Dodany: 02.02.2007 20:07|Autor: Screamsilent

Irytująca


"Tam gdzie spadają anioły". To już ponad dwa lata, jak przeczytałam tę książkę, a jednak do dziś nie wyzbyłam się nieprzyjemnego posmaku, który mi po niej pozostał. Nie wiem, co tak naprawdę irytowało mnie w niej najbardziej: styl, fabuła, postacie?... Chyba jednak postacie. Do określenia ich najbardziej pasuje mi angielskie słowo "bland" - nijaki, nieciekawy, bez wyrazu. Takie właśnie one są: sztuczne, papierowe, pozbawione wnętrza, nie ożywają na kartkach. Nawet jeśli Terakowska starała się nadać niektórym jakieś charakterystyczne cechy, to posługiwała się stereotypami (np. rodzice Ewy: ateiści-materialiści, czy też babcia - poczciwa, pobożna starowinka), które tak naprawę nie oddziałują na wyobraźnię, a wręcz irytują (jak większość rzeczy w tej powieści) schematycznością. Poza tym autorka ma chwilami problem z dopasowaniem charakteru i zachowań postaci do ich wieku. Typowym przykładem jest Ewa - gdyby nie było wspomniane, że ma trzynaście lat, uznałabym, że ma około dziesięciu. Jest wyjątkowo naiwna i dziecinna, zdawać by się mogło, że jeszcze bardziej, niż gdy miała pięć lat. Poza tym, żeby w tym wieku nie wiedzieć, co to kaligrafia?... I to jeszcze jak się ma 160 IQ?...

Ogólnie rzecz biorąc, Terakowska nie pokusiła się o żadną (nie mówię już głębszą) analizę psychologiczną rodziny w tak trudnej sytuacji (nieuleczalna choroba jedynego dziecka). Zachowania postaci są sztuczne, dalekie od realizmu (np. rodzice Ewy, jeszcze wczoraj racjonaliści, dziś wyruszają na poszukiwania ANIOŁA STRÓŻA swej córki, który, jak sądzą, jest właścicielem niezwykłego pióra, które posiadają... Przecież tu nawet nie chodzi o to, że zaczęli wierzyć w jakiś byt ostateczny, nie, oni zaczęli wierzyć w anioła jako istotę cielesną, posiadającą upierzone skrzydła... Co przeciętny racjonalista zrobiłby, gdyby jego nieuleczalnie chore dziecko powiedziało mu, że cała ta śmiertelna choroba, jak i wszystkie nieszczęścia, które je spotkały w życiu, są wynikiem utraty przezeń anioła stróża, który odchodząc zostawił jednak na pamiątkę to oto magiczne pióro? Sądzę, że "jakby niewiele". Prędzej załamałby się myślą, że jego dziecko, umierając, traci też rozum). Wizja śmierci własnej, czy też śmierci bliskiej osoby nie wywołuje żadnych naprawdę głębszych rozmyślań, prawdopodobnych reakcji. Tak, niestety, jednak u Terakowskiej jest: postacie to drewniane kukiełki, a świat przedstawiony to papierowa dekoracja. Wszystko sztuczne i mdłe w smaku jak tektura, z której zostało zrobione.

Inną poważną wadą Terakowskiej jest to, że ma problem ze zdecydowaniem się, kogo wybrać na tzw. adresata książki, toteż choć sama fabuła u podstaw wydaje się raczej przeznaczona dla starszych nastolatków i dorosłych, to spisana jest w sposób odpowiedni raczej dla dzieci (prosty język, jednowymiarowe postacie, brak prawdziwie głębszych przemyśleń, jedynie pseudofilozoficzne wywody). Wskutek tego otrzymujemy powieść ckliwą, banalną i infantylną. Idealną dla tych, którzy z reguły wiele nie czytają, lubują się za to w telewizyjnych melodramatach, tudzież dla fanów Érica Emmanuela Schmitta oraz Paula Coelho i może nawet sławnej ostatnio również u nas Jodi Picoult. Ci mogą być książką Terakowskiej usatysfakcjonowani.

Na koniec mam do fanów Terakowskie pytanie: czy nie dziwi ich to, że powiela ona samą siebie (weźmy chociażby rodziców Ewy z "Aniołów" i rodziców Myszki z "Poczwarki". Czy to nie ci sami ludzie?). I dlaczego w każdej książce Terakowskiej główna bohaterka nazywa się Ewa?

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 31373
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 15
Użytkownik: kocio 04.02.2007 15:25 napisał(a):
Odpowiedź na: "Tam gdzie spadają anioły... | Screamsilent
Słuszne uwagi - sam miałem podobnie nieprzyjemne odczucia po przeczytaniu tej książki, choć nie uchwyciłem skąd ten niemiły posmak się wziął. Nie chodzi tylko o to, że książka jest słaba, ważniejsze że trudno się potem pozbyć wrażenia tej ciężkiej i dziwnej atmosfery, jaką Terakowska w niej stworzyła. Potencjalnych czytelników ostrzegam przed tym osadem, który pozostaje na wiele miesięcy, nawet gdy już zapomni się treść książki.
Użytkownik: misiak297 04.02.2007 15:41 napisał(a):
Odpowiedź na: "Tam gdzie spadają anioły... | Screamsilent
Myślę, że zwróciłaś uwagę na bardzo ważny aspekt powieści Terakowskiej. Choć dałem książce szóstkę, bo bardzo mnie poruszyła, trudno mi nie zgodzić się z Twoimi uwagami. Jednak myślę, że potrafię znaleźć jakieś wytłumaczenie. Cała historia stanowi jakby gigantyczną przypowieść, przekazując pewne podstawowe wartości. Dlatego postaci są sztampowe, tak jak je opisujesz. Prosty język w takim wypadku też znalazłby swoje usprawiedliwienie.
Wyraziste rysy psychologiczne znajdziesz w moim zdaniem najlepszej książce Terakowskiej - Ono. Tam właśnie nie ma już modelu kochającej się, trochę błądzącej, ale zawsze się wspierającej rodziny, praktycznie brak jakiś nadprzyrodzonych zjawisk.

A swoją drogą uważam, że Terakowska stoi o jeden szczebel wyżej od Coelho i Schmitta. Jej historie mnie poruszają, przemawiają do mnie, zwracają na wiele rzeczy uwagę. Książki Coelho są dla mnie zbyt wydumane, niezbyt osadzone w rzeczywistości, po prostu płytkie. Książki Schmitta - zakrawające o banał.
Użytkownik: jatma 17.06.2007 09:42 napisał(a):
Odpowiedź na: "Tam gdzie spadają anioły... | Screamsilent
Postacie bez charakteru? Zdaje mi się, że takie miały być. Bo to nie bohaterowie stoją tutaj w centrum, ale przekazywane myśli, rozważania. Inne spojrzenie na anioła, na naturę dobra i zła tak sztywno rozgraniczaną w naszej religii. Moim zdaniem jest to bardziej powieść teologiczna niż psychologiczna, stąd brak głębi postaci. To tak, jak z książkami Gaardera. W "Świecie Zofii" też brak charakterystycznych postaci, brak ich analizy psychologicznej, ale to z tego względu, iż bohaterowie są jedynie tłem do przekazania historii myśli fiolozoficznej.
Użytkownik: mamcia65 30.06.2007 07:28 napisał(a):
Odpowiedź na: "Tam gdzie spadają anioły... | Screamsilent
Nie zgadzam się z Twoją opinią. Piękna. To jest właściwe słowo określające tę książkę. Prosty język, postacie schematyczne uwypuklają jedynie przesłania zawarte w tekście. Brak przemyśleń i analiz zostawia miejsce dla czytelnika. Wartościowa książka zatrzymuje nas na chwilę, nie pozwala o sobie szybko zapomnieć, porusza - pozytywnie lub negatywnie, to już zależy od doświadczeń własnych czytelnika.
"Wizja śmierci własnej, czy też śmierci bliskiej osoby nie wywołuje żadnych naprawdę głębszych rozmyślań" - obyś jak najdłużej nie musiała tego sprawdzać. Śmierć kogoś bliskiego, zwłaszcza dziecka powoduje, że jedni chwytają się brzytwy a inni pióra...
Użytkownik: aleutka 01.07.2007 18:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie zgadzam się z Twoją o... | mamcia65
W sumie moje odczucia pokrywają się z opinią autora (autorki?) recenzji. Książka irytowała mnie swoją płaskością - zarówno w wymiarze postaci jak i "filozoficznych" rozważań - do tego stopnia, że jej nie dokończyłam.

Chcę tu jedynie sprostować pewne dość poważne jak mi się wydaje nieporozumienie - otóż zdanie "Wizja śmierci własnej, czy też śmierci bliskiej osoby nie wywołuje żadnych naprawdę głębszych rozmyślań, prawdopodobnych reakcji" sugeruje raczej zarzut wobec konstrukcji książki (jej płytkość znowu) i postaci, a nie własne przekonanie Screamsilent co do ludzkich zachowań w takiej sytuacji.
Użytkownik: mamcia65 02.07.2007 09:36 napisał(a):
Odpowiedź na: W sumie moje odczucia pok... | aleutka
Masz rację, źle zrozumiałam. Tylko mnie się właśnie to w niej podoba, że nic nie jest podane "na tacy". Zarys problemu pozwala na własne przemyślenia. To nie jest klasyczna książka, początek - akcja - zakończenie. Postacie, ich życie, to jest naszkicowane cieniutką kreską i dlatego wyraźnie widać problemy jakie stawia przed nami wszystkimi życie.
Użytkownik: krzyniu 07.05.2008 09:51 napisał(a):
Odpowiedź na: "Tam gdzie spadają anioły... | Screamsilent
Trudno zaprzeczyć zarzutom stawianym w recenzji - bohaterowie płascy, historia ckliwa, styl infantylny... Coelho i Schmitt? Niech będzie. Nie jest to Dostojewski i konstrukcja psychiczna bohaterów nie jest starannie utkana z niuansów. I może nawet postacie są te same co w innych książkach autorki. A niech tam!

Ale można też zapytać: cóż to zmienia? Odpowiem słowami recenzenta: Sądzę, że "jakby niewiele". Książka jest piękna i poruszająca. To chyba wystarczy.

Nie jest to Dostojewski z jeszcze kilku względów - autorka nie zastanawia się tu nad kondycją człowieka jako istoty społecznej, dlatego jego charakterystyka nie jest tak istotna. Fabuła w gruncie rzeczy też nie. Moim skromnym zdaniem jest to alegoryczna przypowieść o tym, w jaki sposób kształtuje się życie i wola człowieka. Jest to tez opowieść o aniołach, jak naiwnie by to nie brzmiało. A do kogo jest skierowana - do każdego, kto ma ochotę i odwagę (zostać posądzonym o infantylność) słuchać. Jest napisana językiem tak prostym, jak tylko można, bo ma pokazywać rzeczy najprostsze - że dobro nie jest tak naiwne jak powszechnie sądzimy, a zło być może bardziej przebiegłe.
Użytkownik: Kelpie90 14.07.2008 15:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Trudno zaprzeczyć zarzuto... | krzyniu
Sama autorka stwierdziła, że książki są po to,by dzięki nim zadawać sobie pytania, a nie żeby znajdywać gotowe odpowiedzi. I oto chodzi, o nasze własne dopowiedzenia :).

Chociaż zgadzam się z tobą, mimo iż uważam, że książka była piękna.
Użytkownik: Sylwka1214 12.03.2009 19:34 napisał(a):
Odpowiedź na: "Tam gdzie spadają anioły... | Screamsilent
Ty jesteś bez charakteru. Te postacie takie miały być, a ty najwyraźniej nie umiesz czytać książek! Te postacie mają charaktery, a Ewa wcale nie zachowuje się jak 10-latka. Ta książka jest świetna! To najlepsza książka jaką przeczytałam, a ty jak nie umiesz napisać recenzji to lepiej się za to nie bierz... Świetna książka!
Użytkownik: gandalf 12.03.2009 20:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Ty jesteś bez charakteru.... | Sylwka1214
"Forum BiblioNETki służy do wymiany poglądów i opinii na tematy dotyczące książek i czytelnictwa. Pamiętaj! Dyskutujemy o książkach i ich autorach, a nie o osobach, które czytają i recenzują książki."
Użytkownik: alicja23102 18.05.2009 09:50 napisał(a):
Odpowiedź na: "Tam gdzie spadają anioły... | Screamsilent
Przyznam również miałam trudności z przebrnięciem przez tę książkę, nie twierdzę jednak, że była zła ale mi też czegoś w niej brakowało.
Użytkownik: xdominikannax 26.06.2009 14:40 napisał(a):
Odpowiedź na: "Tam gdzie spadają anioły... | Screamsilent
CAŁKOWICIE się zgadzam. Czytając tę książkę doświadczałam mocnej irytacji dosłownie co drugim zdaniem. Chociaż próbowałam się przemóc, nie uprzedzać po pierwszych stronach i spojrzeć przychylnie na kolejne, nie byłam w stanie. Słabe i nieudolne dialogi, niekonsekwencja w opisie bohaterów (którzy są zresztą tak mdli i płascy, że gorzej już chyba być nie może...), infantylne spojrzenie na rzeczywistość , a poza tym ten denerwujący styl - to wszystko sprawia, że ma się ochotę rzucić książką o ścianę i już nigdy do niej nie wracać.

A szkoda, bo z tematu walki między dobrem a złem, aniołów i innych nadprzyrodzonych istot można by wyczarować naprawdę piękną, baśniową opowieść.

Dodam jeszcze, że jakiś rok temu czytałam książkę "W krainie kota" tejże autorki i... odczucia miałam dokładnie takie same. Myślałam, że te słynne i obsypane zachwytami "Anioły" będą prezentowały coś rzeczywiście niezwykłego, ale bardzo się rozczarowałam.
Użytkownik: martynkz 25.02.2010 16:05 napisał(a):
Odpowiedź na: "Tam gdzie spadają anioły... | Screamsilent
Myślę, że nie w każdej książce, po które się sięga trzeba doszukiwać się od razu głębokich przemyśleń filozoficznych i psychoanaliz bohaterów. Jest to książka, która np. mnie porwała swoją historią i lekkością napisania. Jestem nastolatką, ale wiem, że ta książka podobałaby mi się zarówno pięć lat temu, jak i za dziesięć lat, i nie uważam tego za wadę. Pewne problemy, sytuacje dotykają każdego z nas bez względu na wiek. A schematy...? Niestety są wśród nas, wiele ludzi z życia codziennego zachowuje się według schematów, dlaczego więc taka sytuacja wśród bohaterów tej książki budzi tak wielkie wzburzenie?
Użytkownik: zagadka 12.08.2011 18:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Myślę, że nie w każdej ks... | martynkz
Masz rację, nie po każdej książce należy oczekiwać głębokich refleksji i analiz bohaterów, niektóre są po prostu czytadłami, które mają tylko sprawiać przyjemność, wątpię jednak czy Terakowska stworzyła taką historię tylko po to, żeby po jej przeczytaniu zaraz o niej zapomnieć jak to z czytadłami zwykle jest. Taka historia aż prosi się o głębszą refleksję. Zgadzam się z autorką recenzji, uważam, że Terakowska pomysł miała świetny, szkoda tylko, że nie wykorzystany.
Użytkownik: KMMW 12.08.2011 16:48 napisał(a):
Odpowiedź na: "Tam gdzie spadają anioły... | Screamsilent
Ja też sie zgadzam z tą recenzją i podpisuję się pod tymi słowami. Na dodatkowy dowód tego, ze postacie są drewniane słuzy chociażby fakt, ze zupełnie nie przejął i nie wzruszył mnie fakt o śmiertelnej chorobie głównej bohaterki. Co do wieku adresata książki, rzeczywiscie ciezko powiedziec. Czytając zastanawiałam sie czy moglabym dac tę książke mamie, stwierdzilam, ze zdecydowanie nie, bo już mi (szenastolatce) miejscami wydawala sie zbyt infantylna. Jednak oddałabym książce to, ze sklania do chwili refleksji nad takimi Kamieniami Zycia w naszym życiu, nad niesamowitą potęgą Aniołów...
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: