Dodany: 13.02.2011 19:56|Autor: Marioosh
"Nielemowy" Lem
Młody lekarz, Stefan Trzyniecki, na początku wojny rozpoczyna praktykę w szpitalu dla psychicznie chorych w Bierzyńcu. Lekarze pracujący w szpitalu oraz niektórzy pacjenci prezentują różne postawy moralne: kabotyński poeta Sekułowski głosi teorię, że nie istnieją żadne wartości ani zasady, lekarz Kauters twierdzi, że nie ma solidarności międzyludzkiej, a pozostali lekarze są po prostu typowymi humanistami oddanymi swojej pracy. Życie w szpitalu toczy się leniwie i nie ma się wrażenia, że dookoła trwa wojna - do czasu, gdy w pobliskiej podstacji dostarczającej prąd szpitalowi Niemcy aresztują partyzantów. Sytuacja staje się dramatyczna, gdy do Bierzyńca przybywa kompania Niemców i ukraińskich policjantów - mają zlikwidować sanatorium, a na jego miejscu stworzyć szpital dla niemieckich żołnierzy. I w momencie, gdy pojawia się groźba eksterminacji okazuje się, jaka postawa wygrywa: ci, którzy głosili brak zasad, taki brak zasad prezentują w rzeczywistości, a prawdziwą godność pokazują humaniści starej szkoły.
"Szpital przemienienia" to wstrząsająca książka ukazująca, jaka jest różnica między akademickimi dyskusjami o moralności a zastosowaniem tej moralności w życiu. Lem pokazuje, że w krytycznej sytuacji najważniejsze jest zachowanie godności i człowieczeństwa - najbardziej wyrazistym przykładem jest jedna ze scen, w której lekarze świadomi tego, co ich czeka, dyskutują, co zrobić z pacjentami: przekupić Niemców? wypuścić chorych samopas ze szpitala, by poukrywali się po lasach? otruć ich, a samemu uciec? I wtedy kierownik szpitala mówi: "Niemcy mogą mnie bić po twarzy, wyrzucić stąd, wszystko, co zechcą. Jednakże jestem czymś więcej niż kierownikiem zakładu. Jestem lekarzem. I państwo wszyscy także jesteście lekarzami"[1]. Lem jest tu bardzo sceptyczny wobec nadmiernego filozofowania i ten sceptycyzm będzie się pojawiał w jego późniejszych książkach jeszcze nie raz.
Książka jest dość trudna w odbiorze, zwłaszcza jej zakończenie, jednak Lem pokazuje w paru momentach, że siedzi w nim niemal poetycka dusza: "Płaskorzeźba lasów płonęła coraz ofiarniejszą zielenią"[2] - czyż nie brzmi to przyjemnie? Osobną kwestią jest historia tej książki - została ona napisana w 1948 roku, na chwilę przed zjazdem Związku Literatów Polskich, na którym proklamowano socrealizm jako obowiązkową doktrynę. Jako że "Szpital..." nie kończył się dobrze, a dodatkowo nie był pieśnią pochwalną na cześć systemu, wymuszono na Lemie napisanie jego ciągu dalszego - i w efekcie w 1950 roku powstała trzyczęściowa książka "Czas nieutracony". O wartości pozostałych dwóch części niech świadczy to, że Lem osobiście zabronił ich wydawania...
Generalnie uważam "Szpital przemienienia" za pozycję udaną, godną uwagi, co prawda niemogącą się równać z najlepszymi tytułami Lema, ale będącą ciekawym rozpoczęciem przygody z tym pisarzem.
---
[1] Stanisław Lem, "Czas nieutracony", Wydawnictwo Literackie, Kraków, 1957, str. 167.
[2] Tamże, str. 80.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.