Dodany: 06.01.2011 14:55|Autor: Pok

Szczera wolność kontra sztuczny porządek


Książka opowiada o losach pacjentów w szpitalu psychiatrycznym, a rolę narratora pełni wielki, dwumetrowy Indianin Bromden. Na oddziale, w którym przychodzi żyć pacjentom, wszystko pracuje jak w szwajcarskim zegarku. Każda drobna usterka w tej machinie jest szybko usuwana. Istnieją co prawda głosowania i dyskusje terapeutyczne mające formę demokratyczną, jednak regulamin jest tak pomyślany, aby pacjenci nie mieli żadnej władzy. Wszystko to służy, oczywiście, ich dobru. Całą maszyną kieruje siostra Ratched, znana również jako Wielka Oddziałowa, "anioł miłosierdzia" czy "wredna suka". Wydaje się, że pacjenci mają wąskie pole manewru i chcąc nie chcąc muszą się podporządkować obowiązującym regułom.

Pewnego dnia przychodzi na oddział nowy pacjent. Niejaki Randle Patrick McMurphy - szuler, cwaniak, krętacz i dziwkarz. Od tej chwili wszystko zaczyna się wywracać do góry nogami. Staje się on godnym przeciwnikiem dla Oddziałowej, gdyż równie dobrze jako ona potrafi manipulować ludźmi. Z tym wszak wyjątkiem, że on zawsze pozostaje szczery, a żadna groźba nie sprawi, że przestanie być sobą. Mimo oczywistego wyzysku z jego strony pacjenci zaczynają coraz bardziej go szanować, przeciwstawiając się zarazem coraz mocniej rządom siostry Ratched. Rewolucja wydaje się nieunikniona i jak to zwykle bywa, zbiera ofiary po obu stronach.

Niektórzy "Lot..." interpretują jako krytykę totalitaryzmu. Jest w tym bez wątpienia pewna racja, ale moim zdaniem ta powieść ma znacznie szerszy wydźwięk. Jest tu nie tylko krytyka systemu jako całości, ale również krytyka samej władzy, nawet na tych niższych szczeblach. Wszędzie, gdzie istnieje jakaś hierarchia mogą znaleźć się osoby, które dla własnej żądzy, niezaspokojonych pragnień zaczną narzucać warunki i cieszyć się z poczucia wyższości. Jest to pewien rodzaj ułomności, nie mniejszy niż u niektórych pacjentów w psychiatryku. Właśnie przez podobne osoby takie miejsca jak szpital psychiatryczny mogą stać się dla pacjentów katorgą i zamiast pomagać, tylko coraz bardziej pogłębiać ich lęki. W takich sytuacjach potrzebna jest konsekwentna walka o wolność. McMurphy jest synonimem tej wolności. Jego metody bywają różne, jedne zasługują na pochwałę, drugie na naganę. Jednak nawet oskubywanie pacjentów, jeśli jest szczere, jest znacznie lepsze od obłudy. Znamy to zresztą z doświadczenia - każdy woli mieć do czynienia z osobami bezpośrednimi niż kłamliwymi.

O "Locie..." można by pisać długo, wymieniając różne alegorie, zastanawiając się jeszcze głębiej nad sensem i ukrytą krytyką, której jest co niemiara (np. szczególnie brutalny w tamtych czasach system leczenia pacjentów "nowoczesnymi" środkami zaradczymi, czego odzwierciedlenie widzieliśmy również w wydanej w tym samym roku "Mechanicznej pomarańczy"). Trzeba jednak jasno powiedzieć, że Kesey napisał wręcz rewelacyjną książkę, i to wspaniałym stylem. Wad raczej w niej brak, choć nie mogę powiedzieć, że cała treść podobała mi się w równym stopniu. Były momenty lepsze i gorsze. Niezbyt np. przypadły mi do gustu mocno zagmatwane sny i niektóre wspomnienia Bromdena. Nadają one co prawda całości pewnego smaczku oraz głębi, ale są inne niż reszta tekstu i trudno je zinterpretować. Również elementy sielanki poza szpitalem nie do końca mnie przekonały. Dużo bardziej wolałem starcia i akcję prowadzoną w samym wnętrzu ośrodka.

Kto nie czytał, musi koniecznie nadrobić zaległości. "Lot nad kukułczym gniazdem" to klasyka - i nie bez powodu. Swoją popularność zawdzięcza oczywiście w znacznym stopniu wersji filmowej, która dostała 5 Oscarów. Myliłby się jednak ten, kto by sądził, że jest to główny powód. Kesey napisał po prostu powieść ponadczasową. Analizę natury ludzkiej i pochwałę hedonistycznego trybu życia (czyli używania przyjemności, czerpania radości z życia bez krzywdzenia innych), zawierając w niej również całą masę innych przesłań. Osobiście jestem pod wrażeniem, a radość z lektury nie skończyła się wraz z ostatnią stroną.

Polecam.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 4722
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: whortonka 13.03.2014 14:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Książka opowiada o losach... | Pok
To jest naprawdę świetna książka, którą moim zdaniem każdy musi przeczytać. Faktem jest, że długo ją odkładałam na później, ponieważ jakoś nie zachęcała, ale jak już zaczęłam czytać, to nie mogłam się oderwać.
Użytkownik: Pok 16.03.2014 21:27 napisał(a):
Odpowiedź na: To jest naprawdę świetna ... | whortonka
Mnie dziwi, że tyle osób uważa "Lot" za dzieło przeciętne, schematyczne itd. Ja zostałem oczarowany lekturą. Jest to wnikliwa analiza pewnych postawach (moralnych, społecznych, systemowych), ujęta w prostej i przystępnej formie. Książki nie powinno się odbierać tylko w sposób dosłowny, czy tylko jako krytykę totalitaryzmu. Kesey próbuje uzmysłowić nam znaczenie wolności i to, jak łatwo może ona zostać ograniczona przez zbyt sztywne trzymanie się zasad.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: