"Planeta małp"- powieść science fiction autorstwa francuskiego pisarza Pierre'a Boulle'a, znanego czytelnikom również jako autor powieści pt. "Most na rzece Kwai".

Książka była inspiracją dla amerykańskich filmów, które w mniejszym lub większym stopniu oddają klimat powieści.

Akcja utworu rozgrywa się w 2500 roku w fikcyjnym (miejmy nadzieję:)) układzie Betelgezy, na planecie Sorora. Trójka przyjaciół po dwóch latach lotu - równych 3,5 wieku czasu ziemskiego - dociera na planetę bliźniaczo podobną do Ziemi. Oczyma bohatera - dziennikarza Ulissesa Mérou poznajemy uporządkowany świat, w którym rządzą małpy człekoształtne, gdzie każda rasa ma swoje miejsce - szympanse, goryle, orangutany i... ludzie. Narracja utrzymana jest pierwszosobowa, ale przeplatana trzecioosobową, dzięki której poznajemy więcej szokujących bohaterów.

Pokazana jest wzruszająca przyjaźń szympansicy Ziry z dziennikarzem Ulissesem oraz jego "miłośc" - która w warunkach ziemskich nie miałaby racji bytu - do kobiety, Novy, a także naukowe relacje dziennikarza z Corneliusem, z którym naszego bohatera łączy nie tylko przyjaźń, lecz również pewne przerażające odkrycie...

Książka wzbudza w czytelniku wiele emocji - jednocześnie wzrusza, rozśmiesza i przeraża, ale przede wszystkim zmusza do większej refleksji nad sobą i światem. Powstała w 1963 roku, a czytając ją odnosi się wrażenie, że została napisana współcześnie.

Czy przybysze będą mieli dobre zamiary, czy simius sapiens zwycięży homo sapiens i w jaki sposób... dowiemy się czytając "Planetę małp", którą bardzo polecam.

A samo zakończenie powieści jest piorunujące...