"Szwecja jest krajem tak bardzo nowoczesnym, szczęśliwym i dobrze zorganizowanym, że po prostu brakuje w nim miejsca dla Pana Boga. Bóg potrzebny jest narodom, które nie potrafią rozwiązywać swoich problemów i które lubią zerkać wstecz zamiast z nadzieją w sercu spoglądać w świetlaną przyszłość.
W Szwecji miejsce Boga zajął zdrowy rozsądek i socjaldemokraci. Pan Bóg przydaje się tu przede wszystkim imigrantom, którzy nigdy nie bywają zadowoleni, bo nawet jeśli są zadowoleni, to i tak nie są.
Pan Bóg nie znajduje dla siebie miejsca w Szwecji również dlatego, że pojęcie zła immanentnego - tego zła, przed którym ratunku szukać można jedynie w nadziei na istnienie immanentnego dobra, czyli Boga - jest sukcesywnie wymazywane z podręczników i debaty intelektualnej. Wszelkie zło ma źródło w niesprawiedliwości społecznej. Szwedzka niezachwiana wiara w pierwotną dobroć natury ludzkiej skłania do refleksji nad tym, czy aby na pewno traktuje się tu poważnie historyczne doniesienia o różnego typu ZAGŁADACH. Rozumny Szwed będzie się upierał, że czystki etniczne na Bałkanach o niczym nie świadczą.
Człowiek jest dobry. Boga nie ma.
Ateizm to pojęcie, które budzi w szwedzkiej duszy pozytywne asocjacje. Ateista brzydzi się fanatyzmem, nienawidzi przemocy (religia jako forma zniewolenia) i wojen (ile z nich prowadzono lub prowadzi się z imieniem Boga na sztandarach?), jest człowiekiem nowoczesnym (religia trąci myszką), rozumnym i tolerancyjnym...
Polska, w przeciwieństwie do sympatycznej i zadowolonej z siebie Szwecji, jest krajem o duszy głęboko tragicznej. Polacy nie mogą żyć bez rwania szat nad losem swoim i swojej ojczyzny, więc jeśli historia zdejmuje z ich rąk kajdany nakładane przez różnych najeźdźców, Polacy sami stwarzają sobie problemy i rozglądają się za nowymi oprawcami. Polak musi mieć bowiem gorzej, żeby mógł się poczuć lepiej.
Ateista jest za to w Polsce osobnikiem wysoce podejrzanym. Lepiej na wszelki wypadek ochrzcić dzieci, bo trudno zgadnąć, co może je spotkać w szkole, jeśli nie będą uczęszczać na religię razem z porządnymi dziećmi katolików (porządne dzieci katolików mogą okazać się mistrzami w dręczeniu małych heretyków).
Pan Bóg jest Polakom bardzo potrzebny, bo to Panu Bogu najprzyjemniej jest się uskarżać. Można narzekać, biadolić i jęczeć, a Pan Bóg słucha i słucha, ponieważ tylko to mu pozostaje.
Pan Bóg nie zna przecież języka, w którym mógłby się komunikować - nie tylko z Polakami, ale i z całym swoim Stworzeniem. Język został stworzony na potrzeby ludzi. Bóg jest ponadjęzykowy. Właśnie z powodu niemożności nazwania słowem Pan Bóg jest z reguły opacznie rozumiany. Na przykład ludzie zapełniający polskie kościoły uparcie łamią jego prawa. Pan Bóg czuje się w Polsce jak gościnnie witany emigrant - niby przyjemnie, że wszyscy się cieszą z Jego przyjazdu, tylko dlaczego nikt nie rozumie, o co mu naprawdę chodzi?"
Własne miejsca (
Tubylewicz Katarzyna)
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.