Dodany: 21.02.2011 10:30|Autor: LeoniMa
Los podlega nam czy my jemu?
Opowiadanie to taka ciekawa forma. Czyta się je od początku do końca, bez przerw, wchodzisz i wychodzisz. Do i z jednego świata. Opowiadania Schmitta są szczególne, bo jego światy są rozległe, a życia, które opisuje w najnowszym tomie opowiadań, pokazuje właściwie w całości. Jako czytelnicy dostrzegamy momenty zwrotne, na które zresztą autor zwraca uwagę, oraz widzimy zmiany, jakie zaszły w bohaterach w wyniku minionych doświadczeń.
"Trucicielka" to cztery opowiadania o metamorfozie. I jak zawsze - czuję się w obowiązku to dodać - także o miłości. Morderczyni zmienia się pod wpływem księdza, ojciec uświadamia sobie, jak bardzo kocha swoje dzieci, prezydentowa pisze książkę o miłości do prezydenta. Nawet dwóch niedoszłych muzyków - w wyniku wypadku jednego odmieniły wyrzuty sumienia, drugiego kalectwo, jeden z nich nie potrafi kochać, a na pewno, jak każdy z nas, potrafiłby.
Czy każda zmiana to nasza zasługa? Czy to my podejmujemy decyzje? Schmitt dołącza do zbioru fragmenty własnego dziennika. Między innymi zadaje pytanie o wolność i jej granice, pyta, czym jest, skłania nas do refleksji na ten temat. Proste historie stają się ilustracją poruszanych kwestii i nagle robi się poważnie.
Siłą utworów w "Trucicielce" jest ich aktualność oraz kompozycja. Dwie zupełnie odmienne rzeczy, które pozwalają sądzić, że autor "Oskara i pani Róży" potrafi pisać. Co więcej, staje się powoli współczesnym mistrzem opowiadania.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.