Zbierając okruchy
"Kiedyś w bufecie Sądu Apelacyjnego, tej kuźni dowcipów i świetnych powiedzonek, Gustaw Beylin rozprawiał o tremie zawodowej. Siedziałem w kąciku i chłonąłem rozmowy wielkich palestrantów.
- Ja - mówił Gucio - przygotowuję się do sprawy. I dlatego nigdy nie mam tremy.
Siedzący przy sąsiednim stoliku Henryk Ettinger zapytał zgryźliwie:
- Nigdy?
- Nigdy! - odpowiedział zdecydowanie Beylin.
- Bo ślepy ognia nie widzi - zakończył wymianę zdań "stary" Ettinger.
Niesyty chwały obrończej Gustaw Beylin napisał sztukę wystawioną przez "Teatr Letni" w Ogrodzie Saskim w Warszawie. Tytuł brzmiał: "Kobieta bez przeszłości". Antoni Słonimski skwitował spektakl najkrótszą recenzją: "Kobieta bez przeszłości" - autor bez przyszłości.
Wytworny Gucio Beylin po wybuchu wojny w 1939 roku razem ze swoją żoną - aktorką Aleksandrą Leszczyńską - stanął we Lwowie na czele Komitetu Pomocy Uchodźcom. Dwoił się i troił w trudnej i niewdzięcznej pracy społecznej. Nie był to już wytworny i elegancki Gucio, lecz skupiony i żarliwy społecznik. Takim umarł."
Ze wspomnień warszawskiego adwokata (
Nowogródzki Henryk)
Splatały się losy, a teraz splatają lektury :-)
W ogrodzie pamięci (
Olczak-Ronikier Joanna)
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.