Dodany: 20.01.2011 16:06|Autor: misiak297

Czytatnik: Misiakownik

3 osoby polecają ten tekst.

20.01.2011 "Co nowego w raju" Davida Lodge'a i nie tylko...


Zdumiewające, jakimi drogami potrafią do nas trafiać książki. Jakiś czas temu recenzowałem dla ArtPapieru zbiór esejów o literaturze autorstwa Ewy Wiegandt i tam przy okazji pojawiło się nazwisko Davida Lodge'a. Badaczka wspominała o jednej z jego powieści, omawiając technikę strumienia świadomości. Od razu skojarzyłem to nazwisko. W zeszłym roku czytałem jego "British Museum w posadach drży" i pamiętam jako zabawne czytadło z głębią ocenione na czwórkę.

Od tamtej wzmianki uczynionej przez panią Wiegandt nękała mnie nagła potrzeba przeczytania kolejnej książki Lodge'a tym bardziej, że pobuszowałem w biblionetce i zainteresowało mnie kilka konkretnych tytułów. Wiecie, zdradzę teraz taki mały Misiakowy sekret. Jeśli bierze mnie ochota na jakąś książkę, to przypominam trochę dziecko, które teraz zaraz musi dostać właśnie to ciastko. Oczywiście w dorosłym życiu teraz-zaraz-konkretne-ciastka zwykle czekają sobie na inne czasy (wyprzedzone przez konkretne zlecenia recenzenckie, gorzkie ciasteczka magisterskie, albo te ciastka, które chcą wrócić do właścicieli bądź bibliotek). To był zresztą też mój sposób na czytanie lektur szkolnych. Doprowadzałem się do stanu, w którym kwestią życia i śmierci było przeczytanie "Pana Tadeusza", "Nad Niemnem" czy "Kroniki Galla Anonima" po prostu robiąc sobie na nie przysłowiowego "smaka". Na fali takiej potrzeby wypożyczyłem sobie Co nowego w raju (Lodge David) Davida Lodge'a.

Nie jest to to, czego oczekiwałem, ale też nie mogę powiedzieć, żebym się zawiódł. Spodziewałem się czegoś w stylu Uczestnicy wycieczki (Viewegh Michal) Michaela Viewegha, bo sytuacje wyjściowe są podobne. Grupa turystów z jednego kraju wyrusza na wakacje - u Viewegha do Włoch, u Lodge'a na Hawaje. Każdy wiezie ze sobą jakieś oczekiwania, ma jakieś konkretne plany bądź marzenia do spełnienia. U Lodge'a jest małżeństwo na skraju rozwodu, dwie przyjaciółki, z których jedna chce poznać "kogoś miłego", ciągle z czegoś niezadowolona rodzinka, para przeżywająca swój drugi miesiąc miodowy, profesor piszący pracę naukową o turystyce i czterdziestokilkuletni ex-ksiądz ze swoim stetryczałym ojcem, udający się na Hawaje w sprawach rodzinnych.

Myślałem też, że "Co nowego w raju" będzie podobne do "Wycieczkowiczów" również w dalszych aspektach - pod przykrywką zdrowej dawki humoru zostaną obnażone nie tylko mechanizmy wczasów, ale i sami bohaterowie ze swoimi problemami, dla których urlop ma być zazwyczaj częściowym rozwiązaniem. Długo myślałem, że tak będzie - opisanie szczegółowo odprawy na lotnisku skutecznie mnie zwodziło, ale też... wywoływało niekontrolowane wybuchy śmiechu. Dawno żadna książka nie rozbawiła mnie do tego stopnia, żebym chwytał za telefon, żeby podzielić się z kimś co lepszymi fragmentami. Lodge jest niezwykle przenikliwym obserwatorem, a jego sarkastyczne poczucie humoru doprowadzało mnie do łez. Kiedy czytałem powieść Lodge'a w autobusie zaniepokojeni pasażerowie odwracali się w moją stronę, zapewne zastanawiając się, czy dobrze się czuję. A czułem się wyśmienicie!

Jednak szybko "Co nowego w raju" rozminęło się z moimi oczekiwaniami. Lodge potraktował bardzo pobieżnie większość bohaterów na plan pierwszy wysuwając wysuwając ojca i syna Walshów. To zdecydowanie najkomiczniejsze postaci w całej powieści. Ojciec w typie nieznośnego, apodyktycznego starego piernika, ciągle niezadowolonego, robiącego na złość troskliwemu synowi, którego to (starego piernika) najchętniej by się kopnęło tam gdzie plecy kończą swoją szlachetną nazwę. A jego syn? Bojaźliwy 40kilkulatek podporządkowany mu i zwracający się do niego per "tatusiu" (co wywołuje po prostu niezrównany efekt - wybuchy śmiechu gwarantowane). To właśnie ich "misją" rodzinną zajmuje się Lodge dogłębnie i rychło przestaje być śmiesznie - odsłania przed czytelnikami kulisy biografii Bernarda Walsha (czyli juniora), jego niespełnienie tak w kapłaństwie jak i w związku z kobietą. Nawiązanie ponownego kontaktu z umierającą ciotką otwiera również powieść na zupełnie inną tematykę - sporo tu rozważań teologicznych i ogólnie egzystencjalnych - a pozostali wczasowicze zaledwie migają gdzieś w tle. Pod koniec drugiej części Lodge "załatwił" ich wątki ukazując listy i pocztówki, które ci pisali do najbliższych). Również w końcu powieści ich historie i ich rozwiązania są zaledwie wspomniane, a mnie pozostało przykre uczucie niewykorzystanego potencjału. Lodge mógł przecież równorzędnie potraktować tych kilku bohaterów, przedstawając również ich konflikty.

Poszedł za to inną drogą, przedstawiając ciekawą historię, ale "pozawczasową". Powstaje z tego zupełnie inna powieść, w której sam akt wyjazdu pozostaje tylko mało znaczącym epizodem. Dodajmy, że nic nie traci ze swych pisarskich zdolności - historię Bernarda i jego "odrodzenia" czyta się z nie mniejszym zainteresowaniem niż o urlopowych perypetiach pozostałych bohaterów. A jednak wydaje się, że z "Co nowego w raju" mogło być jakoś bardziej szczegółowo pociągnięte, bo Lodge na pewno by się sprawdził, naświetlając również dogłębnie inne wykreowane przez siebie postaci.

Nie chcę jednak pozostawiać Was z wrażeniem, że jestem rozczarowany. Nie - świetnie się bawiłem, "Co nowego w raju" to kawał dobrej, wciągającej, niebanalnej prozy, po którą na pewno warto sięgnąć. Ja w każdym razie wiem, że na pewno jeszcze do Lodge'a sięgnę.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1320
Dodaj komentarz
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: