Dodany: 05.02.2007 15:35|Autor: imarba
Zamknij drzwi, nadchodzą gorsze światy...
A było to tak… Po wizycie w dwóch bibliotekach (a w każdej z nich mam trzy karty), wróciłam do domu z plecakiem wypełnionym książkami. Miałam ich dwadzieścia cztery. No, może dwadzieścia trzy, bo Sołżenicyn był w 2 tomach.
Zasiadłam przed nimi i… I poczułam się tak jak osioł na przyjęciu. I tego by spróbował, i tamto kusi. Od czego by tu zacząć? Coś lżejszego na przystawkę czy od razu jakieś poważniejsze „danie”? I tak miotając się między książkami trafiłam na „Gorsze światy” Michalskiego. Z okładki nie dowiedziałam się wiele, więc zagłębiłam się w lekturę. Po kilku stronach byłam zaciekawiona. Hmmm… Historia alternatywna? A może nawet nie tyle historia, ile rzeczywistość? Do końca nie byłam pewna.
Po kilkunastu stronach miałam ochotę kąsać. To, co tak dobrze się zapowiadało, zbyt szybko się skończyło. Dlaczego nikt mi nie powiedział (albo nie zaznaczył na okładce), że to zbiór opowiadań? Niezadowolona, postanowiłam jednak czytać dalej. Po dwóch godzinach nadal miałam ochotę kąsać, bo… skończyła mi się książka, a ja chciałam więcej!
„Gorsze światy” Cezarego Michalskiego to zbiór sześciu opowiadań, z których każde opisuje „jakiś” świat. Nie jest to jednak ani fantasy, ani science fiction. Nie ma tu ani statków kosmicznych, ani smoków, nie ma rycerzy ani kataklizmów z dalekiej przyszłości. Są za to społeczeństwa… tak różne i tak zarazem podobne do naszego! Każde z nich jest wcale nie tak odległą i wcale nie tak niemożliwą wizją świata, w którym żyjemy. Wizje te budzą przerażenie, nie dlatego, że są straszne (choć są), ale dlatego, że są możliwe.
Powoli, przyglądając się każdemu z sześciu „gorszych” światów, rozpoznajemy nasz własny i zadajemy sobie pytanie, czy za kilka lub kilkadziesiąt lat to wszystko może się zdarzyć? Odpowiedź jest zatrważająca. To nie tylko może się zdarzyć, to zdarza się już, tu i teraz, i niech nas nie zwiodą dziwne nazwy państw, takie jak Süssenland, Republika Danonii czy Jogobelia.
Książka napisana jest ciekawym, pięknym językiem, który nie opowiada o „gorszych światach”, nie opisuje ich, ale ukazuje je od środka. Jest pełna inteligentnych, nienachalnych aluzji i ciekawych porównań. Nie moralizuje i nie ocenia. Gdzieniegdzie odwołuje się do Orwella, gdzieniegdzie do Camusa. Czasem przywołuje bieżące wydarzenia polityczne, czasem zaś którąś z ostatnich wojen. Czyta się ją z zapartym tchem.
Gorąco polecam!
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.