Dodany: 25.01.2011 18:09|Autor: ewelina_86

Książka: Ręka Fatimy
Falcones Ildefonso

4 osoby polecają ten tekst.

W obronie prawdziwego Boga


Zasiadając do czytania "Ręki Fatimy" miałam mieszane uczucia. Wprawdzie znałam już sposób pisania I. Falconesa i podobała mi się "Katedra w Barcelonie", jednak mimo wszystko obawiałam się, że nowa powieść może okazać się klapą. Skąd te obawy? Otóż sprawa jest dość prosta. Zgodnie z deklaracjami wydawcy* "Katedra…" pisana była przez pięć lat, a tu dość szybko pojawia się kolejna, znacznie obszerniejsza książka, której akcja toczy się na przełomie XVI i XVII wieku. Żeby przekonać samą siebie do lektury przyjęłam, że pisarz może się fascynować opisanym w powieści okresem historii Hiszpanii, a przede wszystkim trudnej koegzystencji wyznawców różnych religii, i dlatego nie potrzebował długiej przerwy na poznanie ówczesnych realiów.

I. Falcones na kartach swojej drugiej powieści przenosi czytelnika do malowniczej XVI–wiecznej Andaluzji, gdzie toczone są liczne wojny pomiędzy muzułmanami i chrześcijanami. Hiszpania w tamtym okresie jawi się jako kraj niebywale nietolerancyjny, zdominowany przez ideologię jedynej słusznej i prawdziwej wiary – wiary chrześcijańskiej. Hiszpańscy władcy, uznający się za obrońców Kościoła, zwalczają wszelkie przejawy inności poprzez przymusowe chrystianizowanie innowierców. Muzułmanie, by pozostać w swoich domach, muszą bezwzględnie podporządkować się wszystkim nakazom króla, inaczej czeka ich wygnanie, a nawet śmierć. Akcja powieści rozpoczyna się od obowiązkowej mszy, podczas której sprawdzana jest lista obecności morysków – muzułmanów zmuszonych do zmiany religii po upadku emiratu Grenady.

Wzajemnie podsycana nienawiść pomiędzy wyznawcami obu religii co pewien czas doprowadza do rozlewu krwi. Wybuchające powstanie morysków przeobraża się w prawdziwą rzeź chrześcijan, stanowiącą "zapłatę" za wszelkie poniżenia, niszczenie meczetów, zakaz wyznawania wiary przodków. Próbujące stłumić powstanie wojska dokonują odwetowych mordów. Brak obiecanej pomocy od ościennych muzułmańskich ludów doprowadza dość szybko do upadku zrywu morysków i zwiększenia represji dotychczas stosowanych przez władze Hiszpanii.

Głównym bohaterem powieści jest Hernando, niejako zawieszony pomiędzy dwiema zwalczającymi się religiami. Jego znakiem rozpoznawczym są niebieskie oczy, symbol zniewolenia, gwałtu chrześcijańskiego księdza na młodej muzułmance Aiszy. Hernando staje się dla muzułmanów ucieleśnieniem nienawiści do wszystkich chrześcijan, czego wyrazem jest obelżywe przezwisko "nazarejczyk", które będzie go prześladowało przez długie lata. Jego głównym wrogiem jest ojczym (Brahim), który szczerze nienawidzi bękarta i czeka na sposobność, by go zabić. Do zaostrzenia konfliktu pomiędzy Brahimem a Hernandem dochodzi, gdy do uciekającej przed wojskami chrześcijańskimi rodziny dołącza młoda dziewczyna – Fatima.

Losy Hernanda są bardzo burzliwe. Dzięki swojemu sprytowi potrafi poradzić sobie w trudnych czasach, ciężko pracuje, walczy w obronie wiary muzułmańskiej, stając się nawet "przykładnym chrześcijaninem"… Wyjątkowość bohatera przejawia się w miłosierdziu, którego brak stronom prowadzonego konfliktu. Z narażeniem własnego życia ratuje dwoje chrześcijan, co będzie przyczyną wielu dobrych i złych zdarzeń w jego życiu. Hernando jest idealistą, który marzy o zbliżeniu i zgodnym życiu zwaśnionych stron. By zrealizować swoje marzenie, poświęci wiele lat i okupi swoje dążenie pasmem nieszczęść i cierpienia.

W powieści jest wiele wątków: miłość przeplata się tu z nienawiścią, zmysłowość z okrucieństwem, bogactwo z biedą… Największe wrażenie wywiera jednak przedstawione okrucieństwo wojny, ślepa nienawiść człowieka, który z modlitwą na ustach idzie zabijać drugiego człowieka. Interesujące jest również dokonane przez pisarza porównanie chrześcijan i muzułmanów, chociażby pod względem higieny osobistej, postrzegania cielesności i zmysłowości, stosunku do pracy itd.

Jeżeli ktoś sięgnie po "Rękę Fatimy", by przeczytać powieść stricte historyczną, może się czuć zawiedziony. Prawdą jest, że książka osadzona jest w konkretnym momencie krwawej historii Hiszpanii, że pojawiają się tu prawdziwe postaci, miejsca i wydarzenia (pisarz buduje atmosferę panującą w "rozmodlonej" Hiszpanii m.in. poprzez opisy działalności inkwizycji, walki z rozprzestrzeniającymi się w Europie ideami reformacji czy też wojny z protestancką Anglią), jednak ja uważam, że historia jest tu na drugim planie. Na pierwszym planie jest fanatyzm wyznawców obu religii, którzy, owładnięci nienawiścią, wciąż podsycają w pamięci krzywdy wyrządzone przez adwersarzy. Dodatkowo sam autor przyznaje się do pewnego wypaczania prawdy historycznej z prostej przyczyny – dla dynamizacji fabuły.

Muszę przyznać, że lektura "Ręki Fatimy" była dla mnie całkiem przyjemnym doświadczeniem, mimo iż chwilami akcja powieści wyraźnie zwalniała i stawała się wręcz nudnawa. Jednak te "niedociągnięcia" rekompensowały mi opisy Andaluzji i jej magicznej atmosfery wielokulturowości, którą, po przeczytaniu powieści, chciałabym poczuć na własnej skórze.


---
* Ildefonso Falcones, "Katedra w Barcelonie", wyd. Albatros, Warszawa 2007, tekst z okładki.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 6148
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: