Dodany: 04.02.2011 14:13|Autor: Pok

Neurologia w ujęciu zdecydowanie popularnonaukowym


"Opowiadanie o chorobach to rodzaj »Baśni z tysiąca i jednej nocy«".

Ten cytat z Williama Oslera stanowi motto książki Sacksa i jest zarazem znakomitym odzwierciedleniem jej stylu. Poszczególne historie (łącznie 24) bardziej przypominają opowiadania niż teksty naukowe dotyczące chorób. Nie znajdziemy tutaj wiele opisów stricte lekarskich. Autor wolał skupić się na dialogach, oraz własnych przemyśleniach. Tematem przewodnim jest tutaj ludzka egzystencja. Pytania takie jak: "czy bez świadomości własnego ja można mieć duszę?", "co to znaczy być człowiekiem?", "czy ludzie upośledzeni są od nas gorsi?" można znaleźć, w takiej lub innej formie, przy analizie każdego omawianego przypadku. Badanie chorób o podłożu neurologicznym pomaga nam nie tylko pomóc poszkodowanym przez los, ale także zrozumieć swoje miejsce w świecie oraz zdać sobie sprawę, jak bardzo się różnimy, a zarazem jacy jesteśmy podobni. Bo każdy z nas najbardziej pragnie miłości, nawet jeśli nie do końca zdaje sobie z tego sprawę.

Sacks szczególnie sprzeciwia się postrzeganiu ludzi chorych umysłowo jako gorszych, naznaczonych brakiem, upośledzonych. Zgadza się co do tego, że w wielu czynnościach faktycznie wykazują oni znaczne ograniczenie. W innych jednak zdają się nas przerastać, i to nieraz kilkakrotnie. Mózg dąży do ładu, powstałe braki stara się zapełnić tym, co wciąż funkcjonuje jak należy. Mogą oni mieć dzięki temu znakomity talent muzyczny czy silnie rozwiniętą wyobraźnię. Nie tyle są "gorsi", co po prostu inni, choć znacznie gorzej dostosowani do wymagań stawianych przez społeczeństwo. Oczywiście są i takie przypadki, o których trudno orzekać w podobnych kategoriach. Mam tu na myśli tzw "warzywa" czy np rozważany w rozdziale "Kwestia tożsamości" przypadek pacjenta z poważnie uszkodzoną pamięcią (nie był on w stanie nic zapamiętać i stale musiał wymyślać nowe tożsamości i sytuacje). Nie zmienia to jednak faktu, iż nasze postrzeganie często zbyt ograniczamy do nas samych, nie zdając sobie sprawy, że istnieje jeszcze inny świat, w którym sam namysł nad liczbą może dawać poczucie szczęścia i radości.

Teraz natomiast chciałbym wspomnieć trochę o sprawach bardziej technicznych. Styl, w jakim "Mężczyzna..." został napisany sprawia, że lektura jest niezwykle przyjemna, a kartki przewraca się w błyskawicznym tempie. Choć trudno tej pozycji cokolwiek zarzucić, to nie pogardziłbym trochę większą ilością danych medycznych. Autor w pierwszym rzędzie postawił na przystępność. Jak najbardziej można to zrozumieć, w końcu, tak jak pisałem, podstawowym celem było stawianie sobie pytań egzystencjalnych, ale pewien niedosyt pozostaje. Coś za coś.

Co do wad, to zdegustowały mnie trochę przywoływane przez Sacksa dialogi z pacjentami, które wydały mi się zbytnio wyidealizowane. Podobnie naciągane wydały mi się opisy pacjentów, gdzie co drugi klasyfikowany jest jako wyjątkowo bystry.

I to by było właściwie tyle, jeśli chodzi o wady. No, ucieszyłbym się jeszcze, gdyby książka miała ciut więcej stron.

Podsumowując, jest bardzo dobrze, a pewne małe wady, na które zwróciłem uwagę, są tylko lekką skazą. Nie ma chyba osoby, której "Mężczyzna..." by się nie spodobał. Co najwyżej niektórzy mogą być zawiedzeni małą naukowością przedstawionych schorzeń i zbytnim filozofowaniem. Czytając tę książkę trzeba po prostu pamiętać, że jest to tekst zdecydowanie popularnonaukowy. Jako taki sprawdza się wyśmienicie.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1539
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: