Dodany: 04.10.2004 23:21|Autor: zorza
Nie tylko honor
Romeo i Julia pod koniec XX wieku? Czemu nie? Szekspir jest zawsze aktualny, a szczególnie, jeśli historia rozgrywa się w sycylijskiej rodzinie mafijnej, jest okraszona niekonwencjonalną, trzymającą w napięciu, sensacyjną fabułą i w dodatku świetnie opisuje stosunki międzyludzkie i ich prawdziwą wartość względem pieniędzy. Dużych pieniędzy.
Historia miłości wysoko postawionego gangstera, Charleya Partanny i tajemniczej kobiety, pochodzącej z Polski, Irene Walker, o której przez dłuższy czas nie wiadomo praktycznie nic. A to, czego się sukcesywnie dowiadujemy przyprawia o ciarki na plecach. Jak to zwykle w romansach bywa, zakochana para natrafia na wiele problemów. W tym wypadku wynikają one z mrocznej przeszłości bohaterów i środowiska, w jakim przyszło im się poznać. Tłem powieści jest sprawa „być albo nie być” wielkiej mafijnej rodziny Prizzich. Charley musi wybierać między wielką miłością a honorem, władzą i pieniędzmi. Niestety wybór nie jest tak łatwy, jak z pozoru mogłoby się wydawać. Ta niesamowita historia, z zaskakującym zakończeniem i fabułą, która do ostatniej strony nie pozwala być niczego pewnym, weszła już do klasyki gatunku spod znaku mafii. Zupełnie zasłużenie.
Powieść Richarda Condona jako historię gangsterską czyta się nie gorzej niż osławionego Ojca Chrzestnego, jako romans, moim zdaniem, w niczym nie ustępuje klasykom choćby Szekspira, choć na historiach miłosnych zbyt dobrze się nie znam. Jednak prawdziwa wartość tej książki kryje się w profilach psychologicznych jej bohaterów. Narracja wprowadza nas w tok myślowy wszystkich postaci, ukazując wydarzenia z punktu widzenia każdej z nich. Wgłębiając się w przemyślenia Charleya Partanny, wciąż przychodziła mi na myśl "Zbrodnia i kara" Dostojewskiego, a szczególnie fragment, w którym Raskolnikow reaguje na list otrzymany od matki. Chodzi mi o odkrywanie drugiego dna w czymś, co z pozoru wydaje się zupełnie zwykłe na podstawie doświadczenia i przewidywania nie tego, co osoba chciała powiedzieć, ale tego, co zamierzała ukryć. Kto czytał mistrza Fiodora wie, o co chodzi.
Condon garściami czerpie właśnie z Dostojewskiego i Szekspira, co wychodzi mu zdecydowanie na dobre, gdyż umiejętnie łączy poważne tematy z sensacją, akcją i okrasza to wspaniałym klimatem znanym z Ojca Chrzestnego. Należy jednak zauważyć, że nie jest to żadna wtórność. Wręcz przeciwnie: Condon napisał całkowicie oryginalną powieść, własnym stylem, z własnymi przemyśleniami i przez siebie postawionym problemem: ile warta jest miłość, rodzina, życie ludzkie i przede wszystkim honor w przeliczeniu na dolary?
"Honor Prizzich" doczekał się oczywiście ekranizacji. W filmie w reżyserii Johna Hustona rolę główną zagrał Jack Nicholson, zaś w Irene Walker wcieliła się Kathleen Turner. Filmu nie oglądałem, ale słyszałem o nim wiele pozytywnych opinii i zamierzam w najbliższym czasie nadrobić zaległości. Obawiam się jednak, że na srebrnym ekranie warstwa psychologiczna powieści została spłycona do niezbędnego minimum, aby nie przemęczyć specyficznej hollywoodzkiej widowni. To jest jednak tylko moje, subiektywne zdanie i nie chcę w ten sposób nikogo zniechęcić, jednak przed udaniem się do wypożyczalni doradzałbym wizytę w bibliotece.
Podsumowując, jest to książka, której nie można ominąć. Każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Zadowoleni będą miłośnicy romansu, powieści gangsterskich, wielkich intryg i przekrętów na gigantyczną skalę, sensacji, nieoczekiwanych zwrotów akcji, a przede wszystkim dobrze skonstruowanych powieści psychologicznych. Ta pozycja jednak, w odróżnieniu od wielu innych, w których autor wrzuca do garnka wiele gatunków, jest wyjątkowo apetyczna i pozwala cieszyć się zarówno smakiem całego dania, jak i każdego ze składników osobno. Gorąco polecam!
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.