"Noelka"
„Noelka” to siódma z kolei z siedemnastu dotychczas wydanych części cyklu nazwanego przez poznaniaków „Jeżycjadą” - jako że większość akcji rozgrywa się w dzielnicy Jeżyce. Autorką jest Małgorzata Musierowicz - pisarka i ilustratorka, nagradzana w kraju i za granicą, uhonorowana wpisem „Kwiatu kalafiora” na Międzynarodową Listę Honorową imienia H.Ch. Andersena. Wiele jej znakomitych powieści-bestsellerów przetłumaczono na kilkanaście języków, w tym japoński, natomiast „Kłamczucha” oraz „Kwiat kalafiora” stały się podstawą ekranizacji filmowych.
W „Noelce” poznajemy zupełnie nowych bohaterów, a zarazem spotykamy się z tymi już dobrze znanymi z poprzednich książek. W tym przypadku nowymi postaciami okazuje się rodzina Strybów - tytułowa Elka, jej ojciec Grzegorz oraz dziadkowie - Metody i Cyryl. Akcja książki toczy się w okresie Świąt Bożego Narodzenia, dokładniej w Wigilię. Razem z Elżbietą i jej kolegą Tomkiem Kowalikiem - aniołkiem i Gwiazdorem - odwiedzamy domy, w których pomagają rodzicom wręczać prezenty, jak się później okaże, ofiarowując też uśmiechy, szczyptę humoru i ten, tak dobrze znany czytelniczkom twórczości Pani Małgorzaty, czar i ciepło.
„Noelka” to książka jak każda inna. Rodzinna, pełna radości, a zarazem melancholii, przemyśleń, rozważań, kwintesencja całego piękna Świąt, które, jak pokazuje powieść, można spędzać w różny sposób i niezależnie od grubości portfela - równie udanie. Musierowicz pokazuje typową dla swoich dzieł, wciąż ważną i aktualną prawdę - rodzina to najcenniejsza wartość.
„Noelka” to książka o metamorfozie, o wielkiej zmianie, jaka dokonuje się w życiu Elki. Obserwujemy, jak z buntowniczo, egoistycznie i trochę zimno nastawionej do życia nastolatki przeradza się w tę samą, a jednak inną - Elżbietę: uważną, czułą, a co najważniejsze - uśmiechniętą. Co ją tak zmieniło? Może rozmowy, nie zawsze w sprzyjających warunkach, z Panem Gwiazdorem - Tomkiem, może Wigilie w domach pełnych ciepłych spojrzeń, łacińskich przysłów Ojca Borejko, pełnych zapachów piernika, igliwia i dźwięku polskich kolęd? A może po prostu Wigilia - podobno noc cudów - pozwoliła jej dostrzec, co w życiu jest najpiękniejsze?
Uważam, że powieść jest wyjątkowa. Lekturze „Noelki” warto poświęcić każdą ilość czasu. Jak chciał zacytować Tomek Kowalik - ale się nie ośmielił:
„Gdzie Dobroć, Litość, Pokój, Miłość - tam płyną nasze modły;
Żadnej znękanej ludzkiej duszy te cnoty nie zawiodły” -
w owej strofie „Boskiego Wizerunku” Stanisława Barańczaka (prywatnie brata Autorki i wielkiego współczesnego poety polskiego) zawarte jest całe przesłanie „Jeżycjady” - a w szczególności opowieści bożonarodzeniowej, bo przecież Święta to okres miłości i dobroci.
„Noelka” może być lekiem na jesienną chandrę i długie, deszczowe, listopadowe wieczory, może być dopełnieniem atmosfery Wigilii, albo zwyczajnie - książką czytaną w wolnym czasie, bo jak żadna podnosi na duchu, wzrusza i pokazuje, że na tym szarym świecie istnieją jeszcze ludzie z wielkim sercem.
Warto dodać, że „Noelka” została uznana za książkę roku 1992 przez polską sekcję IBBY.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.