Jednakowoż wziąwszy pod uwagę...
przyszła do mnie wczoraj paczka, a załączonym listem: "Dziękujemy panu za wzięcie udziału w konkursie".
A w środku trzy książki Kapuścińskiego.
O co chodzi? O konkurs Gazety Wyborczej na najpiękniejsze polskie słowo. Wysłałem swą propozycję, i sądziłem, że rozstrzygnięcie było już dawno, a ja nic nie wygrałem. Między innymi dlatego przegapiłem faktyczne rozstrzygnięcie dwa tygodnie temu. Moja propozycja "Jednakowoż" była jedną z tych kilkunastu które jurorzy brali pod uwagę, i co których podobało się im uzasadnienie.
A o to ono:
Jednakowoż
Lubię to słowo. "Jednakowoż" ma w sobie coś pokrętnego, wymyślnego, a zarazem niedzisiejszego. Niby to tylko wątpliwość, jakieś niedowierzanie, jednak owo "ż" na końcu dodaje mu emocji. Jakoś wypadły z naszego języka formy emocjonalne, z wyjątkiem przekleństw, i rzadko słyszy się dziś zamiast "dlaczego" takie choćby "dlaczegoż", zamiast "czemu" rozpaczliwe "czemuż", zamiast "ale" przekonujące "ależ", czy wreszcie w zamian prozaicznego "bo" soczyste "gdyż". Tylko czasem usłyszymy ostre "o żesz...", w zniecierpliwieniu zaś powtarzamy niekiedy uparcie "zróbże", "weźże", "pójdźże" - choć i to nie za często się słyszy.
Więcej... http://wyborcza.pl/1,107781,8528266,Tesknota_za_zdzblem.html#ixzz16sTRSn5r
a wygrało "Źdźbło".
Można by powiedzieć - o źdźbło minęła mnie nagroda główna.
To już tak, nie chwaląc się,
uosobienie skromności,
informuję.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.