Dodany: 04.12.2010 21:02|Autor: epikur

Książka: Niebo w ogniu
Arct Bohdan

3 osoby polecają ten tekst.

Kiedy niebo się paliło


Bohdan Arct jest na 71 miejscu na Liście Bajana upamiętniającej polskich pilotów z okresu drugiej wojny światowej, którzy zestrzelili najwięcej wrogich samolotów. Na pierwszym miejscu tej listy znajduje się Stanisław Skalski, twórca słynnego "cyrku Skalskiego", na kolejnych - nie mniej znani: Witold Urbanowicz i Josef František (jedyny Czech na liście).

I to właśnie Arct jest autorem książki pt. "Niebo w ogniu". Już więc sama informacja na temat tego pisarza i żołnierza w jednej osobie jest wystarczającym powodem do sięgnięcia po tę książkę. Człowiek z takim wojennym doświadczeniem i dokonaniami na podniebnych szlakach musi dostarczyć nam odpowiedniej dawki emocji i gwarantować autentyczność opisywanych wydarzeń.

A jak kształtował się pokrótce wojenny życiorys autora? Podczas wrześniowej kampanii dowodził Plutonem Łącznikowym nr 10 Armii "Łódź", zestrzelony został 10 września, udało mu się uciec do Francji, a stamtąd dostał się na kontynent afrykański, do Algieru. Po upadku Francji udał się do Anglii, gdzie po przeszkoleniu został przydzielony do 306 Dywizjonu Myśliwskiego Toruńskiego.

I właśnie od pobytu w Wielkiej Brytanii Arct zaczyna "Niebo w ogniu". Już od początku książkę czyta się z przyjemnością. Niesamowite wyczyny polskich myśliwców, zarówno w czasie samych bojów, jak podczas przygotowań do podniebnych wypraw, są jej głównym wątkiem.

Wracając do autora, służył on również w 303 i 313 polskim dywizjonie. Jednak największą chlubę przyniosło mu znalezienie się w ekskluzywnej szesnastce Polskiego Zespołu Myśliwskiego walczącego w Afryce. Dostanie się do niego z grona mnóstwa ochotników świadczy o umiejętnościach Arcta. A dokonania pod afrykańskim niebem, opisane w książce, o nich przekonują.

Arct w "Niebie w ogniu" opisuje ludzi i ich zachowania. Pokazuje elitę polskiego lotnictwa przebywającą na obczyźnie i latającą w obłokach Francji, Wielkiej Brytanii, Belgii, Holandii czy też Afryki. Wśród nazwisk przewijających się na stronach książki znajdziemy nie tylko wyżej już wymienionych Skalskiego i Urbanowicza, ale także Horbaczewskiego, Króla, Spornego, Martela, Zumbacha, Witorzeńca czy Czerwińskiego. I wielu, wielu innych.

Fantazja i brawura to określenia odnoszące się do polskich lotników. Ich dzień nie zaczyna się od rozmyślań dotyczących końca wojny, ich dzień zaczyna się od nadziei, że zostaną wyznaczeni do kolejnego lotu i będą mieli szansę na pojedynek z messerschmittami czy fock wulfami. A co powiecie o ich postawie w sytuacji, kiedy za zestrzelenie któregoś tam z kolei samolotu obiecuje się nagrodę w postaci złotego zegarka i piloci, zamiast wykazywać się obawą o swoje życie, pchają się jak jeden do odbycia kolejnego lotu, byle tylko mieć okazję trafienia "jubileuszowej" maszyny?

Co myśli pilot mający przed sobą wrogą maszynę? Czy jest zdolny do trzeźwej oceny sytuacji? Czy ma kierować się rozkazami, czy może taktyką? O takich właśnie doznaniach i doświadczeniach Bohdana Arcta możemy tu przeczytać. Wejdziemy więc w najskrytsze zakamarki lotniczego umysłu.

Celem polskich myśliwców lat 40. była ochrona alianckich bombowców przed przeciwuderzeniem ze strony ich niemieckich odpowiedników. Autor książki opisuje niewątpliwe sukcesy polskich dywizjonów. Polacy byli niezwykle lubiani i cenieni, zarówno ze względu na swoje umiejętności, w których dorównywali im nieliczni, jak i ze względów osobistych. Byli dobrymi kompanami, pomagającymi sobie i innym w krytycznych sytuacjach.

A co robili lotnicy w wolnych chwilach? Oczywiście wyczekiwali okazji do wykazania się swoim niewątpliwym lotniczym kunsztem. Gra w karty, pisanie listów, robienie sobie żartów czy inne rozrywki nie umykają uwagi Arcta. Opisuje on, jaką walkę toczyli polscy żołnierze z samotnością i troską o dobro swojej rodziny i ojczyzny. W książce znajdziemy wiele anegdot.

Książka nie jest nasycona lotniczą nomenklaturą, Arct ograniczył ją do minimum. Możemy poznać tylko nazwy samolotów oraz, w przypisach, ich dane techniczne.

W ostatniej części powieści opisany jest pobyt autora w niewoli. Po zestrzeleniu nad Holandią dostał się on do stalagu, gdzie przebywał wraz z alianckimi oficerami. Możemy dowiedzieć się, jak niemieccy żołnierze traktowali tych właśnie oficerów i porównać ich przeżycia z przeżyciami zwykłych cywilów w obozach koncentracyjnych.

Czy podczas wojny ważniejszy jest pancerny, lotnik czy żołnierz walczący wręcz? Który ma cięższy żywot i dla którego walka jest niebezpieczniejsza? Który ma większe zasługi? Nie da się tego powiedzieć, każdy jest częścią składową swojego wojska, a przede wszystkim - każdy jest człowiekiem. Wojna jest okrutna i ludzie są okrutni. Książki opisujące przeżycia ludzi biorących udział w tych śmiercionośnych igrzyskach pobudzają do refleksji. Pokazują bohaterów, ale także uzmysławiają ból ludzi, którzy je przeżyli.

Życie pilota nie jest usłane różami, nie jest usłane nawet stokrotkami czy też baziami. Każdy, kto wybiera drogę ludzi latających pod niebiosami, zdaje sobie z tego sprawę. Życie pilota jest natomiast bardzo ciekawe i intensywne. Dla człowieka niemającego kontaktu z lotnictwem trudne jest zapewne do wyobrażenia, że miesiąc życia spędzonego za sterami wojskowego myśliwca podczas II wojny światowej mógł bardziej obfitować w przeżycia niż 10 lat życia zwykłego cywila.

Książka Bohdana Arcta "Niebo w ogniu" jest hołdem złożonym polskim lotnikom z czasów drugiej wojny, jest małą kroniką polskiego lotnictwa.

Dzisiaj spoglądając w górę nie zobaczymy palącego się nieba. Przeszło siedemdziesiąt lat temu ludzie mieli tę możliwość. I módlmy się, żeby taka możliwość nigdy się już nie nadarzyła.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2164
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: