Dodany: 24.11.2010 12:27|Autor: em.ka

O książce krótko i subiektywnie


Kocham krowy, więc pokochałam i tę książkę. Książka o spełnianiu marzeń, pokonywaniu przeciwności losu. O tym, że wcale nie trzeba mieć dużo pieniędzy, by wyruszyć w podróż życia i że na swojej drodze można spotkać życzliwych ludzi, którzy potrafią bezinteresownie pomóc drugiemu człowiekowi.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1742
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: moremore 15.01.2011 20:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Kocham krowy, więc pokoch... | em.ka
Pozwolę sobie wtrącić dwa słowa. Ja w przeciwieństwie do autorki notki, książką zachwycona nie jestem.
O ile bowiem sama idea podróży pieszej przez pola i łąki Francji brzmi fantastycznie, o tyle treść, styl i zawartość relacji niczym nie zachwyca. Mam wrażenie, że wydano po prostu ładny, nośny pomysł.

Tak, to niecodzienne, żeby osiemnastolatek wyruszał w towarzystwie krowy na wyprawę, tak, to bardzo dzielny młody człowiek, odmawiający często podarunków, radzący sobie w kiepską pogodę, wytrzymujący wysiłek przemierzania kilometrów, niechęci (rzadkiej, ale jednak) ze strony ludzi, ich natarczywość, prześladowanie przez reporterów i fotografów. Niestety, młody wiek bohatera - narratora książki niesie za sobą coś, o czym nie pomyślałam kupując tę relację w księgarni. Autor jest zbyt młody, żeby pisać. Tak naprawdę książka jest jego dziennikiem, z którego dowiadujemy się co jadł, gdzie się położył, jak nazywał się mer lub odwiedzony burmistrz, jak miała na imię kobieta, która wskazała mu drogę i dała bagietkę, ile znalazł grzybów. Jeśli ktoś oczekuje, że Hadrien odsłoni nie oglądaną na codzień rzeczywistość Francji - przeliczy się, jeśli ma nadzieję (jak ja miałam), że dzięki tej relacji dowie się czegoś o wewnętrzych przeżyciach wędrowca, niech tego nie oczekuje. Pisze to bardzo młody, delikatny chłopak, stroniący od głębszych refleksji. Zapewne wiele myślał podczas tej wyprawy, ale dzielić się swoimi emocjami z czytelnikiem niespecjalnie zamierza. Jeśli się pojawiają, to pod postacią nastoletnich wierszy, wklejonych w treść między przepis na zupę z pokrzywy i powracające wzmianki o mokrym śpiworze, lub skargę, że nie ma skarpetek. Naprawdę interesujące opisy nauki tradycyjnych rzemiosł: garncarstwa, kamieniarstwa, kowalstwa są zbyt krótkie i powierzchowne, żeby wynagrodzić czytelnikowi jałowość całości. Niestety, starałam się coś z tej książki wyjąć dla siebie, niewiele mi się udało. Zapomnę o niej...

Na okładce przekonuje do kupna szumna zapowiedź, jaki to hymn na cześć zwierzaków tu znajdziemy, jak to odsłoni się nam prawda o Francji, jakiej normalnie nie poznamy. O przyjaźni z Rumianką wiele nie ma, o Francji i jej urokach, o przemierzanych miejscowościach, o kulturze regionu, o ludziach, zwyczajach, pejzażach - także zdawkowe komentarze. Puentując: chwyt marketingowy działa znakomicie, ja się nabrałam...
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: