Dodany: 09.02.2007 20:32|Autor: Harey

Zapisać Cię, zapamiętać...


"Dlaczego miarą miłości jest jej utrata? (...)
Powiedziałaś: "Kocham cię". Dlaczego stale tęsknimy do tych najbardziej nieoryginalnych słów, jakie ludzie do siebie mówią? "Kocham cię" jest zawsze cytatem. Ani ty nie wyznałaś tego pierwsza, ani ja, jednak kiedy wypowiadasz te dwa słowa i kiedy ja je wypowiadam, odkrywamy je i czcimy niczym pierwsi ludzie. Sama je kiedyś czciłam, ale teraz jestem samotna na skale wyciosanej z mego ciała"*.

"Zapisane na ciele" to wysublimowane studium miłości - narodzin, dojrzałości i próby jej zatrzymania... Jeszcze jeden romans? Tak, ale z pewnością nie "jeszcze jeden", a wyjątkowy, jedyny w swoim rodzaju. Mamy tu nietypowy trójkąt. Dwie kobiety i mężczyzna. Jedna z nich jest mężatką i zakochuje się w … kobiecie, która skutecznie ją uwodzi. Płeć jednak nie ma tu większego znaczenia, sama autorka podkreśla, że jest to kwestia umowna. Ta historia mogła równie dobrze wydarzyć się pomiędzy kobietą i mężczyzną, a nie dwiema kobietami. Uczucia, które zawładnęły bohaterkami, byłyby te same. Jednak w ten udany, rozkwitający romans niepostrzeżenie i władczo wkrada się choroba. Przy kim pozostanie umierająca kobieta – przy mężu czy kochance? i czy jej odejście jest nieuchronne?… co po niej pozostanie?…

To, co znamy najlepiej w drugim człowieku, to niestety tylko jego ciało, które starzeje się, choruje, przemija, umiera. Kochankowe znają wszystkie zakamarki własnego ciała, smak kropelek potu, zapach skóry, wrażliwe miejsca. Kochanka narratorki jest chora na raka; czy można zapisać w pamięci barwę jej skóry, zapach jej włosów, zatrzymać, ocalić, nie dać jej przeminąć...? Stajemy się świadkami próby zatrzymania tego Ciała, tak bliskiego, przytulanego, całowanego, dotykanego tyle razy, w tylu miejscach... Mamy do czynienia z mnóstwem biologicznych wręcz opisów, niekiedy dosyć kuriozalnych, ale czyż człowiek, który traci bliską osobę, może zachować racjonalny umysł, myśli, słowa, czyż nie może popaść w dziwaczne wizje graniczące z nekrofilią? Wyrafinowany język, jakim autorka oddaje stany ducha, zapach ciała, a nawet anatomiczne szczegóły, nie pozwala pozostać obojętnym.

Być może niektóre opisy obliczone są na zaskoczenie czytelnika, wywołanie błyskotliwego efektu, jednak całość jest dzięki temu bardzo oryginalna, wyrafinowana. "W moich nozdrzach zapachy ciała mej kochanki są nadal intensywne. Drożdżowa woń jej seksu. Pożywna, fermentująca fala wyrastającego chleba. (...) Pod jej uniesioną spódnicą zapach wiruje jak obręcz wokół ud"**.

Opisy Jeanette Winterson są soczyste i pełne, jak dojrzałe, pękające owoce, z których wylewa się sok, chwilami poetyckie, metaforyczne, najczęściej jednak odzierające ze złudzeń, niemal anatomiczne. Autorka obok świetnie oddanej fizyczności potrafi również przekazać stany umysłu, uczuć, tęsknotę...


---
* Jeanette Winterson, "Zapisane na ciele", tłum. Hanna Mizerska, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2000, str. 9.
** Tamże, str. 118.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 4418
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: