Środa Popielcowa w Macondo - Marquez i "Sto lat samotności"
Uznałem, że najwyższy i najlepszy to czas na przytoczenie tego fragmentu ze "Stu lat samotności". Nie wiem jak Wy, ale tak się dziwnie złożyło, że ja od czasu przeczytania go nie byłem ani razu na Środzie Popielcowej:)
Fragment oczywiście dotyczy siedemnastu synów pułkownika Aureliana Buendii, którzy przybyli na jego jubileusz:
"W środę popielcową, zanim rozproszyli się znowu po wybrzeżu, Amaranta zdołała ich nakłonić, żeby włożyli odświętne ubrania i poszli z nią do kościoła. Bardziej dla rozrywki niż z pobożności dali sę zaciągnąć do ołtarza, gdzie ojciec Antonio Isabel nakreślił im na czole krzyż z popiołu. Po powrocie do domu, kiedy najmłodszy próbował umyć twarz, przekonał się, że znak krzyża jest niezniszczalny. Tak samo było z jego braćmi. Próbowali zmyć popiół wodą z mydłem, szorowali czoła zgrzebłem i ziemią, a w końcu pumeksem i szklanym papierem, ale wszystkie wysiłki okazały się daremne. Amaranta natomiast i inni, którzy byli na mszy zmyli krzyż bez trudności. "Tak wyglądacie lepiej - powiedziała im na pożegnanie Urszula. - Odtąd nikt was już nie pomyli". Odeszli całą bandą, odprowadzeni przez orkiestrę i fajerwerki, pozostawiając w mieście wrażenie, że ród Buendiów nie wygaśnie jeszcze przez wiele stuleci".