Dodany: 03.03.2004 20:37|Autor: A-cis

Przefajnowana


Notka wydawcy na okładce: „Powieść F. Leibera, jednego z czołowych amerykańskich przedstawicieli fantastyki naukowej, zawiera dwa klasyczne pomysły – katastrofy planetarnej i spotkania z przedstawicielami nieznanej gwiezdnej cywilizacji. Pasjonujące opisy różnorodnych reakcji ludzi na pojawienie się nowej planety czynią z „Wędrowca” sensacyjną powieść, bogatą w ciekawe obserwacje psychologiczne”.

Moje subiektywne odczucie: Nieprędko wezmę do ręki coś F. Leibera. Powieść nawet może by nie była zła, gdyby nie dłużyzny spowodowane niepotrzebnym wprowadzeniem kilku postaci kompletnie nic nie wnoszących do sprawy. Gdyby autor zrezygnował z wątków poświęconych: terrorystom opanowującym statek, samotnemu żeglarzowi – Wolfowi Lonerowi, trójce narkomanów, poławiaczowi krabów Bungowi powieść by IMO znacznie zyskała.

Nie straciłaby również, gdyby dodatkowo pozbył się jeszcze wątków poświęconych lotnikowi don Guillermo Walkerowi, Sally Harris, Fritzowi Scherowi i Richardowi Hilaremu.

Potencjalnemu czytelnikowi radzę potraktować te nazwiska jak ściągę i przy czytaniu książki skrzętnie te wątki opuszczać. Będzie wiedział, o czym jest powieść nic z niej nie tracąc.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 4214
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: first-pepe 30.09.2011 16:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Notka wydawcy na okładce:... | A-cis
Nawet pozbycie się wyżej wymienionych mankamentów nie pomaga tej książce. W ogóle sprzedawanie tej pozycji jako "klasyki science fiction" woła o pomstę do nieba. Gdybym był czytelniczym świeżakiem i chciał poznać, co to jest ta s-f, to ta pozycja odstraszyłaby mnie skutecznie od najfajniejszego gatunku literackiego chyba na zawsze.
Absolutnie przeciętny gniot, w którym tak do końca nie wiadomo, co autor miał na myśli. Z jednej strony pojawia się, bowiem apoteoza wolności (vide kazus "Wędrowca"), z drugiej zaś krytyka tejże (skutki działań "Wędrowca" na Ziemi). Ginie to jednak w milionie pobocznych wątków, totalnej niewiarygodności psychologicznej bohaterów (doprawdy lepsze rzeczy piszą pod tym względem autorzy książek dla dzieci) oraz wątkach głównych, ale stricte niesmacznych i bezcelowych ("romans" Paula).

No i oczywiście najważniejszym zjawiskiem we wszechświecie są PŁYWY. Pływy są wszędzie i są wszystkim. Nie neguję ich istotnego znaczenia, no ale panie autorze, czy tylko w tym zakresie gwałtowne pojawienie się planety wielkości Ziemi w jej orbicie, a potem jeszcze jednej, masywniejszej, wpływałoby na Ziemię? Nie jestem fizykiem, ani innym umysłem ścisłym, ale coś tu jest nie halo, przecież to byłyby zjawiska o wiele bardziej złożone i fundamentalne dla istnienia naszej planety. Pod tym względem najbardziej żałuję zmarnowanego potencjału powieści. Fritz Leiber, jak wielu pisarzy przed nim i po nim, poszedł po najmniejszej linii oporu i nieudolnie dostosował fabułę do z góry założonej tezy (a właściwym krokiem powinno być tak, że fabuła stanowi przecież tezy obudowę).

Na tę chwilę nie zamierzam sięgać po inne pozycje Fritza Leibera.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: