Dodany: 06.11.2010 22:56|Autor: tairawkytna

Wszystko przez świerszcza...


Rok 1846, czyli ostatnie tchnienia romantyzmu... A może raczej kulminacja lub – jeszcze odpowiedniejsze słowo – apogeum romantyzmu, bo wszystko, co było do odkrycia w zakresie tej epoki, zostało już ujawnione i rozpowszechnione, a więc udostępnione w całej swej okazałości wszystkim wyjątkowo wrażliwym i uduchowionym literatom. Takie mam przynajmniej wrażenie po przeczytaniu noweli Charlesa Dickensa „Świerszcz za kominem”, powstałej w tym właśnie roku. Jednak bardzo możliwe, że wrażenie to jest spowodowane spaczeniem percepcji, co z kolei stało się skutkiem nadmiaru sielanki w do bólu słodkiej lekturze.

„Świerszcz za kominem” to historia o ludzkiej dobroci, pokonywaniu zwątpień w miłości oraz o szczęściu, które promieniuje z odpowiednio doglądanego ogniska domowego. Strażnikiem tego ogniska jest świerszcz, chroniący się przed mroźną zimą za kominem i świerkający swoje dobre rady tym, którzy potrafią go wysłuchać. Ma on ważne zadania do spełnienia. Po pierwsze: tworzy klimat prawdziwego domu, do którego człowiek stateczny i poczciwy, taki jak woźnica John Peerybingle, chętnie wraca po trudach swej pracy. Po drugie: towarzyszy gospodyni, czyli ślicznej i wesołej pani Peerybingle, zwanej Kropką, w radosnym oczekiwaniu na męża, urozmaicanym pracami domowymi i udanym życiem towarzyskim. Po trzecie – i najważniejsze: eliminuje zwątpienie, które pojawia się w obliczu tajemniczych wydarzeń. Wypadki te, spowodowane przez nieznajomego przybysza, mogłyby doprowadzić do katastrofy miłosnej (i częściowego uratowania fabuły noweli), ale na (względne) szczęście świerszcz wie, co robić, a ponadto ma do pomocy inne dobre duszki, zaklęte w domowych sprzętach.

Prawdziwym wytchnieniem od sielanki jest sposób, w jaki Dickens wykreował niektórych bohaterów noweli. Cudownie groteskowe są postaci pani Fielding – „wszystkowiedzącej” szlachcianki z tradycjami, ale bez majątku oraz Tilly Slowboy – piastunki dziecka, którego głowa przy każdej okazji znajduje się w bliskim kontakcie z wszelkiego rodzaju meblami, pomimo starań państwa Peerybingle o usuwanie potencjalnego zagrożenia z zasięgu działania Tilly. Urozmaiceniem jest także gburowaty pan Tackleton, potrafiący dogryźć każdej, nawet najbardziej idealnej, osobie.

Ważną rolę w opowieści pełni narrator - jest on przewodnikiem czytelnika w wędrówce przez strony noweli. Stopniowo wyjaśnia wszelkie zawiłości, prowadząc wreszcie do szczęśliwego zakończenia i udowodnienia, że człowiek jest z natury dobry. Mówiąc w pierwszej osobie, często zwraca się wprost do odbiorcy, przedstawiając wydarzenia z perspektywy ich uczestnika. Uzyskany został przez to efekt gawędy, który, w połączeniu z oddziałującymi na wyobraźnię opisami scenerii i aury oraz wprowadzeniem elementów fantastycznych, tworzy specyficzny klimat. Być może z pewnego punktu widzenia nadaje on noweli niepowtarzalny charakter; dla mnie jednak charakter ten ginie pod przykryciem grubej warstwy sielankowego cukru.

Choć lektura „Świerszcza za kominem” przyniosła mi więcej negatywnych niż pozytywnych doznań, elementem, który mnie usatysfakcjonował, jest styl Dickensa. Lekkość, dystans i poczucie humoru pozwoliły, na przykład, na umieszczenie bohatera wewnątrz płaszcza, a nie płaszcza na bohaterze, lub na zastosowanie zaskakujących porównań (niezbyt typowe jest przecież powiązanie skaleczeń na nogach, wynikających z nieporadności osoby pokonującej przeszkody terenowe, z karbami, za pomocą których Robinson Cruzoe oznaczał dni na swoim drewnianym kalendarzu).

Ostatecznie więc nachodzi mnie ochota, by przeczytać książkę napisaną przez Charlesa Dickensa z wykorzystaniem fabuły autorstwa innego, najlepiej współczesnego, pisarza. Być może wynika to z faktu, że nadal oddziałuje na mnie (powodująca zaburzenia percepcji) mdło-słodka sielanka, w każdym razie jedno wiem na pewno: wszystko przez świerszcza.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2041
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: