Dodany: 05.12.2010 15:28|Autor: Lirymoor

Książka: Mosty wszechzieleni
Podrzucki Wawrzyniec

1 osoba poleca ten tekst.

Wielki finał ewolucji drzewa


Mówi się, że najtrudniejszy jest zawsze ten ostatni krok. Może dlatego właśnie autorzy cyklów powieściowych zazwyczaj wykładają się na końcu. Jest to choroba, której nie ustrzegł się chyba nikt, poczynając od debiutantów, jak J.K. Rowling, aż po wirtuozów pióra pokroju Stephena Kinga. Tak jakby po jakimś czasie nawet najlepsza historia stawała się ciężarem dla swojego twórcy.

Jak było w przypadku Wawrzyńca Podrzuckiego? Sądząc po tym, ile czasu trzeba było czekać na ostatni tom „Yggdrasillu”, jak i wnioskując z wypowiedzi autora, takie bolączki nie były mu obce, choć, moim zdaniem, wyszedł z nich zwycięską ręką.

Po złowieszczym prologu książka podejmuje akcję w miejscu, gdzie ta zatrzymała się na ostatnich stronach „Kosmicznych ziaren”. Pierwsze rozdziały, przedstawione w stylu znanym z poprzedniej części, wchodzą łatwo i szybko w czytelnika. Obserwując zmagania bohaterów zagłębiamy się coraz bardziej w przyczyny nagłej niestabilności drzewa. Poszukujemy wraz z Helen Bjorg jej utraconej tożsamości. Kibicujemy zmagającemu się z niecodziennym zakażeniem Tomasowi.

Niestety, samo zakończenie przychodzi za szybko, jakby autorowi nie wystarczyło siły, żeby zawrzeć na stronach powieści wszystkie te detale, które miał w głowie, a których nam wcześniej nie oszczędzał. Niektóre wątki urywają się nagle, postaci znikają zbyt szybko. Pomimo tych uchybień jest to zakończenie mocne. Dające do myślenia.

Katastrofa i konflikt człowiek - technologia to znany w science fiction motyw. Wawrzyniec Podrzucki pokazuje go z innej strony, jako kolejny etap ewolucji świata i gatunku ludzkiego. Człowiek pozwala, żeby technika coraz głębiej ingerowała w jego życie. Z własnej woli oddaje jej pole. W ten sposób życie zmienia swoją twarz ze zlepku białek na metal. Wawrzyniec Podrzucki uchwycił ten mechanizm, pokazując ostatni etap przemiany świata.

Gdy patrzy się na cały cykl, aż dziw bierze, czym stała się ta z początku lekka przygodowa historia. Po pierwszej części nie przypuszczałam, że „Yggdrasill” zakończy się trudnym pytaniem o kierunek, w jakim zmierza ludzkość. Ukazuje niebyt pozytywne mechanizmy funkcjonowania nowoczesnego społeczeństwa i samą ludzką naturę, która w walce o przetrwanie gatunku jest dla człowieka największym wrogiem. Cykl ewoluuje z samym autorem, wznosząc się na wyższy poziom.

„Mosty wszechzieleni” to pozycja, którą każdy fan hard s.f. powinien przeczytać. Ostatnia część cyklu „Yggdrasill” stanowi godny finał zmienionego przez elektronikę świata i zachętę do refleksji. Chociaż wydarzenia opisane w książce długo jeszcze będą „fiction”, czas powoli zacząć się zastanawiać, gdzie zaprowadzi nas gwałtowny rozwój „science”.



[Tekst w skróconej wersji znajduje się w opiniach o książce na stronie empiku, merlina i czeka na akceptacje w serwisie wp i onetu]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 784
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: