Dodany: 08.02.2007 17:47|Autor: Fil51

"Wyznania gejszy"


Długo polowałam na "Wyznania gejszy". Oczywiście zainteresowałam się nią dzięki głośnemu filmowi, a raczej jego nagłośnieniu. Dlatego postanowiłam przeczytać książkę, a potem obejrzeć film. Trochę się zeszło, ale trudno.
Muszę przyznać, że powieść budzi we mnie mieszane uczucia. Z jednej strony podoba mi się styl pisarza: książkę czyta się łatwo, szybko i przyjemnie, japońskie słownictwo nie sprawia kłopotów, dobrze wtapia się w całość. Jest dużo szczegółów, np. bogate opisy kimon, obyczjów Japończyków. Wydaje mi się, że lepiej poznałam kulturę Japonii, o której wiedziałam tylko tyle: kraj kwitnącej wiśni z samurajami, sake, trudnym językiem i mnóstwem wynalazków.
Jednak nie obyło się bez zgrzytów. Po pierwsze, to rozczarowało mnie zakończenie, a właściwie moment, w którym On po wielu latach nagle wyznaje Jej miłość. Według mnie to w ogóle nie pasuje, kojarzy mi się z typowym amerykańskim romansidłem.
Po drugie, to czy Japończycy naprawdę tak lubili Amerykanów po wojnie? W Polsce nawet do dziś Niemcy, Rosjanie budzą niechęć. Tam od razu niedawni wrogowie stają się niemalże przyjaciółmi.
Książkę odzwierciedla sama bohaterka: ciekawa, ale nie bez wad. W Sayuri denerwowała mnie jej skłonność do melancholii i patetycznych uniesień. Natomast podobała mi się jej wyobraźnia, poczucie humoru, upór i konsekwentne dążenie do celu. Jednak moim ulubionym bohaterem stał się Nobu, a właściwie to to, w jaki sposób mówił, bo jego postępowanie nie zasługuje na pochwałę.
Ogólnie książka jest całkiem dobra i zasłużyła na mocną czwórkę. Nie żałuję, że ją przeczytałam.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 843
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: