Dodany: 31.01.2007 09:09|Autor: carmaniola

Czytatnik: dumki-zadumki

Wieczór w osadzie Miao


Góra duszy (Gao Xingjian)

„ O zmierzchu rozlegają się pieśni miłosne, wpierw dobiegają z drugiego brzegu. Gaje bambusowe na zboczach góry za rzeką kąpią się jeszcze w złocie ostatnich promieni słonecznych, tymczasem tę stronę spowiła już noc. Młode kobiety w grupach po pięć, sześć wychodzą na brzeg, jedne stają w kręgu, inne trzymają się za ręce i zaczynają nawoływać kochanków. Bezkres nocy wypełniają nagle melodyjne śpiewy. Młode kobiety są wszędzie, wciąż z otwartymi parasolami, z chusteczką w ręce lub wachlarzem. Jest też trochę trzynasto- i czternastolatek, już lgnących do chłopców.

W każdej grupie melodię prowadzi jedna, pozostałe towarzyszą. Widzę, że prymistką jest zawsze najładniejsza, podejrzewam, że wybór według urody to zasada sprawiedliwa i naturalna.

Głos prowadzącej wzbija się w powietrze, uderza jego całkowita szczerość. Może właściwym słowem nie jest »śpiew«, bo czyste i ostre dźwięki dobiegają z takiej głębi, że współbrzmią w nich ciało i serce. Wydaje się, że dźwięki wędrują od samych stóp, by potem wykwitnąć między oczami i czołem, nim zostaną wyśpiewane, nie dziwi więc nazwa »pieśni frunące«. To śpiewanie jest całkowicie instynktowne, niewymyślone, nieposkromione. Każda kobieta posługuje się sobą, ciałem i sercem, żeby przyciągnąć młodego mężczyznę.

A młodzi mężczyźni są jeszcze mniej powściągliwi, podchodzą do kobiet i wybierają tę, która im się najbardziej podoba, jakby przebierali w owocach. W tym momencie kobiety machają chusteczkami i wachlarzami; im uważniej są oglądane, tym więcej uczucia wkładają w śpiew. Wraz z nawiązaniem rozmowy młody mężczyzna bierze kobietę za rękę i oboje odchodzą. Plac targowy ze straganami, gdzie za dnia falowało dziesięć tysięcy głów, zamienił się teraz w ogromny stadion śpiewaczy. Otacza mnie nagle przestwór przesycony namiętnością i myślę, że tak właśnie wygląda ludzkie poszukiwanie miłości. W późniejszych wiekach tak zwana cywilizacja oddzieliła poryw płci od miłości, stworzyła idee statusu, bogactwa, religii, etyki, kulturowej odpowiedzialności.
Oto głupota rodzaju ludzkiego.
[...]
Słychać piszczałki. Przy kępach krzaków na nabrzeżu kochankowie obejmują się pod parasolami, już nie pary między niebem i ziemią, ale istoty zanurzone we własnych światach. Dla mnie jednak ich światy są odległe, są jak opowieść o zamierzchłej przeszłości. Odchodzę zasmucony.

= = =
Xingjian Gao, „Góra duszy”, przeł. z angielskiego Wojsław Brydak, Rebis, 2004, s. 246-248.

= = =
Piękna, nastrojowa i nostalgiczna opowieść o Chinach i naturze człowieka. Wyrafinowana kultura starożytnych Chin w zetknięciu z rewolucją kulturalną. Przemijanie. Piękno i brzydota. Tęsknota za ciepłem i bliskością innych ludzi a jednocześnie dążenie do samotności, izolacji. Dwoistość. Dao.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 431
Dodaj komentarz
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: