Dodany: 04.12.2010 13:51|Autor: misiak297

Czytatnik: Misiakownik

5 osób poleca ten tekst.

4.12.2010 "Cukiernia pod Amorem: Zajezierscy" i nie tylko...


Przez ostatnie dwa tygodnie zdarzyło mi się ciężko pracować nad moją pracą magisterską. Kompletowałem materiały, doczytywałem książki z literatury przedmiotu, wysnuwałem własne teorie, konsultowałem się z promotorem, kserowałem na potęgę, a wreszcie zabrałem się do pisania. Wyznaczyłem sobie nagrodę. Kiedy skończę rozdział dotyczący Iwaszkiewicza i jego opowiadania Kochankowie z Marony (Iwaszkiewicz Jarosław (pseud. Eleuter)), zabiorę się wreszcie za nęcącą od czasów Targów "Cukiernię pod Amorem" Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk.

Praca nad pracą (mgr:D) szła mi mniej lub bardziej opornie. Uwielbiam to opowiadanie Iwaszkiewicza, więc odkrywanie jego kolejnych sensów, przenikanie pod tkankę utworu, kompletowanie kolejnych spostrzeżeń stanowiło dla mnie prawdziwą (choć wymagającą wysiłku) przyjemność. I pomyśleć, że gdyby nasza biblionetkowa Michotka nie namówiła mnie na powrót do Iwaszkiewicza (po mojej pierwszej nieudanej przygodzie z "Pannami z Wilka"), nigdy nie poznałbym twórczości tego - moim zdaniem - jednego z największych pisarzy w historii polskiej literatury. Sięgnąłem po "Kochanków z Marony" - i zatraciłem się w pięknie tego opowiadania, jego delikatnej materii, wieloznaczności. Tak zaczęła się moja prawdziwa przygoda z Iwaszkiewiczem. Zacząłem zaczytywać się w jego opowiadaniach (a w końcu zrehabilitowałem "Panny z Wilka"), z pasją czytałem też "Dzienniki" polskiego pisarza, zdobywałem ekranizacje jego opowiadań, a w sierpniu tego roku dzięki Lutkowi odwiedziłem Stawisko.

Jednak to właśnie "Kochankowie z Marony" zajęli w moim sercu miejsce szczególne. Wracałem do tego opowiadania kilka razy, za każdym odnajdując w nim inne znaczenia, kolejne sensy, coś co umknęło mi poprzednim razem. Owocem jeden z lektur była recenzja Co się wydarzyło w Maronie? Walka miłości ze śmiercią... i nie tylko.... Polecam Wam również recenzję Michotki, pierwszej bodaj ambasadorki Iwaszkiewicza na biblionetce: "Kochanków z Marony" odsłona trzecia. Na kolejną lekturę dzieła Iwaszkiewicza pozwoliłem sobie, kiedy już wiedziałem, że z tego właśnie opowiadania chcę pisać pracę magisterską. Przeczytałem je niczym pies myśliwski, tropiąc ślady, rozwiewając wątpliwości, o których rozmawialiśmy z Michotką nie raz pod naszymi recenzjami, nadbudowując własne teorie badaniami innych literaturoznawców. W końcu wszystko przekułem na słowa i wczoraj mogłem z czystym sumieniem zamknąć gotowy rozdział (co ważniejsze opowiadanie Iwaszkiewicza mimo dogłębnego zbadania, nie straciło dla mnie nic ze swojego czaru, choć trochę została zrujnowana jego tajemnica). A wtedy już tylko krok dzielił mnie od nagrody... Czyli Zajezierscy (Gutowska-Adamczyk Małgorzata)

Wiecie, wśród bogatej oferty wydawniczej znajdują się książki, z którymi po prostu się zaprzyjaźniamy. Nie inaczej jest ze mną i z powieścią Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk. Kupiłem tę książkę zupełnie spontanicznie - autorka zrobiła na mnie dobre wrażenie tą energią i ciepłem, którymi promieniowała na Targach. Jednak przyznam się szczerze, że podchodziłem do jej powieści troszkę z obawą, bo w najlepszym wypadku spodziewałem się polskich "Smażonych zielonych pomidorów" Flagg (które uwielbiam), a w najgorszym kolejnego "Domu nad rozlewiskiem" (którego nie cierpię). Cóż za miłe zaskoczenie mnie czekało! Zaprzyjaźniłem się z książką o rodzinie Zajezierskich właściwie od pierwszych stron.

Akcja rozgrywa się na dwóch płaszczyznach - we współczesnym (1995 r.) Gutowie, gdzie znajduje się tytułowa "Cukiernia pod Amorem" i gdzie trwają wykopaliska archeologiczne. To właśnie we współczesnym Gutowie zostanie dokonane odkrycie, mające doniosłe znaczenie dla rodziny Hryciów. Czy jednak zagadka tego znaleziska zostanie rozwiązana? Równolegle śledzimy losy tej samej rodziny kilka pokoleń wstecz - dzieje dobrze zarysowanych przekonujących postaci (głównie z perspektywy kobiecej), ich namiętności, wybory, próby odnalezienia się w zmieniającej się rzeczywistości. Całość nie jest nadmiernie stylizowana, a zatem przystępna. Jednak nie należy mylić "Cukierni..." z trywialnym romansidłem - to historia ludzi dokładnie takich jak my - tylko żyjących w nieco innym świecie. Nie ma tu wiele dialogów, wszystko raczej zostało podane w formie pasjonującej gawędy (dlatego mam dosyć luźne skojarzenia z "Lalą"), od której po prostu nie można się oderwać. Dopełnieniem całości jest rozbudowane drzewo genealogiczne (jak ja to lubię) i indeks postaci. Dawno żadna książka tak mnie nie zrelaksowała, dawno żadnej historii nie dawałem się tak całkowicie pochłonąć, żeby nawet wyłączyć w sobie żyłkę krytycznoliteracką.

Podsumowując, powiem Wam, że dobrze jest czasem trafić na książkę-przyjaciela.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 17823
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 23
Użytkownik: agatatera 04.12.2010 13:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Przez ostatnie dwa tygodn... | misiak297
Misiaku, cóż to za urocza czytatka :D

Podzielam Twoje zdanie - to książka-przyjaciel :) Również "wpadłam" w nią od pierwszych stron i już się nie mogę doczekać drugiego tomu (który to mam nadzieję otrzymać na Gwiazdkę :p)! A "Smażone zielone pomidory" oraz "Lala" należą do moich ulubionych książek :)

Powodzenia w dalszych walkach na froncie "magisterskim" :D
Użytkownik: jakozak 04.12.2010 14:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Przez ostatnie dwa tygodn... | misiak297
Dziękuję Ci bardzo, Misiak.
Sądzę, że ta książka spodoba mi się na pewno.
Rodzina, drzewo, coś z lali. Już się cieszę i zapisuję w kolejce. Tak za rok gdzieś. :-)))
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 04.12.2010 21:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Przez ostatnie dwa tygodn... | misiak297
Aaa, to Twoja własna! No to jeśli nie dostanę w bibliotece, to bardzo proszę o zaklepanie kolejki po Jakozak (chyba, że ja wcześniej przerobię moją stertę pożyczek, niż Jola swoją:).
Użytkownik: margines 05.12.2010 19:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Przez ostatnie dwa tygodn... | misiak297
Ech...misiak, misiak
wzdychając;] ujmę to tak:

tę MEGArecenzję-czytatkę dziś pochłonąłem
i od razu zamiar powziąłem,
by napisać do ciebie w tej sprawie,
bo byłem pewien prawie,
że "Cukiernia" ta będzie NIE-DO-POŻYCZENIA
a to naprawdę dużo zmienia,
ale sprawę zbadałem i się okazało,
że zamawiać z biblioteki mogę ją śmiało:)
Tak więc KOLEJNA twa polecanka
i książka wędruje do schowka mego
JUŻ I TAK przepełnionego:P!

Czytatka urocza, tu się powtórzę
i cytatem słów engi posłużę.
Użytkownik: librarian 10.01.2011 21:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Przez ostatnie dwa tygodn... | misiak297
No i namówiłeś mnie Misiaku na "Cukiernię pod Amorem". Odłożylam inne co to je miałam w planach i dałam się wciągnąć w rodzinne tajemnice. Książkę czyta się bardzo miło i przyjemnie /Kalicińskiej nie zmogłam/ i rzeczywiście można się przywiązać do pewnych postaci. Ja teraz koniecznie chcę wiedzieć co było dalej z Marianną.

Dodatkowy plus należy jej się za przypominanie starodawnych słów,których znaczenie żeby było łatwo i przyjemnie, jest od razu wyjaśnione w przypisach na dole każdej strony. Muszę przyznać, że zaskoczyły mnie wyjaśnienia co do niektórych, które wydały mi się tak oczywiste, że aż zdziwiłam się, że można ich nie znać /donacja, koperczaki, wiorsta, fez, progenitura, kopyść/ ale wdzięczna byłam za wyjaśnienia innych, których nie byłabym pewna /szkandela, matinka, lizeska, małdrzyk, dacha, kałamaszka, siarniki/. Nie wiem jak Ty, ale ja bardzo lubię poznawać nowe słowa.

I skąd teraz zdobyć kolejne tomy, bo widzę, że jest i tom drugi /Cieślakowie/ i trzeci /Hryciowie/. "Załkała librarianka złożywszy dłonie w małdrzyk".


Użytkownik: Czajka 11.01.2011 06:24 napisał(a):
Odpowiedź na: No i namówiłeś mnie Misia... | librarian
Zwłaszcza lizeska jest dla nas. :)
Użytkownik: misiak297 11.01.2011 10:00 napisał(a):
Odpowiedź na: No i namówiłeś mnie Misia... | librarian
Naprawdę bardzo mnie cieszy, kiedy moja rekomendacja się sprawdza:) Sam mam drugi tom na półce, ale wstrzymuję się z czytaniem, bo co ja zrobię, skoro trzeci wyjdzie dopiero jesienią?
Użytkownik: lady P. 11.01.2011 12:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Naprawdę bardzo mnie cies... | misiak297
Dopiero jesienią? To ja też się wstrzymam z tomem drugim. Tom pierwszy fascynujący! Podobało mi się wszystko. I styl autorki i treść. Bardzo lubię książki, w których autor na zmianę opisuje przeszłość i teraźniejszość.
Użytkownik: misiabela 30.01.2011 12:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Przez ostatnie dwa tygodn... | misiak297
No w końcu się doczekałam, jest w katalogach mojej biblioteki! Teraz trzeba tylko rozpocząć polowanie :-)
Użytkownik: misiabela 06.03.2011 22:16 napisał(a):
Odpowiedź na: No w końcu się doczekałam... | misiabela
Jestem na 46 stronie i mówię: dziękuję. Nie porwało mnie, nie zauroczyło, nie wciągnęło. Mdło, a może za słodko, bo nie dość że cukiernia, to jeszcze pod Amorem ;-)
Użytkownik: misiak297 06.03.2011 22:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Jestem na 46 stronie i mó... | misiabela
A doszłaś przynajmniej do jakiejś retrospekcji? Do Ady Zajezierskiej i tych innych kobiet? Te retrospekcje są najlepsze...

A swoją drogą "Pestka" też jest rewelacyjna:)
Użytkownik: misiabela 06.03.2011 22:36 napisał(a):
Odpowiedź na: A doszłaś przynajmniej do... | misiak297
O matko! Jak mówisz "też", to już się boję :-P Ale chyba nie będzie tak źle, już od początku dobrze mi się czyta.
A do Ady doszłam, przeszłam i nic ;-)
Użytkownik: agatatera 06.03.2011 22:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Jestem na 46 stronie i mó... | misiabela
Cukiernia porywa o ile dobrze pamiętam od 100 strony (czy też może okolic strony 80, już dobrze nie pamiętam), w każdym bądź razie nie od początku. Moja Mama na początku strasznie się męczyła, chciała rzucić w kąt, a po zakończeniu czytania pierwsza nie mogła się doczekać drugiego tomu ;)

No, ale wiadomo - to kwestia indywidualna :)
Użytkownik: misiabela 06.03.2011 22:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Cukiernia porywa o ile do... | agatatera
Tak sobie właśnie myślałam, żeby dać jeszcze szansę na jakieś 20-30 stron, ale ostatecznie stwierdziłam, że za dużo fajnych książek czeka :-)
Użytkownik: anek7 08.02.2011 11:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Przez ostatnie dwa tygodn... | misiak297
Misiaku - podpisuję się obiema rękami pod Twoją opinią. Dzisiaj w nocy zakończyłam lekturę tej książki - dopiero po przeczytaniu ostatniego zdania zdałam sobie sprawę, że już od paru godzin nowy dzień jest.
Zbieram się w sobie, żeby napisać recenzję, ale ciężko będzie wymyślić coś oryginalnego - to chyba najbardziej "Orecnzjowana" książka ostatnich miesięcy jest...
Użytkownik: misiak297 08.02.2011 12:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Misiaku - podpisuję się o... | anek7
Bardzo się cieszę, że książka Ci się podobała:) Szkoda, że ja sam nie mam na razie czasu na drugą część. Będę zaglądał zatem do poczekalni:) Pozdrawiam Cię serdecznie!
Użytkownik: mufff 09.02.2011 22:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Przez ostatnie dwa tygodn... | misiak297
jak pierwszy raz zobaczyłam książkę tytuł "Cukiernia pod Amorem" skutecznie mnie odrzucił, pomyslałam, że to jakieś straszne czytadło, ale zapamiętałam ją ze względu na okładkę, bardzo sympatyczna. Przy okazji wizyty na stronie przeczytałam Twoją recenzję i pomyślałam, że jednak kupię tę pozycję i cóż mogę powiedzieć, nie żałuję a nawet myślę, że wybiorę się do księgarni po następny tom by dowiedzieć się o dalszych losach bohaterów.
Pozdrawiam :)
Użytkownik: misiak297 09.02.2011 22:12 napisał(a):
Odpowiedź na: jak pierwszy raz zobaczył... | mufff
Dziękuję za miłe słowa:) Cieszę się, że ta "Cukiernia..." (choć nieco zwodnicza pod względem tytułu/okładki etc.) cieszy się taką popularnością. Jest tego warta.
Użytkownik: AnnRK 28.02.2011 11:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Przez ostatnie dwa tygodn... | misiak297
Biorę się za czytanie i ja. Czekają na mnie obydwa tomy, więc zmartwiłeś mnie informacją o trzecim, który ma się pojawić dopiero jesienią.
No, chyba, że losy bohaterów pozostaną mi obojętne i wcale na ten ostatni tom czekać nie będę. ;)
Użytkownik: Agis 14.11.2011 11:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Przez ostatnie dwa tygodn... | misiak297
Ostatnio częściej zaglądam do biblionetki i zaczynam na nową cierpieć na chorobę biblionetkową, czyli chęć przeczytania większej ilości książek niż jestem w stanie. Do tej pory dość obojętnie omijałam cykl Gutowskiej-Adamczyk, rozważając ewentualnie zakup książek w prezencie dla mamy. Potem trafiłam na bloga autorki i świetny, mądry tekst dotyczący spełniania marzeń, a potem na Twoją czytatkę... Jaka rada, książka ląduje w schowku, będę się starała kupić jak najszybciej.
Użytkownik: Scorpionica 03.01.2012 10:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Przez ostatnie dwa tygodn... | misiak297
Przyznam, że kręciłam się wokół "Cukierni..." od dłuższego czasu, niezdecydowana czytać czy też nie. W końcu kupiłam całą trylogię, zupełnie przez przypadek i wpadłam! Dzieje Zajezierskich przeczytałam jednym tchem, a teraz czas zabierają mi Cieślakowie. Aż się boję myśleć, co będzie przy Hryciach! Cudna książka, oby więcej takich. I zgadzam się, książka - przyjaciel, na niepogodę, chandrę i jesienną deprechę!
Użytkownik: ilia 10.04.2013 23:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Przez ostatnie dwa tygodn... | misiak297
Wszyscy zachwycają się "Cukiernią pod Amorem" (z wyjątkiem Misiabeli), a mnie jakoś nie zachwyciła (ocena 3,5). Lubię dobre czytadła i można powiedzieć, że "Cukiernia..." jest dobrym czytadłem, ale nie ma w tej książce według mnie magii i czaru, chociaż czary i tajemnice są. Jest pełno postaci, pełno bohaterów, ale brak takiego, czy takich, których losami byśmy się tak naprawdę przejęli. Może z wyjątkiem Barbary Zajezierskiej. Za dużo jest wprowadzonych na scenę osób, którym autorka poświęca tylko kilka/kilkanaście często schematycznych zdań.
Poza tym zakończenie było fatalne, a właściwie nie było zakończenia, akcja została ucięta, ni przypiął, ni przyłatał.
Jak na czytadło, książka ta ma dwie wady - momentami była nudna i mimo, że jestem ciekawa tajemnicy pierścienia, to chyba nie mam ochoty czytać dalszych tomów. Może na jakimś spotkaniu opowiesz mi w skrócie ciąg dalszy? :) :) :)
Użytkownik: Annvina 11.10.2013 23:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Przez ostatnie dwa tygodn... | misiak297
Właśnie skończyłam cukiernię i jestem zachwycona, zauroczona i w ogóle mój duch jeszcze błąka się po zajezierzyckim dworze :) Spotkałam się wcześniej z tym tytułem, nie miałam zamiaru czytać - jakoś za słodko mi brzmiał, ale gdy dwie koleżanki jednocześnie mi ją poleciły, przy czym jedna z nich przytaszczyła wszystkie trzy tomy do mnie do domu, nie miałam wyboru, musiałam choć przekartkować... Wpadłam po uszy już na 15 stronie, tj gdy pierwszy raz przenosimy się w mój ukochany XIX wiek. Uśmiałam się z rewolucyjnych pomysłów Barbary (miedziane garnki zamiast glinianych, świece stearynowe zamiast woskowych, no i ta buchalteria!) i z zabiegów upiększających panien Bysławskich (zwłaszcza malowanie sobie żył niebieską akwarelą, żeby skóra wydawała się delikatniejsza), wściekałam na Tomasza, z niedowierzaniem czytałam o nocy poślubnej Adrianny... I teraz boję się sięgnąć po drugi tom, bo ostatnie dwa popołudnia mam wycięte z życiorysu! Ja również spodziewałam się kolejnego Domu nad rozlewiskiem! Co za miła niespodzianka!
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: