Dodany: 15.11.2010 12:58|Autor: agatatera

Opowieść o człowieku


Maggie Fortenberry wiele lat temu została Miss Alabamy, o mały włos zostałaby Miss Stanów Zjednoczonych. Był to pierwszy krok na drodze do spełnienia jej marzeń – kupna domu "na wzgórzu", udanego małżeństwa, cudnych dzieci. Oraz oczywiście godnego reprezentowania rodzinnego stanu. Wygląda na to, że jej marzenia są na dobrej drodze do realizacji. Jednakże jedna decyzja podjęta przez Maggie wpływa na całe jej życie.

Maggie poznajemy w momencie, kiedy powoli zaczyna wkraczać w starość i dochodzi do wniosku, że życie nie ma jej niczego pozytywnego do zaoferowania, a ona też niczego od życia nie chce. Dochodzi do wniosku, że dyskretne "zniknięcie" pozwoli jej uniknąć wielu przyszłych problemów i nieprzyjemności, a państwo zaoszczędzi masę pieniędzy na starości, która nigdy jej nie dosięgnie.

Tworzy więc plan "zniknięcia" i staranie go realizuje, punkt po punkcie. Sprząta, oddaje rzeczy, rozdaje pieniądze, zamyka konta, wycofuje usługi itd. Jednakże w ostatnim momencie przytrafia się jej coś, co wpływa na odłożenie planu na nieokreśloną przyszłość. Czy uda jej się w końcu go zrealizować? Jak się potoczą jej losy? Czy uratuje to, na czym jej jednak zależy?

Maggie jest pośredniczką w branży nieruchomości. Razem z dwiema przyjaciółkami – Ethel i Brendą – prowadzi agencję "Red Mountain Realty" założoną przez nieżyjącą od kilku lat Hazel, ich wzór, przyjaciółkę, wsparcie, cudowną osobę. Jednakże na rynku panuje od jakiegoś czasu kryzys, a na dodatek panoszy się na nim bezwzględna Babs Bingington, która podbiera klientów, stosuje nieetyczne zagrania i zbiera prawie całą pulę wystawionych nieruchomości dla swojej agencji. Czy Babs w końcu zdoła zakupić "Red Mountain Realty" i wyrzuci trzy przyjaciółki na bruk? Czy uda im się wyprowadzić firmę na prostą? Czy Brenda zostanie pierwszą czarną kobietą-burmistrzem?

Jednocześnie Maggie prowadzi prywatne dochodzenie dotyczące przedstawiciela jednego ze starych rodów, którego szkielet znajdują z Brendą na strychu pewnego domu wystawionego na sprzedaż. Kim tak naprawdę był Edward Crocker? Jakie życie prowadził? I jakim cudem jego szkielet znaleziony został na wieszaku w kufrze od lat stojącym na zamkniętym strychu?

"Wciąż o tobie śnię" to fascynująca opowieść o życiu, o godności, przyjaźni, sumieniu, szczęściu, nadziejach, problemach. O tym wszystkim, co nas otacza. Jest to jednocześnie historia świata, który ciągle się zmienia, a do którego musimy się dostosowywać, żeby nie pozostać z tyłu. Opowieść o starzeniu się, o planach i obawach z tym związanych. O tym, jak można przeżyć życie, jak można przeżywać je w danym momencie i się nim cieszyć oraz o tym, co może na nas czekać w przyszłości. O wartości życia.

A na dodatek ponownie (bo chyba ten motyw powtarza się jeżeli nie we wszystkich, to prawie wszystkich książkach tej autorki) mamy delikatnie prowadzony wątek dotyczący Murzynów żyjących na południu Stanów Zjednoczonych. Wszyscy chyba wiemy, że tzw. Południe jest najbardziej konserwatywną częścią tego kraju, tam najdłużej panowało niewolnictwo i największe problemy po jego zniesieniu. I już sam fakt, że Brenda kandyduje na burmistrza jest faktem ważnym. Mimo tego, że jest już 2008 rok, i ona, i jej rodzina pamiętają jeszcze różnorakie szykany i prześladowania. Przejmujący wątek, budzący wiele przemyśleń.

"- Och Maggie, ty sobie nie wyobrażasz, jakie to straszne, kiedy nienawidzą cię ludzie, których nawet nie znasz. I to za sam kolor skóry, czyli za coś, na co nie możesz nic poradzić"*.

Ta książka jest pełna ciepła, mądrości, zrozumienia dla ludzkich słabości, optymistyczna. Jest w niej sporo naiwności i radości życia - takiego rodzaju, jaki teraz chyba już rzadko się spotyka. Książki tej autorki powinny być przepisywane jako lek na smutek, melancholię. Powinny być znane każdemu, a jestem pewna, że wtedy mniej byłoby różnorakich konfliktów. Bo jej książki są tak cudownie ludzkie, prawdziwe. Uwielbiam je, dają mi wiarę w dobrych ludzi :).



---
* Fannie Flagg, "Wciąż o tobie śnię", tłum. Wojciech Szypuła, wyd. Nowa Proza, 2010, str. 266.


[Recenzję opublikowałam wcześniej na moim blogu]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3436
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 8
Użytkownik: Bacia 18.01.2011 15:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Maggie Fortenberry wiele ... | agatatera
Podobnie jak ty lubię książki Fannie Flagg.W twojej recenzji bardzo podoba mi się ostatni akapit i w pełni się z nim zgadzam.Ja, czytając książki Flagg, świetnie się relaksuję. Odpowiada mi ich klimat i to, że trącą myszką.W zalewie dzisiejszej bylejakości bardzo się wyróżniają.
Użytkownik: agatatera 18.01.2011 19:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Podobnie jak ty lubię ks... | Bacia
Oj tak, wyróżniają się oczywiście na plus bardzo w zalewie bylejakości i powierzchownego grania na emocjach. Cenię sobię autorkę i chyba już nic tego nie zmieni :)
Użytkownik: misiak297 17.04.2011 08:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Oj tak, wyróżniają się oc... | agatatera
Zgadnij co teraz czytam...:D
Użytkownik: agatatera 17.04.2011 09:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Zgadnij co teraz czytam..... | misiak297
Nie mogę :D:D:D Ostatnio zdecydowanie czytamy podobnie ;)

Czytałeś już jakieś jej książki?
Użytkownik: misiak297 17.04.2011 22:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie mogę :D:D:D Ostatnio ... | agatatera
No ba! Cudowne "Smażone zielone pomidory":)
Użytkownik: agatatera 17.04.2011 23:19 napisał(a):
Odpowiedź na: No ba! Cudowne "Smażone z... | misiak297
Ja też czytałam "Smażone..." i do dzisiaj jest to jedna z moich ukochanych książek. Czytałam też "Daisy Fay i cudotwórca", podobała mi się, ale bez wielkich emocji, dostała o ile pamiętam czwóreczkę.

PS. Jutro postaram się wysłać długaśny mail :)
Użytkownik: misiak297 18.04.2011 21:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też czytałam "Smażone.... | agatatera
Zgadzam się z ostatnim akapitem Twojej recenzji, z drugiej strony jestem mocno zawiedziony. To nie jest ta klasa co "Smażone zielone pomidory", a jednak wydaje mi się, że to już było... to wszystko już było i to właśnie w "Smażonych...". Fannie Flagg niczym mnie nie zaskoczyła. Oczywiście - tak jak piszesz - było pełno ciepła, humoru, groteski, być może ckliwość mnie zniesmaczyła. Świetnie się to czyta owszem - ale nie jest to niestety nic świeżego.
Użytkownik: agatatera 18.04.2011 22:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Zgadzam się z ostatnim ak... | misiak297
Fakt, zbyt świeże to nie jest. Ale akurat od tej autorki tego nie wymagam, są tacy, którzy mają gwarantować mi właśnie cechy wymienione w ostatnim akapicie i od których wtedy nawet nic więcej nie oczekuję. Ale to takie osobiste skażenie ;)

I tak, to nie jest klasa "Smażonych...". Nie wiem, jakie inne książki czytałeś, ja mam większość, ale mało którą już zdołałam przeczytać.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: