Ciekawe, już chyba nigdy nie będę potrafił przewidzieć co redakcja uznaje za "najciekawszą recenzję". Z 3 napisanych w ostatnich dniach nieoczekiwanie została wybrana MSZ najsłabsza, pisana bardziej dla własnej pamięci niż żeby wyrazić co mnie przejmuje w książce Ja: Próba rekonstrukcji (Staniszkis Jadwiga) . Być może po prostu sama książka jest ciekawa, zresztą sam sięgnąłem do niej dzięki dobrym recenzjom w mediach, ale i tak sam bym tego tekstu nie wyróżnił.

A tymczasem jest nas już 3 "legendarnych". Jakoś nadal nie czuję się szczurem, a te niezrozumiałe wybory powodują, że nawet nie wiem kiedy niby się ścigam. ;-P