Dodany: 02.02.2007 09:11|Autor: Pedro_1
Nietypowy MacLean
Głównym bohaterem tej sensacyjnej powieści Alistaira MacLeana jest Michael Reynolds - komandos, którego zadaniem jest uwolnienie z rąk węgierskich służb bezpieczeństwa AVO profesora Harolda Jenningsa. A zaczęło się tak (zarysowuję jedynie początek powieści): kwestia, po której stronie żelaznej kurtyny naukowiec będzie pracował, była dla ZSRR sprawą niezwykle prestiżową, toteż, posługując się szantażem, jej przedstawiciele doprowadzili do tego, by pracował na rzecz komunistów. Dla Zachodu była to oczywiście sytuacja nie do zaakceptowania, więc z kolei oni wysłali Reynoldsa z tajną misją na Węgry, gdzie akurat profesor ma niebawem uczestniczyć w konferencji naukowej. Szybko okaże się, że Reynolds nie będzie sam, że pomoże mu węgierska opozycja w postaci kilku osób: Jansciego - zasłużonego bojownika o wolność uciśnionych, lidera owej opozycji; Hrabiego - polskiego (!) szlachcica działającego na dwa fronty; Sandora - schematycznej u MacLeana, ultrasilnej postaci. Powieść zawiera jeszcze kilka ważnych postaci, lecz nie tak ważnych dla moich dalszych wniosków, jak powyższe. Akcja rozgrywa się już po wybuchu powstania węgierskiego; narrator jest trzecioosobowy.
Książka, jeśli chodzi o akcję, jest dużym zawodem dla osoby, która z MacLeanem miała już nieraz do czynienia. Większość wydarzeń wydaje się łatwa do przewidzenia. Zwroty akcji wywołują grymas niesmaku. Postać Sandora jest tak przerysowana, że aż szkoda jej poświęcać więcej słów. Główny bohater - Michael Reynolds - przywodzi z kolei na myśl takiego typowego bohatera sensacyjnych powieści MacLeana, który po popełnieniu błędu zdaje sobie z tego sprawę niemal natychmiast, klnie na siebie, a i tak okoliczności bardzo szybko zaczynają mu, podejrzanie nierealnie, sprzyjać. Natomiast motyw miłości od pierwszego wejrzenia (również tak charakterystyczny dla pisarstwa Szkota) jest taką bzdurą w tej powieści, że aż brak mi po raz kolejny słów na jej bardziej wyrazisty opis. Ale na bok schematyzm MacLeana, wybaczam mu go, i Wam też radzę to zrobić, jeśli już zdążyliście się zniechęcić, bo za moment zajmę się plusami tak nieoczekiwanymi w przypadku twórczości Alistaira, że "Ostatnia granica" okaże się czym innym niż to, o czym pisałem wyżej.
"Ostatnia granica" jawi mi się jako prywatny manifest Alistaira MacLeana. Jansci - człowiek, który wiele wycierpiał, zaznał upokorzeń, a mimo to nie stracił wiary w ludzkie dobro, rzekł pewnego razu do Reynoldsa: "(...) pamiętaj, że nieludzkość i okrucieństwo nie znają żadnych granic, ani w czasie, ani w przestrzeni. A już na pewno nie są wyłącznie cechą Rosjan. Pomyśl, ilu Węgrów zostało straconych lub zamęczonych na śmierć przez innych Węgrów. Czeska SSB dorównywała NKWD, a polskie UB, złożone prawie w całości z Polaków, popełniło takie okrucieństwa, o jakich nawet Rosjanom się nie śniło"*. Powyższe stwierdzenie, moim zdaniem najważniejsze w tej książce, najlepiej odzwierciedla samą ideę postaci Jansciego - starego człowieka pogodzonego z otaczającym go światem; katowanego, a mimo to kochającego na swój sposób swoich oprawców. Taka postawa z początku jest dla młodego, buńczucznego Reynoldsa (którego konwersacje z Janscim stanowią znaczną część książki) nie do zaakceptowania, ale z biegiem czasu zaczyna on rozumieć życiową filozofię Jansciego, aż wreszcie sam ją wciela w życie. Jansci to postać niezwykła w literaturze MacLeana.
Muszę szczerze przyznać, że dynamiczność (akcja) w "Ostatniej granicy" nie podobała mi się ani trochę, zaś bierność (filozoficzne konwersacje) podobała mi się jeszcze mniej - przynajmniej z początku. Jednak z czasem owo filozoficzne novum staje się kwintesencją powieści i to na rozmowy (!), a nie na akcję się czeka. Z uwagi na to "Ostatnia granica" nie jest pozycją mierną, lecz dostatecznie dobrą, by ją przeczytać. Jest to tania sensacja, lecz przy tym posiadająca, paradoksalnie, dużo momentów zastanawiających czytelnika.
---
* Alistair MacLean, "Ostatnia granica", tłum. Blanka Kluczborska i J.T. Mirkowicz, Wydawnictwo "GiG", Warszawa 1991, strona 175.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.