Dodany: 01.02.2011 11:37|Autor: livka

Książki i okolice> Książki w ogóle

1 osoba poleca ten tekst.

Jak znaleźć czas??? Pytanie do zapracowanych...


Pytanie do zapracowanych Biblionetkowiczów…
Jak znajdujecie czas na czytanie??? Moje grudniowe postanowienie nie kupowania książek (przynajmniej do końca lutego) wzięło w łeb już na starcie. Tylko wczorajszy zakup to 5 pozycji (wyprzedaż) i apetyt na kolejne 6 (wyjątkowa okazja)… itd. Trudno... Wyrzut sumienia byłby mniejszy, gdybym je chociaż czytała w miarę na bieżąco. A udaje mi się osiągnąć wynik max 3 książki w miesiącu!!!
Czytanie w podróży odpada, bo przemieszczam się własnym pojazdem, na krótkich odcinkach.
Czytanie w tzw. „międzyczasie” odpada, bo cały międzyczas zajmują mi dzieci.
Czytanie przed snem… godz. ok. 23-01 utrudnia senność i klejące się powieki.
Czytanie o poranku w ogóle nie wchodzi w grę… Trzeba wstać o 6.00.
Chyba, że rada jest jedna? Pogodzić się z tym, że książki są tylko wyposażeniem mieszkania, które można od czasu do czasu odkurzyć i pooglądać okładki??? NIE!!!!!
Jak sobie radzicie? Ja sobie nie radzę!!! Jak widzę Biblionetkowe „Książkowe wspomnienia stycznia 2011”, to płakać mi się chce!!! Kiedy znajdujecie czas na lekturę?
Wyświetleń: 23380
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 54
Użytkownik: gosiaw 01.02.2011 11:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Pytanie do zapracowanych ... | livka
Mnie bardzo ratują audiobooki. Nie każdy lubi, ja zresztą też wolę "normalne" książki, ale podczas bzdurnych czynności typu prasowanie, gotowanie czy zmywanie, można sobie słuchać. Na jakiejś znanej, stałej trasie słucham i w samochodzie.
Użytkownik: lady P. 15.02.2011 13:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie bardzo ratują audiob... | gosiaw
Podczas prasowania też da się czytać. ;) Tylko dwa warunki: książka nie może się sama zamykać, jeśli się ją położy na desce do prasowania i lepiej czytać przy prasowaniu ręczników, niż np. koszuli. ;)) Często czytam przy myciu zębów. ;))
Użytkownik: Neelith 01.02.2011 11:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Pytanie do zapracowanych ... | livka
U mnie również średnia miesięczna to 3 książki/msc i staram się być zadowolona. Oczywiście w takim tempie to życia nie wystarczy na przeczytanie choćby tej podstawowej liczby książek, ale cóż poradzić. Może nadrobimy na emeryturze?
Użytkownik: aleutka 01.02.2011 12:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Pytanie do zapracowanych ... | livka
Po pierwsze - trzeba sie pozbyc poczucia winy zwiazanego z posiadaniem nieprzeczytanych stosikow (Padma tez o tym pisze w Miescie Ksiazek). Osobiscie zapozyczylam sobie powiedzenie bodaj Pawla Hertza, ze moja biblioteka jest potencjalna - otwiera wiele mozliwosci i kiedys sie podazy jej sciezkami. Nic zlego w posiadaniu takiej biblioteki.
Po drugie - trzeba sie pozbyc poczucia, ze czas na czytanie to taki czas, kiedy sie czlowiek rozsiada w fotelu i oto ma godzine na Anne Karenine. Z malymi dziecmi to pozostaje dlugo w sferze marzen. Czas ma czytanie jest zawsze czasem kradzionym. Chmielewska opowiadala w Autobiografii ze nauczyla sie jesc powoli, wlasnie dlatego ze tylko podczas jedzenia mogla czytac kiedy dzieci byly male ;) Czasem warto olac sprzatanie, ze tak powiem heretycko.
Ja nie mam telewizora i staram sie wylaczac komputer okolo dziewiatej, dziesiatej - wtedy moje dziecko juz spi, poczta sprawdzona itp - mozna pisac albo czytac. Zauwazylam ze komputer pozera mi mase czasu wiec musze go bardziej swiadomie uzywac.
Po trzecie - nie warto sie porownywac z innymi. Moglabys sie martwic, gdybys miala masy wolnego czasu i przeciekalby ci przez palce. Ale twoja sytuacja jest inna i chyba przejsciowa. Czytaj ile mozesz i juz.
Użytkownik: norge 01.02.2011 13:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Po pierwsze - trzeba sie ... | aleutka
Nie przejmujcie sie. U mnie bylo tak samo. Przez dlugie lata, kiedy mialam na glowie dom, dwojke chlopcow, prace na caly etat (chwilami posiadalam kota albo psa) czulam sie niezwykle szczesliwa, kiedy udalo mi sie przeczytac 3 ksiazki miesiecznie.

Obecnie czytam bardzo duzo, ogladam filmy, slucham ulubionych audycji radiowych, bo pracuje tylko na 30 % (nie z mojego wlasnego wyboru), a na glowie mam tylko meza :-) Czuje sie w zwiazku z tym bardzo uprzywilejowana, ale musialam na to pare dziesiatkow lat poczekac... i chyba zapracowac...
Użytkownik: jakozak 01.02.2011 15:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie przejmujcie sie. U mn... | norge
Dokładnie.
Użytkownik: Czajka 01.02.2011 17:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Po pierwsze - trzeba sie ... | aleutka
Omatko, widzę że to powszechnie stosowana metoda. Ja dzieckiem małym będąc zamykałam się w łazience (łazienka stanowiła sanktuarium i oazę niezależności), stawiałam budzik na umywalce (konieczne w przypadku książek wciągających), odkręcałam wodę, zatapiałam się w lekturze oficjalnie zwanej myciem. natomiast ile w czasie studiów zjadłam posiłków (każdy upoważniał do przerwy w nauce) to sama nie wiem. Właściwie kończyłam jeden i zaczynałam szykować drugi. :)
Użytkownik: lady P. 15.02.2011 13:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Omatko, widzę że to powsz... | Czajka
:))
Użytkownik: argothiel 01.02.2011 13:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Pytanie do zapracowanych ... | livka
Prawda jest taka, że chwalą się zazwyczaj ci, co mają osiągnięcia. Myślę, że jest dużo takich użytkowników, co przeczytają 1, 2 albo 3 książki w danym miesiącu - tylko uważają, że nie ma sensu pisać o tak marnych dokonaniach. A szkoda - warto się solidaryzować z czytającymi wolniej lub mającymi mniej czasu...
Użytkownik: JoShiMa 05.10.2011 15:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Prawda jest taka, że chwa... | argothiel
No to ja się solidaryzuję. Pracuję w domu (czytanie w podróży odpada), mam małe dziecko (brak międzyczasów), nie mam wanny (czytanie w kąpieli nierealne). Pozostaje mi kilkanaście minut przed snem, póki mi się oczy nie zaczną kleić. Zatem moje dokonania czytelnicze są marne a procentowy udział nieprzeczytanych książek w mojej bibliotece stale rośnie.
Użytkownik: iste 01.02.2011 13:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Pytanie do zapracowanych ... | livka
Hej
Ja czytam właśnie w tak zwanym "międzyczasie" .
Nie wiem w jakim wieku masz dzieci (u mnie 5 i 11lat) ale mi udaje się znaleźć czas jak syn odrabia lekcje (przerywając mi co pół strony, żebym mu coś sprawdziła :) ), córka akurat się bawi w swoim pokoju lub przy mnie coś robi przerywając mi co 5 minut "mamo, popatrz !"
Wiadomo, że nie każdą książkę można czytać z takimi przerywnikami ale wiele owszem;
Wieczorem jak położe dzieci spać tez znajduję trochę czasu oraz zawsze przed spaniem dopóki głowa nie opdanie mi na książkę ;)
Przecież każdy z nas potrzebuje troche czasu dla siebie i w każdy weekend jest taka chwila, że mówię "Teraz mam czas tylko dla siebie - 30 minut - zajmijcie sie czymś" Działa :) Mąż zajmuje się swoimi rzeczami a dzieci doskonale się razem bawią.
I tym sposobem udaje mi się przeczytć kilka (bardzo rzadko kilkanaście) książek miesięcznie - ważne, że chociaż tyle :)
Pozdrawiam ;)
Użytkownik: Tajson 01.02.2011 13:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Hej Ja czytam właśnie w... | iste
Dzień jest za krótki. Nie ma czasu na książki. Robota, dom, zmęczenie, późno się robi, nie ma kiedy czytać. I tak dzień za dniem. Postuluję skrócenie czasu pracy do 5 godzin!!! Oto nowe hasło międzynarodowego ruchu robotniczego. Było juz 8 godzin, ale to był XIX wiek, a teraz mamy XXI. Czas odnotować tę zmianę.
Użytkownik: anek7 01.02.2011 13:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Pytanie do zapracowanych ... | livka
Ech, ja czytam sporo, ale i tak stosy nieprzeczytanych się piętrzą dookoła, a ile jest takich co chciałabym przeczytać a jeszcze ich nie mam na stosach - szkoda gadać;(

Gdzie znaleźć czas?
Po pierwsze zrezygnowałam z telewizji - w ciągu ostatnich dwu tygodni obejrzałam tylko ekranizację "Harry Potter i Książę Półkrwi" i nawet trochę żałuję, bo mi się niespecjalnie podobał a mogłam przez te ponad dwie godziny coś fajnego przeczytać.
Komputer też jest zjadaczem czasu, ale tu nie bardzo jest jak ograniczyć się, bo jak można nie zajrzeć codziennie choćby na chwilę do BiblioNETki?

Dziecko na szczęście jest już na tyle duże, że zajmie się samo sobą na 15 minut - można przeczytać 1-2 rozdziały...
Każdy odwiedzający jest traktowany jak potencjalny wróg - zajmie przecież cenne 2-3 godziny, które można spożytkować na lekturę;)
Błogosławieństwem jest choroba - można leżeć w łóżku i czytać, czytać, czytać...

A tak poważnie to nie ma się czym stresować i np. zamiast opasłej "Wojny i pokoju" przeczytać sobie wydawane pojedynczo opowiadania - statystyka od razu się poprawi...
Użytkownik: livka 01.02.2011 14:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Pytanie do zapracowanych ... | livka
Dziękuję za pokrzepiające wpisy;-)
U mnie chyba najgorzej jest z tym poczuciem winy, o którym pisze Aleutka. Bardzo trafne to sformułowanie o bibliotece, która otwiera wiele możliwości ;-))) Będę je sobie cytować;-)))
TV wyeliminowałam dość dawno ;-) I bardzo skutecznie! Pomogło niewiele, bo inne ważne rzeczy do zrobienia zajmują wieczory.
Dzięki Bogu nie choruję… bo jak choruję to i tak nie mam jak się położyć ;-)))
Dzieci wyeliminować nie zamierzam. Mają 9, 7 i 4 lata. Najstarszy książkoholizmem zarażony skutecznie. Mam nadzieję, że pozostała dwójka też polubi czytanie ;-) I wtedy będę mogła przejść do scenariusza opisanego przez Norge ;-)))
Co racja to racja! Trzeba żyć chwilą i cieszyć się z tych nieuchwytnych dla siebie momentów na pobyt w raju, w myśl cytatu: „Godzina czytania jest godziną skradzioną z raju”.
A bibliotekę będę kompletować bez zbędnych wyrzutów sumienia… trzeba wzbogacać księgozbiór nim wszyscy przerzucą się na e-czytniki;-)
Użytkownik: norge 01.02.2011 14:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziękuję za pokrzepiające... | livka
Mam przeczucie, że jak przejdziemy wszyscy na czytniki, to dopiero zacznie się "zabawa" z gromadzeniam księgozbiorów. I może będzie łatwiej czytac, bo taki mały czytniczek można otworzyć gdziekolwiek i nawet na króciutko.

Zawsze marzyłam o takiej sytuacji: oto misiak pisze o jakiejś książce, że jest rewelacyjna, nabieram na nią ochoty... i klikk, klikk, klikk, już ją mam w wersji elektronicznej. Inni też klikają i za chwilę pół BiblioNETki czyta to samo i dzieli się wrażeniami :-)
Użytkownik: iste 01.02.2011 14:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziękuję za pokrzepiające... | livka
" Dzieci wyeliminować nie zamierzam... "

Mam nadzieję, że nie odebrałaś mojego wpisu w ten sposób :)
Dzieci w tej chwili to dla mnie najważniejsza część mojego życia. Staramy sie spędzać dużo czasu razem. Ale jak tylko nadarza się okazja to chwytam za książkę.

Moj syn też bardzo lubi czytać (po mamusi) a i córka lubi jak jej się czyta. Podobnie jak i Ty mam nadzieję, że niedlugo i ona złapie bakcyla. Wtedy bedziemy razem siadać przy kominku - każde ze swoja książką i oddawać sie swoim pasjom ;)
Użytkownik: livka 01.02.2011 15:14 napisał(a):
Odpowiedź na: " Dzieci wyeliminować nie... | iste
"Dzieci wyeliminować nie zamierzam..." to był tylko żarcik... ad hoc ;-)))
Kocham je zdecydowanie bardziej niż książki ;-)))
Użytkownik: Czajka 01.02.2011 17:50 napisał(a):
Odpowiedź na: "Dzieci wyeliminować nie ... | livka
A gotujesz dzieciom kaszki? Bo można czytać mieszając kaszki, moje dzieci jadły najlepiej wymieszane kaszki na świecie i tylko raz przypaliłam (w czasie Tessy).
Użytkownik: iste 01.02.2011 18:36 napisał(a):
Odpowiedź na: A gotujesz dzieciom kaszk... | Czajka
Na to nie wpadłam, a teraz już za późno.
Ale na szczęście nie tylko kaszki można mieszać ;)
Użytkownik: iste 01.02.2011 18:36 napisał(a):
Odpowiedź na: "Dzieci wyeliminować nie ... | livka
To tak jak u mnie :)
Użytkownik: alva 01.02.2011 19:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Pytanie do zapracowanych ... | livka
Nie miałam pojęcia, ile czasu zżera mi komputer, dopóki nie oddałam mamie kabla od Internetu z przykazaniem schować go tak, żebym za nic go nie znalazła. To było w święta Bożego Narodzenia, chciałam spędzić czas z rodziną, a nie z laptopem. Już pierwszy dzień mi uświadomił, ile czasu dotąd przeciekało mi przez palce. Teraz sama już ograniczam ilość czasu, spędzanego przed monitorem. W zasadzie tylko na nim piszę i ewentualnie oglądam filmy, a na Internet zostawiam sobie najwyżej godzinę dziennie (z wyjątkiem sytuacji ekstremalnych:))
Kiedy pracowałam, czytałam w pracy - tylko e-booki, bo jednak książkę papierową było zbyt trudno ukryć.
Poza tym konsekwentnie czytam książki w miarę ich nabywania. Nie kupuję ani nie wypożyczam nowej, póki nie przeczytam tego, co mam w domu. Początkowo wydawało mi się, że nie wygrzebię się z tych stosów, które czekały na przeczytanie, ale jakoś się udało:)
Użytkownik: livka 01.02.2011 19:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie miałam pojęcia, ile c... | alva
Gratuluję konsekwencji w czytaniu zaległości. Chyba bym tak nie dała rady ;-((( !!!

Apropo's czytania przy gotowaniu np. "kaszki", wyznam tylko, że miałam w dzieciństwie traumatyczne przeżycie, które opisałam kiedyś, gdzieś przy końcu tego wątku:

Wyrzeczenia młodego czytelnika.

Od uśmiercenia niewinnego rogacza, bacznie paczę, by nic istotnego przy książce nie przegapić;-)

A z tym komputerem to jest duuuuuożo racji!!! TV odpadło, ale przysiąść tylko na pięć minutek (jak choćby w tej chwili), które przeciągają się do półgodzinki... tak, tak... bywa dość często!

Czytanie w pracy??? Rety! Przyznaję, że też nad tym myślałam, bo bywa, że jest luźniejszy dzień... Jeszcze nie praktykowałam. Trzeba to przemyśleć ;-))))
Użytkownik: alva 01.02.2011 21:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Gratuluję konsekwencji w ... | livka
Parę razy się złamałam:) Z tym że jeden był usprawiedliwiony, byłam na uczelni, wypadło nam okienko, takie dość długie, a ja nie miałam ze sobą książki, no to kupiłam;))

O właśnie, te pięć minut... I nawet nie wiadomo, gdzie się podziała godzina;)

W pracy miałam o tyle dobrze, że mojego kierownika absolutnie nie obchodziło, co ja robię, pod warunkiem, że interesanci byli właściwie obsłużeni. Dopóki wszystko szło ok, to mogłam nawet grać w kulki albo w pokera;))) Z tym że oczywiście wolałam czytać. problem był, jak czytałam po rosyjsku, bo zawsze trochę czasu zajmowało mi przestawienie się na język polski. Ale za to interesanci wychodzili przekonani, że w urzędzie pracują osoby rzetelnie wykształcone;))
Użytkownik: missmigotka 15.02.2011 12:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Parę razy się złamałam:) ... | alva
Przede wszystkim, 3 książki na miesiąc to, zwłaszcza przy pracy/dzieciach/innych obowiązkach, całkiem dobry wynik według mnie a już na pewno podnosi znacznie średnią krajową:D

Pisałaś, że jeździsz autem na krótkich dystansach - może jednak mogłabyś się przesiąść na komunikację zbiorową i wtedy nawet te kilka przystanków coś dają - wiem po sobie;)

No a w domu - może dziećmi mógłby zająć się ich tata? Albo weekendowa wizyta/spacer z dziadkami? Ew. np. poszukaj w okolicy inicjatyw np. muzeuów - zaczyna być popularne organizowanie przez nie specjalnych rund po wystawie dla dzieci - a wtedy rodzice mają godzinę czy dwie wolnego, mogą usiąść w przymuzealnej kawiarni z książką...

Powodzenia!
Użytkownik: ulaluna 22.09.2011 11:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Przede wszystkim, 3 książ... | missmigotka
Odkurzam stary temat :) Zrobilo mie sie wstyd czytajac wasze wypowiedzi! Zdalam sobie sprawe ile czasu mi umyka przez internet! Tak naprawde to nieraz cale wieczory!
Do tej pory mialam bardzo niska srednia przeczytanych ksiazek, ale mialam wytlumaczenie -studia! Teraz studia sie skonczyly, nie mam ani meza ani dzieci i pomijajac prace i zycie poza praca czyli (spotkania, przyjaciele, gra na instrumencie itp.) nadal pozostaje mi bardzo duzo wolnego czasu ktore moglabym wykorzystac na czytanie...a nie siedzenie przed komputerem!
Dlatego dziekuje wam za wasze wypowiedzi, zmobilizowaly mnie do tego abym przestala wreszcie trwonic czas przed tym zjadaczem czasu! To niesamowite jak szybko mija wieczor kiedy sie usiadzie przed komputerem!
Co do problemu ze znalezieniem czasu na czytanie to moglabbys zainwestowac w wieczory. Pomimo ze padasz ze zmeczenia, moze moglabys zmusic sie do czytania przez godzinke. Nie to zeby zarywac noce, ale jesli dzieci juz spia o 23 to moze moglabys poswiecic ta godzinke na lekture. Jesli nastepnego dnia masz byc niewyspana to mozesz tez zrobic sobie postanowienie ze bedziesz posiwecac godzinke snu co drugi dzien, nie co wieczor. Tak dla uspokojenia sumienia!
A zeby nie zasypiac przy wieczornym czytaniu napewno nie powinno sie czytac w lozku(jesli tak jest w Twoim przypadku) ani w pidzamie! Najlepiej usiasc na krzesle, w ubraniu dziennym, przy jasniejszym swietle, z mocniejsza herbata w kubku i czytac. Moze wyglada to troche surowo ale nawet do niewygodnych pozycji w czytaniu mozna sie przyzwyczaic. Napewno czytajac w ten sposob nie zasniesz...no chyba ze naprawde bedziesz zmeczona:)
Takie systematyczne czytanie da Ci przeswiadczenie ze masz ta chwilke dla siebie, chocby tylko co drugi wieczor!
Użytkownik: livka 22.09.2011 20:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Odkurzam stary temat :) Z... | ulaluna
Dzięki Ulo za dobre rady ;-))) Już wykorzystuję je w praktyce. Gdyby nie wieczory, to w ogóle bym nie czytała. Jeśli tylko nie pracuję po nocach (umowa zlecenie;-) to czytam nocami, zarywając je ile się da. Zresztą nawet jak pracuję i kładę się spać po pierwszej, to choć kilka stron muszę przed zaśnięciem przeczytać. Ale i tak jest bardzo krucho w stosunku do mojego chciejstwa. Dla mnie czytanie jest jak potrzeba fizjologiczna. Głód lektur odczuwam podobnie jak brak żywności ;-))) I nawet wizja 5 godzin snu na dobę mnie nie przeraża. Mimo wszystko nie lubię tematów podsumowanie miesiąca… Chciałabym mieć wtedy taką pokaźną listę. Jednak zaczynam dostrzegać związane z czytaniem plusy, wynikające z posiadania dzieci. Czytają coraz więcej i coraz częściej chcą z mamusią na temat książek rozmawiać. W wyobraźni już widzę te wieczorki z książkami w rękach. A potem wymiana myśli, co kto przeczytał. Zresztą z najstarszym, na wakacjach, już takie wieczory czytelnicze robiliśmy sobie… Polecam ;-))) Tylko trzeba wcześniej postarać się o dzieci ;-)))
Użytkownik: Pani_Wu 22.09.2011 21:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Pytanie do zapracowanych ... | livka
Jak mi się lepiej na duszy zrobiło, kiedy zobaczyłam, że nie tylko ja mam TEN problem. Dzieci co prawda odchowane, zatem chyba leży zarządzanie wolnym czasem. O ile można zarządzać czymś, co nie istnieje :-) W pracy nie mam żadnych szans na czytanie, a jak widzę ludzi, którzy od rana klepią na facebooku (godziny są jako dowód)to sobie myślę, że jakbym zmieniła pracę, to bym sobie wtedy czytała. Bo ja poza pracą w pracy zabieram jeszcze pracę do domu. Czasami chyba jestem nadgorliwa i dla idei sama coś wymyślam, dokładając sobie roboty.

Macie rację całkowitą - internet wciąga i pożera. Ale miło jest pędzić życie towarzyskie choćby w tej formie. I rzeczywiście, biblioNETkowicze, którzy czytają dużo i potem piszą mądre, ciekawe recenzje, nie mają konta na FB, albo zaglądają tam rzadko.

Hm....trudny wybór :-)
Użytkownik: agatatera 22.09.2011 22:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak mi się lepiej na dusz... | Pani_Wu
Buuuu... to ja nie piszę mądrych i ciekawych tekstów ;) ;p

Ale zgadzam się - internet (czy to FB, czy wiadomości, czy blogi) to pożeracz czasu.
Użytkownik: Pani_Wu 22.09.2011 22:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Buuuu... to ja nie piszę ... | agatatera
Jak nie piszesz, skoro piszesz. Masz taki rodzaj pracy, że jesteś w stanie jedno z drugim pogodzić, czego Tobie zazdroszczę :-) Masz długą listę miesięcznie przeczytanych książek, a Twoja recenzja "Sonaty Kreutzerowskiej" jest po prostu pyszna :-)
Użytkownik: agatatera 22.09.2011 22:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak nie piszesz, skoro pi... | Pani_Wu
No mam. Chociaż właściwie niedługo to będę pewnie bez pracy w ogóle, sezon tegoroczny się mi kończy :/ I mam czas na FB też ;)

A za dobre słowo - dziękuję.
Użytkownik: Pani_Wu 22.09.2011 22:50 napisał(a):
Odpowiedź na: No mam. Chociaż właściwie... | agatatera
A proszę, słowo dobre jest i prawdziwe :-) Trzymam kciuki za powodzenie w sprawie pracy.
Użytkownik: Prosdokia 23.09.2011 13:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Pytanie do zapracowanych ... | livka
Ja mam szczęście lub też nieszczęście i poruszam się codziennie pociągami i komunikacją miejską, więc jak nie ma za dużego tłoku (bo czasem jest taki ścisk, że nawet wyjęcie książki z torebki jest nierealne) to mam czas na czytanie.
Ostatnio też zaczęłam słuchać audiobooków, bo robiłam generalne porządki w domu a taki audiobook od razu umila mycie okien.
Problemu ze stertą zalegających książek już niestety dawno nie miałam. Na razie mam inne ważne wydatki i na książki po prostu mnie nie stać. Na szczęście mam świetną bibliotekę. Muszę tylko ograniczać się z ilością książek, które z niej wynoszę tak żebym zdążyła wszystkie przeczytać i żebym dała radę donieść do domu, bo często wypożyczam też dla ukochanego, który wraca do domu zbyt późno, żeby iść do biblioteki.

Pamiętam jak byłam mała i wiecznie miałam za mało czasu na czytanie, a w dodatku rodzice kazali gasić światło o 22. Czytałam z latarką pod kołdrą albo układałam poduszki pod kołdrą i szłam czytać do piwnicy.
Użytkownik: ulaluna 23.09.2011 22:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja mam szczęście lub też ... | Prosdokia
I nie balas sie czytac sama noca w piwnicy? :-)

Ja teraz mam taki system ze powazniejsze badz grubsze (ponad 400 stron) pozycje czytam w domu, a te lzejsze czy nieco ciensze (ponizej 300 stron) w drodze do pracy itp. Czytam wiec dwie ksiazki na raz, no chyba ze jedna z nich bardzo mnie wciagnie, wtedy czytam ja gdzie popadnie.
Użytkownik: ka.ja 24.09.2011 17:26 napisał(a):
Odpowiedź na: I nie balas sie czytac sa... | ulaluna
A gdzie czytasz książki mające więcej niż 300 a mniej niż 400 stron?
Użytkownik: ulaluna 25.09.2011 00:38 napisał(a):
Odpowiedź na: A gdzie czytasz książki m... | ka.ja
Chodzilo mi nie o dokladna liczbe stron tylko o grubosc ksiazki...napisalam liczbe tylko dla przykladu, tak naprawde kiedy czytam ksiazke to nawet nie wiem ile ona ma stron.
Użytkownik: Prosdokia 25.09.2011 17:36 napisał(a):
Odpowiedź na: I nie balas sie czytac sa... | ulaluna
Jakoś nigdy się nie bałam piwnicy, potem jak już byłam starsza i nie musiałam gasić światła o 22 to chodziłam tam palić papierosy. To była zawsze moja dobra kryjówka.
Użytkownik: bzyk1 25.09.2011 06:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja mam szczęście lub też ... | Prosdokia
Ja również czytałem z latarką pod kołdrą, do piwnicy nie chodziłem bo tam były szczury i miałem stracha...
Jeżeli coś przeskrobałem, to jako karę dostawałem szlaban na książki (na przykład na tydzień). Bolało to bardziej niż pasek ojca na tyłku :)
Użytkownik: Zaczytana2 04.10.2011 09:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja również czytałem z lat... | bzyk1
Kochani wczoraj znalazłam świetny sposób na czytanie książek, spędziłam ponad dwie godziny w poczekalni przychodni weterynaryjnej co umożliwiło mi przeczytanie kilku rozdziałów książki. A wygląda na to, że będę tam bywać częściej z chłopakami na zastrzyki :p A tak serio dla mnie zawsze niezawodna była komunikacja miejska i korki, zawsze warto mieć przy sobie książkę, bo nigdy nie wiemy gdzie utkniemy.
Użytkownik: ulaluna 06.10.2011 11:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Kochani wczoraj znalazłam... | Zaczytana2
To prawda :) Korki nieraz bywaja zbawienne! Jak sie okazuje we wszystkim mozna znalesc pozytywna strone
Użytkownik: jasmina100 06.10.2011 16:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Pytanie do zapracowanych ... | livka
u mnie zawsze na pierwszym miejscu stoi przyjemność potem obowiązek :)
Gdy wracam ze szkoły najpierw kilka godzibn czytam książkę, a potem wieczorem,(zazwyczaj póżnym,bo książki niestety wciągają :)) biorę się za naukę,zawsze mi schodzi prawie cała noc , bo nauki niestety mam pełno,kładę się o wpół do czwartej,budzę się po dwóch i chodzę ciągle niewyspana:) Ale czego się nie robi dla miłości życia:)
Użytkownik: dagmara1976 08.11.2011 10:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Pytanie do zapracowanych ... | livka
Ja też staram się wykorzystać każdą chwilę na czytanie, a i tak średnia nie jest zbyt imponująca. Bez książki nie wychodzę nawet do sklepu "za rogiem" - bo to zawsze kilka minut dla lektury, czytam prowadząc auto - bo światła przezież są taakie dłuugie. Przez lata takiej praktyki doszłam do takiej wprawy, że zupełnie nie przeszkadza mi przerywanie lektury w połowie zdania, doskonale pamiętam gdzie skończyłam i nie muszę wracać do tekstu już przeczytanego. A w tych chwilach gdy się nie da już czytać w żaden sposób - słucham (jednym uchem) audiobooków. Co prawda nieraz domownicy skarżą się, że muszą mi powtarzać wszystko po 3 razy, ale właściwie gdyby nie te kradzione chwile, pewnie miałabym problem z dokończeniem nawet jednej pozycji miesięcznie.
Użytkownik: Artola 09.11.2011 10:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też staram się wykorzy... | dagmara1976
Zacznę od tego, że wg mnie 3 książki miesięcznie to nie mało! Ja często nawet takiego wyniku nie osiągam:(
Warunki mam podobne: praca, dzieci (9 i 3), obowiązki domowe...Wieczorami padam, ale przynajmniej kilka str muszę przeczytać! Tylko jak się czyta książkę 500str po kilka str dziennie to to trwa...
Sytuacje sprzyjające lekturze, tzw kradzione chwile: wiosną i latem na placu zabaw:) w poczekalni u lekarza, czasem jak się mały zabawi i wystarczy mu tylko moja obecność w pokoju, a nie aktywne uczestnictwo;) Kiedyś zawoziłam starszaka na basen i czekałam na niego 40min, to był raj:) Niestety, teraz towarzyszy mi mały i okazja przepadła;)
Niewiele niestety takich chwil:(
Użytkownik: Agis 14.11.2011 11:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Pytanie do zapracowanych ... | livka
Ja się dopisuję do wątków wspomnieniowych, chociaż zazwyczaj mój dorobek czytelniczy jest znaczącą mniejszy niż innych wspominających. Precz z dyskryminacją czytających mniej! ;-). Kiedy moje dzieci były zupełnie małe to czytałam głównie literaturę dla dzieci i takie pozycje poradnikowe - na to starczało mi energii. Dopiero od niedawna na nowo rozsmakowałam się w literaturze pięknej i zachłannie połykam powieści, ale na pewno nie w ogromnych ilościach. Regularnie czytam w wannie, w podróży (zdarzają mi się dłuższe), co rano mam rytuał, którego nie daję sobie odebrać - około piętnastu minut piję kawę i czytam.
Użytkownik: ulaluna 14.11.2011 14:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja się dopisuję do wątków... | Agis
Ja mam rytual ze czytam rano i wieczorem w lozku, przynajmniej kilka stron musze przeczytac...wada czytania wieczorem jest taka ze jak ksiazka jest wciagajaca to moge sie zapomniec i pojsc spac o 1-2 nad ranem. Co do porannego czytania to nastawiam sobie budzik na wczesniejsza godzine tak aby miec przynajmniej 30-40 minut na czytanie w lozku pijac przy tym kawe...te dwie poranne czynnosci daja mi energie aby wstac i zaczac 'normalnie' funkcjonowac ;)
Użytkownik: iste 14.11.2011 15:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja mam rytual ze czytam r... | ulaluna
Uwielbiam czytać książki ale jeszcze bardziej uwielbiam poranne spanie. :)

Ale wieczorami oczywiście czytam codziennie.
Użytkownik: Panterka 17.11.2011 09:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Pytanie do zapracowanych ... | livka
Podczas przeglądania "książkowych wspomnień z miesiąca" też mam ochotę zadać wszsytkim pytanie - kiedy wy na litość mola książkowego czytacie???
Niestety, u mnie głównym winowajcą jest internet. Zorientowałam się na początku roku. Próbowałam ograniczyć, liczba przeczytanych natychmiast podskoczyła. Niestety w październiku znowu usiadłam przy komputerze. Jednakże mądrzejsza o doświadczenie staram się owe siedzenie ograniczyć. Pomijam pracę zleconą, przy której się lepiej nie ograniczać :-).
Poza tym, jeśli chodzi o dzieci - ja nadrabałam sobie zaległości z literatury dziecięcej czytając dziecku przed snem.
Teraz jeszcze zawsze wygospodarujemy godzinkę, kiedy komputery wyłączamy i wszyscy siedzą z nosem we własnej książce.
A z komputerem... Cóż, mam go niemal cały czas włączony. Czytając od czasu do czasu zerkam co się na monitorze dzieje.
Użytkownik: livka 17.03.2017 11:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Pytanie do zapracowanych ... | livka
Mam dziś dzień sentymentalny. Ze wzruszeniem przeczytałam swoje i Wasze wpisy sprzed 6 lat:-) Rety ale się u mnie zmieniło! Wszystko z wyjątkiem jednego… wciąż mam mało czasu na czytanie. I Bogu dzięki!!! Wątek umarł, ale zapiszę… bo może za jakiś czas znowu poczytam te wspomnienia. W kwestii posiadania dzieci… do 3 synów dołączyła Córeczka. Niestety tylko jedna, ale zdrowie nie pozwoliło na piątego dzidziusia. (Córeczka ma zadatki na przyszłego użytkownika Biblionetki). Całkowicie uzależniłam się od e-czytnika. ( I to jest prawda! „Zapycha” się tak samo szybko jak domowa biblioteczka… a może i szybciej?)Mamy już w domu 3 kindle. Szczególnie cenię sobie te ze światełkiem, bo najwięcej czytam w łóżku przed snem. Sprzedałam ponad połowę książek z domowej biblioteczki. TV używam nadal sporadycznie - oglądam maksymalnie jeden film na miesiąc. Ograniczyłam korzystanie z internetu. Laptopa prawie nie dotykam, a czasem zerknę do świata sieci i FB z mojego telefonu. Kilka miesięcy temu odkryłam, że nowości książkowe bywają również w bibliotece miejskiej i można zapisać się do internetowej kolejki oczekujących :-) Papier ma tę wadę, że trzeba go czytać przy świetle. A jak siedzę i czytam, to zbiegają się dzieci. I to jest cudowne! Niewiele poczytam, ale wiem, że ten czas nie będzie wiecznie trwał… więc się nim delektuję. Zapewne nadejdą dni, gdy czasu na czytanie będzie znacznie więcej… ale mi się nie spieszy. Zobaczymy, co przyniosą kolejne lata. Dzięki Biblionetko, że mogłam powspominać.
Użytkownik: ktrya 30.08.2017 23:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam dziś dzień sentymenta... | livka
Czytaj dzieciom! W ten sposób szybko podniesiesz statystyki i będziesz miała więcej niż 3 książki w miesiącu :)
Użytkownik: Anna125 30.08.2017 23:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytaj dzieciom! W ten sp... | ktrya
To prawda:). A jaka przyjemność! Niebotyczna, tak udało mi się poznać Muminki.
Użytkownik: livka 12.09.2017 12:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytaj dzieciom! W ten sp... | ktrya
Era czytania dzieciom dawno już za nami... Mają zupełnie inny gust czytelniczy. A córce czytają bracia, więc też jestem wyautowana:-)
Użytkownik: Alldonna 12.04.2017 14:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Pytanie do zapracowanych ... | livka
Z tym czasem to jest u mnie różnie. Czasami jest tak, że mam dużo czasu na lekturę, z kolei w inne dni tego czasu jest za mało. Jeśli o mnie chodzi, to ja nie lubię takiego czytania "podczas", czyli: podczas czekania w kolejce, podczas jazdy autobusem, itd. Mam nadzieję, że wiecie, o co mi chodzi. Ja czytam tylko wówczas, gdy mogę całkowicie, przez przynajmniej kilkadziesiąt minut, poświęcić się lekturze. Rozumiem, że niektórzy są tak zapracowani, że nie mają czasu na poczytanie w ciszy i spokoju, a nie tylko w przerwie między jedną a drugą czynnością. Ja na szczęście mam ten luksus, że z reguły czasu mam sporo więc czytam dość dużo. Co więcej, wydaje mi się, że gdyby moje czytanie polegało tylko na takim czytaniu "w biegu", to chyba w ogóle bym nie czytała, bo nie sprawiałoby mi to radości. Stąd też podziwiam osoby, które czerpią radość nawet z czytania "w biegu". Pozdrawiam wszystkich zapracowanych:))
Użytkownik: Procella 29.08.2017 10:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Z tym czasem to jest u mn... | Alldonna
Dla mnie takie czytanie w biegu jest fajne, bo daje szansę choć na kilka minut oderwać się od świata :) Zawsze mam przy sobie książkę (do pracy nie biorę, w pracy mam ponad 20 000 ksiażek wokół siebie, wystarczy ;)), polecam ten sposób.
Użytkownik: hankaa 31.08.2017 17:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Pytanie do zapracowanych ... | livka
Ogólnie ostatnio mało książek przeczytałam. Staram się tą 1 książkę przeczytać, czasami wychodzi czasami nie. A czytam, kiedy mam na to ochotę. Nie czas.
Natomiast jak siedzę nad swoim rękodzielnictwem, zaczęłam w tym roku słuchać audiobooki. Oglądać filmów nie za bardzo mogę, ale słuchać mogę. Dzięki temu przesłuchałam całą serię o Chyłce ;) dzięki temu, czasami specjalnie "motywuje sie" do pracy, by posłuchać. A teraz mam w kolejce drugą część Diuny... ;)
Użytkownik: ElaKorcz 13.09.2017 09:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Ogólnie ostatnio mało ksi... | hankaa
Czasami zdarzają mi się takie dni, że nie mam czasu i jestem tak zmęczona, że pragnę tylko położyć się spać. Jednak staram się znaleźć czas przed snem i trochę poczytać. Nie jestem zwolennikiem czytania w autobusach czy tramwajach. Lubię ciszę i chwilę sama dl siebie, kiedy mogę się przenieść w miejsce z książki.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: