Dodany: 13.11.2010 16:16|Autor: misiak297

Podróż przez kryminały Christie


Agatha Christie doczekała się miana "Królowej Kryminałów" i trzeba przyznać, że jest to trafne określenie. Jeszcze w latach 90. wydawnictwo Prószyński i S-ka twierdziło, że tylko Biblia i dzieła Szekspira osiągnęły większe nakłady niż jej książki. W czym tkwi popularność jej twórczości trwająca po dzień dzisiejszy? Wydaje mi się, że w zagmatwanych intrygach, które każdy czytelnik może jednak sam rozwiązać (wszystkie wskazówki podane są w tekście) i w dobrym warsztacie pisarskim angielskiej autorki, obok wymyślania wspaniałych historii kryminalnych potrafiącej budować napięcie, szkicować wyraziste portrety bohaterów i wzbogacać powieści o wyraziste tło obyczajowe.

A teraz pozwolę sobie na dygresję...

Miałem około 10 lat. Przy okazji weekendu majowego pojechałem do Dziadków na wieś. I nie mam pojęcia, dlaczego nie wziąłem ze sobą żadnych książek. Na szczęście byłem tam w towarzystwie starszej kuzynki, która - sama czytając coś innego - poleciła mi książki Agathy Christie. "To takie fajne, zobaczysz", powiedziała. W ten sposób sięgnąłem po "Noc i ciemność", a zaraz potem "Kurtynę" - wiem, że dziwnie zaczynać przygodę z Christie od książki, która jest reklamowana jako "zupełnie inna" tudzież od ostatniej sprawy najsłynniejszego belgijskiego detektywa, ale tylko te pozycje kuzynka przywiozła ze sobą. Cóż... byłem zachwycony.

Zacząłem nałogowo kupować książki Agathy Christie, pochłaniać je i zachwycać się nimi coraz bardziej. Dodam jeszcze, że rzadko udało mi się zgadnąć, kto zabił - tym większy podziw wzbudzała we mnie zdolność pani Christie do konstruowania zagmatwanych intryg. Po te kryminały sięgnęły zresztą szybko moja mama i siostra, a i kuzynka (ta sama, która zaraziła mnie Christiemanią), jeśli nie czytała jeszcze któregoś.

Wiecie, pisarstwo Christie traktuję bardzo osobiście, może dlatego, że z prawie każdą z kupionych książek wiąże się dla mnie jakieś wspomnienie, każda ma swoją własną historię. Na przykład rewelacyjne "Po pogrzebie" i "Dom zbrodni" kojarzą mi się z miłymi dniami spędzonymi w Raciborzu. "Tajemnicę Wawrzynów" otrzymałem jako laureat konkursu na stronie internetowej Agathy Christie. Przez "Strzały w Stonygates" raz olałem szkołę, twierdząc: "Ja muszę się dowiedzieć, kto zabił". Pamiętam też, jak nie mogąc zasnąć pewnej zimowej nocy, o czwartej rano czytałem "Niedzielę na wsi", a inną noc zarwałem nad "Dziesięcioma Murzynkami". W nagrodę za dzielne zachowanie podczas bolesnego zabiegu u lekarza wybrałem sobie "Morderstwo w Mezopotamii". "Śmierć lorda Edgawere'a" zawsze będzie mi się kojarzyć ze szkolną wycieczką do Pragi. Książki Christie dostawałem również w prezencie - i to było bardzo miłe. "Tajemnicę Sittaford" i "Dopóki starczy światła" dostałem z okazji szkolnych Mikołajek. "4.50 z Paddington" i "Hotel Bertram" kupiła mi siostra na wyprzedaży w hipermarkecie, mama przywiozła z wyjazdu kupione w dworcowej księgarni "Zakończeniem jest śmierć", "Zło, które żyje pod słońcem" i "Śmiertelną klątwę", a kuzynka (ta, od której się wszystko zaczęło) podarowała mi pod choinkę "Rosemary znaczy pamięć". Pamiętam też, ile radości sprawiły mi wreszcie dorwane "Zwierciadło pęka w odłamków stos" i wypatrzone w bibliotece "Rendez-vous ze śmiercią".

Swego czasu jadąc rodzinnie na wakacje, braliśmy po kilka książek Christie, których jeszcze nie czytaliśmy, żeby potem się po prostu wymieniać, rozmawiać o tym, kogo się podejrzewa, a kogo nie. Ja rzadko zgadywałem, moja siostra czytała dla samej przyjemności, bez zgadywanek (tak twierdzi), a mama była bezkonkurencyjna, jeśli idzie o typowanie morderców. Pamiętam, że kiedyś w czasie jakiejś dłuższej podróży każdy z nas czytał książkę Christie i mój ojciec - prowadzący samochód - nie miał z kim rozmawiać.

Dziś już przeczytałem właściwie wszystkie kryminały Agathy Christie. Pokaźna kolekcja nadal stoi na półce i służy dalej "wszystkim krewnym i znajomym Królika". Zacząłem chętnie oglądać ekranizacje tych książek, choć muszę przyznać, że coraz częściej twórcy nie szanują literackiego pierwowzoru. Oczywiście moja miłość do kryminałów nie ograniczyła się do Christie - ale mówiąc szczerze, nie znalazłem nikogo, kto by mnie aż tak porwał. Dzisiejszych autorów kryminałów dzielę na "szkołę Christie" i "szkołę Chandlera". Niestety nie lubię czytać "popłuczyn", a wielu autorów kopiuje intrygi królowej kryminału. Może i czytanie Caroline Graham, Elizabeth George, P.D. James czy Gai Grzegorzewskiej sprawia przyjemność, ale podpatrzywszy wszystkie tricki u Christie, nietrudno rozgryźć intrygę.

Pojawienie się dosłownie kilka dni temu na polskim rynku "Sekretnych zapisków Agathy Christie" pióra Johna Currana - wybitnego znawcy twórczości angielskiej pisarki - było dla mnie nie lada wydarzeniem. Curran dotarł do słynnych zeszytów (jakich miała zawsze z pół tuzina przy sobie), w których Christie notowała pomysły na książki, analizowała intrygi, wypróbowywała alternatywne rozwiązania. "Sekretne zapiski" są właśnie rzetelną, uporządkowaną analizą tych notatek.

Dla mnie osobiście była to niesamowita przygoda. Czułem się, jakbym każdą z książek Christie czytał od nowa. Wiedzieliście, że na każdą z tych historii miała po kilka pomysłów? Wiedzieliście, że zdarzyło jej się zmienić mordercę (na przykład rozwiązanie jednego z najsłynniejszych jej kryminałów, "Morderstwo odbędzie się", miało wyglądać zupełnie inaczej)? Wiedzieliście, że w "Śmierci na Nilu" pierwotnie miała występować panna Marple? Albo że tytułowych Murzynków początkowo miało być 12? Z kolei "Uśpione morderstwo" wcale nie powstało podczas II wojny światowej, jak zwykło się przypuszczać. W końcu - czy wiedzieliście, że mistrzyni kryminałów nie udało się uniknąć usterek - na przykład w "Nocy i ciemności" czy "Zerwanych zaręczynach"? Takich smaczków jest w "Sekretnych zapiskach" mnóstwo, a można nawet powiedzieć, że ta książka się z nich składa. Poza tym zawiera dwa dotąd niepublikowane opowiadania Christie z Herculesem Poirotem: "Wypadek z piłką psa" (które to opowiadanie Christie rozwinęła w "Niemym świadku") i pierwotną wersję jednej z prac Herkulesa - "Pojmanie Cerbera" (która nie została opublikowana w takiej formie ze względu na napiętą sytuację polityczną).

Warto ponadto dodać, że jest to też bardzo staranna publikacja (Wydawnictwo Dolnośląskie, 2010). I w tym nie tylko zasługa Currana (wszystko dokładnie uporządkował, wprowadził informacje, które intrygi streszcza w poszczególnych rozdziałach), ale również tłumaczki, Beaty Długajczyk, od której pochodzi większość przypisów (często pokazujących, jak z kryminałami Christie postępowali tłumacze, pomijając pewne fragmenty...).

Podsumowując, "Sekretne zapiski Agathy Christie" są godne najwyższych pochwał. Curran z ogromną powagą i znawstwem podszedł do tematu. Ta pozycja na pewno będzie pożądaną ozdobą regałów wszystkich miłośników Agathy Christie. Zresztą czy do sięgnięcia po nią trzeba tych miłośników zachęcać? Chyba nie.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 4591
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 6
Użytkownik: lachus77 24.11.2010 08:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Agatha Christie doczekała... | misiak297
Rozumiem, że warunkiem przeczytania tej książki jest znajomość treści utworów Agaty Christie, o których mowa w "Sekretnych zapiskach". Czy tak? I jeszcze jedno pytanie; ile powieści zostało omówionych w tej pozycji? Wszystkie?
Użytkownik: misiak297 24.11.2010 09:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Rozumiem, że warunkiem pr... | lachus77
Witaj! Znajomość utworów Christie jest dosyć ważna jeśli idzie o lekturę "Zapisków...", niemniej zawsze możesz ominąć rozdziały o książkach, których nie znasz (ostrzeżenie o zdradzonych zakończeniach jest zawsze na początku rozdziału). Niestety nie wszystkie książki Christie zostały omówione - czasem wynika to z selekcji Currana, a czasem z tego, że zapisków albo nie było albo się nie zachowały. Ja np. żałuję, że nie ma zapisków o "Po pogrzebie" i "Słonie mają dobrą pamięć".
Użytkownik: imarba 24.11.2010 09:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Agatha Christie doczekała... | misiak297
Świetna recenzja a jako, że kocham kryminały Agathy Christie to i to przeczytam jak zdobędę :)
Użytkownik: Marylek 24.11.2010 10:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Agatha Christie doczekała... | misiak297
A czy nie może być tak, że ktoś, kto Agathy nie zna, albo zna bardzo wybiórczo, zainteresuje się jej książkami właśnie pod wpływem "Sekretnych zapisków"? Bywa przecież i tak, że zaciekawia nas biografia pisarza i dlatego sięgamy po jego twórczość, dlaczego więc nie pod wpływem ciekawego opisu warsztatu pracy?
Użytkownik: misiak297 24.11.2010 11:17 napisał(a):
Odpowiedź na: A czy nie może być tak, ż... | Marylek
Ależ oczywiście, że tak może być:) Sam mam ochotę na kilka powtórek:)
Użytkownik: nova.nike 13.02.2014 21:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Agatha Christie doczekała... | misiak297
Książka dobra, ale nie wybitna. Znajomość książek Christie według mnie konieczna, ja już dawno przeczytałam chyba wszystkie jej ksiażki i lektura Zapisków była dla mnie dość ciężka. Tam gdzie pamiętałam dobrze książkę dość dobrze czytało mi się Zapiski, przyjemnością było dowiedzenie się, że pierwotnie planowany był inny morderca czy ofiara. Gdy opisywaną książkę pamiętałam mniej, lektura zapisków była dość nudna, gdyż niezrozumiała. Zapiski obfitują w cytaty, szczegóły, czasem mnie to nużyło, wolałabym bardziej oględny opis, ale generalnie polecam tę pozycję. Fajnie było poznać tok myślenia mojej ulubionej pisarki, królowej kryminału.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: