Dodany: 15.01.2011 18:13|Autor: lirael

Muminkowe silva rerum


Kilka lat temu wizytę duszpasterską złożył nam młody, stremowany ksiądz. W czasie rozmowy, która nastąpiła po części oficjalnej, był jeszcze bardziej skrępowany. Nagle uśmiechnął się radośnie. Zaskoczeni podążyliśmy za jego wzrokiem. Okazało się, że zauważył na regale kolekcję książek o Muminkach. To były jeszcze stare, dobre czasy, gdy nasze książki nie piętrzyły się w stosach, a stały na półkach jak Pan Bóg przykazał, łaskawie pozwalając przeczytać tytuły na grzbietach. Od tego momentu rozmowa potoczyła się gładko. Wzmiankowany ksiądz, notabene absolwent dwóch kierunków studiów i doktorant, okazał się miłośnikiem i znawcą twórczości Tove Jansson! To była najmilsza wizyta duszpasterska, jaką pamiętam.

Przypomniałam sobie to spotkanie, gdy niedawno przeczytałam smutną wiadomość, że w wieku dziewięćdziesięciu lat odeszła osoba, dzięki której Polacy powędrowali do Doliny Muminków, poznali Filifionkę, Małą Mi, Mimblę i całą resztę. Niektórzy zakochali się w nich bez pamięci.

14 listopada zmarła Teresa Chłapowska, jedna z polskich tłumaczek książek o Muminkach. Z nekrologu dowiedziałam się, że w czasie wojny była łączniczką ZWZ, więźniarką Pawiaka, potem rzeźbiarką, działaczką społeczną. Zapamiętamy ją przede wszystkim jako tłumaczkę z języka szwedzkiego. Przełożyła między innymi kilka książek o uroczych trollach, utwory Selmy Lagerlöf i Astrid Lindgren. W jej przypadku słowo "tłumaczka" brzmi sucho i bezosobowo. Wprawdzie nie znam języka szwedzkiego, ale jestem przekonana, że w przekład muminkowych przygód włożyła dużo serca.

Rozmyślając o twórczości Jansson i o pracy tłumacza, który dla nas, czytelników, pozostaje tylko nazwiskiem na stronie tytułowej, sięgnęłam po kupione niedawno "Mądrości z Doliny Muminków". Jest to zbiorek krótkich fragmentów i sentencji z książek o sympatycznych trollach. Towarzyszą im niezapomniane ilustracje autorki[1]. Książeczkę wydano ładnie i starannie, pod względem graficznym utrzymana jest w stylu całej serii Naszej Księgarni.

W "Mądrościach z Doliny Muminków" znajdują się wyimki z ośmiu pozycji wydanych w Polsce. Odbyłam więc nostalgiczną podróż, wracając do książek, które kocham. To, co mnie zaskoczyło, to aspekt kulinarny twórczości Tove Jansson, widoczny już w tytule książki, na który nigdy wcześniej nie zwróciłam uwagi. Ach, te duże, żółte naleśniki i konfitury malinowe Mamy Muminka, placki pieczone nad ogniskiem przez Ryjka, Włóczykija i Muminka, no i oczywiście podawany w wielkiej wazie kruszon Tatusia z rodzynkami, migdałami, sokiem z lotosu, imbirem, kwiatem muszkatowym, cytryną i likierem porzeczkowym. Palce i łapki lizać! A sentencja Mamy Muminka: "Wszystko, co przyjemne, jest dobre dla żołądka"[2] powinna być haftowana na makatkach.

Muminkowe mądrości proponuję dawkować sobie po odrobinie. Poręczny format książeczki pozwala ją upchnąć do małej torebki, nawet takiej, jaką trzyma zawsze w łapce Mama Muminka. Mikroskopijna porcja wypisów z utworów Tove Jansson może okazać się wręcz nieodzowna w kolejce do lekarza, w zatłoczonym autobusie, kiedy czekamy na Bardzo Ważny Telefon. Przypuszczam, że nawet najciemniejsze chmury znikną na chwilę, gdy przeczytamy sobie takie słowa: "Jutro będzie nowy, długi dzień - powiedziała Mama. – Twój własny, od początku do końca. To przecież bardzo przyjemna myśl"[3].

Jeszcze kilka muminkowych aforyzmów, które mocno wzięłam sobie do serca:

Włóczykij: "Nigdy nie jest się zupełnie wolnym, jeśli się kogoś za bardzo podziwia"[4].
Paszczak: "Niezwykłe przygody to czasem dobra rzecz. Zmoknąć, przeżyć straszne chwile, dawać sobie radę samemu i takie różne rzeczy. Ale na dłuższą metę, co to za przyjemność?"[5].
Włóczykij: "Wszystko staje się trudne, kiedy się chce posiadać różne rzeczy, nosić je ze sobą i mieć je na własność. A ja tylko patrzę na nie, a odchodząc staram się zachować je w pamięci. I w ten sposób unikam noszenia walizek, bo to wcale nie należy do przyjemności"[6].

Przepraszam, że faworyzuję Włóczykija, ale zachwyciłam się nim jako mała dziewczynka i zauroczenie trwa do dziś.

Muminkowe opowieści są nie tylko mądre, ale również pięknie i poetycko przekazane. Oczarował mnie na przykład fragment, który wyjaśnił mi, za co uwielbiam Muminki i co mnie z nimi łączy: "My najbardziej lubimy to, co zmienne i kapryśne, nieoczekiwane i dziwne: brzeg morza, który jest trochę lądem i trochę wodą, zachód słońca, który jest trochę ciemnością i trochę światłem, i wiosnę, która jest trochę chłodem i trochę ciepłem"[7].

Z przykrością przeczytałam ostatnią stronę. Muminki "zniknęły w wirującym śniegu, ogarnięte melancholią i równocześnie uczuciem ulgi, jak to zwykle bywa przy pożegnaniach"[8]. Bez walizek. W moim przypadku to jest na pewno "do zobaczenia wkrótce", a nie "żegnajcie".



---
[1] Mówiąc o Muminkach mam na myśli subtelne stworki z ilustracji Tove Jansson, a nie ich cukierkowe karykatury z japońskiej kreskówki.
[2] Tove Jansson, "Mądrości z Doliny Muminków", tłum. Teresa Chłapowska, Irena Szuch-Wyszomirska, wyd. Nasza Księgarnia, 2008, s. 26.
[3] Tamże, s. 78.
[4] Tamże, s. 55.
[5] Tamże, s. 15.
[6] Tamże, s. 11.
[7] Tamże, s. 28.
[8] Tamże, s. 90.


[Recenzję zamieściłam wcześniej na moim blogu]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 28504
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 39
Użytkownik: librarian 18.01.2011 05:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Kilka lat temu wizytę dus... | lirael
Sliczna recenzja. Przyznaję się bez żenady, że po prostu kocham Muminki. Nie wiedziałam o istnieniu tej książeczki. Do schowka!

I pozwolisz, że dorzucę kilka jeszcze wybranych myśli?

"Tatuś popatrzył na nich. - Często sobie myślałem - powiedział - że każdy powinnien czasami spojrzeć na swoje mieszkanie z sufitu, a nie tylko z podłogi".

"Lato Muminków"


"Późnym wieczorem Bufka przechadzała się nad wodą. Patrzyła jak księżyc wschodzi, rozpoczynając swą samotną wędrówkę przez noc.
On jest taki jak ja - pomyślała ze smutkiem.
- Samotny i okrągły."

"Lato Muminków"


"Teatr jest najważniejszą rzeczą na świecie, gdyż tam pokazuje się ludziom, jakimi mogliby być, jakimi pragnęliby być, choć nie mają na to odwagi, i jakimi są."

"Lato Muminków"


"Wszystko trzeba odkryć samemu - powiedziała. - I również przejść przez to zupełnie samemu".

"Zima Muminków"


"- No, proszę - powiedziała Mama Muminka mrużąc oczy i patrząc w słońce. - Życie jest po prostu zachwycające. Zawsze myślałam, że srebrnej tacy można używać tylko w jeden sposób, a tu okazuje się, że o wiele lepiej nadaje się do czegoś zupełnie innego."

"Zima Muminków"


"- Wiecie przecież, jak łatwo stać się niewidzialnym, kiedy się jest bardzo wystraszonym."

"Opowiadania z Doliny Muminków"
Użytkownik: lirael 18.01.2011 07:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Sliczna recenzja. Przyzna... | librarian
Ale mi się pięknie zaczął dzień dzięki Tobie.
Dodane przez Ciebie cytaty sprawiły mi wielką radość. Wszystkie są świetne! Fragment z Bufką i księżycem to prawdziwy klejnocik - poetycki styl i poczucie humoru autorki w pigułce. :)
Użytkownik: misiak297 18.01.2011 15:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale mi się pięknie zaczął... | lirael
Cudna recenzja! Po prostu cudna! A na książkę zapoluję. Kocham Muminki, choć ich wersję książkową odkryłem już na studiach. I zdumiałem się, że bajka z przeznaczeniem dla dzieci i młodzieży może nieść ze sobą tyle filozofii! Później wróciłem do "Kubusia Puchatka" i pomyślałem to samo.

PS. A jednak muszę do tego peanu na cześć Teresy Chłapowskiej dorzucić łyżkę przysłowiowego dziegciu. Ma ona na swoim koncie jedno felerne tłumaczenie ("Niezwykły dzień Agnieszki" Ingi Borg). A i tak pozostanie w naszej pamięci jako autorka cudownych przekładów książek Tove Jansson i Astrid Lindgren.
Użytkownik: misiak297 18.01.2011 17:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Kilka lat temu wizytę dus... | lirael
"Paszczak obudził się powoli i gdy tylko stwierdził, że jest sobą, zapragnął być kimś innym, kimś kogo nie znał". (Dolina Muminków w listopadzie).

Porażał mnie zawsze ten cytat.
Użytkownik: lirael 18.01.2011 19:09 napisał(a):
Odpowiedź na: "Paszczak obudził się pow... | misiak297
Misiaku, bardzo Ci dziękuję za miłe słowa! Sprawiłeś mi wielką radość.
Wpadki translatorskiej związanej z "Niezwykłym dniem Agnieszki" nie znam, ale ogromnie mnie zaciekawiłeś i jeśli nadarzy się okazja, z ciekawością zajrzę do tej książki.
O dodanym przez Ciebie Paszczakowym cytacie tylko sobie pomilczę, bo jest stanowczo zbyt piękny, żeby cokolwiek o nim mówić...
Użytkownik: misiak297 18.01.2011 19:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Misiaku, bardzo Ci dzięku... | lirael
Zerknij tutaj: Niegramatyczny dzień Agnieszki
Użytkownik: misiak297 18.01.2011 19:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Zerknij tutaj: Niegramaty... | misiak297
Chodzi w każdym razie o moją recenzję "Niezwykłego dnia Agnieszki"... Nie wiem, czemu wyskoczył "artykuł niedostępny".
Użytkownik: lirael 18.01.2011 19:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Chodzi w każdym razie o m... | misiak297
Z przyjemnością przeczytałam Twoją recenzję "Niezwykłego dnia Agnieszki". Jest ciekawa i dowcipna. Mam nadzieję, że wbrew pogróżkom nie zrobiłeś z każdej kartki origami! :) Świetnie Cię rozumiem, bo również reaguję alergicznie na takie translatorskie i edytorskie zaniedbania.
Zgadzam się z Tobą, że to nie jest dobry przekład. Ciepła atmosfera wyczarowana słowami nie usprawiedliwia błędów. To "wygląda zmęczona" sprawia wrażenie bardzo dosłownego tłumaczenia.
Na szczęście twórczość Jansson i Lindgren potraktowana została przez Zofię Chłapowską zdecydowanie lepiej.
Użytkownik: aleutka 23.01.2011 16:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Z przyjemnością przeczyta... | lirael
Bronilam Chlapowskiej, rowniez pod recenzja Misiaka - wcale nie jest powiedziane, ze bledy sa jej wina. To byly czasy skladu recznego i zecerzy do najrozniejszych wyczynow byli zdolni. Chmielewska w Autobiografii ubolewala ze za bledy wina obciaza sie zawsze autora/tlumacza, wiekszosc ludzi nie jest swiadoma, ze miedzy wydawnictwem - drukarnia - ksiegarnia wiele rzeczy wydarzyc sie moze.

Malgorzata Musierowicz opowiadala gdzies, jak to wydawca "zagubil" jej przeklad bajek Beatrix Potter i "musielismy odtwarzac wszystko z pamieci przez telefon.." Zgroza zupelna.
Użytkownik: lirael 23.01.2011 18:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Bronilam Chlapowskiej, ro... | aleutka
Rachunek telefoniczny musiał być dość pokaźny - to jest opasłe tomisko! :)
Trudno mi sobie wyobrazić, jak się poczuła, gdy przekazano jej informację o beztroskim zagubieniu tekstu.
Przy całym - ogromnym! - szacunku dla dorobku pani Chłapowskiej, niektóre błędy, o których pisze Misiak, powtarzają się - na przykład ta konstrukcja: "wyglądasz bardzo zmęczona", "Pani Persson wygląda zadowolona".
Im więcej czytam, tym bardziej zdumiewają mnie umiejętności tłumaczy, korektorów i redaktorów z lat pięćdziesiątych-dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Wpadki w publikacjach z tamtego okresu zdarzają się nader rzadko. Okazuje się, że przy ręcznym składzie, bez edytora tekstu z funkcją sprawdzania pisowni, można było publikować książki praktycznie bezbłędne.
Użytkownik: Czajka 18.01.2011 17:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Kilka lat temu wizytę dus... | lirael
Tak jak nie lubię od jakiegoś czasu wszelkich wyciągów i złotych myśli, tak te cytatu się tu bronią same i chyba warto mieć. Taką esencję muminkową. :)
Wczoraj pod wpływem spotkania biblionetkowego oglądałam w Internecie Dom Muminka. Można jechać do Szwecji i sobie zwiedzić. Patrząc na wprost, z dołu i z góry. :)
Użytkownik: lirael 18.01.2011 19:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak jak nie lubię od jaki... | Czajka
Czajko, esencja muminkowa to jest to! :) Wyobrażam ją sobie na sklepowej półce między waniliową a rumową. Jedna kropelka i już dzień nabrałby pogodnego nastroju.
Również nie jestem miłośniczką wypisów i zbiorów aforyzmów, ale ta książeczka ma dużo uroku.
Może kiedyś uda mi się zawitać w szwedzkim Domu Muminka. Obserwacja wnętrza z sufitu będzie punktem obowiązkowym! :)
Serdecznie Cię pozdrawiam.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 18.01.2011 20:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Kilka lat temu wizytę dus... | lirael
Książeczki może nie kupię, bo zdaje się, że sporą część cytatów mam w moim prywatnym cytatowym notesiku (a ściślej rzecz biorąc, w jednym z kilku takich). Ale na pewno po tej przesympatycznej recenzji zacznę przeszukiwać po kolei tomiki Muminków, żeby sprawdzić, co jeszcze mogłabym sobie wynotować :).
Użytkownik: lirael 18.01.2011 21:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Książeczki może nie kupię... | dot59Opiekun BiblioNETki
Kochana Dot, cieszę się ogromnie, że moja wspominkowo-muminkowa recenzja Ci się spodobała.
Kiedyś próbowałam wypisywać sobie cytaty z książek Jansson, ale biorąc pod uwagę, że były to całe strony tekstu, zrezygnowałam.
Marzy mi się powtórka całego cyklu o Muminkach, zgodnie z rytmem pór roku. Mam nadzieję, że wtedy wyłowię jeszcze wiele niesłusznie zapomnianych aforystycznych perełek. :)
Użytkownik: Czajka 23.01.2011 04:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Książeczki może nie kupię... | dot59Opiekun BiblioNETki
"Szkoda, że mamy nie mogą też sobie pójść, kiedy im się spodoba, i spać poza domem. A mamom byłoby to szczególnie potrzebne co jakiś czas"
Tatuś Muminka i Morze, Tove Jansson

Ach, prywatny notesik z cytatami - uwielbiam swój. Strasznie żałuję, że nie prowadziłam go dawniej, a i kiedy założyłam kilka lat temu pierwszy, że nie prowadziłam go systematycznie. Bo kiedy wraca się do takiego zeszyciku, znajduje się w nim kompletnie zapomniane cuda.
Z ciekawości zajrzałam co cztery lata temu zapisałam sobie z Muminków i bardzo znamienne - z całego cyklu wypisałam sobie tylko ten jeden powyższy cytat. Widać jakoś wtedy jakoś wyjątkowo do mnie przemówił. :)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 23.01.2011 06:30 napisał(a):
Odpowiedź na: "Szkoda, że mamy nie mogą... | Czajka
Ja mam mniej więcej cztery strony, ale to dlatego, że wypisywałam tylko te najbardziej aforystyczne, w przeciwnym razie byłoby więcej:).
I co ciekawe, a może właściwie nie ciekawe, tylko normalne - co jakiś czas moim ulubionym staje się zupełnie inny cytat. Ostatnio:
"Jednego dnia jest się samowolną kompanią wagabundów, którzy ruszają w drogę, gdy robi się nudno, mogą robić, co tylko chcą, cały świat stoi przed nimi otworem - aż raptem obojętnieją na to wszystko, przestaje ich to obchodzić. Chcą, żeby im było ciepło. Boją się deszczu. Zaczynają zbierać duże rzeczy, na które nie ma miejsca w podróżnym tobołku. Mówią tylko o małych rzeczach. Nie lubią nagle decydować się na coś, a potem robić odwrotnie. Przedtem rozwijali żagle, teraz strugają półeczki na porcelanę. Ach, czyż można mówić o takich sprawach nie roniąc łez?"
("Pamiętniki Tatusia Muminka ")
"(...) pójść na emeryturę (...) to jest taki okres czasu, kiedy można robić w całkowitym spokoju wszystko, na co się ma ochotę, byleby się było dostatecznie starym"
("Opowiadania z Doliny Muminków")
Użytkownik: lirael 23.01.2011 16:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja mam mniej więcej czter... | dot59Opiekun BiblioNETki
Cytat z "samowolną kompanią wagabundów" rzucił mnie na kolana! Zupełnie go nie pamiętałam.
Definicja emerytury też rewelacyjna! :)
Użytkownik: Czajka 23.01.2011 20:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja mam mniej więcej czter... | dot59Opiekun BiblioNETki
Piękny cytat. I muszę koniecznie Misiakowi go pokazać, on tak pomstował na Baltonę, że zaczął zbierać dużo rzeczy i mówić o pszczołach. A tu, proszę bardzo, nawet wagabunda ma półeczkę na porcelanę. :))
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 23.01.2011 21:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Piękny cytat. I muszę kon... | Czajka
Z tym, że on (Tatuś M.) o tej półeczce mówi ze łzami w oczach, a Baltona z radością! No ale jak osiągnie wiek Tatusia M., to pewnie też zatęskni za życiem wagabundy... :)
Użytkownik: lirael 23.01.2011 16:43 napisał(a):
Odpowiedź na: "Szkoda, że mamy nie mogą... | Czajka
Ten cytat jest w zbiorku, tak więc przypuszczam, że ma sporą rzeszę miłośników, a raczej miłośniczek. :)
Użytkownik: aleutka 19.01.2011 10:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Kilka lat temu wizytę dus... | lirael
To sa naprawde takie zyciowe ksiazki! Wszystko co najwazniejsze tam jest.

Rozbawila mnie kiedys Joanna Olech, kiedy w jednym z artykulow przyznala, ze w redakcji uzywaja Muminkow do charakteryzacji wspolpracownikow (Jacek Podsiadlo byl Wloczykijem o ile pamietam). Rozbawilo mnie to dlatego, ze sama czesto tak robie.
Mialam jednego wspolpracownika kiedys, i nie dawalo mi spokoju skad go znam. Nigdy nie spotkalam go wczesniej. Dopiero kiedy powiedzial, ze juz zlozyl wymowienie, bo czas spakowac plecak i ruszac do Azji doznalam ulgi poteznej. O malo nie wykrzyknelam "No tak, ty jestes Wloczykijem" ale ugryzlam sie w jezyk w ostatniej chwili. Byl to chyba jedyny Wloczykij w stanie czystym jakiego spotkalam poza ksiazkami. Nie wiem, czy psychologowie uzywaja tego w swoich testach - pytanie jaka postac z Doliny Muminkow sie najbardziej lubi, z jaka sie identyfikuje moze wiele o czlowieku powiedziec :)

Opowiadalam tu juz o Susan Hill, ktora umiescila Muminki w swojej Finalnej Czterdziestce - liscie ksiazek, ktore umozliwilyby przetrwanie, gdyby nie mozna bylo z jakichs powodow nigdy kupic nowych. Muminki i Zbrodnia i kara byly jedynymi pozycjami nie-anglojezycznymi.

Mimo wszystko zbior aforyzmow nie jest mi potrzebny, stoi sobie kolekcja na kominku i siegam od czasu do czasu. Nie ma to jak Zima i listopad w Dolinie Muminkow, nie wiem dlaczego.
Użytkownik: misiak297 19.01.2011 11:16 napisał(a):
Odpowiedź na: To sa naprawde takie zyci... | aleutka
Wiesz, Aleutko, wydaje mi się, że takie bajki mają to do siebie, że bazując na pewnych archetypach, pozwalają nam odnaleźć samych siebie i innych w tych postaciach:) Ja na przykład zawsze identyfikowałem się z Prosiaczkiem z Kubusia Puchatka (jego odpowiednikiem w Muminkach wydaje mi się Ryjek). A najbardziej z Muminków lubiłem Włóczykija:)
Użytkownik: aleutka 19.01.2011 11:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiesz, Aleutko, wydaje mi... | misiak297
Wiem, basnie mozna tak interpretowac i pomagaja sie odnalezc. To ich sila, a w kazdym razie jedno ze zrodel ich sily.

W przypadku Jansson jest to dodatkowo uzasadnione, bo ona sama nie kryla inspiracji autobiograficznych. W corce rzezbiarza jest taka scena, kiedy w odwiedziny przyjezdza ciotka i czytajac o niej po prostu wiemy, skad sie wziela Filifionka :) Mama i Tatus to jej rodzice do pewnego stopnia oczywiscie, Too Tiki jest inspirowana czesciowo osoba Tuuliki Pietila, wieloletniej partnerki Jansson itd. Oczywiscie nie chce przez to powiedziec, ze nalezy zawezac Muminki jako wylacznie autobiografie, to byloby glupie, ale mozna ich uzywac do charakteryzacji osob.

Jesli o mnie chodzi, to identyfikowalam sie zawsze z Homkiem Toftem w listopadzie, chociaz ja jestem dopiero na poczatku podrozy do Doliny i tak samo zapetlam sie w w wyobrazni czasami, choc z innych powodow. Zadna postac w Puchatku nie wzbudzila we mnie takich uczuc :)
Użytkownik: lirael 19.01.2011 20:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiem, basnie mozna tak in... | aleutka
Marzyciel i idealista Homek Toft zasługuje na najwyższy szacunek! Mnie też dużo z nim łączy.

"Chciał, żeby cała dolina była pusta, żeby było w niej miejsce na wielkie sny; potrzebuje się przestrzeni i ciszy, żeby móc coś kształtować z odpowiednią pieczołowitością."
Użytkownik: Czajka 23.01.2011 04:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiem, basnie mozna tak in... | aleutka
Tak myślę, że Muminki są bardziej dramatyczne z odcieniem smutku, dlatego są w stanie poruszyć nas głębiej. Kubuś natomiast w swojej genialności i przy całym cieple jest bardziej ironiczny.
Aleutko, tak właśnie jest z trafnymi postaciami literackimi, niezależnie od ich autobiograficzności, są świetne jako środek do charakteryzacji.
Wreszcie, wreszcie będę miała możliwość przeczytania "Córki rzeźbiarza"! Zajrzałam tylko na początek i początek mnie olśnił po prostu, a jeżeli dalej jest Filifionka, to jestem w zachwycie. :)
Dopiero w przyszłym roku jednak, bo ten rok tylko dla prewersalek. :)
Użytkownik: lirael 23.01.2011 16:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak myślę, że Muminki są ... | Czajka
"Córkę rzeźbiarza" bardzo polecam. Przypuszczam, że Ci się spodoba.
Użytkownik: lirael 19.01.2011 20:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiesz, Aleutko, wydaje mi... | misiak297
W świecie Puchatka ja umieściłabym się gdzieś pomiędzy Prosiaczkiem a Kłapouchym. :)
Użytkownik: lirael 19.01.2011 20:47 napisał(a):
Odpowiedź na: To sa naprawde takie zyci... | aleutka
Rzeczywiście, cykl o Muminkach to galeria postaci, z którymi można się utożsamiać, a analiza osobowości rodziny i znajomych pod kątem podobieństwa do moich ukochanych trolli też nie jest mi obca. :)

Widziałam w Internecie testy, których celem miało być określenie, do jakiego bohatera książek Tove Jansson jesteś podobna/y. Miały zdecydowanie charakter żartobliwy i niewiele chyba wspólnego z psychologią. Nie poddałam się próbie w obawie przed wynikiem "Buka". :)

Włóczykij w stanie czystym, którego opisałaś, to dopiero musiała być barwna postać! Może szkoda, że Wasze drogi się rozeszły. Z drugiej jednak strony chyba lepiej nie przywiązywać się zbytnio do Włóczykija.

Wiesz, zastanawiałam się, czy zamówić sobie "Howards End is on the Landing" Susan Hill, ale po przeczytaniu Twojego komentarza wątpliwości prysły. Wyczuwam pokrewieństwo dusz. :)

Użytkownik: aleutka 21.01.2011 10:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Rzeczywiście, cykl o Mumi... | lirael
No wlasnie, ja tez gdzies slyszalam, ze calkiem powazne analizy psychologiczne Muminkow powstaja, wiec ciekawi mnie co tez tam mozna znalezc. Z drugiej strony niektore interpretacje Bettelheima smiesza raczej i troche przerazaja (ze mozna do tego stopnia lekcewazyc sile piekna basni i skupiac sie wylacznie na psychologii... Nie mam pod reka cytatu, moze pozniej...) wiec nie wiem, czy bym je chciala poznac.

Wloczykije sa swietnymi przyjaciolmi, jesli zostawi im sie ich wlasna przestrzen :)

Musze uczciwie ostrzec, ze "Howards End..." okazal sie inny niz oczekiwalam. Spodziewalam sie czegos bardziej w stylu "Ksiazek i ludzi" Lopienskiej, ale to jest zupelnie inne.

Wiele ksiazek wymienianych przez autorke nie jest znanych polskiemu czytelnikowi. Nawet z dosc zaawansowanym angielskim nie porwe sie (jeszcze) na dzienniki Waltera Scotta na przyklad, nawet jesli uwielbial Jane Austen.

Z drugiej strony - juz dla tej jednej anegdoty o Roaldzie Dahlu, ktora opowiada Susan warto te ksiazke przeczytac. Prawdziwi artysci sa naprawde rzeczywiscie nieprzewidywalni, w cudownie nieobliczalny sposob zupelnie inaczej niz celebryci.

Dla mnie nie bylo problemem, ze nie czytalam pozycji opisywanych przez Susan, bo lubie jej sposob opisywania, ale potrwalo troche zanim sie wciagnelam, uprzedzam wiec.

Użytkownik: Czajka 23.01.2011 04:56 napisał(a):
Odpowiedź na: No wlasnie, ja tez gdzies... | aleutka
Ale wiesz, ja to rozumiem. To skupienie na psychologii. Każdy jednak odbiera wszystko poprzez filtry swoich zawodów (w sensie zawód czyli praca) i pasji. Tu mi się od razu skojarzył Goethe i jego relacja z podróży do Włoch; czytam właśnie co ten największy poeta widział dokoła, a tu ku mojemu zaskoczeniu widział gnejs, łupki, margiel, wapień, gips, żużel. Na szczęście jednak dla mnie, pomimo swojej fascynacji mineralogią, dostrzegał w krajobrazie też piękno ogólne. Natomiast szkoda ogromna, jeżeli Bettelheim lekceważył w baśniach wszystko poza psychologią, ale szkoda dla niego w sumie. Piękno, czar, magiczną moc baśni ja akurat jestem w stanie dostrzec sama, natomiast ciekawi mnie, co tam jeszcze w nich siedzi poza, a że siedzi niejedno, to wiadomo. Dlatego Bettelheima przeczytam (nawet jeżeli śmieszny, w ogóle w takiej delikatnej materii zdecydowane poglądy i teorie są zawsze w wyniku okazują się trochę śmieszne, tak samo jak u Freuda), przeczytam też "Dziewczynkę w baśniowym lesie", w którą dzięki Tobie się zaopatrzyłam. :)

Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 23.01.2011 06:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale wiesz, ja to rozumiem... | Czajka
Goethe i minerały...?
Od razu nasunęło mi się kolejne bajkowe - choć już nie Muminkowe - skojarzenie, mianowicie:
"Mówi się także, że krasnoludy mają dwieście słów określających skałę.
Nie mają. Nie mają słów określających skałę, tak jak ryby nie mają słów określających wodę. Krasnoludy mają określenia na skałę wulkaniczną, skałę osadową, skałę metamorficzną, skałę pod nogami, skałę spadającą na hełm z góry, skałę, która wydawała się interesująca i którą - mogliby przysiąc - zostawili wczoraj właśnie w tym miejscu. W ich języku nie ma słowa oznaczającego "skałę". Jeżeli pokaże się krasnoludowi odłamek skały, on zobaczy niezbyt obiecujący kawałek krystalicznego siarczynu barytu."
(Terry Pratchett, "Wyprawa czarownic")
Użytkownik: janmamut 23.01.2011 07:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Goethe i minerały...? Od... | dot59Opiekun BiblioNETki
Siarczynu barytu? Czyli siarczynu siarczanu baru?! No, to się tłumacz nie popisał!
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 23.01.2011 14:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Siarczynu barytu? Czyli s... | janmamut
A licho wie, może i autor się machnął - nie mam pojęcia, jak brzmi taka prawidłowa nazwa tego czegoś po angielsku, zresztą po polsku też nie jestem pewna, bo zdaje się używana dziś nomenklatura chyba różni się czymś od tej, której się uczyłam w szkole. Siarczan baru, czyli baryt, to jest BaSO4, a siarczek baru - BaS, czy tu nic się nie zmieniło? A siarczyn, to byłby BaSO3, BaSO2, czy jeszcze co innego?
Użytkownik: lirael 23.01.2011 16:38 napisał(a):
Odpowiedź na: A licho wie, może i autor... | dot59Opiekun BiblioNETki
Okazuje się, że droga od Muminków do siarczynków wcale nie jest daleka. :)
Użytkownik: janmamut 23.01.2011 17:34 napisał(a):
Odpowiedź na: A licho wie, może i autor... | dot59Opiekun BiblioNETki
W oryginale jest "sulphite of barytes" i to w pewnym okresie jak najbardziej mogłoby być siarczynem baru BaSO3. Nowa terminologia mi się nie podoba, ale to chyba była jeszcze starsza.

No i przydałby się komentarz jakiegoś specjalisty chemika...
Użytkownik: Czajka 23.01.2011 19:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Goethe i minerały...? Od... | dot59Opiekun BiblioNETki
Właśnie, był takim krasnoludem, u niego strumyk najpierw znosił rogowiec w dziale wodnym, a dopiero potem szemrał w prześlicznej dolinie. Zresztą o mało przez to nie wpadł do Wezuwiusza. :)
Użytkownik: lirael 23.01.2011 16:31 napisał(a):
Odpowiedź na: No wlasnie, ja tez gdzies... | aleutka
Bettelheima czytałam i podobnie jak Ty byłam pod wrażeniem, ale jednocześnie czułam się dziwnie. Zastanawiałam się, co moje ulubione baśnie mówią o mnie. :)
Wracając do Susan Hill, to słowo się rzekło, kobyłka u płota. :) Książka już zamówiona, powinnam ją otrzymać w połowie lutego. Już nie mogę się doczekać! Anegdoty o Dahlu będę wypatrywać z wielkim zainteresowaniem.
Jeśli książka mnie rozczaruje, będę kontemplować okładkę.:) Jest cudna.
A w kwestii Waltera Scotta - pamiętam, jakim wielkim zaskoczeniem był dla mnie kiedyś "Ivanhoe". Spodziewałam się usypiającej ramotki, a tymczasem czytało się to naprawdę przyzwoicie. Zaznaczam, że posiłkowałam się przekładem na język polski. "Dzienniki" mnie też wydają się sporym wyzwaniem.
Nie mogę się doczekać na "Howards End is on the Landing" - rozpaliłaś moją ciekawość do czerwoności! :)
Nie omieszkam podzielić się wrażeniami po lekturze.
Użytkownik: Czajka 23.01.2011 20:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Bettelheima czytałam i po... | lirael
A "Howards End is on the Landing" ma taką prześliczną okładkę? :)
Użytkownik: lirael 24.01.2011 06:55 napisał(a):
Odpowiedź na: A "Howards End is on the ... | Czajka
Przypuszczam, że jej celem jest zelektryzowanie moli książkowych i w moim przypadku misja się powiodła. :)
Okładka przedstawia piękne grzbiety książek. Odnosimy wrażenie, że to jakieś bezcenne białe kruki. Tytuł, podtytuł, imię i nazwisko autorki są sprytnie wkomponowane w grzbiety tych ksiąg.
Podobnie jak okładka sama książka wydaje mi się intrygująca.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: