Dodany: 18.02.2007 09:31|Autor:

Książka: Podróże poza ciałem
Monroe Robert A.
Notę wprowadził(a): ilia

z okładki


Książka o być może najbardziej ekscytujących przeżyciach, jakie zdarzyły się człowiekowi.

Robert Monroe, spokojny biznesmen z Virginii, zaczął doświadczać tajemniczych stanów, które całkowicie zmieniły jego życie. Były to odmienne stany świadomości, podczas nich opuszczał swoje ciało fizyczne i wędrował przez świat astralny spotykając istoty, których istnienie podejrzewa każdy z nas i które każdy z nas przynajmniej raz spotkał w swoim życiu...

[Dom Wydawniczy Limbus, 1994]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 9622
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 12
Użytkownik: Astral 02.10.2009 21:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Książka o być może najbar... | ilia
Co to za insynuacje: "które każdy z nas przynajmniej raz spotkał w swoim życiu..." BZDURA. To bajka o jakiś światach-atrapach, które rzekomo istnieją w świecie astralnym. Świat astralny to też abstrakcja. W autohipnozie przy odpowiednim treningu można zapewne sobie takie rzeczy zasugerować. Co z tego WYNIKA? Moim zdaniem NIC. Owszem, mógłbym twierdzić np., że ludzie siłą woli kreują te światy (jak rzekomo widują krasnoludki lub ufoków). Czy mówiłbym prawdę, czy kłamałbym? No cóż, to wszystko jedno, ha-ha.
Użytkownik: Astral 02.10.2009 22:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Książka o być może najbar... | ilia
No cóż, czytałem różne książki o UFO i innych niewyjaśnionych zjawiskach (?) i ze wszystkich tych mniej czy bardziej naiwniackich cudactw (do najgorszych należą np. koszmarki niejakiego Brinsleya Le Poera Trencha, np. "Ludzie z nieba") najbardziej podobają mi się książki Johna A. Keela (niestety nietłumaczone na polski) - tego od powieści-pseudodokumentu o Człowieku Ćmie (w kinach był sympatyczny film na jej podstawie). "Our Haunted Planet" opisuje szereg takich niewyjaśnionych rzeczy (od UFO, zaginionych kontynentów, dziwnych artefaktów sprzecznych z nauką aż po duchy) - wyjaśnienie jest proste i piękne jak baśń: to wszystko jest robotą żywiołaków ze świata astralnego, które mają inteligencję kilkuletnich dzieci i płatają nam po prostu figle.
Użytkownik: finallyh 11.12.2011 11:44 napisał(a):
Odpowiedź na: No cóż, czytałem różne ks... | Astral
Po kiego diabła czerpać informacje z książek o rzeczach, o których możesz czerpać z siebie. Świat astralny? Co to jest? Bujda? Projekcja umysłu? A dajcie wy mi wszyscy spokój. Przekonam się sam :)
Użytkownik: Astral 05.02.2012 17:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Po kiego diabła czerpać i... | finallyh
A opowiesz nam, jak już się przekonasz? Mam nadzieję, że nie miałeś na myśli, że przekonasz się po śmierci, bo wtedy to już na pewno się tym z nami nie podzielisz...
Użytkownik: finallyh 04.07.2012 12:08 napisał(a):
Odpowiedź na: A opowiesz nam, jak już s... | Astral
Nie, nie miałem na myśli, że przekonam się po śmierci :) I nie, nie opowiem ci/wam. Nijak nie daj się przekonać komukolwiek. Masz "swoje", działaj po swojemu. I gra.
Użytkownik: jakozak 11.12.2011 12:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Książka o być może najbar... | ilia
Obaj panowie tak ostro zaatakowali świat niewyjaśnionych przeżyć. Można i tak, ale po co? Ja też jestem raczej realistką. Dopuszczam jednak do siebie myśl, że nawet, jeżeli moje doświadczenia i rozumowanie nie godzą się na te sprawy, to trzeba uszanować innych. Bo oni właśnie tak czują, tak myślą. I może się okazać, że to oni mają rację. Nie można szydzić z czegoś, czego się nie zna i nie doświadczyło.
Dodałam sobie książkę do schowka. Sama przekonam się, czy jest to jakaś prymitywna głupotka, czy sprawa mądra i poważna.
Użytkownik: yyc_wanda 12.12.2011 05:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Obaj panowie tak ostro za... | jakozak
Bardzo mądre słowa, Jakozak. Podpisuję się pod nimi obiema rękami. Książek Monroe nie miałam jeszcze okazji przeczytać, choć zarówno jego nazwisko jak i działalność instytutu Monroe nie są mi obce. Astralne podróże, kontakty z istotami z innych wymiarów rzeczywistości, channeling – tych dziwnych doniesień i publikacji na ich temat jest zatrzęsienie w dzisiejszych czasach. Dla jednych bzdura, dla innych fascynujący temat. A ile w tym jest prawdy? Każdy osądzi według własnych przekonań.

Użytkownik: Astral 05.02.2012 17:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo mądre słowa, Jakoz... | yyc_wanda
"Bardzo mądre słowa..." Bo jak nie wiadomo co i jak, to wszystko jest możliwe? Może i tak, ale to wyklucza jakąkolwiek dyskusję. Ktoś wierzy w ufo? Jego/jej prawo, no nie? OK, Tylko niech nikt mi nie wmawia, że w ufo "coś" jest. Może ufo to diabeł? Może inwazja? A może po prostu wymysły pisane dla pieniędzy? Plus pamiętniki wariatów? Nawiedzeni i bełkoczący to własciwie norma w tej dziedzinie - sam takich spotykałem w swojej działalności wydawniczej, a zresztą wiem, że wiele z tych "pamiętników" została napisana na zamówienie i pod pseudonimem (w l. 50. dorabiali sobie w ten sposób amerykańscy pisarze sf). Wielkie "zasługi" ma tutaj choćby taki Raymond Palmer, który walnie przyczynił się do utrwalenia paranoi ufo w l. 50. w USA. W sumie każdy m prawo wymyślać, co mu się żywnie podoba, publikować, zarabiać, i w dodatku w to wierzyć. A co w praktyce wynika ze snów na jawie? Oj, chyba nic oprócz dobrego samopoczucia (albo i złego, jak ktoś wpada w obsesje)i wydanych pieniędzy (no chyba że za darmo z internetu). Owszem, a znamy z kolei wiele przypadków (hm, to mało adekwatne określenie) narzucania innym swojej wiary. Z tego to już przeważnie nic dobrego nie wynika. Chyba lepiej poczytać Castanedę - można nie wierzyć, a literatura przynajmniej solidna, jako beletrystyka i jako antropologia...
Pewnie, fajnie jest wyobrażać sobie, że jak kupię serię podręczników jakiegoś sprytnego Rosjanina (swoją drogą ciekawe, ile włożył w promocję... choć to pewnie nie tyle on, co raczej cały sztab specjalistów od wyciągania pieniędzy), opanuję wszystkie stopnie wtajemniczenia i stanę się bogiem (pełna władza nad czasoprzestrzenią, a jakże!). Ale mam jeszcze na tyle rozumu, żeby rozróżniać między tym co możliwe, a tym co nie. Można dyskutować nad tym, czy ktoś steruje ludzkością z ukrytego wymiaru, czy i ilu ludzi skontaktowało się z kosmitami, ale walory takiej dyskusji są zerowe, bo takie rzeczy są równie praktyczne jak dylemat istnienia czy nieistnienia krasnoludków. A buty i tak trzeba pucować samemu.
Dlatego wolę fantastykę, bo tutaj nikt mnie nie mami, że chodzi o rzeczy, których rzekomo sam mogę doświadczyć. Kosmici są bardziej prawdopodobni od krasnoludków, ale jakoś nikt nie udowodnił, że już byli albo że teraz są na Ziemi i nikt nie pokazał ich palcem. Ci, którzy BARDZO tego pragną, są gotowi uwierzyć na słowo... A jeśli BARDZO wierzą, to być może są w stanie doświadczyć. Ale tak się jakoś dziwnie składa, że jeśli ktoś nie wierzy, to nie zobaczy i już.
Użytkownik: yyc_wanda 06.02.2012 06:59 napisał(a):
Odpowiedź na: "Bardzo mądre słowa..." B... | Astral
Czemu się tak gorączkujesz, Astral? Ja nie krzyczę na Ciebie za Twoje poglądy. Możesz wierzyć w ufoludków lub nie. Możesz czytać fantastykę zamiast pamiętniki wariatów. Zyjemy w wolnych czasach. Ja nie narzucam Ci ani wiary, ani poglądów ani książek do przeczytania. Czytaj co chcesz. Wierz w co chcesz. I daj innym robić to samo.
Użytkownik: yyc_wanda 06.02.2012 07:21 napisał(a):
Odpowiedź na: "Bardzo mądre słowa..." B... | Astral
"Bo jak nie wiadomo co i jak, to wszystko jest możliwe? Może i tak, ale to wyklucza jakąkolwiek dyskusję." - według mnie to otwiera dyskusję. Slepe zapatrzenie we własne poglądy i niedopuszczanie innych do głosu jest elementem, który wyklucza jakąkolwiek dyskusję.
Użytkownik: finallyh 04.07.2012 12:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo mądre słowa, Jakoz... | yyc_wanda
Wando, myślę, że tu już nawet nie chodzi o własne przekonanie, jak o doświadczenie (tylko własne). Monroe napisał jeszcze dwie inne, równie niezwykłe książki. Z naszego podwórka, że tak powiem, można poczytać Darka Sugiera.
Użytkownik: yyc_wanda 06.07.2012 17:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Wando, myślę, że tu już n... | finallyh
Ja mogę mówić tylko o przekonaniach, bo doświadczeń własnych nie mam wiele, a już na pewno nie w dziedzinie OOBE. Co nie przeszkadza mi fascynować się osiągnięciami innych. Wiem, że Monroe napisał trzy książki. W domu mam ostatnią część – Dalekie podróże – a ponieważ nie chcę zaczyna czytania od końca, cała seria wciąż czeka na swoją kolejkę.
Czy wiesz, że Monroe założył instytut w Virginii, w którym pod fachowym kierunkim, przy użyciu efektów akustycznych, ludzie praktykują OOBE? Trochę wiadomości na ten temat znalazłam w książce Penney Pierce’s „Twoja częstotliwość”. Chyba o podobnych praktykach pisze Sugier, jak zorientowałam się z recenzji jego książki.
Sugier oczywiście wędruje do schowka, choć podejrzewam, że mogę mieć trudności ze zdobyciem tej książki.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: