Dodany: 28.12.2010 11:41|Autor: Meszuge

* Niepotrzebne skreślić!


Książka, jak prawdopodobnie wiele tego typu, powinna mieć dwie recenzje (także i dwie oceny, ale to nie jest, niestety, możliwe): jedną dla czytelników mniej czy bardziej obytych z psychologią, a więc psychologów, studentów psychologii, pedagogiki czy resocjalizacji, terapeutów, zaawansowanych klientów psychologów, absolwentów rozmaitych terapii i warsztatów rozwoju osobistego, pasjonatów tej dziedziny wiedzy, wreszcie namiętnych czytelników tego typu poradników - oraz recenzję drugą, adresowaną do wszystkich tych, których dotąd rozwój osobisty i psychologia nie interesowały w żaden sposób.

Zacznę od tej drugiej recenzji, ale wcześniej… Proponuję w ogóle nie czytać wersji „nie swojej”, czyli po prostu – niepotrzebne skreślić!


„O człowieku, który chciał być szczęśliwy” – w kilku zdaniach, DLA LAIKÓW *.

Jest to wciągająca, pogodna, nieco egzotyczna, bez zbędnego moralizatorstwa, opowieść, która wielu ludziom może wydatnie pomóc zrozumieć, co i dlaczego dzieje się w ich życiu tak, jak się dzieje. Dzięki lekturze można uświadomić sobie, że żyjemy w ograniczonym świecie własnych przekonań, które po pierwsze: nie wynikają z naszych osobistych doświadczeń, a po drugie: właściwie wcale nam nie służą.

Spotkania i rozmowy nauczyciela Juliena z mistrzem Samtyangiem są szansą na odkrycie i przyjęcie prostej, zdawałoby się, prawdy, że nie musimy nieustannie spełniać oczekiwań innych, by być przez nich akceptowanymi, nawet kochanymi. Także i tej, że w życiu możemy wybierać i to w zakresie o wiele szerszym, niż się to zwykle wydaje.

Książka nie proponuje gotowych rozwiązań, a jedynie wskazuje drogę.

Warta uważnego przeczytania.


„O człowieku, który chciał być szczęśliwy” – w kilku zdaniach, DLA „SPECJALISTÓW”*.

Kolejny naiwniutki poradnik typu „jak być pięknym, mądrym i bogatym”, oparty na wyeksploatowanym do cna schemacie spotkania Europejczyka lub Amerykanina ze starym, mądrym mistrzem, żyjącym w skromnej chacie w jakimś egzotycznym miejscu – tu akurat na wyspie Bali. Bo wiadomo powszechnie, że człowiek zaledwie pięćdziesięciosześcioletni, mieszkający w bloku w takim na przykład Piotrkowie Trybunalskim, mistrzem dla nikogo być nie może, z samego założenia.
Zbiorek kilku prościutkich i oczywistych prawd psychologicznych, przedstawionych w zadaniach bądź wykładach mistrza, aż do przesady (czyli do granicy błędu) uproszczonych.

Szkoda na nią czasu.



---
* Niepotrzebne skreślić!

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 9226
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 6
Użytkownik: Czytelnik_Kasia 28.12.2010 20:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Książka, jak prawdopodobn... | Meszuge
Ciekawa jestem, czy rzeczywiście ktoś "niepotrzebne skreśli"? :-)
Użytkownik: Meszuge 28.12.2010 20:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Ciekawa jestem, czy rzecz... | Czytelnik_Kasia
Ja też, ale... Jeśli ktos tego nie zrobił i przeczytał obie (albo żadnej), to - na własne ryzyko. Bo ja rzecznie uprzedzałem, że to nie jest dobry pomysł. :-)
Użytkownik: Sluchainaya 29.12.2010 11:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Książka, jak prawdopodobn... | Meszuge
Zaczęłam czytać od recenzji dla laików i pomyślałam "To jednak coś dla mnie, w końcu jestem buddystką, więc siłą rzeczy psychologią trochę się interesuje, a do tego ten mistrz...". No i sięgnęłam po tę drugą wersję, dla profesjonalistów :)
Sama teraz nie wiem, co zrobić. W gruncie rzeczy wszelkie wstawki ala "mistrz i uczeń" w różnego rodzaju filmach i książkach mnie bawią, nawet jeśli są tandetne... Z drugiej strony jeśli to naprawdę jest takie koszmarne to może jednak szkoda czasu?

Meszuge, jesteś okropny!
Użytkownik: Meszuge 29.12.2010 11:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Zaczęłam czytać od recenz... | Sluchainaya
Uczeń, który ma problem z lękiem przed odrzuceniem (jak większość Polaków zresztą), dostaje od mistrza zadanie: ma zwrócić się do kilku osób z jakąś prośbą, ale zrobić to tak, żeby mu wyraźnie i jednoznacznie odmówiono.
Jeśli jesteś laikiem, to nieco później, jeśli należysz do „profesjonalistów”, to z góry wiesz, że chodzi o udowodnienie uczniowi, że ludzie, nawet obcy, wcale tak łatwo nie odrzucają osoby, która o coś prosi, nie odmawiają ot, tak sobie.

Konkretne przykłady próśb ucznia świadczą właśnie o poziomie książki, jako poważnego, albo naiwnego, poradnika.

Tak, wiem. Jestem.
Użytkownik: Sluchainaya 29.12.2010 11:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Uczeń, który ma problem z... | Meszuge
Chyba jednak Ci się udało mnie bardziej zainteresować tą książką, niż zniechęcić.
To może być ciekawe, jak te prośby wyglądały... Ale cóż, założenie jest ciekawe, z tymże nie każdy pisarz byłby w stanie sprostać takiemu wyzwaniu. Skoro piszesz, że kolejne przykłady próśb ucznia świadczą o naiwności tej powieści to chyba jednak ewentualna lektura mnie rozczaruje. No nic, wrzucę do schowka (najwyżej przepadnie tam jak większość rzeczy, które oznaczam jako "planuję przeczytać" w ten sposób).
Użytkownik: ReniaEl 24.05.2012 22:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Zaczęłam czytać od recenz... | Sluchainaya
Ja nie żałuję , że ją przeczytałam :). Generalnie moimi ulubionymi książkami są raczej thillery i kryminały, ale ta książka coś ma w sobie. Nie jest napisana na pewno językiem, przeznaczonym tylko dla psychologów i właśnie ludzie, którzy z psychologią nie mają wiele wspólnego spokojnie ją przeczytają, język jest rzeczywiście jasny i prosty, niekiedy i nutka humoru się wkrada :).
Szczególnie spodobało mi się w niej to zdanie : " Nie obraża informacja, ale sposób jej przekazania" niby banalne, ale nie było jakoś okazji wcześniej się nad tym zastanowić... i na pewno kilka innych ciekawych powiedzonek się znajdzie :).
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: