skąd dzieci biorą tyle energii ?
Nareszcie wieczór. 21.30. Obowiązki domowe wykonane. Mama zasiada do książki / komputera i... zaczyna się. Pierworodny przypomina sobie, że MUSI mi coś koniecznie opowiedzieć / pokazać / dać do podpisu / jest głodny / ma dziurę w skarpetce.
Za jego plecami czai się młodsza latorośl. Nie chce być gorszy od pierwszego. Zasypują mnie informacjami, anegdotami ze szkoły, buziakami ( młodszy ) i kawałami ( starszy ).Prawie co wieczór rytuał się powtarza. Z jednej strony bardzo lubię takie zakończenie dnia; to sympatyczne chłopaki :) Tylko dlaczego popołudniami mnie nie potrzebują, zajmują się sobą i tyle.
Występuje u nas brak synchronizacji- moje baterie wyczerpują się około 22. a oni są naładowani od 21. :)
Zauważyłam dziwną prawidłowość ; ich baterie wytrzymują dłużej, gdy mąż wychodzi do pracy na nockę lub wraca po popołudniówce.
Czy chłopaki wchodzą mi na głowę ( zapytała nieśmiało bojąc się odpowiedzi ) ?