Dodany: 31.12.2010 01:20|Autor: in_dependent

Książka: Łąka umarłych
Pilis Marcin

1 osoba poleca ten tekst.

Minderwertig[1]


Byli potęgą. W swych rękach trzymali skarb wielu państwowości. Wzrost ich populacji był jedną z niewielu stałych w najjaśniejszej Rzeczypospolitej okresu XVII i XVIII wieku. Ale przecież zamieszkiwali całą nowożytną Europę i ciesząc się zaufaniem monarchów, tworzyli w chrześcijańskich społeczeństwach odrębny, nieco wyizolowany, stan. Dlaczego to się zmieniło? Dlaczego potędze tych niestrudzonych "sługów Skarbu" (jak ich nazywano), niezłamanej przez lata dyskryminacji, upadków, złośliwości, a nawet jawnych prześladowań, położył kres jeden porywający, charyzmatyczny, acz nieco kontrowersyjny człowiek-mówca, człowiek-ideolog, którego dzisiaj, z całą pewnością uznalibyśmy za kompletnego szaleńca, znacząco pukając się przy tym w czoło? Łatwo uzmysłowić sobie, że nie był sam. Ktoś mu pomagał. Ktoś, czyli tłumy, publika. Cała Rzesza ludzi. Całe zło tego świata pomagało mu w zgładzeniu pięciu do sześciu milionów ludzi.

Lebensraum[2]

Skrzypiący mróz powitał Andrzeja Hołotyńskiego w Wielkich Lipach. Niewyobrażalne zimno, ciemność, strach przed nieznanym i mocne uderzenie w głowę. Oto, na co może liczyć młody chłopak, student, syn zmarłego naukowca na zapyziałej prowincji epoki mrocznego komunizmu. Bo czegóż on szuka w tym zapomnianym miejscu, pod pretekstem zajęcia się majątkiem ojca?

Naprawdę pragnie dowiedzieć się czegoś więcej o swym rodzicielu? Więcej niż to, że go porzucił? Że zostawił go samego z matką? Że chociaż obiecywał, nigdy nie zabrał go do swego własnego obserwatorium, tu - na końcu świata?

Andrzej nie spodziewa się jednak takiego biegu zdarzeń - niechęci tubylców, surowości rdzennych mnichów, uroku osobistego miejscowej dziewczyny, Hanki i nade wszystko tajemnicy, która osłania wioskę zasłoną smutku i milczenia. Nie wie, że już od momentu wyjścia z obskurnego autobusu i pokonania trudnej drogi przez las nie decyduje o swym losie sam, czyni to ktoś inny, obcy, lecz doskonale go znający.

Czy ta historia może mieć coś wspólnego z przybyciem trzydzieści sześć lat później do tych samych Lip dziwnego osobnika w niemieckim mundurze Wehrmachtu, jakby żywcem wyjętego z piekielnego wehikułu czasu? Oczywiście może istnieć element łączący te ledwo żarzące się ogniwa i spajający je w jedno, promienne światło - blask prawdy.

Rassenschande[3]

Nie bardzo.
Być może.
Z pewnością.

Każda z tych odpowiedzi wydaje się poprawna, chociaż wcale nie doskonała. Ale tylko jedna pozwala zachować szacunek do samego siebie w każdych okolicznościach.

Wybór prawidłowej odpowiedzi nie jest jednak oczywisty. Każda bowiem pociąga za sobą pewne konsekwencje.

W Wielkich Lipach, w ogniu wojny (czy raczej okupacji, bo działania wojenne faktycznie miejscowości tej nie objęły), udzielenie słusznej odpowiedzi wcale nie gwarantuje zwycięstwa. Co więcej, przegrani są wszyscy - posępni mieszkańcy skazani na izolację, mnich mający nieustające wyrzuty sumienia. Nawet dobroduszna kobieta przygarniająca pod swój dach sierotę staje się pokonaną. Niestety człowiek, który przybywa, by wyzwolić wszystkich mieszkańców tego upadłego miasteczka, także przegrywa. Lipy pochłaniają, zniewalają. Całkowicie umyślnie.

Endlösung[4]

Mnie zniewolił Marcin Pilis. Bez uprzedzenia wepchnął do ciemnego zaułka, pełnego mrocznych sekretów przeszłości. Pokazał mi esencję zła, jego odcienie różniące się natężeniem, bólem, głosami sumienia i możliwością albo niemożnością wyzwolenia.

Nieprzypadkowe sceny, przenoszące nas być może do Jedwabnego AD 1941 albo do Gniewczyna 1942, wzbudzające grozę, głoszące prawdę (ale nie prawdę oskarżeń, tylko prawdę pamięci), ukazują nam niezwykły mechanizm pułapki zła, w jaką może wpaść każdy z nas, jeśli odpowiednio się zapętli. Człowiek pozbawiony woli, odrobiny współczucia i zrozumienia oraz moralnie czystego sumienia wpadnie w te sidła bez przeszkód.

Później zarówno owładnięty złem degenerat, jak i prosty Czytelnik pragnie już tylko zasnąć. Zamknąć oczy i nie czuć nic. A zwłaszcza bólu.

Holo-kautóo[5]

Wina w "Łące umarłych" nie jest kategorią przedmiotową, ale cechą podmiotu. Wędruje za człowiekiem, podobnie jak myśliwy tropiąc zwierzynę i gdy tylko napotyka na słabość, momentalnie uderza. Jeśli w jakiejkolwiek sytuacji życiowej wydaje nam się, że postępujemy słusznie, choć wcześniej nasze rozumowanie było zgoła inne - przyjacielskie, serdeczne, troskliwe albo po prostu neutralne - to umocnieni w tym przekonaniu przetrwamy może i wieki. Lecz w końcu upadniemy.

I będziemy błagać o litość.
Niczym bezbronne dzieci bite kolbami karabinów.
Niczym lamentujący rodzice z lufami przystawionymi do wysokich czół.

Czy też, po prostu, jak zwykła grupa Żydów. Palona żywcem.



---
[1] Minderwertig (niem. pośledni, małowartościowy) - wyrażenie, jakim niemieccy naziści określali Żydów.
[2] Lebensraum (niem. przestrzeń życiowa) - zgodnie z niemiecką ideologią narodowego socjalizmu miały to być tereny, które należały się Niemcom z racji tego, iż są narodem Panów.
[3] Rassenschande (niem. zhańbienie rasy) - pojęcie wprowadzone w 1935 roku w Niemczech przez nazistowską propagandę, będące jednym z ogniw całej ideologii higieny rasy aryjskiej, skierowanej przede wszystkim przeciwko Żydom. Po wprowadzeniu ustaw norymberskich, 15 września 1935 roku, "zhańbienie rasy" stało się wykroczeniem przeciwko prawu, a wszelkie kontakty intymne "Aryjczyków" z "nie-Aryjczykami", w szczególności z Żydami, były surowo karane.
[4] Endlösung (skrót od wyrażenia: "die Endlösung der Judenfrage", niem.: ostateczne rozwiązanie kwestii żydowskiej) - synonim zagłady ludności żydowskiej zamieszkującej Europę, używany przez niemieckich nazistów. Formalnie decyzję o "ostatecznym rozwiązaniu" podjęto w 1942 roku podczas konferencji w Wannsee. Od tamtej pory realizowano je poprzez tworzenie ośrodków zagłady.
[5] "Holo-kautóo" (gr.: palenie ofiar w całości) - czasownik wywodzący się z terminologii kościelnej, od którego pochodzi słowo "Holocaust" - pierwotnie oznaczające ofiarę całopalną, ale obecnie głównie określające prześladowanie i zagładę Żydów.



[Tekst opublikowałam wcześniej na swoim blogu]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3424
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: juliannamaria 31.12.2010 22:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Byli potęgą. W swych ręka... | in_dependent
Czy w tytule nie miało być "Minderwertig"?
Użytkownik: in_dependent 01.01.2011 01:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy w tytule nie miało by... | juliannamaria
Dziękuję za zwrócenie uwagi. Oczywiście powinno być "Minderwergig" - zgłosiłam to już na adres Działu Recenzji. Pozdrawiam :)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: