Dodany: 09.01.2011 11:03|Autor: Monika.W

Nic, co po Traktacie Wersalskim


Akcja trwała cały 2011 rok. Poszczególne książki przeczytane w ramach akcji wraz z ocenami i krótkimi omówieniami znajdują się w komentarzach pod czytatką, osobno dla każdego miesiąca.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 22058
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 36
Użytkownik: paren 09.01.2011 11:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Akcja trwała cały 2011 ro... | Monika.W
Powodzenia!
To będzie bardzo ciekawy rok. :-)
Użytkownik: kasiach 14.01.2011 17:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Akcja trwała cały 2011 ro... | Monika.W
ja również trzymam kciuki :)
u mnie idzie pod górkę, ale teraz ferie- myślę, że się rozkręcę :)
Użytkownik: Monika.W 14.01.2011 21:07 napisał(a):
Odpowiedź na: ja również trzymam kciuki... | kasiach
Ja wciąż się nie rozkręciłam, dalej tkwię w Tessie, ale jakoś mi nie idzie. Strasznie dzielą każdy włos na czworo.
Użytkownik: Zoana 14.01.2011 22:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Akcja trwała cały 2011 ro... | Monika.W
I cały rok same prewersalki? Ambitnie. Moje skromne założenie, to dwie prewersalki miesięcznie, żeby jakieś przerywniki mieć. Zaczęłam od Dzwonnika z Notre Dame, jestem w połowie i - podoba mi się bardzo. Życzę powodzenia! :)
Użytkownik: Monika.W 15.01.2011 00:26 napisał(a):
Odpowiedź na: I cały rok same prewersal... | Zoana
Takie jest założenie. To właściwie motor tej akcji był.
Jak zwykle są wyjątki: muszę skończyć 1 Marai'a zaczętego w grudniu, czytam książki o czekającej mnie wkrótce wyprawie do Birmy, będą książki dla dzieci czytane na głos. I będę czytać (chyba??) książki o antyku, nawet napisane później - żeby mi się lepiej zapoznawało z literaturą antyczną, np. Zieliński czy Świderkówna.
Użytkownik: Monika.W 22.03.2011 11:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Akcja trwała cały 2011 ro... | Monika.W
Styczeń
1. Tessa d'Urberville: Historia kobiety czystej (Hardy Thomas (Hardy Tomasz)), ocena: 5. Byłoby mniej, bo środek mnie znużył, ale zakończenie spodobało mi się, zaskoczył mnie Hardy przemianami swoich bohaterów. To rzeczywiście dobra powieść, inna, niesamowita w swojej inności zwłaszcza teraz. W pewnym momencie obawiałam się, że Hardy jednak poszedł w schematy, ale nie.
2. Kronika polska (Kadłubek Wincenty), ocena: 4. Przynudza imć Kadłubek, oj przynudza. 4 dostał głównie za piękne opowieści, jak to Polacy pokonali Juliusza Cezara i tym podobne:)
3. Przemiany (Owidiusz (Ovidius Naso Publius)), ocena: 5,5. Pięknie pisze Owidiusz, oj pięknie. I rzeczywiście - "my z niego wszyscy"...
4. Ojciec Goriot (Balzac Honoré de (Balzak Honoriusz)), ocena: 5. Właściwie to powtórka, ale tak mało pamiętałam, że zachwycił mnie Pan Balzak. Piękne typy, rewelacyjny obraz społeczeństwa. I choć opisuje społeczeństwo sprzed 200 lat, to często miałam wrażenie, że widzę typy jak najbardziej współczesne.
5. Fizjologia małżeństwa (Balzac Honoré de (Balzak Honoriusz)), ocena: 4. To pierwsza większa rzecz Balzaka, dopiero potem zaczął tworzyć Komedię ludzką. I nie jest to powieść, ale zbiór dykteryjek, anegdotek, przypowiastek i innych złotych myśli o małżenstwie. Czytać się da, ale zdecydowanie potem Balzak był lepszy.
6. Dwaj poeci (Balzac Honoré de (Balzak Honoriusz)), ocena: 5. Pierwsza część "Straconych złudzeń", świetna. Właściwie można powiedzieć dokładnie to samo, co o Ojcu Goriot.


Użytkownik: Czajka 23.03.2011 02:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Styczeń 1. Tessa d'Urber... | Monika.W
No właśnie ciekawa tych opowieści o Cezarze kupiłam Kadłubka. :)
I to samo myślałam o Balzaku - pieniądze, renty, posady, obligacje, weksle. I ubrania. Zauważyłaś, jakie ubranie jest dla niego ważne? I doszłam do wniosku, że trudno się dziwić - całe życie żył w kłopotach finansowych, temat mu się widać sam narzucał.
Ja nieco skusiłam, chociaż traktuję tę książkę jako obszerny wstęp do czytania klasyki - czytam Moją historię czytania. I Wyznania świętego Augustyna. Oprócz mądrości, jestem zauroczona stylem. A z Owidiusza mam w planie Fasti. :))
Użytkownik: Monika.W 23.03.2011 09:05 napisał(a):
Odpowiedź na: No właśnie ciekawa tych o... | Czajka
Fasti zakupiłam. Ale obawiam się, że na dobre utknęłam w XIX wieku, co najmniej z pół roku mi zajmie, zanim zrealizuję plan minimum: muszę Panią Bovary powtórzyć, Pustelnię parmeńską - która mnie znużyła 20 lat temu, po Listach Flauberta na samej górze listów dzienniki Gouncortów - no i te rzeczy jego przyjaciół, o których pisał: Turgieniew, Zola, Hugo, Sand. Gautiera i Listy Dostojewskiego mam z biblioteki, więc muszę czytać - a to się będzie wiązać z jakąś prozą Dostojewskiego, żebym wreszcie mogła sie opowiedzieć, czy lubię jego pisarstwo, czy nie lubię.
Ubranie to chyba ważne jest dla wszystkich tych XIXwiecznych Francuzów - to samo było w Czerwonym i czarnym, opisy ubrań wciąż. Ale to chyba dlatego, że ubranie wtedy było wyznacznikiem pozycji społecznej, jednym z elementów, który tworzył pozycję społeczną.

A te Wyznania to trzeba w jakimś konkretnym tłumaczeniu?
Użytkownik: Czajka 27.03.2011 06:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Fasti zakupiłam. Ale obaw... | Monika.W
Ja nie mam planów żadnych, a zwłaszcza systematycznych, ale popchnęłaś mnie w stronę Tołstoja - czytam właśnie "Zmartwychwstanie". Jaka narracja! Cudownie lekka.
Pustelnia mnie też właśnie znudziła, zbieram się do powtórki. Pisarstwo Dostojewskiego to ja bardzo lubię, ale już tego o czym on pisze - teraz za bardzo nie lubię. Ale też mam go w powtórkowych zamiarach.
Widziałam, że Wyznania przetłumaczyła jakaś pani, ja czytałam w tłumaczeniu Kubiaka i nie mam zastrzeżeń. Trzeba tylko mieć świadomość, że Augustyn to Ojciec Kościoła, czyli książka jest w pewnym stopniu religijna, ma jednak wymiar uniwersalny. W mojej ocenie nie jest nadmiernie demagogiczna i moralizatorska, jest surowa, owszem. Czasami nawet za bardzo (dostało się Eneidzie i Homerowi bardzo).
Fascynujące rozważania o czasie, Augustyn był człowiekiem niezwykle dociekliwym i mądrym. No i pięknie pisał o swojej matce, naszej imienniczce zresztą. :)
Użytkownik: Monika.W 27.03.2011 11:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja nie mam planów żadnych... | Czajka
Swiętą Monikę znam - jak Augustyn był jeszcze utracjuszem i złotym młodzieńcem, to jeździła za nim i modliła się i modliła - i wymodliła. Aż się syn Ojcem Kościoła stał. Augustyna mam na liście, ale lista jakoś się rozszerza i rozszerza.
Ja miałam plan, ale legł w gruzach. Miałam zacząć od antyku, a siedzę w XIX wieku. Nawet ten Gautier znienacka na mnie napadł w bibliotece, a to przez Twoją polecankę:). I uznałam, że jak już weszłam w ten XIX wiek, to sobie w nim posiedzę. Ilość dobrej literatury w tym okresie przeogromna. Zresztą kiedyś moja ulubiona epoka literacka.
Co do Dostojewskiego - to ja właśnie nie wiem, czy lubię jego pisarstwo. Nawet Zbrodnia i kara mnie nie zachwyciła w liceum. Pora na powtórkę - może dojrzałam? Potem próbowałam jeszcze kiedyś Braci Karamazow, ale mnie pokonali. Teraz chcę z Biesami spróbować, mam to nowe wydanie Znaku, na 50lecie.

A Augustyna w jedynym słusznym tłumaczeniu Kubiaka poszukam, pewnie będzie na Allegro.
Użytkownik: Czajka 27.03.2011 06:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Fasti zakupiłam. Ale obaw... | Monika.W
Jeszcze o ubraniu. Ja kiedyś myślałam, że to teraz czasy się popsuły i ludzie myślą, że to szata zdobi człowieka, ale potem się okazało, że ubranie jest i w Biblii i u Homera, więc dałam spokój i pogodziłam się. Zawsze było ważne - i ubranie, i meble, i pojazdy i domy. Ale w czytanym właśnie Zmartwychwstaniu Tołstoj o ubraniu pisze, owszem, jednak u Balzaka ten temat jest wręcz obsesyjny.
Użytkownik: Losice 31.01.2019 15:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Fasti zakupiłam. Ale obaw... | Monika.W
Ciekawe, co z tym Dostojewskim - lubisz go, czy nie lubisz ?
Użytkownik: Monika.W 01.02.2019 08:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Ciekawe, co z tym Dostoje... | Losice
Niewiele się zmieniło - niewiele więcej czytałam. Jakoś mnie nie ciągnie. Choć w planach wciąż go mam.
Może dlatego, że Bobkowski tak go nie znosił? :)
Użytkownik: Monika.W 22.03.2011 11:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Akcja trwała cały 2011 ro... | Monika.W
Luty
1. Cierpienia wynalazcy (Balzac Honoré de (Balzak Honoriusz)), ocena: 5. Kolejny Balzak, kolejna dobra powieść. Oczywiście, że typy są trochę przerysowane i że potrafią poważnie zirytować czytelnika. Ale - skoro potrafią zirytować, tzn. że pisarzowi udało się stworzyć ciekawe typy.
2. Biała Róża (Żmichowska Narcyza), ocena: 5. Nie znałam takiego polskiego romatyzmu, zaskoczyła mnie Panna Żmichowska - taki dystans, taka ironia w teoretycznie lekkiej powiastce romansowej. Zresztą sama Żmichowska jest niesamowicie ciekawą postacią, poczytałam trochę o niej.
3. Eugenia Grandet (Balzac Honoré de (Balzak Honoriusz)), ocena: 5,5. Czytane drugi raz, tak mi się spodobało - że podniosłam ocenę o 0,5. Zaczynam mieć wrażenie, że Balzac pisze tylko o jednym - o pieniądzach.
4. Czerwona Oberża i inne opowiadania (Balzac Honoré de (Balzak Honoriusz)), ocena: 5,5. 3 świetne opowiadania, nieoczekiwanie Balzac okazał się mistrzem krótkiej formy - klasy Czechowa czy Turgieniewa. Zaczyna mnie wciągać Balzac. Muszę chyba powoli powiedzieć "dość":).
5. Historia wielkości i upadku Cezara Birotteau (Balzac Honoré de (Balzak Honoriusz)), ocena: 5. No dobrze, jeszcze jakieś 2 - 3 Balzaki i przejdę do literatury rosyjskiej:)) Zaskoczeniem tym razem było, że upadek nie do końca był upadkiem i wyjątkowo dużo nie-podłych bohaterów w tej powieści. Ale i tak wrażenie, że znowu było głównie o pieniądzu. Może rzeczywiście tak wyglądał ten rodzący się kapitalizm w zachodniej Europie w pierwszej połowie XIX wieku? Przecież w tych powieściach prawie nie ma ideologii, historii - jakże inne od powstających w tym samym czasie dzieł polskiego romantyzmu.
6. Wendeta: Podwójna rodzina; Zgoda w małżeństwie; Pani Firmiani; Studium kobiety; Fałszywa kochanka; Córka Ewy; Zlecenie; Granatka (Balzac Honoré de (Balzak Honoriusz)), ocena: 4. Basta, koniec Balzaków, zaczęły mnie chyba trochę nudzić. Zbiór opowiadań i powieści ("Córka Ewy") na te same tematy, co wszystko powyżej.
7. Hadżi-Murat (Tołstoj Lew) - właściwie czytam zbiór opowiadań pod tym zbiorczym tytułem, ale w Biblionetce chyba tej książki akurat nie ma. "Hadżi-Murat i opowiadania wybrane", zawartość: Hadżi-Murat, Wypad. Opowiadanie wolontariusza, Za co?, Dwie różne wersje historii ula o łubianym daszku, Alosza Garnek, Trzy dni na wsi, Poziomki, Czy dużo człowiekowi trzeba ziemi?, Z zapisek księcia D. Niechludowa. Lucerna, Biedni ludzie, Niechcący. Ocena: 4. Lekkie rozczarowanie,zbyt dużo nachalnej indoktrynacji, aby postawić 5 - nie lubię literatury w ten sposób zaangażowanej, tak wprost. Brakło niuansów i miejsca dla myślena dla czytelnika.

Użytkownik: Monika.W 02.04.2011 17:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Akcja trwała cały 2011 ro... | Monika.W
Marzec
1. Powieści kozackie (Czajkowski Michał (1804-1886)), ocena: 5. Piękne opowieści o Kozakach. Zupełnie mnie Kozacy zachwycili, koniecznie muszę więcej o nich poczytać. Coś tam wiedziałam o Konaszewiczu-Sahajdacznym, niekonsekwentnej polityce polskiej wobec nich - ale nigdy bym nie przypuszczała, że na swoich czajkach nawet Istambuł łupili. Ciekawy naród, z ciekawą historią - koniecznie muszę się z nimi zapoznać. I kolejny raz zaskoczenie polskim romantyzmem, jakże inny od tego, którego uczyli w szkole.
2. Szkoła uczuć: Dzieje pewnego młodzieńca (Flaubert Gustave (Flaubert Gustaw)), ocena: 4. Miałam problem, jak ocenić tę książkę. co do zasady - Flaubert mnie znudził. Ale nie jest to zła książka, chyba nie zasługuje na ocenę niższą niż 4. Fragmenty są bardzo dobre, parę sformułowań - rewelacyjnych. Ale ogólne wrażenie - nuda. Pomimo iż powieść ma traktować o uczuciach (jak wskazuje tytuł), mnie się wydała całkowicie beznamiętna, nie odczułam, nie znalazłam w niej żadnych uczuć. Zupełnie nie wiem, czemu Fryderyk kochał się po kolei w tych wszystkic damach. Balzak według mnie jest o klasę lepszy.
3.Czerwone i czarne (Stendhal (właśc. Beyle Marie-Henri)), ocena: 5. Bardzo pozytywnie zaskoczył mnie Stendhal, próbowałam przeczytać kiedyś "Pustelnię parmeńską", ale nie dałam rady. Inna sprawa, że to było ze 20 lat temu, a do pewnego typu literatury dorasta się. W każdym razie powieść podobała mi sie bardzo, kolejny piękny obraz społeczeństwa francuskiego XIX wieku - i choć nie lubiłam wręcz Juliana Sorela, to nie mogłam się oderwać od jego losów. Po tym można poznać klasę autora - stworzyć okropnego bohatera, od którego i tak nie można się oderwać. Tylko koniec mi się nie podobał, taki pompatyczny.
4. Listy (Flaubert Gustave (Flaubert Gustaw)), ocena: 6. Jedna z dłużej czytanych pre-wersalek, tylko około 360 stron, a czytałam ponad miesiąc. Powód - tekst jest nasycony, niesamowicie nasycony, mięsisty, pełen myśli, poglądów, opisów. Nie mogłam czytać więcej niż 10 listów dziennie, musiałam sobie każdą kolejną porcję przemyśleć i przetrawić. Niesamowite jest to, że w ogóle się te listy nie zdezaktualizowały, większość problemów jest aktualna, a pod poglądami Flauberta mogę się podpisać obiema rękami. Najgorsza jest głupota...
Najlepsza pre-wersalka do tej pory. No i uświadomiła mi, jak niewiele wiem o Francji, kolejnych tropów - dziesiątki.

Użytkownik: benten 02.04.2011 21:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Marzec 1. Powieści kozac... | Monika.W
O! Co do Szkoła uczuć: Dzieje pewnego młodzieńca (Flaubert Gustave (Flaubert Gustaw)) miałam ten sam problem. Ogólnie oceniłam nisko, bo Flaubert mnie zirytował, ale było kilka bardzo dobrych elementów.

Czerwone i czarne (Stendhal (właśc. Beyle Marie-Henri)) czytałam w wakacje, chyba jakieś 3-4 lata temu, byłam przekonana, że się zanudzę, a tu niespodzianka. Na fali sukcesu pobrałam z podaj.net jego dzieła zebrane, ale jakoś na razie leżą odłogiem ;>
Użytkownik: Monika.W 03.04.2011 20:01 napisał(a):
Odpowiedź na: O! Co do Szkoła uczuć: Dz... | benten
Mój problem z Flaubertem rozwiązała trochę wypowiedź Bibliofilka tutaj: nota wydawcy. Teraz już rozumiem - czemu takie nudne, nudne, nudne - a ja czytam i czytam. I wiem, że nudne, a czytam - i nie jest złe. Tylko - tylko nudne...
Użytkownik: Monika.W 30.04.2011 16:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Akcja trwała cały 2011 ro... | Monika.W
Kwiecień
1. Podróż do Hiszpanii (Gautier Théophile (Gautier Teofil) (1811-1872)), ocena: 5. Hiszpania, jakiej nie znamy, Hiszpania, jakiej już nie ma. Arcyciekawe opisy podróży po Hiszpanii w 1840 roku. Dużo opisów krajobrazów, ludzi, kuchni - nie tylko sama sztuka. A nawet może trochę za mało sztuki. Gautier włosy z głowy rwie nad zanikiem odrębności Hiszpanów, nad przejmowaniem mody francuskiej, nad ujednoliceniem. Ciekawe, co powiedziałby o obecnej Europie - gdzie już wszędzie to samo. Ogarnęła mnie nieodparta chęć zobaczenia Kordoby i Granady oraz południa Hiszpanii w ogóle. Pojadę tam kiedyś z Gautierem w kieszeni:)
2. Listy (Dostojewski Fiodor (Dostojewski Teodor)); ocena: 4. Jak lubię listy, to te nie do końca mi się spodobały. Być może dlatego, że sam Dostojewski chyba nie do końca był sympatycznym człowiekiem, nie wydaje mi się, żebym mogła go polubić. A poglądy - to już całkiem odmienne na większość rzeczy mamy. Za dużo o pieniądzach i długach, za mało o człowieku, przemyśleniach, książkach. Mam zamiar dalej testować Dostojewskiego, ale aż się tego obawiam. Bobkowski nie lubił pisarstwa Dostojewskiego, może mnie tym zaraził po prostu?
Użytkownik: miłośniczka 09.05.2011 16:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Akcja trwała cały 2011 ro... | Monika.W
Z ciekawości wrzuciłam "Jak redagowałem dziennik w Tennessee" do schowka, aczkolwiek już kiedyś próbowałam przygody z autobiograficznym pisaniem Twaina i, niestety, przygoda ta nie bardzo przypadła mi do gustu. Zobaczymy, jak to będzie z innym okresem w życiu pisarza.
Użytkownik: Monika.W 09.05.2011 21:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Z ciekawości wrzuciłam "J... | miłośniczka
Zaletą tego opowiadnia jest, że przeczytasz go w 15 minut. Więc w przyoadku rozczarowania - nie będzie to duże marnotrastwo czasu.
Użytkownik: miłośniczka 10.05.2011 13:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Zaletą tego opowiadnia je... | Monika.W
Dzięki, to może tylko zachęcić. :)
Użytkownik: Monika.W 01.06.2011 09:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Akcja trwała cały 2011 ro... | Monika.W
Maj
1. Nieciekawa historia (Czechow Antoni), ocena: 5. Stary, dobry Czechow - zawsze można na niego liczyć, jeszcze nigdy nie zawiódł. Historia, smętna historia (jak wskazuje tłumacz powinno być przetłumaczone słowo "skucznaja") starego profesora, w tle trochę zmian w Rosji, trochę obrazu społeczeństwa. To, co najlepsze.
2. Człowiek, który zdemoralizował Hadleyburg (Twain Mark (właśc. Clemens Samuel Langhorne)), ocena: 5. Powtórka, ale wciąż bawi. Doskonała satyra. Wiele osób bez skazy powinno sobie poczytać. "Ze wszystkich rzeczy słabych najsłabsza jest cnota, która nie przeszła przez próbę ogniową".
3. Jak redagowałem dziennik w Tennessee (Twain Mark (właśc. Clemens Samuel Langhorne)), ocena: 4. A to już znacznie mniej śmieszne, pewnie dlatego, że nie znam specyfiki gazet XIXwiecznego Południa. Całe to strzelanie do sibie, wrzucanie granatów do pieca, obijanie twarzy mało mnie przekonuje.
4. Dziennik: Pamiętniki z życia literackiego (Goncourt Edmond de, Goncourt Jules de), ocena 5,5. Wielkie dzieło całego życia braci Goncourt. Obraz artystycznej Francji całych dziesięcoleci, na tle burzliwej historii. Sympatie i antypatie, ploteczki i przemyślenia, piekne wypowiedzi odnośnie sztuki, której bracia byli znawcami. Mimo że nie mam pojęcia o 80% występujących tu postaci - lektura ogromnie ciekawa, bo nie opisani są nie konkretni ludzie, ale typy. Polskie wydanie liczy ponad 600 stron - a to podobno mały wycinek z całości Dzienników, które liczą tysiące, tysiące stron.
5. Pani Bovary (Flaubert Gustave (Flaubert Gustaw)), ocena: 4,5. Powtórka, podwyższenie oceny z 3. Z czasów liceum pamiętałam, że strasznie nudne. Ale to jedna z tych książek, które trudno docenić w liceum. Ma w sobie coś, choć ciężka w czytaniu, jak cały Flaubert.
6. Podróże po Azji Środkowej (Grąbczewski Bronisław), ocena: 5,5. Rewelacyjny obraz Azji środkowej końca XIX wieku. Napisany ciekawym językiem przez ciekawego człowieka. Grąbczewski jest niesłusznie zapomniany, a to badacz, podróżnik i gawędziarz najwyższych lotów. Książka daje możność zagłębienia się nieznanej Azji, gdy jeszcze były zupełnie nieznane fragmenty świata i niezadeptane przez turystów, a do tego wszystkiego - niezła panorama historyczno-polityczna. Jedna z lepszych książek akcji, gorąco polecam!
Użytkownik: Monika.W 01.07.2011 13:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Akcja trwała cały 2011 ro... | Monika.W
Czerwiec
1. Trzy opowieści (Flaubert Gustave (Flaubert Gustaw)), ocena: 4,5. Czytałam jako "Trzy baśnie" w nowym tłumaczeniu, wydane przez SIC! Ogólna ocena 4,5, ale już takiej Heriodiadzie dałam 5. Flaubert w całej rozciągłości, taki bardzo flaubertowski:) Niesamowity styl, fraza zwana przez Prousta frazą flaubertowską. Nieważna akcja i wydarzenia, ważne - to co napisane i jak napisane. Inne, ciekawe, warte przeczytania. Duży plus za dodatki tłumaczy, duży minus za wydanie przez SIC - nawet spisu treści nie ma.
2. Studium w szkarłacie (Doyle Arthur Conan (Doyle Conan)), ocena: 4. Zaczęłam przygodę z Doyle'm. I na razie jestem lekko rozczarowana. Takie sobie opowiadanko, nawet słynny proces dedukcyjny w zakresie wykrycia mordercy - bez rewelacji. Najciekawsze to, co poza intrygą. Codzienne życie Watsona i Holmesa.
3. Znak czterech (Doyle Arthur Conan (Doyle Conan)), ocena: 4. Trochę lepsze, ale wciąż bez rewelacji. Czekam na rozkręcenie cyklu.
4. Wspomnienia (Suchotina-Tołstoj Tatiana), ocena: 5. Córka o wielkim ojcu. Ciekawe, przedstawiające Lwa jak człowieka, ojca, męża. Dużo o trudnych stosunkach Lwa z żoną, dużo o stosunku do własności i chopów, w tym - w praktyce. A na koniec - kilkanaście przepięknych anegdot o Tołstoju, to właśnie za te anegdoty jest 5, podniosły ocenę z 4.
5. Beatryks Cenci (Słowacki Juliusz), ocena: 4,5. Pora trochę polskiej klasyki poczytać. O "Balladynie" po premierze podobno jakiś krytyk powiedział: "żywy został tylko sufler". I tu Słowacki jest konsekwentny - giną wszyscy. Ponuro, czarno, strasznie ponuro.
6. Przygody Sherlocka Holmesa [Nasza Księgarnia] (Doyle Arthur Conan (Doyle Conan)), ocena: 4,5. Krótkie opowiadania, bez trupów i grozy, dowcipne, złośliwe czasami. Znacznie lepsze, niż przeczytane do tej pory 2 minipowieści, któe miały wiać grozą, a były nudnawe. Największy mój problem z Holmesa'em na razie jest taki, że znam rozwiązanie już zawsze w połowie. Zbyt dobrze się chyba wyćwiczyłam na Pani Christie?
7. Lilla Weneda (Słowacki Juliusz), ocena: 4. I znowu trup ściele się gęsto. Może za dużo tych trupów? Tragedia jest tak tragiczna, że aż nie zachwyca. Ale oczywiście to wciąż kawał dobrej literatury, tylko - nie zachwyca.
8. Mazepa (Słowacki Juliusz), ocena: 5. I znów trup ściele się gęsto, ale dramat przekonuje, w tym - przemiana Mazepy. Chciałabym to zobaczyć na scenie.
9. Fantazy (Słowacki Juliusz), ocena: 5,5. Ubawiłam się satyrą na "romantyczność" - Duchowi memu dała w pysk i poszła.
10. Złota Czaszka (Słowacki Juliusz), ocena: 4. Jest potencjał w tej sztuce, tylko ... sztuki nie ma. Słowacki jej nie skończył. Ale obraz Krzemieńca ciekawy.
11. Tańczące sylwetki (Doyle Arthur Conan (Doyle Conan)), ocena: 4. Gdy zabraknie dowcipu, opowiadania Doyle'a tracą urok. Może były przełomem w XIX wieku, ale obecnie mnie już nie czarują. Choć lubię kryminały. Ale oczywiście to nadal kawał całkiem niezłej literatury.
12. Odprawa posłów greckich (Kochanowski Jan), ocena: 5. Nie czytałam w liceum. I proszę - takie pozytywne zaskoczenie. Wcale nie nudne, język też się nie zestarzał. I choć intryga nie wciąga, bo wszyscy wiemy, jak się to skończy - to czyta się świetnie. Kochanowski - mistrz jednak, czapki z głów.
13. Sobie śpiewam a muzom: Antologia (Kochanowski Jan), ocena: 5. Zaskoczył mnie Kochanowski. Pieknem języka, który się nie zestarzał. Dowcipem. Pozytywnym podejściem do życia. Chce się go czytać i chce się żyć, gdy się go czyta. Jakiż urok jednak ma życie...
Użytkownik: Monika.W 01.08.2011 10:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Akcja trwała cały 2011 ro... | Monika.W
Lipiec:
1. Awatar (Gautier Théophile (Gautier Teofil) (1811-1872)), ocena: 4,5. Takie XIXwieczne s-f. Nie wiem, czy dobrze odebrałam, ale wydawało mi się cały czas, że Pan Gautier kpi sobie - z romantycznej miłości, opisów, mody na magnetyzm, itp. W tych kategoriach - podobało mi się. Ale jakby to miało być na serio.... hm.....
2. Lalka (Prus Bolesław (właśc. Głowacki Aleksander)), ocena: 6. Czapki z głów! To jest zdecydowanie najlepsza polska powieść. Jakie typy, jakie tło społeczne, obraz społeczeństwa. A w tym wszystkim - piękny język, lekki, skrzy się. Dowcip śmieszy, przemyślenia - wciąz aktualne, nie nudzą. Arcydzieło. I każda kolejna lektura utwierdza mnie w tym.
3. Achilleis (Wyspiański Stanisław), ocena: 5. Taki Polski Homer prawie, zaskakująco dobre. Inne, ciekawe. Mocno odmienne od standardowego ujęcie mitu Achillesa - głębsze, lepiej umotywowane. Achilles stał mi się bliższy, lepiej go rozumiem. Myslę, że tak było, jak napisał Wyspiański:)
4. Powrót Odysa (Wyspiański Stanisław), ocena: 4,5. Dalej Homerycko. Te postaci tak ludzkie, że budzą uczucia. I - nie lubię Odysa. Rozumiem: przeznaczenie, zabawki w rękach bogów, itd, itp. Ale - nie lubię Odysa. Nie ma w nim uczuć ludzkich, ciepłych, sympatycznych. Tylko zemsta i nienawiść. Sam dramat - bardzo dobry. Umie Wyspański pisać na scenę, może wręcz jest w tym najlepszy?
5. Książe niezłomny, Juliusz Słowacki, ocena: 3. Jakoś zupełnie mi ten Słowacki nie podszedł. Może dlatego, że to nie jego oryginalne, ale "z Calderona"? I te monologi na 3 strony... Przecież bohaterowie nawet ze sobą nie rozmawiają. Co to za sztuka???
6. Sen srebrny Salomei (Słowacki Juliusz), ocena: 4,5. Oryginalny Słowacki znacznie lepszy. Ale także tym razem nie przypadła mi za bardzo do gustu maniera monologów na 4 strony, jakiś takich rozwleczonych. I te rymy jakieś takie... częstochowskie? Ale może to specjalnie, żeby było w stylu dumek ukraińskich? No i jak na Słowackiego duża niekonsekwencja - tylko 2 bohaterów ginie...:)
7. Wybór opowiadań (Żeromski Stefan (pseud. Zych Maurycy)), ocena: 5,5. Niektóre opowiadania tak mnie zachwyciły, że ocena za całość musiała być tak wysoka. Żeromski na prawdę pisze świetne opowiadania, nie wychodzą mu w nich problemy z konstrukcją. Jaki język, opisy, dowcip ironiczny. Szkoda, że w szkole tak zniechęcają do niego.
Użytkownik: Monika.W 31.08.2011 18:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Akcja trwała cały 2011 ro... | Monika.W
Sierpień
1. Buddenbrookowie: Dzieje upadku rodziny (Mann Thomas (Mann Tomasz)), ocena: 5,5. Wielka powieść. Ale czy saga? Jakoś nie postrzegam jej w tych kategoriach. To raczej obraz społeczeństwa i zmian w nim. Przemyślenia, wewnętrzne walki. I ten przepiękny obraz "degrengolady" wielkiej rodziny, właściwie nie wiadomo skąd i dlaczego. Fatum?
2. Aszantka (Perzyński Włodzimierz), ocena: 4. Krótka sztuka o paniczach i kokotach. Miała być komedia, ale śmieszna mało.
3. Samuel Zborowski (Słowacki Juliusz), ocena: 4. Ogólnie - przerósł mnie Słowacki i dramat genezyjski. Nic nie zrozumiałam. Momentami piękne strofy - i za to jest 4.
4. Dzieje grzechu (Żeromski Stefan (pseud. Zych Maurycy)), ocena: 4. Zdecydowanie wolę krótkie formy u Żeromskiego. To co jest zaletą w opowiadaniach - kwiecisty język, jego powłóczystość, nadmiar epitetów - na 520 stronach męczy. I jeszcze to całkowite niepanowanie nad kompozycją - gdy już akcja zamiera i Żeromski nie ma pomysłu, zawsze "przypadkiem" spotkają się bohaterowie. No i kilka razy wybory Ewy były dla mnie całkowicie niezrozumiałe, nie potrafił mnie Żeromski do nich przekonać. Generalnie - zdecydowanie warto znać tę powieść, dużo po niej zostaje, a ile przemyśleń spowodowała...
5. Maria Stuart: Drama historyczne w pięciu aktach (Słowacki Juliusz), ocena: 4,5. Słowacki bardziej tradycyjny (w kategoriach sztuka teatralna), bardziej zrozumiały, do ogarnięcia. Tylko jakoś nie do końca wynikają ze sztuki motywacje - czemu jedni drugich mordują, czemu jedni drugich miłują.
6. Balladyna (Słowacki Juliusz), ocena: 6. Niesamowite, że wciąż zachwyca. Od czasów pierwszej lektury, gdy miałam 8 lat (siostra czytała jako lekturę w liceum i pożyczyłam), przez lekturę w podstawówce, połączoną z próbą wystawienia fragmentów (grałam oczywiście Balladynę), liceum, aż po ostatnią lekturę i inscenizację w Teatrze Narodowym. Świetna sztuka.
7. Pewnego dnia i inne nowele (Reymont Władysław (Reymont Władysław Stanisław; właśc. Rejment Stanisław Władysław)), ocena: 5. Całkiem dobre opowiadania. Coraz bardziej lubię małe formy. Zwłaszcza w wykonaniu mistrzów XIXwiecznych. Wspaniałe w nich obrazy rzeczywistości - tutaj mamy Łódź i chłopstwo, jak można było się spodziewać.
8. Monachomachia czyli Wojna mnichów (Krasicki Ignacy), ocena: 5,5. I śmiech niekiedy może być nauką:). Może, oj, może. Wciąż bawi cięta satyra Krasickiego. Jaki język... Mogliby od niego uczyć się współcześni psuedo-twórcy kabaretowi.
9. Antymonachomachia (Krasicki Ignacy), ocena: 4. Jakoś już mniej śmiesznie. Ale wciąż ciekawie. Przede wszystkim czaruje piękny język. Chyba dla samego takiego języka warto czytać takie "starocie".
10. Kordian (Słowacki Juliusz), ocena: 5. Powtórka. I zaskoczenie, jak prawie nic nie pamiętałam. Ocena podniesiona z 4. I najlepsze to, czego nie pamiętałam - świetny dialog cara z wielkim księciem.
11. Horsztyński (Słowacki Juliusz), ocena: 5. I znowu niedokończony dramat, z brakującymi scenami, trzeba się domyślać. Główny bohater - Szczęsny to typ wyjątkowo hamletyczny: ciągle rozdarty, znudzony, zagubiony, nie potrafiący podjąć żadnej decyzji. Ale cała reszta - świetna:)
12. Komediantka (Reymont Władysław (Reymont Władysław Stanisław; właśc. Rejment Stanisław Władysław)), ocena: 4. Obniżyłam ocenę z 4 - wynudziła mnie ta powieść strasznie. To już "Dzieje grzechu" lepsze. Janka nudna, egzaltowana i nie-przekonująca. Ciut ciekawiej wszystko dookoła, ale też bez rewelacji. Albo książka się zestarzała i obecnie całe to środowisko aktorskie nie bulwersuje i nie intryguje, albo może mam juz dość beletrystyki?
13. Vade-mecum (Norwid Cyprian Kamil), ocena: 5. Bardzo pozytywnie zaskoczył mnie Norwid. Wielka to jest poezja. Ale jeszcze większa chyba - osobowość autora. Aby TAK pisać... Norwid w ogóle mi do powszechnego rozumienia romantyzmu nie pasuje, jest klasą sam w sobie. Ale faktem też - że niesamowicie ciężka to poezja. Może nawet najcięższa spośród czytanych przeze mnie?
14. Promethidion (Norwid Cyprian Kamil), ocena: 4. No i chyba mnie przerosło. Może przesyt ciężkim stylem? Koniecznością uwagi nad każdym wersem, prawie każdym wyrazem? Czuję, że dobre - ale już nie zachwyca.
15. Assunta czyli Spojrzenie (Norwid Cyprian Kamil), ocena: 4. Coraz ciężej. To wszystko tak gęste, tak głębokie, tak nasycone - że 5 dać nie mogę. Zmęczyło mnie.
Użytkownik: joanna.syrenka 15.09.2011 21:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Sierpień 1. Buddenbrooko... | Monika.W
Mam pytanie - czy poezje Norwida, Kochanowskiego, niektóre "cięższe" lektury podpierasz jakimiś opracowaniami, czy oceniasz "sama z siebie"?
Ciekawi mnie to bardzo.
Użytkownik: Monika.W 16.09.2011 15:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam pytanie - czy poezje ... | joanna.syrenka
Najróżniej.
Krasickiego czytałam z BNki, zatem wielkie opracowanie. O Słowackim sporo wiedziałam (pisałam o nim nawet pracę na Olimpiadzie), nie czułam więc potrzeby. Przy czym w trakcie czytania odczułam potrzebę powtórki lektury "Juliusz Słowacki pyta o godzinę" Rymkiewicza. Co nie zmienia faktu, że przy Samuelu Zborowskim zupełnie "wymiękłam", przerwałam w środku nocy lekturę i zaczęłam grzebać w sieci jakichkolwiek informacji. Nic nie rozumiałam. Poza tym wydawało mi się, że to dramat historyczny i ogłupiło mnie to zupełnie.
Z kolei o Norwidzie nie wiem wiele więcej, niż ze szkoły. I poezje czytałam zupełnie bez przygotowania szczególnego. Ogólne wiadomości o romantyzmie pewnie pomogły. Nie odczuwałam potrzeby jakiejś podbudowy. Zaraz po poezjach zaczęłam czytać Listy Norwida i całościowo to ma duży sens. Właśnie taka lektura, Listy świetnie pokazują podstawy, przemyślenia, przyczyny, itp.

Innych cięższych lektur chyba nie miałam ostatnio. Np. Kochanowski to sama radość czytania. Tam nie ma nic ciężkiego. Piękna, prosta i łatwa poezja.
Użytkownik: exilvia 16.09.2011 21:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Najróżniej. Krasickiego ... | Monika.W
Ale się przestraszyłam... Wypożyczyłam sobie Samuel Zborowski (Rymkiewicz Jarosław Marek) i myślałam, że Rymkiewicz tak mnie poprowadzi za rączkę, że moje braki w wiedzy historycznej nie zaszkodzą w lekturze, a tu Ty piszesz o 'wymiękaniu'. Na szczęście zerknęłam 2 posty wyżej i widzę, że chodzi o Słowackiego. ;-)
Użytkownik: Monika.W 16.09.2011 21:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale się przestraszyłam...... | exilvia
Z Rymkiewiczem to na pewno będzie przyjemność. Lubię jego eseje historyczne. O Samuelu słyszałam same dobre opinie. Zresztą mam w planach przeczytać, jak tylko zakończe akcję Klasyka. To raczej Rymkiewicz może być świetną podbudową dla innych lektur. Jego Wieszanie bardzo mi sie przydaje w trakcie lektury Roku 1974 Reymonta.
A swoją drogą - jak Twój Reymont? A dokładnie jego lektura?
Użytkownik: exilvia 16.09.2011 23:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Z Rymkiewiczem to na pewn... | Monika.W
Prawdę mówiąc, jeszcze nie zaczęłam Reymonta... utknęłam w Po Syberii (Thubron Colin). A Ty już skończyłaś 1794 (lub którąś z jego części)? Nadal jesteś zachwycona?
Użytkownik: Monika.W 17.09.2011 00:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Prawdę mówiąc, jeszcze ni... | exilvia
Kończę drugi tom. Zachwycona chyba już nie - bo niestety momentami Reymont przynudza. Arcyciekawe wszystko, co dotyczy spraw ogólnych, politycznych, historii, itp. Ale jak zaczynają się wątki osobiste - nuda, nuda... Romanse nie wychodzą chyba Reymontowi. Ale jako powieść historyczna - świetne. Zupełnie zmienia mi się spojrzenie na Insurekcję Kościuszkowską, KOnstytucję 3 maja, rozbiory, itp. A przede wszystkim - na społeczeństwo tamtych czasów. Świetny obraz społeczeństwa. Jakże spłycony na lekcjach historii.
Użytkownik: exilvia 17.09.2011 10:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Kończę drugi tom. Zachwyc... | Monika.W
Dla mnie nadal brzmi to świetnie, romanse nie stoją w centrum moich zainteresowań literackich. ;-) Jednak zabiorę się do lektury pewnie dopiero jak wygrzebię się z górki w pracy i będę sobie mogła pozwolić na wolny weekend.
Użytkownik: Monika.W 05.10.2011 08:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Akcja trwała cały 2011 ro... | Monika.W
Wrzesień:
1. Pamiętniki (Zajączek Józef), ocena: 4.Opisy samych walk mocno nudne, ale za to jakie opowieści o knowaniach, spiskach. Jakie historie o poszczególnych osobistościach. Generał Zajączek króla Stanisława Augusta nie znosił i bardzo ciekawie o nim pisał. Bardzo ciekawe doświadczenie ta lektura.
2. Czarne kwiaty (Norwid Cyprian Kamil), ocena:5. Tym razem proza Norwida. Znowu to samo: ciekawe, inne, zaskakujące. Styl Norwida czasami jest tak dziwny, że czytam zdania po kilka razy. I raczej ten styl odbieram jako minus, niż plus. Zaś samo dzieło - króciutkie wspomnienia ostatnich spotkań przed śmiercią Norwida z kilkoma osobami - "Byłem u Ciebie w te dni przedostatnie...". Inna sprawa, że to akurat lekkie kłamstewko, ale czego się nie wybacza w ramach licencia poetica...
4. Białe kwiaty (Norwid Cyprian Kamil), ocena: 4. Dziwny ten Norwid, nawet bardzo dziwny. Może po prostu nie dorosłam? Takie mam wciąż wrażenia.
5. Trylogia włoska (Norwid Cyprian Kamil), ocena: 4. Tym razem "zwykła" proza, opowiadania niby. Bo obawiam się, że Norwid nie jest w stanie napisać czegoś zwykłego, prostym językiem, bez swojej udziwnionej frazy oraz tych wszystkich nieologizmów, zwoich słów.
6. Cywilizacja: Legenda (Norwid Cyprian Kamil), ocena: 4. Coraz bardziej przerasta mnie Norwid, im dalej idę, tym mniej rozumiem. I tym mniej zrozumienia we mnie. To chyba jednak nie jest mój pisarz. Za dużo tych udziwnień. Czuję się mała przy geniuszu Norwida. Czuję, że to człowiek obdarzony talentem, nawet wieloma. Tylko po prostu - to ja jestem zbyt prosta.
7. Listy (Norwid Cyprian Kamil), ocena: 4. Mam odczucia podobne, jak przy listach Dostojewskiego - nie polubiłam autora listów. A żeby listy mogły sie podobać, to jednak trzeba autora lubić - bo to zbyt osobista forma. Norwid - geniusz. I to w wielu apsektach. Tylko - trochę niesympatyczny człowiek. Zapatrzony w siebie, przekonany o swojej genialności - i nie mogący sobie poradzić z brakiem zrozumienia, z brakiem zachwytu. A do tego - z nędzą, chorobą, ogólną biedą.
8. Rok 1794 (Reymont Władysław (Reymont Władysław Stanisław; właśc. Rejment Stanisław Władysław)), ocena: 5. Bardzo dobra wielka powieść historyczna. Gdyby Pan Reymont nie przynudzał w wątkach osobisto-romansowych - dałabym 5,5. Świetny obraz arystokracji, króla, Sejmu. Ta książka zupełnie zmieniła moje widzenie Insurekcji Kościuszkowskiej. Zdecydowanie polecam, zaskakująco dobra.
Użytkownik: Monika.W 02.11.2011 19:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Akcja trwała cały 2011 ro... | Monika.W
Październik.
1. Kronika polska (Gall Anonim), ocena: 4,5. Literacko bez zachwytów, historycznie - bez zsakoczeń. Porządny kawałek polskiej historii, znacznie mniej stronniczy niż Kadłubek. Ocena podniesiona za całkiem dobrą lirykę.
2. Wyzwolenie (Wyspiański Stanisław), ocena: 5. Zdecydowanie lubię Wyspiańskiego. Także w malarstwie. A "Wyzwolenie" to jak dla mnie połączenie "Wesela" z "Dziadami" czy "Kordianem". Zdecydowanie chciałabym zobaczyć na scenie.
3. Noc listopadowa (Wyspiański Stanisław), ocena: 4,5. Szczegółowo opisane, prawie krok po kroku, wieczór i noc wybuchu powstania listopadowego. Do tego dołożona spora porcja symboliki.
4. Obrazy z życia na Wschodzie: (Rumunia - Bułgaria - Egipt - Grecya, baśnie i legendy wschodnie) (Neumanowa Anna), ocena: 5. Kolejna XIXwieczna relacja z podróży. A właściwie z życia parę lat w Egipcie (jako żona austriackiego konsula). I znów widzimy świat, którego już nie ma, podany w najciekawszej formie - nie powieści historycznej, ale relacaji naocznego świadka. Coraz bardziej lubię te "źródłowe" pozycje czytać. I samemu wyrabiać sobie zdanie.
5. Ojciec Sergiusz (Tołstoj Lew), ocena: 5,5. Opowieść o bezbożniku poszukującym Boga. Tołstoj, jakiego nie znałam. Jakże inny niż Wojna i pokój czy Anna Karenina. Zapragnęłam poczytać więcej tego chrześcijańskiego anarchisty.
6. Kuszenie świętego Antoniego (Flaubert Gustave (Flaubert Gustaw)); ocena: 4,5. Jak to u Flauberta - rzecz niesamowita. Każda kolejna książka Flauberta jest inna niż poprzednie. Tym razem mamy przegląd wszystkich możliwych religii, herezji, sekt i innych rzeczy około-religijnych według stanu na III wiek naszej ery. Początek mnie zachwycił, potem było tej wyliczanki trochę za dużo, aby dać 5.
7. Sonata Kreutzerowska (Tołstoj Lew); ocena: 4,5. Analiza małżeństwa, wychowania, miłości, itp w Rosji końca XIX wieku. Ciekawe.
Użytkownik: Monika.W 04.12.2011 16:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Akcja trwała cały 2011 ro... | Monika.W
Listopad
1. Grzech pana Antoniego (Sand George (właśc. Dudevant Amandine Aurore Lucile Dupin de)); ocena: 3,5. Najsłabsza książka w ramacj akcji Klasyka. Rozczarowała mnie Pani Sand. I czym się tak zachwycał Flaubert? Powieść to taki harlequin, postaci biało-czarne, szczęśliwy koniec pewny od początku, pełen białych lic, niewinności, skrzywdzonej dumy i tym podobnych.
2. Początki fortuny Rougonów (Zola Émile); ocena: 4. Taki Balzac, tylko słabszy.
3. Jego Ekscelencja Pan Minister Rougon (Zola Émile); ocena: 4. Zdecydowanie nic nowego wobec Balzaca nie wnosi. I jeszcze to uczucie - że niemożliwe, że świat jest aż tak podły.
4. Jan Krzysztof (Rolland Romain); ocena: 4,5. Książka ogromna. A dokładnie - to kilka różnych dzieł, w jednej książce. Niektóre świetne, niektóre zdecydowanie nie dla mnie. Rzecz tak różnorodna, że aż trudno ją ocenić. Ale pomimo względnie słabej oceny - polecam. To wielka epopeja przedstawiająca zarówno świat przełomu XIX i XX wieku, jak i głębię przemyśleń autora bardziej ogólnych, dodatkowo zaś - obraz tworzenia i dojrzewania geniuszu, w tym przypadku - kompozytora. Z całym bagażem bycia geniuszem, czyli niedopasowania do społeczeństwa i jego zasad, wymagań, itp.
Użytkownik: Monika.W 02.01.2012 23:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Akcja trwała cały 2011 ro... | Monika.W
Grudzień:
1. Listy do brata (Gogh Vincent van), ocena: 4,5. Nie dla mnie te listy. Znużyły mnie, lekko zirytowały. Chyba znów nie polubiłam autora. Sama nie wiedziałam, jak ocenić. Bo to dobra literatura, tylko jakoś nie dla mnie chyba.
2. Charaktery czyli Obyczaje naszych czasów (La Bruyere Jean de), ocena: 5. Najdłużej czytana przeze mnie książka w ramach akcji Klasyka, chyba ponad pół roku czytałam. Ale też nie jest to książka, którą możnaby czytać w sposób ciągły, bez przerw. "Charaktery" to właściwie zbiór przemyślen, anegodotek, obrazków, sentencji dotyczących społeczeństwa końca XVII wieku. Chodziła za mną ta książka od czasu pierwszej lektury "6 klepki". I nie żałuję czasu na nią poświęconego. Mądra książka i - co świadczy o jej wartości - wciąż aktualna.
3. Pamiętniki kwestarza (Chodźko Ignacy), ocena: 4,5. Gawędy o Polsce przełomu XVIII i XIX wieku, a dokładnie - o Wielkim Księstwie Litewskim. Przemiła książka. Może i obraz szlachty jest wyidealizowany. Ale warto zapoznać się z tymi gawędami, zdecydowanie polecam.
4. Ulana: Powieść poleska (Kraszewski Józef Ignacy (pseud. Bolesławita Bogdan, Bolesławita B.)); ocena: 4,5. Gdzieś w sieci znalazłam stronę z akcją zakłądającą czytanie Kraszewskiego i recenzowanie jego książek, z okazji urodzin czy też śmierci. I uświadomiłam sobie, że w ogóle nie czytałam nic Kraszewskiego. Zmieniłam więc ten stan. Zachowawczo wzięłam nachudszą pozycję z biblioteki. Zeby nie stracić dużo czasu, jeśli okaże się niewypałem. Całkiem dobra mini-powieść. Wcale nie jest stereotypowa, postaci są przekonujące. Pozytywnie zaskoczył mnie Pan Kraszewski. Będę kontynuować.
5. Pamiętnik Mroczka: Powieść (Kraszewski Józef Ignacy (pseud. Bolesławita Bogdan, Bolesławita B.)), ocena: 4,5. Może mam szczęście, ale podoba mi się Kraszewski. Na kolana może nie rzuca, ale ta miła gawęda z czasów odsieczy wiedeńskiej całkiem miła.
6. Listy z podróży do Ameryki (Sienkiewicz Henryk (1846-1916)), ocena:5. Sienkiewicz, jakiego nie znałam. Świetny dziennikarz, reporter, publicysta i felietonista. Obraz Ameryki późnyxh lat 70ych XIX wieku przedstawiony z dystansem, ale wydaje się, że uczciwie. Szczery zachwyt dzikim wtedy Zachodem. I co ważne - pize Sienkiewicz tylko o tym, co sam widział i przeżył. To cenne.
7. Tajemnica złotego pince-nez (Doyle Arthur Conan (Doyle Conan)), ocena: 4,5.
8. Trzej studenci czyli Tajemnicza kradzież na uniwersytecie (Doyle Arthur Conan (Doyle Conan)), ocena: 4,5.
9. Pies Baskerville'ów (Doyle Arthur Conan (Doyle Conan)), ocena: 4,5.
Po dłuższej przerwie wróciłam do Holmesa. Tym razem podoba mi się znacznie bardziej. Miłe opowiadanka, a najpiękniejsza w nich jest atmosfera XIXwiecznej Anglii, chyba dla niej właśnie czytam.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: