Dodany: 01.02.2011 20:46|Autor: Sylverka

Książka: Mistrz Pieśni
Card Orson Scott

2 osoby polecają ten tekst.

Ansset, następca Endera


"Mistrz Pieśni" był piątą książką autorstwa Carda, którą przeczytałam. Oczarowana "Grą Endera", lecz zrażona jej nieudolną kontynuacją, długo nie mogłam się zdecydować, czy zabrać się za polecanego przez Biblionetkę "Mistrza Pieśni". Na stronie znalazłam tylko krótką notkę wydawniczą i ocenę oscylującą pomiędzy 4 a 5. Zwlekałam pół roku, ale wreszcie przeczytałam i nie żałuję.

"Dom Pieśni" na planecie Tew to elitarna szkoła, w której szczególnie uzdolnione muzycznie dzieci uczone są śpiewu. Najlepsze z najlepszych mają szansę stać się tak zwanymi „Słowikami”, które na kilka lat trafiają do rezydencji bogaczy, by umilać im życie swoim śpiewem. Jednak nie każda osoba, która tego chce może otrzymać "Słowika". Musi to być ktoś szczególnie wrażliwy na muzykę, potrafiący docenić wartość tego daru. "Słowik" musi być dopasowany do konkretnej osoby i często zdarza się, że ludzie czekają wiele lat, aż w "Domu Pieśni" pojawi się dziecko, które nauczyciele przyznają właśnie jemu.

Ansset jest chłopcem przygotowywanym, by stać się "Słowikiem" Mikala - dyktatora Wszechświata. Prócz urokliwego wyglądu i niesamowitego głosu, chłopiec ma szczególny dar - potrafi odczytywać emocje w głosie rozmówców i wyśpiewywać ich życie lub to, co w tej chwili najbardziej chcą usłyszeć. Sam jednak jest bardzo zamknięty w sobie. "Dom Pieśni" uczy swoich wychowanków tak zwanej "Kontroli", czyli tłumienia w sobie uczuć zarówno fizycznych, jak i psychicznych. W Anssecie "Kontrola" zakorzeniła się aż nazbyt głęboko. Nauczyciele martwią się, brakiem kontaktu z chłopcem, który będzie musiał sobie poradzić na imperatorskim dworze.

Bardzo polubiłam Endera i tęskniłam za podobnym bohaterem, po kilku próbach u innych autorów wróciłam do Carda, dając mu ostatnią szansę (mały Groszek z "Cienia Endera" po prostu mnie dobił).

Ansset jest postacią tajemniczą i niezgłębioną. Często czytelnik może tylko zgadywać, o czym chłopiec myśli lub co czuje. Mimo wszystko, sprawia to prawdopodobnie styl Carda, szybko staje się nam bardzo bliski i wraz z nim przeżywamy wszystkie zwycięstwa i porażki.

"Mistrz Pieśni" to opowieść o przyjaźni, bliskości i miłości, które zapewniają prawdziwe szczęście, zaufanie i poczucie bezpieczeństwa. Książka jest swoistym psychologicznym studium ludzkiej natury - dążeń, pragnień i postępowania człowieka.

Jeśli chodzi o moje uwagi, to... niestety, autor ma wyraźne problemy z zakończeniami. W pewnym momencie opowiadanie przestaje być interesujące, staje się bardziej lakoniczne i człowiekowi aż odechciewa się czytać.

Ktoś mi kiedyś powiedział, że książka jest dobra wtedy, gdy jakiś czas po jej przeczytaniu przypominamy sobie o czymś, co było z nią związane. Często nie wiemy, jaki był jej tytuł, czasami mogła to być pozycja, której nie doczytaliśmy, bo nam się nie podobała, a jednak nie potrafimy wyrzucić jakiejś sceny, bohatera, uczucia czy marzenia z naszej pamięci. Myślę, że "Mistrz Pieśni" jest właśnie taką książką i mimo że tak naprawdę dobrze czytało mi się ją tylko do połowy, wciąż mam przed oczami sceny z tej drugiej części, która wydawała mi się nieciekawa.

Mam nadzieję, że pomogłam Wam w podjęciu decyzji. Zastanawiałam się pomiędzy 4 a 4,5. W końcu dałam 4,5 za niebanalne ujęcie miłości.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1893
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: CzPW 21.06.2014 11:08 napisał(a):
Odpowiedź na: "Mistrz Pieśni" był piątą... | Sylverka
Zszokowałaś mnie stwierdzeniem: "Oczarowana "Grą Endera", lecz zrażona jej nieudolną kontynuacją". NIEUDOLNĄ KONTYNUACJĄ !!!!!!! Toć "Mówca umarłych" to jedna z najpiękniejszych książek o człowieku, o miłości, o cierpieniu, ... Jeśli się ją rozumie. No chyba, że od książki oczekuje się tylko akcji, szokujących nowinek i innych efektów specjalnych.
" niestety, autor ma wyraźne problemy z zakończeniami. W pewnym momencie opowiadanie przestaje być interesujące, staje się bardziej lakoniczne i człowiekowi aż odechciewa się czytać." to drugi kawałek twojego tekstu, który mnie porusza. Ja odbieram Carda inaczej. W momencie, gdy dostrzegam, że liczba stron, które zostały do końca jest niepokojąco mała, zaczynam czuć głód i panikę, czym ten głód zaspokoję.
No ale każdy człowiek jest inny i na szczęście zmienia się z wiekiem :).
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: