Dodany: 15.01.2011 16:28|Autor: DJ Eli(ot)

Książka: Rozmowa w "Katedrze"
Vargas Llosa Mario

2 osoby polecają ten tekst.

DJ Mario in the mix @ La Catedra


Tło opisywanych wydarzeń stanowi Peru środka ubiegłego stulecia.

Bohaterów przewijających się na kartach powieści jest mnóstwo, choć nie będzie przesadą, jeśli wyróżnimy spośród nich jako głównego Santiaga Zavalę.

Ilość poruszanych wątków jest pokaźna. Na pierwszy plan zdaje się wybijać sytuacja polityczna.

W kraju tym rządzi prezydent Odría, którego głównym problemem i zajęciem jest konsekwentne i skuteczne zwalczanie opozycji.

Poznajemy jego czasy studenckie, zaangażowanie polityczne czy stosunki rodzinne.

To ona stanowi oś powieści i wpływa na poszczególne wydarzenia.

Stwierdziłaś, że powyższe linijki są niespójne, a ledwo co rozpoczęta myśl urywa się i zyskuje nagle kontynuację kilka wierszy poniżej? Zacząłeś zastanawiać się, czy aby autor tego tekstu, tworząc go, dysponował świeżym, trzeźwym umysłem? Zapraszam do Katedry. Zamówimy sobie po piwie i porozmawiamy. Porozmawiamy o „Rozmowie”.

W wielu miejscach narracja w książce Llosy nie różni się wiele od powyższych sześciu akapitów. Odsyłam tutaj: cytat z książki w celu empirycznego sprawdzenia, o czym mowa. Autor przechodzi z wątku do wątku niczym DJ przesuwający suwak na mikserze to w lewo, to w prawo, puszczając tym samym raz jedną, raz drugą (a czasami nawet, jak pokazała w komentarzu do cytatu z powieści Carmaniola, trzecią i czwartą) piosenkę. Ładnie się tego słucha, jeśli są one podobne stylistycznie i uzupełniają się; gorzej, gdy poszczególne melodie zdają się reprezentować różne gatunki.

Podczas rozszyfrowywania odbiegającego od norm schematu narracji nawiedziła mnie myśl: „Odpadłem przy »Ulissesie«, ostatkami sił zmęczyłem »Wściekłość i wrzask« i znowu mam narażać się na wytężony wysiłek umysłowy?”. Na szczęście wymyśliłem sposób na ułatwienie sobie lektury. Zmieniające się raptownie wątki przedstawiłem sobie jako film: leci jeden wątek, nagle cyk! zmiana scenerii, inni bohaterowie, inne kwestie przez nich poruszane i po raz kolejny cyk! i powrót do pierwotnego tematu. W przypadku wątków powiązanych można to w pewnym (ograniczonym) stopniu porównać do „Forresta Gumpa”, w którym opowiadanie bohatera na przystanku uzupełniane jest ukazaniem konkretnych wydarzeń. W sytuacji, gdy brak bezpośredniego powiązania, podobną projekcję wykonać trudniej i trzeba zdać się na swoją inteligencję.

Jak więc można zauważyć, forma jest wyróżniającym się aspektem dzieła; na szczęście nie przesłania ona treści. Gwarantuję, że po początkowej fazie przyzwyczajania się (podczas lektury pierwszych kilkudziesięciu stron) można swobodnie czytać kolejne strony. Dodajmy jeszcze, że noblista serwuje nam także inne zabiegi: burzy chronologię wypadków, przyspiesza akcję, a całość wydarzeń umieszcza w ramach rozmowy Santiaga z Ambrosiem w tytułowej spelunce. Ciekawie wygląda też sprawa niejasnych wydarzeń: czytelnik stara się rozeznać w sytuacji i... nie daje rady (tak jak w przypadku tajemniczego zachowania Ambrosia wobec Amalii). Dopiero ileś stron dalej, pod koniec dzieła i trochę z innej strony dowiadujemy się, o co chodzi. Wzbudza to zainteresowanie i zachęca do pilnego śledzenia akcji do samego finiszu. Jako osoba zazwyczaj skupiająca się na przesłaniu muszę stwierdzić, iż wszystkie wymienione wyżej zabiegi przyczyniają się pozytywnie do atrakcyjności książki.

Dużą zaletą jest także szeroki wachlarz wątków – głównym jest prezentacja sytuacji politycznej. Poznajemy sposób rządzenia Peru, fluktuujące relacje i układy pomiędzy najbardziej znaczącymi politykami; doświadczamy usiłowań obalenia władzy przez apristów i komunistów, strajków związków zawodowych, protestów studentów oraz manifestacji. Nie będąc historykiem, pokusiłem się o pobieżne sprawdzenie zgodności wydarzeń z książki z realiami. Okazało się m.in., że opisywani na kartach powieści prezydenci Odría oraz Bustamante to postaci autentyczne, a partia APRA również nie jest wymysłem pisarza. Co więcej, odkryłem także, że w wyborach prezydenckich z roku 1990 w drugiej turze przegrał niejaki... Mario Vargas Llosa.

Autor niezwykle umiejętnie równoważy cięższy temat polityki za pomocą koncentracji na zagadnieniu stosunków rodzinnych, przedstawienia perypetii niższych warstw społecznych lub też ukazania procesu powstawania ideałów i ambicji oraz ich klęski; nie znaczy to, że polityka jest wówczas odizolowana – sytuacja przedstawia się wręcz odwrotnie. Dużą zaletą Peruwiańczyka jest sprawne łączenie wątków i płynne przechodzenie między nimi, co przyczynia się do tego, że książka charakteryzuje się porządkiem i narracja ma regularny kształt. Ujmuje także swoboda i naturalność, z jaką pisarz przedstawia pijaństwo, prostytucję czy nadużycia seksualne, a uwzględnienie ich w treści dodaje dziełu autentyczności.

Akcja jest żywa i wciągająca za sprawą znakomitej kreacji bohaterów, którzy sami relacjonują przebieg wydarzeń lub są do tego umiejętnie użyci przez pisarza. Niektórzy (Cayo Bermúdez, Trifulcio) pojawiają się znikąd i, budząc zainteresowanie czytelnika, są stopniowo wprowadzani do akcji. Nie sposób nie odnieść wrażenia, że każda postać została precyzyjnie stworzona w taki sposób, aby w odpowiednim momencie pojawić się i odegrać swoją rolę. Należy też wspomnieć o tym, że bohaterowie reprezentują różne warstwy społeczne, więc oprócz osób z wyższej sfery (choćby Fermín Zavala) obcujemy również ze służbą (np. Amalia). Dzięki temu czytelnik ma okazję poznać przekrój społeczeństwa peruwiańskiego, dręczące je różne problemy i nie znuży się monotonią postaci.

I tak właśnie przedstawia się ta powieść. A teraz ostatni łyk czwartego piwa, zapłacenie rachunku Indianinowi i możemy iść. To koniec rozmowy.

Plusy:

+ oryginalna forma oraz inne zabiegi stylistyczne nieprzesłaniające jednocześnie treści;
+ duża liczba różnorodnych wątków i umiejętne ich powiązanie;
+ autentyczne (przynajmniej do pewnego, sprawdzonego stopnia) tło i postaci historyczne dodające książce realizmu;
+ precyzyjnie wymyśleni i przedstawieni bohaterowie, aktywnie zaangażowani w akcję oraz prezentujący szerokie spektrum społeczeństwa peruwiańskiego;
+ fakt, że niektóre tematy wyjaśniają się dopiero pod koniec dzieła, skutecznie koncentrując uwagę czytelnika.

Minusy:

- konieczność rozszyfrowania formy narracji na początku może zniechęcić od kontynuacji lektury.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2784
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: xexaa 17.11.2011 08:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Tło opisywanych wydarzeń ... | DJ Eli(ot)
Kilka razy miałam ochotę rzucić tę książkę w kąt. Czasem trudno było mi poskładać wszystko do kupy i miałam dość tego (pozornego) bałaganu. Skupiłam się, przetrwałam 100-150 stron i potem było już dobrze. ... Dobrze?! To naprawdę świetna książka. Co prawda jeszcze jej nie skończyłam, ale nie sądzę, żeby moja opinia uległa zmianie.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: