Dodany: 03.11.2010 00:00|Autor: paren

Książki i okolice> Konkursy biblionetkowe

5 osób poleca ten tekst.

KONKURS nr 110 pt. "PAJĄKI w LITERATURZE"


Pająk zjadł muchę, lecz że prawo ceni,
tłumaczy potomnym: "Byliśmy zmuszeni".

                                     [Jan Sztaudynger]





- Tato ! Pająk w domu ! - krzyczy córka.

Mówię sobie: odwagi, Krzysiu! Uzbrajam się w najdłuższą miotłę, jaką mam w domu i przystępuję do eksterminacji tego strasznego potwora. Daleko przed siebie wyciągam oręż, starając się być w jak największej odległości od tego stworzenia.
Moje akcje pacyfikacyjne w stosunku do pająków kończą się przeważnie ucieczką tych pożytecznych stworzeń, co zostaje przez resztę rodziny przyjęte z niezadowoleniem. Pocieszam ich, że pająk w domu przynosi szczęście, a jak się go zabije, to będzie zaraz padał deszcz.

Niektóre pająki są kolorowe i nawet ładne (jeśli są w terrarium za pancernymi szybami), lecz niestety przyznać muszę, że ja się ich po prostu boję !

W ramach kuracji, mającej na celu wyleczenie się z arachnofobii, postanowiłem zorganizować konkurs, którego głównym bohaterem jest pająk.



REGULAMIN:

Uzgodniłem z pajęczą mamą, że za każdy rozpoznany fragment przyznajemy po 2 punkty (1 za autora i 1 za tytuł), a punkt centralny pajęczyny, miejsce, w którym ona najbardziej lubi przesiadywać, czyli fragment 15, jest za trzy punkty, 1 za autora i 2 za tytuł, jeżeli ten tytuł zostanie rozpoznany w pierwszej próbie, następne udane próby rozpoznania tytułu osłabiają sieć i dają tylko tradycyjny 1 punkt.
Sieć powinna być solidna, więc poprosiłem pajęczą mamę o to, aby dodatkowe dwa utwory, oznaczone literkami, podtrzymywały moją mozolnie utkaną pajęczynę.

Dlatego też do zdobycia jest aż 65 punktów.

Poza tym punktem centralnym można rozciągać sieci w dowolnych ilościach podejść, bez żadnych ograniczeń.

Podpowiadam mojej pajęczej braci tylko to, co już ocenili, więc jeśli znają jakiegoś owada, ale w innej potrawce, to ja tego nie powiem, czyli nie udzielam tym razem podpowiedzi w rodzaju znasz rodzica, tylko mówię: "masz to ocenione".

Forum pajęcze należy do Was i tam możecie zapytać się, czy kiedyś złapaliście w swoje sieci coś z danej rodzinki.

Odpowiedzi podpisane stałym BiblioNETkowym nickiem przysyłamy na adres: [...]
Termin ich nadsyłania upływa w niedzielę, 14 listopada, o wschodzie słońca, czyli punktualnie o godzinie 6:08.

Gwiazdkę otrzyma osoba, która jako pierwsza zdobędzie komplet punktów.


Życzę wspaniałych łowów i utkania pięknych pajęczych sieci!

Zapraszam do zabawy :-)



Z pajęczym pozdrowieniem!

Krzyś-Spiderman




"Pająk twierdzi, że zastawia swą sieć na perły rosy – a łapie muchy".

                                        [Rabindranath Tagore -Zbłąkane ptaki]





A.

U chomika w gospodzie
Siedzą muchy przy miodzie.
Siedzą, piją koleją
I z pająków się śmieją.
Podparły się łapkami
Nad pełnymi kuflami.
Zagiął chomik żupana,
Miód dolewa do dzbana.
- Żebyś, kumo, wiedziała,
Com już sieci narwała,
Com z pająków nadrwiła,
To byś ledwo wierzyła!
- Moja kumo jedyna,
Czy mi pająk nowina?
Śmiech, doprawdy, mnie bierze...
Pająk... Także mi zwierzę!
- Żebyś, kumo, wiedziała!
Trzem pająkom bez mała,
Jak się dobrze zasadzę,
Trzem pająkom poradzę!...
- Moja kumo kochana!
(Chomik! Dolej do dzbana!)
Moja kumo jedyna,
Czy mi pająk nowina?
Prawi jedna, to druga,
A tu z kąta coś mruga...
Prawi czwarta i piąta,
A coś czai się z kąta.
Pająk ci to, niecnota,
Nić - tak długą - namota!
Zdusił muchy przy miodzie
W chomikowej gospodzie.




1.

Zgnilizna nie ima się diamentu. wierzył, jak mógł, najmocniej. "Credo in patrem", wołał często. Poza tym zaś z dobrych uczynków czerpał owo zadowolenie, jakie daje spokój sumienia i szepce cicho:"Bóg jest z tobą".
      Musimy jednak zaznaczyć, że jeśli tak rzec można, poza swoją wiarą i ponad swoją wiarą biskup kochał. I to właśnie, quid multum amavit, uważali za jego słabość „ludzie serio", „poważne osoby", „ludzie rozsądni", ulubione wyrażenie naszych smutnych czasów, czasów egoizmu i pedanterii. Czymże był ten nadmiar miłości? Pogodną życzliwością ogarniającą nie tylko ludzi, jak już o tym mówiliśmy, a niekiedy nawet rzeczy. W życiu jego nie było miejsca na pogardę. Był wyrozumiały dla boskiego stworzenia. Każdy człowiek, nawet najlepszy, ma w sobie jakąś nieuświadomioną bezwzględność, która się ujawnia w stosunku do zwierząt. Biskupowi D. obca była ta bezwzględność właściwa wielu księżom. Nie posuwał się aż do braminizmu, ale musiał przemyśleć głęboko słowa Eklezjasty: „Któż wie, dokąd idą dusze zwierząt?" Nie zrażała go szpetota, nie oburzała ułomność instynktów. Przeciwnie, wzruszały go, rozczulały prawie. Zdawało się, że szukał dla niej w zamyśleniu, poza widomą powierzchnią życia, jakiejś przyczyny, wyjaśnienia i wytłumaczenia. Były chwile, w których jakby prosił Boga o przemianę. Bez gniewu, okiem filologa badającego palimpsesty patrzył na to, co jest jeszcze chaosem w naturze. W tej zadumie wyrywały mu się czasem dziwne słowa. Pewnego ranka przechadzał się po ogródku; myślał, że jest sam, ale siostra szła za nim, choć on jej nie widział. Nagle zatrzymał się i zaczął przyglądać się czemuś na ziemi: był to ogromny pająk, czarny, włochaty, ohydny. Siostra usłyszała, jak powiedział: „Nieszczęsne stworzenie! To nie jego wina..."
      Dlaczego nie wspomnieć o tych drobiazgach błahych, boskich prawie w swej dobroci? Dziecinada? Dobrze! Ale taką samą wzniosłą dziecinadę widzimy u Św. Franciszka z Asyżu i u Marka Aureliusza. Pewnego dnia biskup wykręcił sobie nogę nie chcąc rozdeptać mrówki.
      Tak żył ten, człowiek sprawiedliwy. Czasem zdrzemnął się w swym ogrodzie i wtedy postać jego miała w sobie coś niewymownie czcigodnego.



2.

      - Wiem, droga Adelo, co sobie teraz myślisz. Obleśny starzec szepczący ci coś do ucha. Kąsający słowami. Jak wielki pająk z kosmatymi odnóżami i wielkimi oczami wpatrującymi się w ciebie. Kochasz te zwierzęta, prawda? Daj znać, że kochasz...
      Drobne ciało zatrzęsło się. Zdawało się, że jeszcze chwila, a wózek Adeli W., wprawiony w drgania, zacznie jak oszalały wibrować po pokoju.
      - Ciii... Uspokój się, bo jeszcze ktoś usłyszy. Albo one usłyszą. Dostaną się do twojego łóżka. Dlaczego płaczesz, Adelo? Przecież chcę tylko pomóc...
      Czekańskim wstrząsał bezgłośny śmiech. Nagle podszedł do wózka i obrócił go gwałtownie na środku pokoju.
      - Zaraz... o czym to ja mówiłem. Aaa... kosmaty pająk... Też jestem jak pająk. Rozpinam wokół ciebie sieć. Oplatam cię nicią. Tylko że to jest nić strachu i wyobrażeń. Nie ma już pająków. Wszystkie mieszkają w tobie... W twoim ciele. Twoje żyły i aorty są ścieżkami ich spacerów. Pamiętasz pokazywałem ci ostatnio atlas. Musiałem się sporo natrudzić, bo zamykałaś oczy. Musiałem cię uderzyć. Uwierz, nie sprawia mi to żadnej przyjemności. Pokazywałem ci coś strasznego. Duży, czarny pająk zamieszkujący ciemne piwnice.
Perfekcyjnie przystosowany do życia w środowisku, w którym przyszło mu istnieć. A my? A czy my jesteśmy przystosowani? - C. zachowywał się, jakby był w sali wykładowej. - Czy ty, Adelo, jesteś przystosowana? Nie jesteś. I dlatego skazałaś się na pożarcie. Ten pająk... - C. próbował sobie coś przypomnieć. - Jak on się... Cholera... - zdenerwowany kopnął w oponę wózka. - Ale na pewno pamiętasz... Chiracantium punctorium, zwany kolczakiem zbrojnym. Głowotułów w kolorze krwi... Żółty odwłok... No i odnóża z czarnymi butami, w sam raz na pogrzeb. Jadowity mały stwór, co? Pamiętasz, obiecałem, że ci takiego przyniosę.
      Wózek z ciałem znowu zadrgał.
      - Powoli, naprawdę. Po-wo-li. Więc Spinoza... Aha, nie wiesz pewnie, kto to był... Więc Spinoza, wielki filozof, hodował olbrzymiego pająka. Najbardziej podziwiał te potwory za konsekwencję i systematyczność, z jaką zabierały się do ofiar. Determinizm. Bezwzględny determinizm. To było bliskie jego koncepcji postrzegania świata i, muszę powiedzieć, ją sam też to najbardziej cenię w pająkach. Tę zdecydowaną powolność i nieuchronność końca... Chirurgiczna precyzja. Jak wiesz, i chirurgia, i precyzja są mi bardzo bliskie... Bardzo...
      C. podszedł do okna. Odwrócił się w stronę Adeli W. i wyciągnął rękę.
      - Chiracantium punctorium... Obiecałem, że ci go przyniosę... Nie trzęś się tak... Zrobił trzy kroki w kierunku wózka. Zaciśniętą dłoń trzymał blisko twarzy szarpiącej się kobiety.
      - W przypadku arachnofobii, a tak nazywa się twoja choroba, stosuje się terapię implozywną. Szok, po którym wszystko ustępuje. Położę ci go teraz na twarz. Zobaczymy, jak się spiszesz... Masz!
      Otworzył dłoń. Była pusta. Adela W. wiła się na wózku.
      Czekański zaśmiał się, głośniej tym razem.
      - Teraz żartowałem... Ale, uwierz mi, żarty się skończą. Żarty się wkrótce skończą. Z pająkami nie ma żartów. Dobrych snów, Adelo... Kosmatych snów...



3.

     - Na co ty tak patrzysz?
     - Na tamto drzewo. To lipa.
     - A co w niej jest takiego ciekawego?
     - Nic. Po prostu cieszę oczy jej widokiem. Cieszę się, że... mogę ją widzieć.
     - Nie rozumiem.
     - To dobrze.
Cisza. Milczenie. Parno.
     - Pani Y.!
     - Co znowu
     - Pająk idzie w kierunku twojej nogi! Spójrz, jaki obrzydliwy!
     - Pająk jak pająk.
     - Zabij go!
     - Nie chce mi się schylać.
     - To zabij go zaklęciem!
     - Na terenie świątyni M.? Żeby N. wypędziła nas obie na zbity łeb? Nie, dziękuję. A teraz bądź cicho. Chcę pomyśleć.
     - A nad czym ty tak rozmyślasz? Hmm. Już dobrze, już milczę.
     - Nie posiadam się z radości. Już się obawiałam, że zadasz mi któreś z twoich niezrównanych pytań.
     - Czemu nie? Lubię twoje niezrównane odpowiedzi! - Robisz się bezczelna, brzydulko.
     - Jestem czarodziejką. Czarodziejki są złośliwe i bezczelne.



4.

      Butelka po winie upadła na stos gnijących śmieci w nie używanej części grobowca. Zawisła w powietrzu kilka cali nad skorupami. Jej grube, czarnozielone szkło było wysmarowane krwią i osoczem. K. pociągnął łyk z nowej butelki, którą odbił, idąc przez komnatę. Jego niesamowite oczy widziały w niemal zupełnej ciemności.
      Pająk jaskiniowy utkał swą pajęczynę w niszach pełnych gnijących trumien i sardonicznie wyszczerzonych szkieletów. Wielki jak dłoń K. pająk porośnięty białym futrem złapał nietoperza. Ciężka butelka rzucona niedbale przez K. w ślepym gniewie trafiła tkacza i jego zdobycz, miażdżąc ich na stercie śmieci. Splamiony posoką i jadem, oblepiony futrem i chityną przypadkowy pocisk powoli kręcił się w grubej pajęczynie. Piękna była ta pajęczyna i starannie utkana...
      K. zaśmiał się posępnie. Jego miecz rozciął pajęczynę, by zrobić z niej całun.



5.

A. był chory, trawiony dziwną gorączką, której przyczyn upatrywał w ukąszeniach insektów z południowoamerykańskich tropikalnych lasów. "Tam nawet komary to skurwysyny", skarżył się. F. słuchał go zafascynowany i jednocześnie pełen odrazy. Sam odczuwał bowiem swoiste zauroczenie światem komarów i owadów w ogóle. Podziwiał ich dyscyplinę, siłę i organizację. W owadzich społecznościach nie było miejsca na próżniactwo, brak szacunku, dewiację czy degenerację rasy. Szczególną sympatią darzył pająki i ich specyficzną umiejętność tkania pułapek, w których cierpliwie czekały na ofiary, wcześniej czy później wpadające w zasadzkę, z głupoty czy też z lenistwa. Jego zdaniem ludzka społeczność mogła od owadów dużo się jeszcze nauczyć.



6.

Pogrążony we wspomnieniach boczku, jajek, grzanek i masła, nagle poczuł jakieś dotknięcie. Coś jakby mocny, lepki sznurek oplotło lewą rękę [???], a kiedy chciał się zerwać, stwierdził, że takie same więzy splątały mu już nogi; próbując wstać przewrócił się więc natychmiast.
      Wtedy olbrzymi pająk, który korzystając z drzemki X oplótł go swoją siecią, wysunął się zza jego pleców. X widział tylko oczy napastnika, lecz czuł dotyk włochatych nóg, gdy pająk pracowicie owijał go całego obrzydliwą nicią. Na szczęście [???] ocknął się w porę. Jeszcze chwila, a nie mógłby poruszyć bodaj jednym palcem, i tak musiał stoczyć ciężką walkę, nim się wyzwolił. Najpierw zaczął bić wstrętnego potwora rękami, tamten zaś usiłował obezwładnić go trucizną, jak to robią małe pająki z muchami; X jednak przypomniał sobie, że ma u boku mieczyk, i dobył go z pochwy. Pająk odskoczył, a [???] błyskawicznie przeciął więzy krępujące mu nogi. Z kolei sam zaatakował. Pająk najwidoczniej nigdy dotąd nie spotkał stworzenia uzbrojonego w tak groźne żądło; gdyby nie brak doświadczenia, umykałby z pewnością szybciej. X dopadł go, nim zniknął w ciemnościach, i rąbnął mieczem między oczy. Pająk jakby oszalał: zaczął podrygiwać, kręcić się, konwulsyjnie wywijać nogami, aż [???] dobił go drugim ciosem i sam wyczerpany padł, tracąc na dłuższy czas przytomność.
      Kiedy ją odzyskał, otaczało go zwykłe w puszczy światło dzienne, mętne i szare. Martwy pająk leżał tuż obok, ostrze zaś mieczyka poznaczone było czarnymi plamami. Ale świadomość, że zabił olbrzymiego pająka i że zrobił to zupełnie sam, w ciemnościach, bez pomocy czarodzieja, krasnoludów czy kogokolwiek w świecie - jakoś dodała panu (...) otuchy. Nowy duch w niego wstąpił, mimo pustki w brzuchu poczuł się mężniejszy, bardziej bojowy, gdy otarłszy o trawę ostrze miecza chował go znów do pochwy.



7.

Tymczasem pająk, znudzony wędrówką, zamarł, a był na wysokości moich oczu, odczekał dobrą chwilę, a potem zaczął powoli spuszczać się na pajęczynie w dół, aż wreszcie zawisł mi nad samym nosem i spojrzał jakoś tak dziwnie. Jego inteligentne oczka patrzyły na mnie przenikliwie, jakby posiadał wielką tajemnicę. I nagle pająk zaczął szybko podciągać się w górę.. Mogłem spróbować wydrzeć mu tę tajemnicę, pomyślałem. Ale pająk był już wysoko, więc byłem zły, że oszczędzając myśli przegapiłem właśnie taka sytuację, gdy myślenie i szybka reakcja mogły rozwiązać tajemnicę życia i śmierci. Pająk oznacza przecież śmierć. Przeraziłem się. Straciłem jedyną okazję, by poznać tajemnicę ostateczną, ale było za późno: pająk mknął już po suficie. Kluczył i co chwilę zmieniał kierunek, by zgubić pościg mojego wzroku. W końcu udało mu się udało. Szukałem go wszędzie, ale zniknął. Poczułem się zmęczony, bardzo zmęczony…



8.

Spaliśmy dobrze, a nazajutrz rano znowu zaparzyliśmy sobie kawę. Zdjąłem kurtkę, żeby się wymyć szarym mydłem, którego kostkę znalazłem w łódce. M. goli mnie z grubsza moim lancetem, potem zabiera się do C.. On sam, M., nie ma jeszcze zarostu. Kiedy podnoszę z ziemi kurtkę, chcąc ją włożyć, spada uczepiony do niej czarnofioletowy, pokryty włoskami pająk. Jest przeogromny. Włoski są bardzo długie, na końcu każdego z nich coś jakby malutka, platynowa kuleczka. Pająk musi ważyć przynajmniej pół kilograma, jest bardzo duży. Rozgniatam go z obrzydzeniem. Wyjęliśmy z łódki wszystkie rzeczy, nawet baryłkę wody, która ma kolor fioletowy.



9.

      Nie mając nic do roboty, zapalił lampę. Gdy z roztargnieniem zapalał papierosa, dostrzegł pająka - tłustego i ruchliwego - który zataczał kręgi wokół lampy. Byłoby zupełnie naturalne, gdyby to była ćma, ale pająk dążący ku światłu - to bardzo dziwne. Już miał przypiec go papierosem, lecz powstrzymał się w ostatniej chwili. Pająk krążył dalej, zataczając precyzyjnie koło w promieniu piętnastu czy dwudziestu centymetrów, jak sekundnik zegarka. Być może nie była to zwykła fototropia. Krążył tak oczekując na coś, aż wreszcie przybłąkała się ćma. Jej wielki cień zamajaczył kilka razy na suficie, gdy uderzała w szkło lampy, potem usiadła na metalowym uchwycie i trwała w bezruchu. Była to jakaś nieporadna ćma, co nie pasowało do jej wyglądu. Przypalił ją papierosem. Zniszczył jej ośrodek nerwowy i wijącą się z bólu podrzucił na drogę pająka. Od razu rozpoczął się oczekiwany dramat. Pająk rzucił się błyskawicznie i przylgnął do żywej jeszcze ofiary. Potem zaczął krążyć wlokąc za sobą martwą już ćmę. Wydawało się, że mlaskał przy tym językiem w przeczuciu soczystego dania.
      Nie wiedział, że istnieją takie pająki. Co za przebiegłość posługiwać się lampą zamiast pajęczyny. Zamiast czekać biernie na siatce pajęczyny - mógł wciągnąć ofiarę w pułapkę. Ale konieczne było do tego odpowiednie światło. Nie mógł przecież szukać pożaru lasu czy krążyć wokół księżyca. Czyżby to był więc nowy gatunek pająka, który rozwinął swe instynkty obcując z człowiekiem? Całkiem niezła hipoteza. Ale jak w takim razie w ogóle wyjaśnić fototropię ćmy?
      Z ćmą sprawa wygląda inaczej niż z pająkiem, ale trudno uważać, by światło lampy służyło jej do zachowania gatunku. Ponadto oba zjawiska zrodziły się dopiero po zdobyciu ognia przez człowieka. Najlepszym dowodem jest fakt, że ćmy nie lecą całymi rojami ku księżycowi. Można by to zrozumieć, gdyby to był zwyczaj jednego tylko gatunku tych owadów. Ale skoro jest to wspólne dla około dziesięciu tysięcy odmian, nie pozostaje nic innego, jak uważać to za niezmienne prawo. To oszalałe trzepotanie skrzydłami spowodowane sztucznym światłem... Ten tajemny związek ognia, ćmy i pająka... Jeśli prawo przejawia się tak bezmyślnie jak w tym wypadku, to w co w ogóle można wierzyć?



10.

      W. nareszcie zobaczył stworzenie, które odezwało się do niego tak przyjaźnie. W górnej części drzwi rozciągała się wielka pajęczyna. U jej szczytu, głową w dół, wisiała szara pajęczyca wielkości gumy do żucia. Miała osiem nóg i jedną z nich machała W. na powitanie.
      - Widzisz mnie teraz? - zapytała.
      - O tak! - odpowiedział W. - Jak najbardziej! Jak się masz? Dzień dobry! Uszanowanie! Miło mi cię poznać. Jak masz na imię? Mogę się dowiedzieć, jak się nazywasz?
      - Mam na imię [...].
      - [...] A. Cavatica. Ale mów na mnie po prostu [...].
      - Uważam, że jesteś piękna - powiedział W.
      - No, jestem niebrzydka, trudno temu zaprzeczyć - odparła [...]. - Większość pająków prezentuje się bardzo korzystnie. Nie jestem może tak efektowna jak niektóre, ale ujdę. Szkoda, że nie mogę zobaczyć cię tak dobrze, jak ty widzisz mnie.
      - Dlaczego? - zapytał. - Przecież stoję tuż przed tobą.
      - Tak, ale mam krótki wzrok. Wszystkie jesteśmy krótkowzroczne. Czasem to pomaga, ale czasem nie. Teraz popatrz, jak zawijam muchę.
      Mucha, która pełzała po brzegu W. koryta. wzbiła się w powietrze i wylądowała w dolnej części pajęczyny [...]. Utkwiła w lepkich nitkach. Biła wściekle skrzydłami, próbując wyrwać się na wolność.
      - Po pierwsze, skaczę na nią - mówiła [...].
      Skoczyła głową w dół w stronę muchy. Kiedy opadała. z jej odwłoku rozwinęła się jedwabista nić.
      - Potem ją omotuję - ciągnęła.
      Złapała muchę i narzuciła na nią kilka jedwabnych zwojów. Kręciła nią tak długo, aż mucha zupełnie nie mogła się ruszać. W. patrzył na to z przerażeniem. Nie wierzył własnym oczom. Chociaż zwykle brzydził się muchami, tej zrobiło mu się żal.
      - No i gotowe! - powiedziała [...]. - A teraz ją znieczulę, żeby było jej wygodniej.
      - Ugryzła muchę.
      - Teraz niczego już nie czuje - wyjaśniła. - Idealna na śniadanie.
      - Chcesz przez to powiedzieć, że zjadasz muchy? - zachłysnął się W.
      - Naturalnie. Muchy, robaki, koniki polne, żuki, ćmy, motyle, smaczne karaluchy, komary, muszki-owocówki, stonogi, świerszcze - jednym słowem wszystko, co nieostrożnie nawinie mi się w pajęczynę. Muszę jakoś żyć, prawda?
      - No tak, oczywiście - przyznał W. - Dobrze smakują?
      - Wyśmienicie.



11.

Pająk srebrzystą kulę trzyma
W niedostrzegalnym ręku -
I cicho tańcząc snuje sobie
Perłową nitkę cienką -

Od nic do nic kursuje -
Jakież nierealne zajęcie -
Nasz gobelin zasnuwa swoim -
Dwa razy prędzej -

Godziny trzeba mu, by wznieść
Kontynenty świetliste -
A potem zwisa ze szczotki -
Bo zapomniał o swoich granicach -



12.

      Darzył swoje pająki wielkim szacunkiem. Obserwował je, pielęgnował, karmił, starał się odszukać w sobie ich cechy.
      W zamian za to kolekcja zapewniała mu coś w rodzaju azylu. Mógł się w niej schronić i porozmyślać, ilekroć przeżywał zły okres – wówczas najlepiej było nie wchodzić mu w drogę. Kładł się wtedy na zasypanej ziemią podłodze i przypominał sobie wszystko, o czym pragnął zapomnieć, aż zaczynał kipieć ze złości. Wtedy zdejmował ubranie, uchylał pokrywy terrariów i patrzył na wypełzające kolonie pustelników brunatnych. Prowokował je, zachęcał do najgorszego, błagał je o to.
      Ale pająki to w gruncie rzeczy nieśmiałe stworzenia. Czasami wchodziły mu na stopy, wspinały się po owłosionych nogach, pokonywały wzgórki żył na przedramieniu, ale najczęściej rozpełzały się po całym domu i zaszywały po kątach, aż musiał rozkładać lepy, żeby je wyłapać.
      Wtedy oczywiście ginęły. Właśnie to mu wychodziło najlepiej: niszczenie. Zwłaszcza tego, co kochał.
      Tym razem zaczął od ptaszników. Przechodził od zbiornika do zbiornika, które stały w szeregu na metalowych półkach wzdłuż ścian. Każdy był opatrzony nalepką z nazwą gatunku oraz kartą z zaznaczonymi porami karmienia. Zdarzało się, że świeżo złowiony egzemplarz zjadał tuzin świerszczy tygodniowo, ale przeciętna wynosiła sześć do ośmiu na miesiąc. Tuż przed i po wylince niektóre ptaszniki w ogóle nic nie jadły. Sporo zależy od odmiany. Część ptaszników żywi się tylko świerszczami i mącznikami, jednakże większe gatunki preferują młode myszy i szczury, martwe, ale w temperaturze pokojowej (kupował jej mrożone i wkładał pod kran z ciepłą wodą; raz dostał przykrą nauczkę, żeby nie rozgniatać zdechłej myszy; myślał, że nigdy nie wywietrzy kuchni). Na samym początku łapał owady w ogrodzie – koniki polne, cykady, karaluchy, ćmy, gąsienice, dżdżownice. Mogły być skażone pestycydami i podtruwać pająki. Teraz większość karmy kupował przez Internet, korzystając z różnych sklepów, żeby nie wzbudzać podejrzeń.
      Jego kolekcja obejmowała obecnie ponad sto dwadzieścia
okazów, nie licząc pustelników brunatnych, których pewnie było tam z tysiąc. Miał u siebie pająki schwytane w ogrodzie, kupione za granicą lub pochodzące z własnej hodowli, a oprócz tego rzecz jasna wylęgarnię pełną młodych.
      I jak każdy prawdziwy entuzjasta wciąż swą kolekcję powiększał.
      Stanął przy ostatnim terrarium. Nawet w półmroku czuł na sobie spojrzenie tych oczu, dzikich, wyrachowanych, drapieżnych.
      Uśmiechnął się.
      Theraphosa blondi. Największy pająk świata. Rozpiętość odnóży może przekraczać dwadzieścia pięć centymetrów. Sprowadził tego samca zaledwie tydzień temu z Ameryki Południowej. Ptasznik na dzień dobry stanął dęba i syczał tak, że go było słychać z drugiego końca pokoju. Wyposażony w wyjątkowo duże zęby jadowe i ciało pokryte parzącymi włoskami jest chodzącą maszyną do zabijania, znaną z tego, że nie gardzi gryzoniami czy małymi ptakami.
      Większość ptaszników to łagodne olbrzymy, ale Theraposa blondi słynie z agresywnego usposobienia. Ugryzienie może kosztować nieostrożnego hodowcę utratę palca, a nawet całej dłoni.
      Co noc czuł, że pająk go obserwuje. On też mu się przyglądał, patrzył, jak zwiedza swój nowy dom, delikatnie stukając w szybę, jakby sprawdzał, czy może da się ją rozbić. Sprawiał wrażenie piekielnie inteligentnego. Obserwował, czekał, knuł.
      Gdyby dać mu okazję, zaatakowałby.
      Mężczyzna pochylił się i spojrzał na ciemne włochate zwierzę zaczajone w kącie terrarium.
      - Cześć - powiedział - chcesz myszkę?
      Chwycił za ogon martwą białą mysz i zamachał nią przy szybie, czekając na reakcję. Kilka odnóży się wysunęło, badając powietrze.
      - Umówmy się tak: będziesz grzeczny, dostaniesz śniadanie, zaatakujesz, będziesz chodził głodny. Pasuje?
      Poczekał jeszcze chwilkę. Gdy ptasznik nie podbiegł do szyby ani nie wystawił kłów w wojowniczym geście, mężczyzna wstał, zawiesił dłoń nad obciążoną pokrywą z siatki i przygotował się.
      Raz, dwa, trzy. Odgiął róg, wrzucił mysz i patrzył, jak wielkie włochate cielsko rzuca się na nią i dopada w locie. Wylądował na podłożu z głuchym chrzęstem, chciwie ściskając cenną zdobycz. Potem uniósł głowę, zamachał przednimi odnóżami...
      Mężczyzna pośpiesznie opuścił pokrywę i odskoczył.
      W ostatniej chwili się opanował, uspokoił tętno i spojrzał na olbrzyma z jeszcze większym szacunkiem.
      Zapukał w szybę.
      - Witaj w kolekcji.
Potem, czując, że powiedział już wszystko, co miał do powiedzenia, powolnym krokiem zszedł na dół.



13.

      - W moim starym domu - mówi dziadziuś - były na strychu pajęczyny. Mama brała czasami pierzastą zmiotkę osadzoną na długim drążku i szła na strych, żeby omieść sufit. Stawała pośrodku i wpatrywała się we wzory utkane przez pająki. Ona była Gierszówna z domu, a wszyscy Gierszowie, których znałem, głowy trzymali w chmurach. Stefcia, moja mama, też. Pewnego dnia stanęła na tym strychu, żeby podziwiać pajęczyny, a ja obok niej, jak zwykle nie ubrany do końca, bo dopóki sam sobie nie zacząłem radzić, mama często zapominała włożyć mi spodenki albo koszulę, albo trzewiki, bo wtedy nosiło się trzewiki, moja droga Paulinko.
[...]
     - Pamiętam ten dzień, ...hm... kto wie, czy to nie jest w ogóle moje najwcześniejsze wspomnienie z dzieciństwa... urwał nagle mój dziadziuś i zadumał się. - Chyba tak! Mogłem mieć wtedy ze cztery lata, nie więcej! A więc, mama wzięła mnie ze sobą na strych i nawet pozwoliła nieść zmiotkę. Powiedziała, że idziemy polować na pająki.
[...]
Ale wróćmy na strych i do mojej mamy, która na nim stała. Stała i wpatrywała się w pajęczyny, aż tu nagle wyrwała mi
z ręki swoją pierzastą zmiotkę i zawołała: "Ani mi się waż tknąć jednego pająka! Ani mi się waż! I na całe życie zapamiętaj, że splot pajęczyny to najpiękniejszy z cudów świata!



14.

      Wyniki remanentu były raczej opłakane. Okazało się, że mamy 10 puszek nie nadającego się do gotowania ryżu, natomiast ani jednej konserwy i ani kawałka chleba. Rada była jedna – wrócić do bazy po żywność i odłożyć następną wyprawę o co najmniej dwa dni. Gdy obwieściłem niemiłą wiadomość, Bronek spokojnie zapytał:
     - A pająka widziałeś?
     - Jakiego pająka?
     - Tego, co tam siedzi. Dziś rano był tam taki drań, ale uciekł i ukrył się w puszkach z mlekiem...
     - Brr! Niech cię diabli... Gdybym wiedział, nigdy bym tam nie właził...
      Następne pół godziny poświęciliśmy zbiorowej, nieco już sadystycznej improwizacji na temat pająków, a tego w magazynie w szczególności. Dociekaliśmy, jaki to pająk; Janek S. twierdził, że wielki jak pięść, włochaty brazylijski ptasznik. Ja opowiadałem o „czarnej wdowie” z Kolumbii, której ukąszenie jest zawsze śmiertelne, a Bronek dorzucał szczegóły o mitycznych kolorowych pająkach tropikalnych. W efekcie wprowadziło to stan zbiorowej histerii i patetyczne oświadczenia zarzekające się przed wstępem do namiotu. Podczas tej ożywionej wymiany poglądów zerkałem na odsłaniający się nieco w dolnych partiach filar Szchary. Bardzo jeszcze nisko na dolnym polu śnieżnym dostrzegłem maleńką czarną kropkę. Kropka wolniuteńko przesuwała się w kierunku ciemnych skałek.
[...]
      W bazie przywitano nas gromkim „Urra!”, ale już następne pytanie brzmiało:
     - Czemuście tak wcześnie przyszli?
     - Bo nie starczyło prowiantów.
     - Jak to? Przecież wzięliście cały prowiant na dziesięć dni.
Ni stąd, ni zowąd wypaliłem:
     - Tak, ale u nas w magazynie siedzi pająk i nikogo nie puszcza.
     - Jaki pająk?
      Opowiedziałem więc nieco zmodyfikowaną historię o pająku, który siedzi na puszkach z mlekiem i warczy. Popatrzono na mnie jak na lekko stukniętego faceta, ale otaczająca mnie gromadka powiększyła się o kilka osób...
     - No i co chcecie teraz zrobić?
     - Zobaczymy. Przyszliśmy po nowy prowiant, może pająk za kilka dni sobie pójdzie.
     - A jak nie pójdzie?
     - To zostawimy namiot. Co mamy robić?



15.

      Szliśmy chyba około godziny. Przynajmniej tak mi się wydawało. Co jakiś czas A. przystawał gwałtownie i wtedy wpadałem na jego plecy.
     - Doszliśmy? – zapytałem po raz setny.
     - Nie. To znowu tarantula. One żerują nocą i trochę je wkurza światło.
     - A jak bardzo?
     - Ta na przykład próbowała na mnie skoczyć.
     - I?
     - I dziabnąć.
     - Jad tarantuli nie zabija, prawda?
     - Ymmm…
     - Ma się gorączkę przez cały dzień, prawda?
     - Ymmm…
     - I niektóre z nich mają taki jadowity meszek, którym strzelają, prawda?
     - Ym…
     - I niby nic, ten meszek, ale lepiej, żeby nie wpadł do oka, prawda?...A.? A.?! Gdzie jesteś?!!!



16.

Powoli, z pokorą posuwa się naprzeciwko fal odjeżdżającej pierwszej zmiany. W pewnym momencie zwyczajnie się poddaje, odchodzi krok w bok, rzutem ciała zwala wór w zarośla, zapala papierosa i czeka, aż minie go grupa stu dziewcząt. Coś szturcha go w kostkę - łodyga maliny z gniewnymi cierniami. Dźwiga nienaturalnie wielką i regularną sieć pajęczą; jej koncentryczne nitki lśnią w promieniach niskiego popołudniowego słońca. Pośrodku siedzi flegmatyczny brytyjski pająk, całkiem niewzruszony nieskoordynowanymi jankeskimi ruchami W..
W. wyciąga rękę i łapie spadający właśnie żółtobrązowy liść wiązu. Kuca, wtyka papierosa w kącik ust, po czym oburącz (dla stabilności) przeciąga zębatą krawędzią liścia po jednej z promienistych nitek sieci - wie, że na nich nie będzie tej kleistej substancji. Liść wzbudza dość regularną wibrację sieci, jak smyczek na strunie. Pająk odwraca się twarzą do niego, obracając się momentalnie, jak postać na źle pociętym filmie. W. jest tak zaskoczony szybkością tego ruchu, że cofa się nieco, dopiero potem przeciąga liść jeszcze raz po nitce. Pająk sztywnieje, odbierając wibracje.
W końcu wraca do pierwotnej pozycji i robi to, co przedtem, zupełnie go ignorując.
Pająki potrafią poznać po drganiach sieci, jaki owad się złapał, i trafić do niego. Dlatego sieci są promieniste, a pająk zawsze siedzi pośrodku. Nici służą mu za przedłużenie układu nerwowego. Informacja płynie po jedwabiu do wnętrza pająka, gdzie przetwarza ją jakaś maszyna Turinga.
W. próbował wielu różnych sztuczek, ale nie udało mu się zmylić pająka. Zły omen!



17.

      Dusza X wyrywała się na wolność, a przynajmniej szukała czegoś, co by jej pozwoliło przetrwać ciężkie chwile. Sięgnął ręką do kieszeni i nagle błysk radości rozjaśnił mu twarz - była to prawdziwa modlitwa, choć o tym nie wiedział. Ukradkiem wyjął pudełko od kapiszonów. Wypuścił kleszcza na wolność i posadził go na długim, płaskim pulpicie. Kleszcz pewnie zapłonął gorącą wdzięcznością za wolność, ale jego rachuby okazały się przedwczesne, bo ledwie ruszył w drogę, X za pomocą szpilki począł kierować jego krokami.
      Obok X siedział jego serdeczny przyjaciel, który cierpiał tak samo jak on i teraz ochoczo i z wdzięcznością przyłączył się do zabawy. Nazywał się J. H.. Obaj chłopcy przez cały tydzień byli serdecznymi przyjaciółmi, a w soboty toczyli ze sobą zażarte wojny. J. wyjął szpilkę z klapy bluzki i przyłączył się do musztrowania jeńca. Zabawa stawała się coraz bardziej zajmująca. Wkrótce jednak X oświadczył, że nawzajem sobie przeszkadzają i że żaden z nich nie ma wszystkich korzyści, jakie dać może kleszcz. Położył więc na pulpicie tabliczkę J. H. i na jej środku rysikiem narysował pionową linię.
     - Teraz - powiedział - póki kleszcz jest po twojej stronie, możesz go poganiać, jak chcesz, ale gdy ucieknie na moją stronę, musisz go zostawić w spokoju, dopóki nie umknie mi za granicę.
     - Dobrze. Odjazd! Puszczaj go!
      Kleszcz szybko uciekł X i przekroczył granicę. J. męczył go przez chwilę, aż znowu przeszedł na drugą stronę. Powtórzyło się to kilka razy. Gdy jeden znęcał się nad kleszczem z największym zainteresowaniem, drugi przyglądał się z zapartym oddechem. Dwie głowy pochyliły się razem nad tabliczką i obaj chłopcy zapomnieli o świecie bożym. Wreszcie szczęście zaczęło się przechylać na stronę J. . Kleszcz miotał się na prawo i lewo i był tak samo zdenerwowany i podniecony jak chłopcy. Za każdym razem, gdy szczęście uśmiechało się do X i ręce już mu się trzęsły nad zdobyczą, szpilka J. umiała zgrabnie zawrócić kleszcza z granicy i zatrzymać go w swej mocy. Wreszcie X nie wytrzymał. Pokusa była zbyt silna. Wyciągnął rękę i pomógł kleszczowi szpilką. J. wpadł w gniew.
     - X, zostaw go w spokoju.
     - Chciałem go tylko trochę rozruszać.
     - Nie, mój drogi, to nieuczciwe. Puść go natychmiast.
     - Coś ty! Tylko troszkę go popchnę.
     - Mówię ci, puść!
     - A ja nie chcę!
     - Musisz, przecież jest po mojej stronie!
     - Słuchaj J., czyj to kleszcz?
     - Nic mnie to nie obchodzi, jest po mojej stronie i nie waż się go tknąć!
     - Właśnie, że go tknę. To jest mój kleszcz i zrobię z nim, co mi się będzie podobało.



18.

      Po kilkakrotnych poszukiwaniach samiec odnajduje sieć samicy i zaczyna szarpać nicią sygnalizacyjną niby sznurkiem dzwonka osiem razy krótko, a na koniec gwałtownie ją pociąga, tak że czterokrotnie od niego większa samica ulega lekkiemu wstrząsowi. To "dzwonienie" zostaje powtórzone po kilkusekundowej przerwie i trwa około pięciu minut. Wtedy samica obsuwa się nieco niżej na nici sygnalizacyjnej i odwraca się ku zalotnikowi stroną brzuszną, a co pewien czas potrząsając mocno obiema przednimi parami odnóży, jakby chciała zaprosić do kopulacji, a jednocześnie groziła zamordowaniem. Samiec z wolna zbliża się ku niej aż na odległość pół centymetra. Jego tokowe podrygi przechodzą stopniowo w drżenie przerywane tylko wtedy, kiedy wyciąga on pierwszą parę odnóży ku dołowi, a drugą daleko ku przodowi, zastygając na moment w bezruchu. Wydaje się, jak gdyby celował odnóżem z kapsułką zawierającą nasienie w otwór płciowy samicy. Dzieje się to wielokrotnie, aż wreszcie samiec nagle skacze z tej pozycji na samicę. Pierwsza próba chybia. W ułamku sekundy samiec spada na nici ratunkowej w bezpieczne miejsce. Wkrótce jednak wspina się ponownie i znów rozpoczyna zaloty.
      W półminutowych odstępach próby powtarzają się jeszcze dziesięciokrotnie, aż wreszcie naskok się udaje. Samiec dotyka teraz brzucha samicy swym grzbietem. Odnóże z kapsułką nasienną (nogogłaszczek) jest daleko wyciągnięte i przyczepia się mocno przy otworze płciowym samicy. W tej pozycji odwłok samca znajduje się z konieczności wprost narządów gębowych samicy, która w mgnieniu oka wbija swe cęgowate szczękoczułki głęboko w ciało samca, zadając tym samym śmiertelne ukąszenie. Kopulacja ze skazańcem nie trwa więcej niż dziewięć minut. Następnie samica jednym szarpnięciem podciąga sobie męża przed szczękoczułki i zaczyna go pożerać.
      Zarówno liczne obserwacje, jak i zbadanie budowy ciała wykazują, że bez śmiertelnego ukąszenia kopulacja tych pająków w ogóle nie może się odbyć. Karłowaty samiec ześlizgnąłby się z pancerza samicy, gdyby nie został przytrzymany śmiercionośnymi kleszczami.
      U gatunku blisko spokrewnionego, mianowicie naszego środkowoeuropejskiego krzyżaka ogrodowego (Araneus diadematus) samiec jest tylko niewiele mniejszy od samicy. Dzięki temu może on naskoczyć na samicę i sposobem zapaśnika tak mocno ją objąć, że nie jest ona w stanie ani go ukąsić, ani oprząść. Kopulacja dokonuje się w tym zwarciu w ciągu trzech do dwudziestu sekund, po czym samiec odskakuje błyskawicznie i ukrywa się w ziemi, gdzie po kilku dniach umiera. Zmarnotrawiony bezużytecznie białkowy pokarm - można by rzec ze stanowiska krzyżaka pirenejskiego.



19.

Las rzednął... E. K. zwolnił kroku. Zaczął się uważnie rozglądać. Niebawem odnalazł miejsce, w którym poprzednim razem przygotował sprzęt rybacki. Ku swemu zadowoleniu stwierdził, że owalna obręcz o średnicy ponad półtora metra jest już zasnuta siecią utkaną w duże oczka. Z wdzięcznością spojrzał na siedzącego w niej pająka wielkości laskowego orzecha, o włochatych, ciemnobrązowych nogach. Pomysłowi mieszkańcy tej doliny nieraz wykorzystywali pracowitego pająka do robienia oryginalnych sieci na ryby. W tym celu wybierali w lesie odpowiedni rozmiarami bambus, zginali go od wierzchołka w kabłąk, a reszty pracy dokonywał za nich pająk, który znalazłszy obręcz, nadającą się do sporządzenia pułapki na owady, zasnuwał ją elastyczną, dość mocną i trwałą siecią, odporną nawet na wodę.
E. K. dzidą ostrożnie przepłoszył pająka, po czym kamiennym toporkiem ściął bambus.



20.

      Spaliśmy na razie na podłodze, bo w Australii w ogóle jest ciepło, a poza tym zaczął się już listopad, czyli lato. Ale w nocy obudził nas okropny krzyk mamusi:
     – Jacusiu! Jacusiu! Zabierz t o! Weź to, proszę, ode mnie!!! Tatuś z początku nie wiedział, co zabrać, ale kiedy otworzył oczy - zobaczył, że po poduszce mamusi chodzi maleńki różowy pajączek. Mama strasznie się boi australijskich pająków, a jeszcze bardziej robaków.
      Więc tatuś zaczął rozpakowywać kartony, a mama spytała, co on wyprawia.
     - Szukam szklanki - burknął bardzo zły, bo właśnie ukłuł się o sterczący widelec. Tatuś jest bardzo mądry i bardzo kocha zwierzęta. Kiedy już znalazł szklankę, to przykrył nią pajączka, który w tym czasie zawędrował aż do kuchni. Potem tatuś zaczął szukać kartki papieru. Dałam mu jedną z mojego zeszytu. Ostrożnie wsunął kartkę pod szklankę i w ten sposób pajączek znalazł się jakby w akwarium. Wtedy tatuś odwrócił szklankę i wyniósł pajączka do ogrodu. Mamusia trochę się uspokoiła.
     - Żebyś mi się nie ważyła chodzić boso po ogrodzie! - powiedziała do mnie, zanim zasnęła.
Jakby taki pajączek mógł mi zrobić krzywdę!
      Tatuś też wkrótce zasnął, a ja leżałam z otwartymi oczami i patrzyłam, jak długie cienie palmowych liści chodzą po ścianie w kolorze księżyca. Wyglądały jak ogromny pająk, taki, który by się nie zmieścił w żadnej szklance. Usiadłam, żeby go lepiej widzieć, i wtedy zobaczyłam prawdziwego pająka, całego czarnego, z włochatymi łapkami, co przycupnął w rogu pokoju. Nie chciałam, żeby mamusia znów się przestraszyła, ale nie chciałam też budzić tatusia. Zresztą wiedziałam już, jak się obchodzić z pająkami. Wstałam cicho, wzięłam szklankę i podeszłam do pająka. Chyba mnie usłyszał, bo szybciutko przebiegł kilka kroczków i zatrzymał się przy nogach tatusia. Nakryłam go jednym ruchem i wsunęłam pod szklankę kartkę papieru. Na kartce, która po ciemku była niebieska, widać go było wyraźnie.
Miał przepiękną czamogranatową skórkę, trochę włochatą, i czerwoną plamkę na pupie. Chciałam, żeby rodzice zobaczyli, jak łatwo go złapałam i jaki jest śliczny, więc nie wyniosłam go do ogrodu, tylko na nalepce do zeszytów napisałam PAJĄK i przykleiłam ją do szklanki.
      Rano wstałam pierwsza i poszłam do ogrodu. Kwiaty już otwierały się w słońcu, które prześwietlało liście palm jak zieloną bibułkę ze srebrnymi włosami. Postanowiłam, że w największym gąszczu ogrodu zbuduję dom dla siebie i Dżosza. Wzięłam trzy wielkie kartony, z których mamusia wypakowała już pościel, i ustawiłam je obok siebie. To będzie kuchnia, jadalnia i salon. Kiedy Dżosz wróci z koszykówki, będzie zmęczony i głodny, więc muszę mieć gdzie przygotować mu kolację. Potem będziemy rozmawiać w salonie przy kawie i on mi opowie, jak wygrał wszystkie mecze i jaki ma kłopot z wujkiem Dankiem, który chce, żeby Dżosz się uczył zamiast grać w koszykówkę. A przecież koszykarze zarabiają znacznie więcej pieniędzy niż uczeni. Wreszcie będzie się chciał położyć, więc musiałam dobudować sypialnię. Postanowiłam, że sypialnia będzie na piętrze. Wzięłam czwarty karton, postawiłam na tamtych trzech i szukałam właśnie desek i gwoździ, żeby zrobić schody, kiedy usłyszałam straszny krzyk.
      Pobiegłam do domu, a tam tatuś skakał na jednej nodze, a mamusia stała na krześle i oboje krzyczeli. Tatuś nie zauważył mojej szklanki z pająkiem i nadepnął na nią, szklanka się stłukła, a pająk się przestraszył i uciekł. Jeszcze bardziej przestraszyła się mama, bo ta czerwona plamka na pupie pająka oznacza, że jest jadowity.



21.

      Niezmordowany pająk umacniał pajęczynę, którą rozpiął pomiędzy kratami w oknie a ścianą.
      Wprowadziliśmy się tu wspólnie – on i ja – już pierwszego dnia po moim przybyciu na Maltę.
      Wyciągając nogi ostrożnie i elegancko, jakby zdawał sobie sprawę z ich kruchości, spacerował po swoim dziele, dokonując tu i tam drobnych umocnień siatki. Liczba owadów, much i muszek, które zaplątały się już w jego feralnej koronce – przekąska, którą pająk zachowywał na niepewną przyszłość – wprawiała go w dobry humor budowniczego.
      Pozazdrościłem mu.
      Dlaczego nie umiałem – tak jak on – przyzwyczaić się do pobytu w tym zamkniętym ośrodku? Dlaczego czułem się jak w więzieniu tam, gdzie on był w stanie założyć siedlisko? Będąc niewątpliwie realistą i nie marząc o innych miejscach, budował swoje nowe życie, podczas gdy ja, złorzecząc, obgryzałem paznokcie, traciłem ochotę na życie, szukałem pocieszenia w przeszłości lub przyszłości, a nigdy w teraźniejszości, każdego dnia szukając okazji do ucieczki. Uparty pająk potrafił zbudować pajęczynę, odżywiać się i założyć rodzinę w każdym miejscu. Ja postanowiłem, że zrobię to w Londynie i nigdzie indziej. Jeśli inteligencja polega na umiejętności przystosowania się, pająk był tysiąc razy inteligentniejszy ode mnie.



22.

      Od kilku dni śledziłem pająka z rodziny Gasteracantha, wyróżniającego się barwą i kształtem. Wspaniałe stworzenie było koloru lazurowego i na niebieskim tle upstrzone jaskrawoczerwonymi cętkami. W oczy rzucała się jego groteskowa postać, gdyż z odwłoku wyrastały mu żółte, pałąkowate kolce. Były kilka razy dłuższe niż sam pająk i przypominały jakiś osobliwy ogon. W przeciwieństwie do lykosidów, czyhających w pobliżu lamp, piękny pająk poruszał się zawsze powoli, z napuszoną godnością i jak gdyby świadomy tego, że jest wśród swych szarych braci istnym pawiem.
      Pajęczy Adonis jako jeden z najwcześniejszych, bo już o zachodzie słońca, prządł swoją kolistą pajęczyną. Potem ukrywał się i czatował w pobliżu. Nić jego sieci była szczególnie mocna; nie zrywał jej nawet napór większych motyli i szarańczaków. Pająk odznaczał się nadzwyczajną cierpliwością i wychodził z zasadzki dopiero wtedy, gdy w pajęczynie szamotało się kilka owadów. Do każdego z nich zbliżał się po kolei flegmatycznie, niedbałym ruchem i przytykał swoją głowę do więźnia, jak gdyby go całując. Był to fatalny pocałunek. Trwał zaledwie kilka lub kilkanaście sekund i wystarczył na wypicie soków żywotnych z nieszczęsnej ofiary. Następnie pająk wyrzucał ciało z pajęczyny i po dokonaniu sumiennego przeglądu wracał z godnością na swe stanowisko czekając tam wytrwale na przylot nowych ofiar.
Któregoś dnia przerwałem jego rozbójniczy byt. Piękny okaz, wcielony do moich zbiorów, sam stał się zdobyczą.



23.

      Nie miał pojęcia, jak długo znajdował się w uścisku włochatych odnóży. Wiedział tylko, że nagle ciemność nieco zbladła i że zasłane zeschłymi liśćmi podłoże lasu roi się od pająków. Wyciągając szyję to tu, to tam, zobaczył, że są na skraju olbrzymiej zapadliny wolnej od drzew. Wkrótce gwiazdy oświetliły najstraszniejszą scenę, jaką kiedykolwiek widział w życiu.
      Pająki. Nie małe pajączki, jak te, które mrowiły się po liściach. Pająki wielkości koni pociągowych, z ośmioma ślepiami, ośmioma nogami, czarne, włochate, gigantyczne. Ten, który go niósł, wlazł do jaru i pomknął w dół zbocza, ku połyskującej mglisto tulei utkanej z pajęczyny. Zewsząd zbiegały się inne potwory, klekocąc szczypcami na widok jego zdobyczy.
      Pająk puścił go i X wylądował na czworakach. R. i K. upadli koło niego. K. już nie skamlał, skulił się tam, gdzie upadł. R. wyglądał dokładnie tak, jak X się czuł. Usta miał otwarte, jakby krzyczał, a oczy wyłaziły mu z orbit.
      X. zdał sobie nagle sprawę, że pająk, który go tu przyniósł, coś mówi. Trudno go było zrozumieć, bo po każdym słowie klekotał szczypcami.



24.

      W pewnej chwili zatrzymałem się nagle, jakbym już dotarł do celu. Dokąd? Rozejrzałem się. Zobaczyłem sad wdowy. Za trzcinowym płotem i kolczastymi akacjami słodki głos kobiecy nucił jakąś melodię. Zbliżyłem się i rozsunąłem trzciny. Pod drzewem pomarańczowym stała kobieta ubrana w czarną wydekoltowaną suknię i śpiewając obcinała ukwiecone gałązki. W mroku lśniła biel jej wpółobnażonych piersi.
      Wstrzymałem oddech. “Niebezpieczna bestia - pomyślałem. - Wie o tym, że jest niebezpieczna! Jakimi nieszczęsnymi, szalonymi, nieodpornymi istotami są wobec niej mężczyźni! Jak niektóre owady, jak jej imienniczka "czarna wdowa", jak modliszka, jak pewien gatunek pająków — i ona żarłoczna, nienasycona, musi w końcu pożreć swego samca!"



25.

      - W takim razie, jak tu przylecieliście? Skoro nie byliście zielonymi ludkami, to kim? Musieliście mieć jakieś ciała, żeby móc się poruszać i w ogóle, prawda?
      - To prawda - przyznałam. Byłam pod wrażeniem tego, z jaką łatwością kojarzy fakty. Nie powinno mnie to dziwić - wiedziałam przecież, że jest bystry, że jego umysł chłonie wiedzę jak gąbka.
      - Na początku korzystaliśmy z ciał Pająków.
      - Pająków?
      Opowiedziałam o Pająkach - były to naprawdę fascynujące istoty. Ich umysły nie miały sobie równych, a każdy Pająk miał aż trzy. Trzy mózgi, po jednym w każdym segmencie wieloczłonowego ciała. Rozwiązywały dla nas najbardziej skomplikowane problemy. Zarazem jednak były tak chłodne, tak analityczne, że prawie nigdy nie stawiały same nowych pytań. Ze wszystkich żywicieli to właśnie Pająki najlepiej znosiły naszą obecność. Prawie nie dostrzegały różnicy, a nawet jeśli dostrzegały, zdawały się wdzięczne. Niewiele dusz miało okazję spojrzeć na tę planetę oczyma innego gatunku, ale te, które tego doświadczyły, mówiły, że jest szara i zimna - nic więc dziwnego, że Pająki widziały wszystko w czerni i bieli, jak również miały bardzo ograniczone poczucie temperatury. Żyły krótko, ale młode dziedziczyły po rodzicach całą wiedzę, więc mądrzały z pokolenia na pokolenie.
      Mieszkałam tam krótko, a gdy mój żywiciel umarł, zmieniłam planetę i wiedziałam, że raczej nigdy tam nie wrócę. Niesamowita jasność myśli, natychmiastowe odpowiedzi na skomplikowane pytania, marsz i taniec ciągów liczb - wszystko to nie było w stanie wynagrodzić mi braku kolorów i uczuć, o których Pająki miały bardzo ograniczone pojęcie. Dziwiłam się, jak ktokolwiek może tam być zadowolony z życia, niemniej planeta przez tysiące ziemskich lat była samowystarczalna. Kolonizacja jeszcze się tam nie zakończyła, a to dlatego, że Pająki bardzo szybko się rozmnażały - znosiły mnóstwo jaj.
      Zaczęłam opowiadać Jamiemu o tym, jak rozpoczynano kolonizację Ziemi. Pająki były naszymi najlepszymi inżynierami - na zbudowanych przez nich statkach kosmicznych mogliśmy śmigać niezauważeni wśród gwiazd. Ciała Pająków były niemal tak użyteczne jak ich umysły: każdy segment poruszał się na czterech długich nogach - stąd właśnie taka ziemska nazwa tych istot - a każda noga była zakończona dwunastoma palcami. Palce miały po sześć stawów, były wąskie oraz mocne jak stal i można było nimi wykonywać zadania wymagające największej precyzji. Pająki ważyły mniej więcej tyle co krowa, ale były niskie i chude. Pierwsze wszczepienia przebiegły bezproblemowo. Pająki były silniejsze i inteligentniejsze od ludzi, no i przygotowane...



26.

      To koniec! - myślał gorączkowo i czuł, jak obija się o kamienne ściany. - Co tam jest na dole? Rozbiję się!
      Upadek nastąpił po chwili. Ale był inny, niż B. przypuszczał. Zamiast rozbić się o twardą skałę, chłopiec poczuł, że zanurza się w coś miękkiego, gęstego, a zarazem obrzydliwie lepkiego.
      Jakbym wpadł w wielki stos cukrowej waty… - pomyślał chaotycznie. Przerażony, wykonywał równocześnie gwałtowne ruchy rękami i nogami, jak pływak, ale w niczym nie poprawiało to jego rozpaczliwej sytuacji. Wyglądało na to, że tkwił w jakimś ogromnym kłębie mocnych, lecz miękkich i ohydnie lepiących się nici.
      Powoli jego oczy przyzwyczajały się do ciemności. Zaczął rozróżniać grube, pojedyncze zwoje czegoś, co mocno krępowało go całego. Najgorsze było to, że nie mógł znaleźć żadnego oparcia dla nóg. Jakby go wcale nie było. I wtedy w pewnej odległości dostrzegł wyraźnie świecące oczy. Jedna para… druga… kawałek dalej trzecia. Błyszczały w mroku jak rubiny. Rata… ósma… dziesiąta… Poruszały się, coraz to zmieniając położenie.
      B. poczuł, że dopiero teraz naprawdę sztywnieje ze strachu. Wytężył wzrok, usiłując dostrzec, co to takiego. Zdawało mu się, że zaczyna rozróżniać dziwnie znajome, ale obrzydliwe kształty. Znajome — lecz nadzwyczaj powiększone! Powiększone doprawdy monstrualnie!
…to przypomina olbrzymie pająki! - uprzytomnił sobie wreszcie ze zgrozą.
      I nagle zrozumiał, że tkwi w ogromnej, grubej pajęczynie; że te nici, miękkie i lepkie, to gęsta pajęcza sieć, niezwyczajnie duża i mocna, gdyż utkał ją pająk gigant. A za siecią poruszały się bezszelestnie wstrętne stwory na wysokich, owłosionych nogach, z wypukłymi, błyszczącymi oczami. I oczy te - czarne z rubinowym odblaskiem - wpatrywały się w niego z uwagą. Zaś misterna, choć gruba sieć oplatała go coraz ciaśniej i ciaśniej…
     - O rany! One mnie uduszą lub zjedzą, jak muchę!



27.

      Czy to nie zabawne? Zabrałam się do listu do pana wczoraj po południu, zdążyłam jednak napisać tylko nagłówek: "Drogi Pająku ... .", gdy wtem przypomniałam sobie, że obiecałam zebrać koszyk czarnych jagód na kolację, pobiegłam więc, pozostawiwszy arkusik papieru z rozpoczętym listem na stole. Teraz przeszedłszy, aby pisać w dalszym ciągu, znalazłam... niech pan zgadnie, co? Prawdziwego, długonogiego pająka, który usadowił się na samym środku stronicy. Zdjęłam go delikatnie za jedną nóżkę i wyrzuciłam przez okno. Za nic na świecie nie chciałabym skrzywdzić żadnego pająka. Zawsze przywodzą mi na myśl pana.



28.

Dzięki wytężonej pracy, niekiedy do białego rana, co oczywiście musiało negatywnie odbić się na wydajności w normalnych godzinach funkcjonowania biura, pan J. zdołał w niespełna dwa tygodnie skompletować dane dotyczące pochodzenia stu najsławniejszych ludzi z kolekcji. Za każdym razem, kiedy musiał wchodzić na szczyt drabiny, przeżywał chwile niewypowiedzianej grozy i to nie tylko z powodu zawrotów głowy, miał bowiem wrażenie, że wszystkie pająki Archiwum Głównego sprzysięgły się, żeby właśnie w tym miejscu snuć najgrubsze, najbardziej lepkie i najbardziej zakurzone pajęczyny, jakie kiedykolwiek dotykały ludzkiej twarzy. Ten odrażający dotyk napełniał go takim wstrętem i przerażeniem, że machał na oślep rękami, toteż mimo pasa bezpieczeństwa parę razy mało brakowało, żeby runął razem z drabiną, w chmurze historycznego kurzu i deszczu spadających papierów. W jednej z takich krytycznych chwil, kiedy wyobraził sobie, jaką hańbą okryłby swoje imię, gdyby następnego ranka szef znalazł między regałami trupa przywiązanego do drabiny, z roztrzaskaną głową i mózgiem na wierzchu, pomyślał, że z dwojga złego lepiej spaść luzem.



29.

      Piwnica jest wykopana w ziemi. Na zewnątrz sterczy tylko mały, zielony garb. Do drzwiczek schodzi się po stromych schodkach. W. zawsze biega z rozpędem i uderza się boleśnie czubkiem głowy o niską futrynę. Ale choć głowa boli, znosi to z podziwu godnym męstwem. Było nie było, jest to dość oczywisty dowód, jak się urosło od zeszłego roku. Jest się prawie dorosłym. Dzieci mogą wbiegać tu nie schylając głowy. On sam jeszcze w zeszłym roku wcale się nie uderzał, taki był szkrab. No, ale człowiek dojrzewa, proszę państwa!
      Pocierając bolesne miejsce na czubku głowy, dojrzały człowiek zauważył, że tym razem nie jest jedynym poszkodowanym. Na całej szerokości wejścia rozsnuta była pajęczyna. Teraz porwane jej szczątki kołysały się smętnie, poruszane prądem powietrza.
Przerażony pająk, z białym krzyżem na plecach, zostawił omotanego trupa muchy i opuszczał się pośpiesznie na nitce jak strażak na linie ratunkowej.
W. żal się zrobiło, że popsuł mu robotę.
Nagle usłyszał z góry okrzyk K.. K. zbiegł po schodkach i przyglądał się, dziwnie podniecony, zerwanej pajęczynie.
     - Słuchaj, mam jedną genialną myśl - rzekł do W.. - Musisz postarać się natychmiast o długą nitkę przędzy.
     - Na co?
     - Później ci powiem, no, biegaj!



30.

Upał. Siedzę z laptopem w miejscu, gdzie przed laty był wychodek z sercowatym otworem w drzwiach.
[...]
      Tak czy owak, po wychodku nie ma śladu i tylko pamięć wyjęła go z niebytu akurat dzisiaj, w całej okazałości, ze skrzypiącymi na wietrze deskowatymi drzwiami, z otworem nad kłębowiskiem robaków, ze smrodem, a nawet z pająkiem rozsnuwającym pracowicie swoje sieci w jego kącie, czekającym z nadzieją na muchę. I ja na nią czekałem, siedząc na desce i zadzierając głowę do góry, ku pajęczym włościom. I nie mogłem się doczekać. Muchy wpadały przez specjalnie uchylone drzwi, krążyły z bezczelnym bzykaniem, przysysały się do moich gołych nóg, ale żadna nie chciała na moich oczach wpaść w zastawione sieci. Więc któregoś dnia złapałem jedną z nich, wrzuciłem do pajęczyny i po raz pierwszy mogłem się przyjrzeć, jak pająk zjawia się przy ofierze, paraliżuje ją jadem i jeszcze zaplątuje w sieć. Nasze wspólne dzieło - moje i pająka! I ta zdumiewająca skuteczność sieci. Delikatna prawie niewidoczna, a jednocześnie doskonała pułapka, nie dająca żadnych szans!
      Potem czasami marzyłem o takiej sieci. I kolekcjonowałem tych, którzy powinni się w niej znaleźć. Nie byłem w tych marzeniach szlachetnym Spidermanem, tylko małym złośliwcem, który zastawia pułapki, a potem bawi się tymi, którzy w nie wpadli. Jedyna różnica między mną a pająkiem z wychodka była taka, że w końcu wypuszczałem swoje wyimaginowane ofiary.




Ż.

Pająk na stare lata był ślepy i głuchy,
Nie mogąc tedy złapać ani jednej muchy,

Z anten swej pajęczyny obwieścił orędzie,
Że zmienił się i odtąd much zjadać nie będzie,

Że pragnąłby swe życie wypełnić czymś wzniosłem
I zająć się, jak inni, uczciwym rzemiosłem,

A więc po prostu szewstwem. Zaś na dowód skruchy
Postanowił za darmo obuć wszystkie muchy.

Niech śmiało przybywają i młode, i stare,
A on, szewskim zwyczajem, zdejmie każdą miarę!

Muchy, słysząc o takiej poprawie pająka,
Przyleciały i jęły pchać się do ogonka.

Podstawiają więc nóżki i wesoło brzęczą,
A pająk je okręca swą nitką pajęczą,

Niby mierzy dokładnie, gdzie stopa, gdzie pięta,
A tymczasem wciąż mocniej głupie muchy pęta.

Muchy patrzą i widzą, że wpadły w pułapkę,
Pająk zaś, który dawno miał już na nie chrapkę,

Pogłaskał się po brzuchu i zjadł obiad suty.
Odtąd mówi się u nas: "Uszyć komuś buty."


==========


Dodane 20 kwietnia 2011:
Tytuły utworów, z których pochodzą konkursowe fragmenty, znajdziesz tutaj:
Rozwiązanie konkursu

Wyświetleń: 125281
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 180
Użytkownik: paren 03.11.2010 00:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Pająk zjadł muchę, lecz ... | paren
I wszystko jest jasne: bohaterami konkursu Joy'a są pająki!
W swoim komentarzu do jednego z konkursów Joy napisał tak: "Co prawda nie znoszę pająków, ale ten biedaczek z 10 wzbudził moją sympatię..." Takich pająków i pajączków, które na pewno wzbudzą Waszą sympatię jest tu znacznie więcej. :-)
Zapraszam Was do zabawy!
Użytkownik: Neelith 03.11.2010 00:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Pająk zjadł muchę, lecz ... | paren
A więc to o "tych" jest konkurs!
Bleeeh, nie cierrrpię, brrr.

Z lękiem i odrazą przystępuję do grupowej terapii! Chociaż... ciężko będzie.
Użytkownik: epikur 03.11.2010 00:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Pająk zjadł muchę, lecz ... | paren
Gdym się obudził,cisza była wkoło,
tylko ulewa po rynnach wciąż dzwoni,
na oknie widzę,najwyrazniej widzę,
jesienną muchę czarny PAJĄK goni...
:)
Użytkownik: Natii 03.11.2010 00:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Pająk zjadł muchę, lecz ... | paren
Ojejku, ależ cudny temat! Muszę znaleźć czas, koniecznie!
Użytkownik: janmamut 03.11.2010 01:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Pająk zjadł muchę, lecz ... | paren
Po zapowiedziach zastanawiałem się, czy będzie o bakteriach, czy o politykach, choć w każdej wersji coś mi nie pasowało. A tu rzeczywiście: pająk, czyli i obawa, i szacunek.

Dlaczego mnie ciągniesz do tak trudnego konkursu, ty niedobry, kosmaty, ośmionogi? Siostro! On mnie ciągnie!
Użytkownik: Czajka 03.11.2010 04:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Pająk zjadł muchę, lecz ... | paren
Joy, jesteś niezwykle dzielny! Mój mąż (męża tradycyjnie oznaczyłam przez Igrek i podstępnie wykorzystałam w okolicznościowym konkursiku) stosuje inne metody na unikanie konfrontacji z pająkami:
Zagadka okolicznościowa&answer
:)
Boczku się spodziewałam od razu i wiem, Pająka też wiem, reszty nie wiem i dlaczego nie ma pajęczyny z chlebem ugniecionej? ;))

Użytkownik: KrzysiekJoy 03.11.2010 07:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Joy, jesteś niezwykle dzi... | Czajka
Araneus Diadematus - Czajko, czyż nie mógłby się tak nazywać jakiś starożytny filozof? A jak starożytność, to wiadomo, że to ma coś wspólnego z Tobą.,)
Użytkownik: anek7 03.11.2010 06:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Pająk zjadł muchę, lecz ... | paren
Kurczę, jak ja ich nie lubię, brr...
Ale już kilka znajomych widzę, a jeden to dosłownie wczoraj wieczorem przeczytany;-)
Użytkownik: KrzysiekJoy 03.11.2010 07:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Pająk zjadł muchę, lecz ... | paren
I już wiadomo czego Krzyś się boi. Zdradzając się, liczę, że nikt nie będzie to wykorzystane przeciwko mnie. Jeden z kolegów z dzieciństwa gdy odkrył mój strach przed pająkami, lubił łapać to stworzenie, i trzymając je za odnóża, ganiał mnie po całym podwórku...
Użytkownik: Marylek 03.11.2010 11:31 napisał(a):
Odpowiedź na: I już wiadomo czego Krzyś... | KrzysiekJoy
Muszę, no muszę do Ciebie napisać! Bo nie może tak być! Nastaw się i obiecaj, że się nie obrazisz, ok? ;)
Użytkownik: KrzysiekJoy 03.11.2010 11:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Muszę, no muszę do Ciebie... | Marylek
Fakt, musisz. Obrazić się nie obrażę, ale z lekka mnie przestraszyłaś.
Użytkownik: Marylek 03.11.2010 11:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Fakt, musisz. Obrazić się... | KrzysiekJoy
:)
Poszło!
Użytkownik: futrorama 03.11.2010 07:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Pająk zjadł muchę, lecz ... | paren
Po pierwszym przeczytaniu konkursowych fragmentów zaczęłam się rozglądać z niepokojem, czy może coś nade mną nie zwisa albo wokół mnie nie biega ... :) I chociaż też się boję pająków, to podejmę wyzwanie - jak to często bywa, lęk się łączy z fascynacją!
Użytkownik: _nika_ 03.11.2010 18:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Po pierwszym przeczytaniu... | futrorama
Jeśli chodzi o bieganie i zwisanie, to przypomniała mi się pewna scenka rodzajowa z poprzednich wakacji. Siedzimy przy stoliku (siostra, jej chłopak , mąż i ja), gramy w karty, słychać szum morza. Istna sielanka. Nagle widzę jak moja siostrzyczka robi się na twarzy blada i zaczyna krzyczeć " Nika! Nika! Nika!". Nie wiem o co chodzi i zaczynam się śmiać, myśląc że karta jej nie idzie. Jednak zaraz potem przekonałam się z obrzydzeniem co też tak przeraziło siostrzyczkę. Przed moją głową, na wysokości oczu zawisł sobie obrzydliwe tłusty pająk prawie lądując na mojej twarzy. Możecie sobie wyobrazić co było dalej. Karty z rąk mi wypadły, stoliczek się przewrócił. I jak się można domyśleć to był koniec gry tego dnia. Panowie mieli ubaw po pachy. Terapia grupowa miała być, więc prosze bardzo, oto moje wyznanie. Brrrrr. Nie lubię pająków.
Użytkownik: carmaniola 03.11.2010 07:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Pająk zjadł muchę, lecz ... | paren
O, jaki piękny konkurs! :-)
Użytkownik: KrzysiekJoy 03.11.2010 07:55 napisał(a):
Odpowiedź na: O, jaki piękny konkurs! :... | carmaniola
Zapraszam. Możesz śmiało powrócić do jednego ze swoich dawniejszych nicków.:)
Użytkownik: carmaniola 03.11.2010 07:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam. Możesz śmiało ... | KrzysiekJoy
Szkoda tylko, że pajęcze wcielenie nie pomoże mi w odplątywaniu z sieci konkursowych fragmentów. Rzuciłam okiem i chyba niczego nie rozpoznaję. :(
Użytkownik: anek7 03.11.2010 09:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Pająk zjadł muchę, lecz ... | paren
O i logo nowe i hasełko również;-)
Użytkownik: paren 03.11.2010 09:53 napisał(a):
Odpowiedź na: O i logo nowe i hasełko r... | anek7
No, właśnie. Prawda, że ładne?
Użytkownik: janmamut 03.11.2010 19:12 napisał(a):
Odpowiedź na: O i logo nowe i hasełko r... | anek7
No, no, jeśli tak pomysłowo będzie zawsze, mój podziw będzie wzrastał! (A złośliwa część mnie zaczęła się zastanawiać, jakie byłoby logo i hasło do konkursu "Kopulacja w literaturze").
Użytkownik: anek7 03.11.2010 19:51 napisał(a):
Odpowiedź na: No, no, jeśli tak pomysło... | janmamut
W temacie logo to moja wyobraźnia nie sięga...
A jeśli chodzi o hasło, to może - "Czytanie - czy przyjemniejsze to sprawa sporna ale z pewnością bezpieczniejsze...";-)
Użytkownik: Sznajper 03.11.2010 19:59 napisał(a):
Odpowiedź na: No, no, jeśli tak pomysło... | janmamut
Jak przygotujesz taki konkurs, wtedy będzie i odpowiednie logo :P
Użytkownik: Czajka 04.11.2010 03:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak przygotujesz taki kon... | Sznajper
Twój nick rządzi, Pyrgunie nazielny. Piękna jest mowa polska i taka ozdobna, nawet w pająkach. :)))))
Użytkownik: KrzysiekJoy 04.11.2010 06:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak przygotujesz taki kon... | Sznajper
Sznajper, a czemu masz takie wielkie oczy? ;))
http://onaturzebezkomentarza.blox.pl/2008/09/Prygu​n-nazielny.html
Użytkownik: Sznajper 04.11.2010 07:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Sznajper, a czemu masz ta... | KrzysiekJoy
Żeby lepiej widzieć dusiołki :) Ale w tym wypadku nie pomagają i trzy pary oczu :)
Użytkownik: Czajka 04.11.2010 03:53 napisał(a):
Odpowiedź na: No, no, jeśli tak pomysło... | janmamut
O włos, Mamucie, o włos - wiem ze starodawnych przecieków, że miał być seks, ale organizatorka tajemniczo zniknęła przed realizacją. No i wtedy jeszcze nie było logo tematycznego. :)
Hihi, ale mogłoby być hasło - "Biblionetka - Twoje najpiękniejsze momenty" (i jeżyk na monitorze, to znaczy obok, byłoby od razu nawiązanie literackie i poetyckie)
:D
Użytkownik: gosiaw 04.11.2010 09:02 napisał(a):
Odpowiedź na: O włos, Mamucie, o włos -... | Czajka
Konkurs o seksie w literaturze miał być. Odziedziczyłam termin konkursu po organizatorce, która zniknęła. Zarezerwowany przez nią temat też mogłam odziedziczyć, ale okazałam się pruderyjna i zamiast tego był... GRZECH W LITERATURZE czyli KONKURS NR 35. :)
Użytkownik: Czajka 04.11.2010 09:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Konkurs o seksie w litera... | gosiaw
Za to na prk były "Momenty w literaturze". No i pewne domy mało pruderyjne. ;)
Użytkownik: gosiaw 04.11.2010 09:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Za to na prk były "Moment... | Czajka
Hihi, "Zakłady użyteczności publicznej". :) Sama przygotowywałam.

Jakoś na prk konkursy tylko dla dorosłych mi pasują. W BiblioNETce nie. Sporo aktywnych użytkowników to dzieci i młodzież, a ich demoralizacji nie chciałabym mieć na sumieniu. :)
Użytkownik: paren 04.11.2010 10:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Hihi, "Zakłady użytecznoś... | gosiaw
Podzielam Twoje zdanie. I ja nie chciałabym, żeby pojawił się konkurs "tylko dla dorosłych" :-)
Tym bardziej, że udział w konkursach bardzo młodych BiblioNETkowiczów cieszy - myślę, że nie tylko mnie - i nie chciałbym, żeby temat i zawartość konkursu miały to zmienić. :-)
Użytkownik: paren 03.11.2010 09:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Pająk zjadł muchę, lecz ... | paren
"... by książki nie obrosły pajęczyną zapomnienia". Polecam Waszej uwadze konkursowe logo BiblioNETki. :-)
Użytkownik: KrzysiekJoy 03.11.2010 10:12 napisał(a):
Odpowiedź na: "... by książki nie obros... | paren
Dzięki, bardzo ładne logo i hasło.
Użytkownik: paren 03.11.2010 10:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzięki, bardzo ładne logo... | KrzysiekJoy
Tak. Bardzo ładne. :-)

Dziękuję, Sznajperku!
Użytkownik: Sznajper 03.11.2010 11:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzięki, bardzo ładne logo... | KrzysiekJoy
:)
Użytkownik: Habina 03.11.2010 10:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Pająk zjadł muchę, lecz ... | paren
Intrygujące fragmenciki co niektóre.
Po odkryciu tytułów zapewne schowek spuchnie...

Logo świetne :)
Użytkownik: Akrim 03.11.2010 10:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Pająk zjadł muchę, lecz ... | paren
Sześć pajączków wpadło w moje łapki. Reszta rozpierzchła się, ale może chociaż część z nich wytropię :) Przynajmniej spróbuję... :-)
Użytkownik: KrzysiekJoy 03.11.2010 10:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Sześć pajączków wpadło w ... | Akrim
Sześć i skrzydełko.:)
Użytkownik: alva 03.11.2010 11:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Pająk zjadł muchę, lecz ... | paren
A ja wiem, a ja wiem! Co prawda niedużo, zaledwie jakieś siedem pajączków bez zaglądania do różnych tam atlasów, ale wiem! I wyślę, a co! Lubię pajączki...
Użytkownik: Mag.ma 03.11.2010 16:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Pająk zjadł muchę, lecz ... | paren
O, pajączki! :)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 03.11.2010 16:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Pająk zjadł muchę, lecz ... | paren
Brrr! Wszystko, tylko nie one!... No ale arachnofobia ma swoje dobre strony - wyjątkowo dobrze zapamiętuje się dusiołki, podczas czytania których dreszcze przebiegały po plecach!
Użytkownik: asia_ 03.11.2010 20:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Pająk zjadł muchę, lecz ... | paren
Pajączki jakieś trudne... faktycznie wzbudzają szacunek. Ale jak ładnie poproszę Anansiego, to może same do mnie przybiegną ;)
Użytkownik: paren 04.11.2010 10:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Pająk zjadł muchę, lecz ... | paren
W czytatce o konkursach na bieżąco dopisuję wyłapane na forum Wasze konkursowe przebrania, mam jednak do Was prośbę o sprawdzenie, czy wszystko się tam zgadza (czasami podpisy zmieniają się w trakcie konkursu) i czy nikogo nie pominęłam. :-)

Konkursy, konkursiki... i wszystko to, co koniecznie trzeba ocalić od zapomnienia
Użytkownik: Marylek 05.11.2010 11:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Pająk zjadł muchę, lecz ... | paren
Czy wszystkim pająki zapajęczyły klawiatury? Cóż tu tak przerażająco cicho, hę?

Złapał ktoś może dwa ostatnie, 29 i 30?
Użytkownik: Akrim 05.11.2010 13:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy wszystkim pająki zapa... | Marylek
30 złapałam, choć wymykała mi się z rąk, może przez ten okropny wiatr... ;) Niektórzy chcieliby powrotu tych czasów, które opisuje. Podobała Ci się ciut mniej niż mnie. :)
A wszystkie pozostałe masz, Marylku? :-) Ja chętnie przeczytałabym z pierwszej dychy o 1, 2, 7, 8, 9, 10.
Użytkownik: anek7 05.11.2010 14:29 napisał(a):
Odpowiedź na: 30 złapałam, choć wymykał... | Akrim
10 - parę lat temu była zrobiona śliczna wizualizacja, moje dziecko oglądało z zapartym tchem, ja ryczałam jak bóbr, a w oryginalnej wersji można słyszeć głosy największych gwiazd Hollywood...
Użytkownik: Neelith 05.11.2010 14:46 napisał(a):
Odpowiedź na: 30 złapałam, choć wymykał... | Akrim
O marny losie! Albo kiepski. Inaczej mówiąc... A w tle rewolucja. To tyle mogę napisać o 1.
Użytkownik: Marylek 05.11.2010 15:59 napisał(a):
Odpowiedź na: 30 złapałam, choć wymykał... | Akrim
Ani jednego z powyższych nie mam. :(

Mam tylko oczywistości: 3,6,14,17,20,26,27. I dwa filary. Tym chętnie służę. A co do reszty - ciężko, ciężko.
Użytkownik: Akrim 05.11.2010 16:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Ani jednego z powyższych ... | Marylek
To ja bardzo proszę o słów kilka o oczywistościach 20 i 27. :)
Użytkownik: Marylek 05.11.2010 16:29 napisał(a):
Odpowiedź na: To ja bardzo proszę o słó... | Akrim
20. Tatuś - w pełnym tego słowa znaczeniu - mieszkał tam, gdzie to się działo, czas jakiś tylko, ale jednak. Zwróć uwagę na imię!! Generalnie szeroko znany u nas bardziej z czegoś innego niż z literatury i bardzo, bardzo popularny, chociaż on sam miał ambicje literackie również.

27. Standard konkursowy. Czytałam w dziecięctwie ale nie potrafię tego już teraz ocenić, wiem jednak, że dusiołek ma swoich wiernych fanów i wśród dorosłych.
Użytkownik: Akrim 05.11.2010 16:51 napisał(a):
Odpowiedź na: 20. Tatuś - w pełnym tego... | Marylek
Mój kajecik z tropami, przypuszczeniami i Bóg wie czym jeszcze, zabazgrany tak, że gubię się w tym co mam, a czego nie mam; zresztą często mi się to zdarza :)) 27 rozpoznałam przecież po pierwszym czytaniu - już nagłówek listu "Drogi Pająku" przedstawia adresata ;)
Dzięki za 20, mam pewne podejrzenia :))
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 05.11.2010 15:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy wszystkim pająki zapa... | Marylek
A resztę masz??? No to jestem pod wrażeniem, bo mnie brakuje nie tylko tych, ale także 2,4,5,7,8,9,12,13,14,16,21, 26, oraz 28, z czego do czynienia miałam co najwyżej z 5 i 12 (ale i tego nie jestem pewna).
Użytkownik: Marylek 05.11.2010 15:56 napisał(a):
Odpowiedź na: A resztę masz??? No to je... | dot59Opiekun BiblioNETki
A tam, mam. Chciałam ożywić zamarłe forum, od czegoś trzeba przecież zacząć, dlaczego nie od końca? ;)

Z poszukiwanych przez Ciebie mam tylko 14 i 26, a całej reszty sama nie mam i chętnie posłucham!

14. Niedawno czytałaś i recenzowałaś opasłe dzieło tego samego sortu i bardzo Ci się podobało. Chociaż ponoć Ty tylko o tym czytasz, pomimo dogodnego miejsca zamieszkania. ;)
26. Wbrew pozorom jest to literatura dla czytelnika w każdym wieku. I każdy może siebie sam zobaczyć w lustrzanym odbiciu, choć nie musi mu się to podobać. To chyba jedyne tak "ukierunkowane" dziecko mamusi.

A z 5, 9, 13, 18 i dwoma ostatnimi (numerami) miałam z pewnością do czynienia, wstyd nie rozpoznać... :(
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 05.11.2010 16:12 napisał(a):
Odpowiedź na: A tam, mam. Chciałam ożyw... | Marylek
A propos 14, to gatunek udało mi się rozeznać, ale tego tyle napisali, że ciężko upolować właściwy dusiołek. Żeby to jeszcze się działo tam, gdzie to opasłe (i gdzie za młodu trochę bywałam, dopiero po przeprowadzce w dogodne miejsce spasowałam), pewnie łatwiej by mi było zidentyfikować.
W międzyczasie chyba rozszyfrowałam 30, nie mam jeszcze potwierdzenia, ale jestem prawie że pewna. Jeśli tak, to rzeczywiście też miałaś do czynienia, i podobnie jak mnie, podobała Ci się bardziej niż reszta dzieciątek rodzicielki, traktujących o rodowej posiadłości, babczynym (nie babcinym!) sekrecie i różnych (w dużej mierze toksycznych) związkach męsko-damskich.
Użytkownik: Marylek 05.11.2010 16:19 napisał(a):
Odpowiedź na: A propos 14, to gatunek u... | dot59Opiekun BiblioNETki
Ha! Wymyśliłam coś, ale nie wiem, czy dobrze, i nie wiem czy doczekam odpowiedzi, bo muszę jeszcze wyjść.
A co do 14, to ja byłam pobuszować u Arachnokuratora... I mi się podejrzenia potwierdziły. ;)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 05.11.2010 17:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Ha! Wymyśliłam coś, ale n... | Marylek
A, chyba też już mam to 14 - jeśli dobrze myślę, to o losie rodzica po napisaniu tego dusiołka (a jeszcze przed jego pierwszym wydaniem), wspomina autor wymienianego powyżej grubaśnego dzieła?
Użytkownik: anek7 05.11.2010 18:33 napisał(a):
Odpowiedź na: A tam, mam. Chciałam ożyw... | Marylek
A o tej 9 to mogłabyś coś szepnąć?
Użytkownik: Marylek 05.11.2010 20:50 napisał(a):
Odpowiedź na: A o tej 9 to mogłabyś coś... | anek7
Ale ja nie mam 9. :(
Użytkownik: anek7 05.11.2010 21:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale ja nie mam 9. :( | Marylek
A to ja źle zrozumiałam...
A przy okazji - 18 byłaś zachwycona, 13 dość Ci się podobała, a 5 niespecjalnie...
Użytkownik: Marylek 05.11.2010 21:56 napisał(a):
Odpowiedź na: A to ja źle zrozumiałam..... | anek7
:)
5 już mam, a co do 13 mam poważne podejrzenia. ;)
Natomiast, sądząc z fragmentu, 18 musiała mi się podobać, tylko która to, która? ;)
Użytkownik: anek7 05.11.2010 22:07 napisał(a):
Odpowiedź na: :) 5 już mam, a co do 1... | Marylek
A o czym jest dusiołek? Poza tym, że o pająkach?
Użytkownik: Czajka 06.11.2010 00:13 napisał(a):
Odpowiedź na: A o czym jest dusiołek? P... | anek7
Ja jeszcze nie zgadłam, ale dusiołek jest chyba właśnie o tym, co robią. :))
Użytkownik: Marylek 06.11.2010 10:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja jeszcze nie zgadłam, a... | Czajka
Tak, i jest to tak ładnie nazwane, wcale nie naukowo. :)
Użytkownik: Czajka 06.11.2010 11:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, i jest to tak ładnie... | Marylek
Ale trochę ekonomicznie jakby. :))
Użytkownik: Marylek 06.11.2010 12:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale trochę ekonomicznie j... | Czajka
Niestety, nic nie jest za darmo. ;)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 05.11.2010 22:08 napisał(a):
Odpowiedź na: :) 5 już mam, a co do 1... | Marylek
No jak to która? Popatrz, co one tam robią w tym dusiołku i ILE je to kosztuje!
Użytkownik: Marylek 05.11.2010 22:17 napisał(a):
Odpowiedź na: No jak to która? Popatrz,... | dot59Opiekun BiblioNETki
!!!!!!!
:)
Użytkownik: janmamut 05.11.2010 16:01 napisał(a):
Odpowiedź na: A resztę masz??? No to je... | dot59Opiekun BiblioNETki
O! Centralną 15 masz? A 28 rzeczywiście trudnawa do zgadnięcia, bo tym razem bez udziwnień interpunkcyjnych.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 05.11.2010 16:22 napisał(a):
Odpowiedź na: O! Centralną 15 masz? A 2... | janmamut
No pewnie, że mam 15! Rodziciela w tej wersji - ale tylko w tej, bo jak przestaje chodzić boso po odległych rubieżach, to wchodzi na niebezpieczne tereny - bardzo lubię i niektóre kawałki z dwóch jego ślicznie wydanych potomków prawie że na pamięć znam. Na przykład o mrówce "dwadzieściaczterygodzinyżycia" (ale to tylko wtedy, kiedy trzy ukąszą), albo o psie szamana, który nie powinien merdać...
Użytkownik: Akrim 05.11.2010 17:16 napisał(a):
Odpowiedź na: No pewnie, że mam 15! Rod... | dot59Opiekun BiblioNETki
Ach, to ten bosonogi ekscentryk! :))
Użytkownik: janmamut 06.11.2010 00:27 napisał(a):
Odpowiedź na: No pewnie, że mam 15! Rod... | dot59Opiekun BiblioNETki
Ach, po prostu! Wydawało mi się znane, ale ze względu na specjalną punktację spodziewałem się jakiejś pułapki. :-)
Użytkownik: Akrim 05.11.2010 16:03 napisał(a):
Odpowiedź na: A resztę masz??? No to je... | dot59Opiekun BiblioNETki
Z 5 miałaś. :)
W tym tygodniu pewnie płonęło tam wiele świeczek... A przynajmniej powinno. :)
Użytkownik: Marylek 05.11.2010 16:16 napisał(a):
Odpowiedź na: A resztę masz??? No to je... | dot59Opiekun BiblioNETki
Ha! Mam to 5! Niepotwierdzone jeszcze, ale mam. Żadna to strata nie mieć kontaktu, naprawdę, żadna. Nie polecam! :-p
Użytkownik: Sznajper 05.11.2010 19:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Ha! Mam to 5! Niepotwierd... | Marylek
A mogłabyś mi mimo wszystko podpowiedzieć 5? :)
Użytkownik: Akrim 05.11.2010 19:15 napisał(a):
Odpowiedź na: A mogłabyś mi mimo wszyst... | Sznajper
Piękne miasto, a w nim miejsce do którego bardzo pasuje Twoje hasło konkursowe: "by książki nie obrosły pajęczyną zapomnienia" :-)
Użytkownik: Marylek 05.11.2010 20:45 napisał(a):
Odpowiedź na: A mogłabyś mi mimo wszyst... | Sznajper
No i masz już cień szansy na odgadnięcie! ;)
Użytkownik: anek7 05.11.2010 17:40 napisał(a):
Odpowiedź na: A resztę masz??? No to je... | dot59Opiekun BiblioNETki
13 - jak miałam naście lat (no to już daaawno było) wszystkie dziewczyny zaczytywały się książkami tej mamusi. Ty ją zresztą znasz, ale w niewielkim zakresie i podobały ci się jej dzieciaczki raczej średnio...
26 - dusiołek związany jest z jednym z najpiękniejszych polskich miast, a rodzicielka w innym swoim dziecięciu opowiada przepięknie o trudnym macierzyństwie - brzmi znajomo?
28 - tatusia znasz, miał południowy temperament, ale docenili go na północy i mógł sobie spokojnie zyć na Wyspach Szczęśliwych, bo dawniej musiał dorabiać na tłumaczeniach...
Użytkownik: Akrim 05.11.2010 18:27 napisał(a):
Odpowiedź na: 13 - jak miałam naście la... | anek7
13 - też należałam do tych dziewczyn, więc skojarzenie z mamusią było natychmiastowe. :-) Tych nowych książek nie czytałam, ale może warto by było - mają takie ładne tytuły :))
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 05.11.2010 21:41 napisał(a):
Odpowiedź na: 13 - jak miałam naście la... | anek7
O, dziękuję za trop! 13 i 26 chyba już mam - zaraz powędrują do Arachnomastera :).
Użytkownik: Marylek 06.11.2010 10:09 napisał(a):
Odpowiedź na: 13 - jak miałam naście la... | anek7
"ale docenili go na północy" - ha! A nie można to było wprost napisać, ze jeździł do Szwecji, od razu by człowiek wiedział, gdzie szukać! ;)

A o 9 i 29 coś wiesz może? :)
Użytkownik: anek7 06.11.2010 10:57 napisał(a):
Odpowiedź na: "ale docenili go na półno... | Marylek
Ja od poprzedniego konkursu i sióstr Bronte, gdzie zadziałała policja boję się dosłowności - to by już była recydywa...
O 9 - no liczę, że ją znajdziesz w swoich ocenach i podpowiesz...
29 - czytałaś pewnie tak jak ja w dzieciństwie, bo to w dawniejszych czasach lektura była, gdzieś VI - VII klasa... Ja najbardziej zapamiętałam szpiega w kopalni. A i zastanów się, jakich autorów, sercu bliskich, stara się Krzyś umieszczać w swoich konkursach...
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 06.11.2010 11:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja od poprzedniego konkur... | anek7
Omatko, to jest ta ze szpiegiem? I spółdzielnią produkcyjną? Miałam własną, ale mi ją gdzieś wcięło ze trzydzieści lat temu...
Użytkownik: anek7 06.11.2010 11:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Omatko, to jest ta ze szp... | dot59Opiekun BiblioNETki
A ta, ta...
Użytkownik: Marylek 06.11.2010 21:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Omatko, to jest ta ze szp... | dot59Opiekun BiblioNETki
Ja mam to własne. Pożyczyć Ci? Mogę przynieść w niedzielę. :)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 10.11.2010 17:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja mam to własne. Pożyczy... | Marylek
Nie, dziękuję, twardo się opieram - muszę w końcu skończyć stertę przyłóżkową, i jeszcze się wrąbałam w taką ciężką lekturę - wzięłam sobie w podróż służbową "The Mill on the Floss" G.Elliot (prewersalka + szlifowanie języka w jednym), połowę zmogłam, choć jeszcze ze sto słówek muszę w słowniku poszukać, bo XIX-wieczna angielszczyzna to jednak nie to co współczesna, no i nie chcę odkładać, bo jak odłożę, to pozapominam - więc stwierdziłam, że będę chociaż po jednym rozdziałku codziennie kontynuować.
Użytkownik: Marylek 10.11.2010 21:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie, dziękuję, twardo się... | dot59Opiekun BiblioNETki
O rany! Chapeau bas! W życiu bym nie sięgnęła po takie nudziarstwo jak "Młyn nad Flossą", podziwiam Twoje samozaparcie. I to w dodatku w zagranicznym języku!

A na studiach jak byłam, to miałam taki słownik pisarzy angielskich i amerykańskich. I kiedyś jeden kolega z nudów go sobie kartkował, chyba na wyżynach drugiego roku to już było, natrafił na podobiznę George Elliot, popatrzyl i mówi: "Patrzcie, ten George Elliot wygląda tu jak kobieta!" Autentyk! (ROTFL)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 10.11.2010 22:43 napisał(a):
Odpowiedź na: O rany! Chapeau bas! W ży... | Marylek
A ja to czytałam kiedyś dawno też po angielsku, ale w wersji skróconej, coś w rodzaju adaptacji dla uczniów, miała może ze 100 stron. Była to jedna z lektur podsuniętych mi przez moją niezapomnianą licealną profesorkę od angielskiego. I wtedy mi się bardzo podobała. A potem, gdy byłam na wycieczce w Paryżu, koniecznie sobie chciałam kupić coś w legendarnej księgarni "Sheakespeare"; większość rzeczy była trochę za droga, ale na półce z tanią książką znalazłam właśnie ten "Młyn", za jedne 3 euro, no to się na niego zdecydowałam. A jak już mam, no to trzeba w końcu kiedyś zacząć... Ale wcale taki nudny nie jest, mniej więcej jak Dickens czy coś takiego. Tylko mnie dobijają dialogi prowadzone w dialekcie - na przykład ciotki pary głównych bohaterów kilka razy mówią, że rodzina jest skazana "to parish"; myślę i myślę, u licha, dlaczego "na parafię", bo przecież nigdzie tam nie ma wzmianek, żeby w parafii była jakaś dobroczynność czy coś, i dopiero za trzecim razem doszłam do tego, że one błędnie wymawiają "to perish", czyli "na zatracenie". I takich cudów tam pełno...
A ten numer z Eliot...piękny! :)
Użytkownik: Czajka 11.11.2010 03:36 napisał(a):
Odpowiedź na: O rany! Chapeau bas! W ży... | Marylek
Omatko, Marylku, to nad Flossą wyrosły te bzy, które potem Marcelem przesadził do Poszukiwania. Właśnie sobie go kupiłam w zeszłym tygodniu. I to z nerwami, bo o mało nie wyszło, taki ma popyt. :))
Użytkownik: Czajka 11.11.2010 04:05 napisał(a):
Odpowiedź na: O rany! Chapeau bas! W ży... | Marylek
Marcelek. O tu:
Z lektur Prousta
:)
Użytkownik: Marylek 11.11.2010 09:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Marcelek. O tu: Z lektur... | Czajka
To znaczy, że Ty też czytałaś "Młyn nad Flossą"? To tylko mnie to znudziło? :-o
Bo że Marcelek czytał, w to nie wątpię! :)
Użytkownik: joanna.syrenka 05.11.2010 18:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Pająk zjadł muchę, lecz ... | paren
Cierpiąc na nieuleczalną arachnofobię zastanowię się jeszcze nad przystąpieniem do pajęczego konkursu :P
Rozsupłałam tylko jedną pajęczynę, choć jak na konkurs Joya to i tak duży dla mnie sukces ;-)
Użytkownik: Akrim 05.11.2010 18:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Cierpiąc na nieuleczalną ... | joanna.syrenka
Spider-Syrenko, te pajączki są miłe :-) I jako mucha (i nie mucha też) uważam, że smakowite :)
Może któryś Ci się wyjątkowo spodobał? Chętnie służę matactwem, o ile to pajączek już przeze mnie złapany. :-)
Użytkownik: KrzysiekJoy 05.11.2010 19:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Pająk zjadł muchę, lecz ... | paren
Pajęczynę utkałem wyjątkowo starannie, bo jeszcze nie we wszystkich miejscach została zerwana.
Nie odgadnięte pozostają:

8 - była wspaniała wizualizacja, z takim małym aktorem, ale tego tytułowego grał mój chyba ulubiony aktor.
9 - tu chyba Wam coś sypnęło w oczy, że nie wiecie
12 - połączenie "Kolekcjonera" z ... może "Milczeniem owiec" ?
16 - ekstra, odkryłem literkę T w tekście, może być łatwiej dzięki temu.
21 - no cóż, trzeba poznać i inne książki tego rodzica. ... [usunięto - policja konkursowa]
29 - oj smutek mnie ogarnia, że nie macie, on mi taki "bliski", Sam często mam kłopoty z tym rodzicem, a on w tym roku miał jubileusz pewien.:)
Użytkownik: KrzysiekJoy 05.11.2010 20:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Pajęczynę utkałem wyjątko... | KrzysiekJoy
29 odgadnięte, i dobrze, senior się ucieszy.:)
Użytkownik: Virvien 05.11.2010 19:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Pająk zjadł muchę, lecz ... | paren
No, to i ja się dołączę, choć mi już nic nie pomoże, strach przed pająkami mam we krwi...
Użytkownik: annmarie 05.11.2010 20:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Pająk zjadł muchę, lecz ... | paren
Ach, chyba tym razem wezmę udział w konkursie. W końcu nie tak dawno razem z Joyem obserwowaliśmy pająki żyjące w jaskini Raj;)
Użytkownik: KrzysiekJoy 05.11.2010 20:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Ach, chyba tym razem wezm... | annmarie
Świetnie. A ten pająk należy do najbardziej jadowitych w Polsce! Dobrze, że jak byliśmy to nie był głodny, ten Meta Menardi.:)
Użytkownik: librarian 05.11.2010 21:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Pająk zjadł muchę, lecz ... | paren
Witaj Spidermanie, co za ciekawy konkurs. Pająk zaiste jest stworzeniem fascynującym jednakowo poetów jak entymologów.

Rozpoznaję zaledwie kilka dusiołków (1, 10, 11, 23 - czekałam na pająka wielkiego jak koń, 27 i to chyba wszystko), ale czas odświeżyć konkursową oręż i urządzić polowaniena pająki. Nie dla wszystkich pająki są straszne, niektórzy nawet uważają gotowaną tarantulę za przysmak. Hm.
Użytkownik: KrzysiekJoy 05.11.2010 22:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Witaj Spidermanie, co za ... | librarian
1 wiesz, to wspaniale! Masz u mnie dodatkową podpowiedź. Tylko, oczywiście, trzeba przysłać wzorek swojej pajęczyny.:)
Użytkownik: librarian 06.11.2010 03:55 napisał(a):
Odpowiedź na: 1 wiesz, to wspaniale! Ma... | KrzysiekJoy
Wysyłam co myślę, że wiem, choć przyznam że się boję... pająków.
Użytkownik: Marylek 05.11.2010 22:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Witaj Spidermanie, co za ... | librarian
To powiedz coś o tym 1. :)
O reszcie też możesz, czemu nie? ;)


Użytkownik: KrzysiekJoy 05.11.2010 22:46 napisał(a):
Odpowiedź na: To powiedz coś o tym 1. :... | Marylek
Niektórzy wybierają się musical, ja tam wolę książkę.
Od tego biskupa, wszystko dobro się zaczęło.
Użytkownik: KrzysiekJoy 05.11.2010 22:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Niektórzy wybierają się m... | KrzysiekJoy
Na musical. Przepraszam.
Użytkownik: KrzysiekJoy 05.11.2010 22:49 napisał(a):
Odpowiedź na: To powiedz coś o tym 1. :... | Marylek
21 napisałem wyżej, że to... [usunięto - policja konkursowa], teraz widzę, że to straszny czołg!
Użytkownik: Marylek 06.11.2010 20:22 napisał(a):
Odpowiedź na: 21 napisałem wyżej, że to... | KrzysiekJoy
Jest tu jakiś specjalista od czołgów? Może być szeregowy. ;)

A w ogóle to między 7 a 12 mam wielką lukę, i czy w ogóle ktoś coś mówił na temat, na przykład 9? Bo tę powinnam znać... :(
Użytkownik: Akrim 06.11.2010 21:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Jest tu jakiś specjalista... | Marylek
Też mam ogromniastą lukę :)) Mogę tylko o 8 powiedzieć - pomoże skojarzenie z latającym i o wiele ładniejszym i barwniejszym stworzonkiem niż pająk.. :)
Użytkownik: KrzysiekJoy 06.11.2010 21:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Też mam ogromniastą lukę ... | Akrim
Tak, Tekla miała chrapkę a na jednego, czy raczej jedną taką.:) Pamiętacie Teklę? :)
Użytkownik: Marylek 06.11.2010 21:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Też mam ogromniastą lukę ... | Akrim
Tak, tak, tego barwnego sprawdziłam u źródła! Była kiedyś wizualizacja, czy mi się zdaje?
Użytkownik: Akrim 06.11.2010 21:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, tak, tego barwnego s... | Marylek
Była! :-) Wspomina o niej niżej nasz Arachnokurator :)
Użytkownik: KrzysiekJoy 06.11.2010 21:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Jest tu jakiś specjalista... | Marylek
9 - A tu Marylko, ważniejsze są owady, bo taka profesja była bohatera. A o owadach, to myśmy sobie pogadali, oj pogadali, to chyba taka mała ich zemsta.:))

Do odgadnięcia pozostała już tylko 16.
Użytkownik: anek7 06.11.2010 23:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Jest tu jakiś specjalista... | Marylek
Już się trochę pogubiłam - masz to 21 czy nie?

Co do luk:
7 mam nie potwierdzone, więc na razie go sobie daruję, żeby nie robić zamieszania.
8 i 9 mataczyli już i ja tego lepiej nie zrobię;-(
10 - ja znam tylko z filmu, gdzie pajęczyca w oryginale mówiła głosem jednej z najjaśniejszych gwiazd Hollywood -jakby tu o niej napisać, zeby policja nie wkroczyła? O, może tak - to co dla Ani Shirley przez długi czas stanowiło kompleks ta Ona uczyniła jednym z największych swoich atutów...
11- rodzicielka jest rówieśniczką jednego z najdłużej panujących władców Europejskich, który z jakichś, dla mnie osobiście niezrozumiałych względów, ma do dzisiaj wielu wielbicieli w grodzie Kraka...
12 znasz mamę i starszą siostrę tego pajączka, ale jakoś nie przypadła ci do gustu...
Użytkownik: Marylek 07.11.2010 09:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Już się trochę pogubiłam ... | anek7
21 mam, poszłam grzebać w ocenach Arachnokuratora pod tym kątem właśnie i już mam. :)
8 też mam, w dodatku własne, stoi u mnie na półce, tyle, że nieprzeczytane. :)

Nie mam: 2, 4, 7, 9 (czytałam, a nie mam!), 10, 11, 12, 16, 19, 25. Czyli bardzo wielu. :(((

Dzięki za podpowiedzi, teraz przechodzę wylinkę, jak się wzmocnię, może znowu spróbuję coś upolować.
Użytkownik: janmamut 07.11.2010 09:38 napisał(a):
Odpowiedź na: 21 mam, poszłam grzebać w... | Marylek
O, 30 masz!

19. To nie była kiełbasa studencka ani szynka babuni.

I całkiem niemataczeniowo: dlaczego na słowa ,,przechodzę wylinkę'' wyobrażam sobie otwartą szafę z ubraniami? ;-)
Użytkownik: Marylek 07.11.2010 10:02 napisał(a):
Odpowiedź na: O, 30 masz! 19. To nie... | janmamut
Nie, nie, w czasie wylinki biedny pajączek jest słaby i bez ubrania właśnie, czyli bez ochrony. Ja tez jestem słaba, umysłowo, bo osłabia mnie 9, którą powinnam znać, to bardzo frustrujące, nie rozpoznać czegoś takiego. :-p

30. Chyba mamusia jest na fali ostatnimi czasy. Ale nie z powodu dusiołka, który całkiem nieźle przedstawia czasy, za którymi nie tęsknisz, lecz z powodu cyklu, który to cykl spokojnie można sobie darować, jako że jest nieźle napisanym sielskim czytadłem rozwleczonym na wiele tomów (wciąz in statu nascendi), ale niczym poza tym. Nie, nie ten o którym pomyślałeś, ten drugi! ;)
Użytkownik: anek7 07.11.2010 11:20 napisał(a):
Odpowiedź na: 21 mam, poszłam grzebać w... | Marylek
Jak już przejdziesz wylinkę to się zbierz w sobie i wykonaj taką dedukcję w sprawie tej 9:
A) Arachnokurator pisał, że coś w oczy nam, czyli zgadującym sypnęło - czym można oczy zasypać i to tak dokładnie?
B)Jak już odgadniesz ten materiał zasypujący to wyobraź sobie miejsce, gdzie jest go dużo i wieje wiatr, kształtując specyficzny krajobraz...
C)A jak to nie pomoże to zastanów się gdzie wschodzi słońce i świętuje się kwitnienie drzew owocowych...

Nad podpowiedzią do reszty muszę się chwilę zastanowić...
Użytkownik: Akrim 07.11.2010 12:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak już przejdziesz wylin... | anek7
Mogłabyś powiedzieć, czy 7 ma coś wspólnego z domem dla obłąkanych? Już nie wiem, gdzie tego szukać. :( I trafiłam aż tam. ;)
Użytkownik: anek7 07.11.2010 12:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Mogłabyś powiedzieć, czy ... | Akrim
Dobrze trafiłaś, tylko nie idź czasem w ślady głównego bohatera...
Użytkownik: Akrim 07.11.2010 12:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Dobrze trafiłaś, tylko ni... | anek7
Dużo mi nie brakuje przez te pająki. ;)
Dziękuję! :-)
Użytkownik: paren 07.11.2010 12:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Dużo mi nie brakuje przez... | Akrim
:-)
Użytkownik: Akrim 07.11.2010 13:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Dobrze trafiłaś, tylko ni... | anek7
Już wiem, że trafiłam nie do tego, co trzeba :( Idę szukać następnych i pewnie w którymś już pozostanę.. ;))
Użytkownik: anek7 07.11.2010 13:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Już wiem, że trafiłam nie... | Akrim
W krajowych poszukaj...
Użytkownik: Akrim 07.11.2010 13:29 napisał(a):
Odpowiedź na: W krajowych poszukaj... | anek7
Dzięki! :-) Mam wreszcie! :))
Użytkownik: Marylek 07.11.2010 13:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak już przejdziesz wylin... | anek7
No, nie mogę, dwa razy to czytałam i bardzo mi się podobało! Jak ja mogłam tego nie rozpoznać? Dziękuję! :)
Użytkownik: anek7 07.11.2010 12:45 napisał(a):
Odpowiedź na: 21 mam, poszłam grzebać w... | Marylek
2- Akrim gdzieś niżej podpowiedziała mi, że rodzice SĄ nasi, ty jednego znasz. Najchętniej pisał o pewnym mieście, które teraz jest nasze, ale przez wiele wieków należało do kogo innego. I o ile dobrze kojarzę to kopalne ssaki upodobały sobie ten przepiękny piastowski gród...
4 - rodzic pisze w tym samym gatunku co ten od trójki. Jak sobie dodasz gatunek do ocen Arachnokuratora to zobaczysz, że to banalnie proste było...
7 - Akrim ma bardzo dobry trop, ja dodam, że była świetna adaptacja Teatru TV
11 i 12 na razie nic więcej mądrego nie mogę wymyślić, chyba tylko tyle, że rodzic 12 jest przez Krzysia ceniony bardzo (chyba nie zdradzam żadnej tajemnicy...)
16 - wspomniany w tekście Turing przyczynił się do rozwiązania pewnej tajemnicy... To jest coś co Polacy uważają za swój ogromny sukces, Brytyjczycy za swój, a w tym dusiołku pojawiają się jeszcze inni chętni do chwały...
19 - rodzica znasz, prawie wszystkich rodzonych braci dusiołka też, ale podobali ci się bardzo różnie. Bohaterowie kojarzą mi się z Atosem, Portosem i Aramisem którzy wprowadzają w świat (dosłownie) młodego, nieopierzonego D'Artagniana...
25 - tu zagadka - czyimi książczynami zaczytują się teraz nastolatki (z góry przepraszam wielbicieli talentu rodzicielki) i po kilkanaście razy oglądają wizualizacje tego cyklu (nie mam pewności ile części jest sfilmowane) i marzą o takiej niesamowitej (brrr....) miłości. Jak trafisz mamusię to i dusiołkowi dasz radę, poza wspomnianym cyklem niewiele napisała.

Mam nadzieję, że coś Ci przyjdzie do głowy, po lekturze moich tropów;-)
Użytkownik: Marylek 07.11.2010 13:10 napisał(a):
Odpowiedź na: 2- Akrim gdzieś niżej pod... | anek7
11 już mam. Nad resztą idę myśleć, dzięki za liczne tropy! :)
Użytkownik: Virvien 07.11.2010 13:02 napisał(a):
Odpowiedź na: 21 mam, poszłam grzebać w... | Marylek
Anek bardzo ładnie podpowiedziała 19, ja jeszcze dodam, że pewnie większość osób, które czytały książkę "za młodu", chciało mieć z bohaterem coś wspólnego. Być nim, być Z nim, czy mieć takie przygody :) Ile razy ja to czytałam, ho ho... A jaka ja byłam zakochana w jego (pośrednim) opiekunie... :D
Użytkownik: Virvien 07.11.2010 13:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Anek bardzo ładnie podpow... | Virvien
Jejku, ja się uczyć powinnam, a konkursy mi w głowie...
Użytkownik: anek7 07.11.2010 13:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Jejku, ja się uczyć powin... | Virvien
Nic to, ja mam sprawdzać klasówki, ale tutaj zdecydowanie mądrzej i ciekawiej piszą...
Użytkownik: paren 07.11.2010 13:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Nic to, ja mam sprawdzać ... | anek7
Klasówki nie pająki, nie rozpierzchną się. :-)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 10.11.2010 19:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Anek bardzo ładnie podpow... | Virvien
A w którym, w którym? Tym z brodą czy tym z Powiśla?
Użytkownik: anek7 10.11.2010 21:23 napisał(a):
Odpowiedź na: A w którym, w którym? Tym... | dot59Opiekun BiblioNETki
Wtrącę się chociaż pytanie nie do mnie adresowane. Ja dopiero teraz jako osoba daaawno dorosła poznałam to konkretne "towarzystwo opiekuńcze" i... ten z brodą to taki trochę nudnawy jest;-(
Ale Powiślak... Hmmm... Chyba byśmy się polubili;-)
Użytkownik: Virvien 10.11.2010 21:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Wtrącę się chociaż pytani... | anek7
Popatrz, jednocześnie odpowiedziałyśmy coś kompletnie innego :D Ten za wesoły, ten zbyt poważny, nie dogodzi kobiecie, prawda? :D
Użytkownik: anek7 10.11.2010 21:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Popatrz, jednocześnie odp... | Virvien
Ale to chyba dobrze, że są różne gusta;-)
Jakby wszystkim babom podobali się ci sami faceci to jednego by zadeptały, a inny bidula siedziałby sam w kątku, a tak "Każda potwora znajdzie swojego amatora"...
Użytkownik: Virvien 10.11.2010 21:25 napisał(a):
Odpowiedź na: A w którym, w którym? Tym... | dot59Opiekun BiblioNETki
Przecież ten z brodą był z Powiśla :D (chyba) Hmmm, a może ten drugi też? Nie pamiętam. Ale chodzi oczywiście o pana S. Pan z brodą był dla mnie za wesoły ;)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 10.11.2010 21:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Przecież ten z brodą był ... | Virvien
No to właśnie ten "twój"(S.) miał brodę, a "mój" (N.) był wesoły i z Powiśla!
Użytkownik: Virvien 10.11.2010 21:55 napisał(a):
Odpowiedź na: No to właśnie ten "twój"(... | dot59Opiekun BiblioNETki
To on miał brodę? Mój idealny obraz pana S. został zrujnowany T_T

(xD)
Użytkownik: Marylek 10.11.2010 21:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Przecież ten z brodą był ... | Virvien
No wiesz, zaskoczyłaś mnie, w życiu bym nie pomyślała! O ile pamiętam siebie z tamtych czasów, to pan S. wydawał mi się stary! (LOL) Byłam przekonana, że kochałaś się w tym wesołym mięśniaku! ;)
Bardzo przepraszam! Widać kochałaś sie intelektualnie. ;)))
Użytkownik: Virvien 10.11.2010 21:55 napisał(a):
Odpowiedź na: No wiesz, zaskoczyłaś mni... | Marylek
Cóż tam, że stary, przynajmniej mądry i nie mówił za dużo :P
Użytkownik: Marylek 10.11.2010 22:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Cóż tam, że stary, przyna... | Virvien
No właśnie, mówiłam, że intelektualnie. ;-p
A co do starości, to miał on z pewnością ze trzydzieści lat, ba! może nawet 32? (LOL)
Użytkownik: Virvien 10.11.2010 22:19 napisał(a):
Odpowiedź na: No właśnie, mówiłam, że i... | Marylek
Przecież to niedużo :P Liczy się charakter! Ha! :D



(Ale zaspamowałyśmy! Czy możemy to wliczyć do podpowiedzi? Czy jest jeszcze ktoś, kto nie odgadł tej książki?)
Użytkownik: Virvien 10.11.2010 21:28 napisał(a):
Odpowiedź na: A w którym, w którym? Tym... | dot59Opiekun BiblioNETki
Zaraz, czy ja nie poplątałam osób?
Użytkownik: Marylek 07.11.2010 09:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Już się trochę pogubiłam ... | anek7
I być może mam 10 dzięki Tobie (niepotwierdzone, ale pasuje idealnie!), bo ja sama z filmami, aktorami i całym tym błyskotliwym światem jestem dosyć na bakier i podpowiedzi odnoszące się do niego słabo do mnie docierają. ;)
Użytkownik: paren 06.11.2010 20:39 napisał(a):
Odpowiedź na: 21 napisałem wyżej, że to... | KrzysiekJoy
:-)
Użytkownik: KrzysiekJoy 05.11.2010 22:51 napisał(a):
Odpowiedź na: To powiedz coś o tym 1. :... | Marylek
A 24 to przeczytać uważnie i będzie wiadomo. No, przecież wdowa! Sad wdowy!
Użytkownik: KrzysiekJoy 05.11.2010 22:54 napisał(a):
Odpowiedź na: To powiedz coś o tym 1. :... | Marylek
Wszystko, co potrzebne do odgadnięcia 20 jest zawarte we fragmencie. Naprawdę.
Użytkownik: anek7 06.11.2010 05:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Pająk zjadł muchę, lecz ... | paren
Patrząc na to co wyżej napisał Arachnokurator to Ktoś już sklasyfikował pajączki nr 2, 7 i 22. I ja mam takie pytanie - czy mógłby się tą znajomością pochwalić i choć trochę rozplątać pajęczynę w której utknęłam?
Użytkownik: Akrim 06.11.2010 09:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Patrząc na to co wyżej na... | anek7
7 i 22 też nie mam. :(
Idąc tropem nazwiska z dusiołka, dotarłam do recenzji dwójkowego pająka. ;) Śledztwo zakończyło się sukcesem. :)
Użytkownik: Marylek 06.11.2010 10:29 napisał(a):
Odpowiedź na: 7 i 22 też nie mam. :( ... | Akrim
Masz na myśli nazwisko: Spinoza. ;) :-p
Użytkownik: Akrim 06.11.2010 11:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Masz na myśli nazwisko: S... | Marylek
Spinoza sprowadziłby mnie chyba na manowce. ;)
Użytkownik: anek7 06.11.2010 12:13 napisał(a):
Odpowiedź na: 7 i 22 też nie mam. :( ... | Akrim
A możesz choć szepnąć czy nasz ci on?
Użytkownik: Akrim 06.11.2010 12:45 napisał(a):
Odpowiedź na: A możesz choć szepnąć czy... | anek7
Nasz, a nawet nasi ;)
Użytkownik: anek7 06.11.2010 17:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Nasz, a nawet nasi ;) | Akrim
Dzięki;-)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 06.11.2010 11:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Patrząc na to co wyżej na... | anek7
Tatuś 22 ma dużo wspólnego z tatusiem 15, jeśli chodzi o tryb życia i liczne miejsca czasowego pobytu (bo wiekowo to mógłby był być jego dziadkiem), a dusiołek również ma w tytule (i w treści) nazwę geograficzną z tegoż samego regionu.
Użytkownik: anek7 06.11.2010 12:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Tatuś 22 ma dużo wspólneg... | dot59Opiekun BiblioNETki
I taki "muzyczny" ten dusiołek jest?
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 06.11.2010 12:16 napisał(a):
Odpowiedź na: I taki "muzyczny" ten dus... | anek7
Muzyczny, choć nieinstrumentalny :).
Użytkownik: Akrim 06.11.2010 13:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Pająk zjadł muchę, lecz ... | paren
Chyba wszyscy już mają 7 i 14, a ja nie mogę tych pająków rozgryźć... fuj, wyobraziłam sobie tę czynność ;))
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 06.11.2010 14:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Chyba wszyscy już mają 7 ... | Akrim
7 też nie mam, a do 14 doszłam w taki oto sposób: autora trzeba szukać wśród osób zajmujących się czynnością opisaną w dusiołku; imiona jego towarzyszy wskazują na jego pochodzenie, a nazwa geograficzna na region gdzie (akurat w tym czasie) się wspinał; informacja o tym, co się z nim stało, znajduje się w podmiocie jednej z moich ostatnich recenzji (po tytule tegoż podmiotu można się pośrednio domyślić). Wytypowawszy na podstawie tych informacji pierwsze nazwisko, sprawdziłam, czy coś napisała ta osoba i czy znajduje się to w ocenach Arachnomastera i Marylka :). I już było trafione.
Użytkownik: KrzysiekJoy 06.11.2010 14:58 napisał(a):
Odpowiedź na: 7 też nie mam, a do 14 do... | dot59Opiekun BiblioNETki
Pięknie Dot. Wyłuskałaś z fragmentu wszystkie potrzebne dane do odgadnięcia.;)
Użytkownik: Akrim 06.11.2010 17:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Pięknie Dot. Wyłuskałaś z... | KrzysiekJoy
O tak! Dziękuję, Dot :-)
Użytkownik: KrzysiekJoy 06.11.2010 15:07 napisał(a):
Odpowiedź na: 7 też nie mam, a do 14 do... | dot59Opiekun BiblioNETki
Bohater 7 bardzo wczuł się w swoją rolę (niczym De Niro, gdy decyduje się zagrać jakąś postać).;)

A mnie, w związku z tą książką, nie wiedzieć w sumie czemu, przychodzi na myśl piosenka T.Love - "Tak bardzo chciałbym abyśmy zwariowali"
Użytkownik: anek7 06.11.2010 14:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Chyba wszyscy już mają 7 ... | Akrim
Mnie się nazwisko rodzica 14 kojarzy z jakiegoś powodu (ciekawe czemu?) z całkiem innym rodzajem literatury...
Użytkownik: Akrim 06.11.2010 17:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie się nazwisko rodzica... | anek7
To prawda! :) Twoje skojarzenie było dla mnie bardzo pomocne, gdy grzebałam w ocenach Marylka i Joya, bo w ogóle nie znałam tego rodzica. :-)
Użytkownik: anek7 06.11.2010 17:25 napisał(a):
Odpowiedź na: To prawda! :) Twoje skoja... | Akrim
No ja też znam tylko tego "starszego", ale tu akurat pomogła mi nazwa góry...
Użytkownik: Tygrysica 09.11.2010 10:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Pająk zjadł muchę, lecz ... | paren
Można jeszcze prosić o jakieś wsparcie? Siedzę w tej pajęczynie od kilku dni, brrr, i doszłam do etapu, kiedy te niecnoty, pająki, tak się wycwaniły, że nie chcą już dać się łapać...
Dotyczy to 8, 12, 18, 21, 24, 29 i 30.
Zwłaszcza te ostatnie są strasznie sprytne, niby wydaje mi się, że pułapka powinna zadziałać, a tu nic.... Może mi ktoś napisać, czy mam jakieś szanse wymyślić, jakiego rodzaju pułapka będzie najlepsza na te dwa? Bo reszta brzmi niestety strasznie obco i obawiam się że bez wielkiej dywizji czołgów nie dam rady ich upolować....
Użytkownik: Marylek 09.11.2010 12:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Można jeszcze prosić o ja... | Tygrysica
8. W tytule jest coś, co pająk mógłby ze smakiem spożyć na śniadanie. Albo kolację. Ale nie nasz pająk, jeno ichni, bo nasz nie zrozumie; oni jadają żabie udka, a ich pająki pewnie...
12. Ja takie czytuję dla rozrywki. Gatunek ten sam, co w 2. Mamusia chyba dopiero sie rozkręca, nasz dusiołek to któreś tam kolejne dzieciątko z cyklu.
18. A to jest taki gatunek prozy, jaki ja bardzo lubię. Łącza przyjemność czytania z pożytecznym zdobywaniem wiedzy. Nie tylko o pająkach. Wyżej Dot zamataczyła świetnie do tytułu, albowiem nic nie jest za darmo na tym świecie. ;)
21. Tego pająka też nie potrafiłam złapać, paskudnie się ukrył! Tatuś jest krajanem tatusia 1 i 8, choć czasami go mylą z kolegą zza (jego) wschodniej granicy. A dusiołek (chyba, bo nie znam osobiście) zupełnie już w innych rejonach się sadowi i to w centrum, w samej stolicy. ;)
24. Wizualizacja była, bardziej chyba znana niż książka, ale dawno, ze dwa pokolenia temu. Główną rolę grał taki jeden, już świętej pamięci, na ówczesne czasy chyba macho, a potomków miał liczbę dla niektórych feralną. Natomiast z kultury bohatera my wszyscy po trochu.
29. Uwielbiałam tatusia w dzieciństwie, a i dziś chętnie do niego wracam choć nie jestem chłopcem. Jak już znajdziesz tatusia (płodnego!), to obadaj, które z jego dzieciątek ma coś w spólnego z jakąś kopalnią.
30. O, to łatwe, bo mamusia wciąż na fali. I chyba też się rozkręca, jak mamusia 12, bo co i rusz dalsze ciągi dopisuje. Ale nasz dusiołek to nie jest dalszy ciąg, tylko samodzielne coś, takie trochę nostalgiczno-wspomnieniowe, a w tytule jedna z tych rzeczy, które lubią i dzieci, i papużki (w klatce). ;)

Walcz jak Tygrysica! :)
Użytkownik: Tygrysica 09.11.2010 21:49 napisał(a):
Odpowiedź na: 8. W tytule jest coś, co ... | Marylek
Walczę uparcie. Siedzę i porównuję to, co napisałaś z ocenami Joy,a i coś mi tam zaczyna świtać.
Dziękuję Ci bardzo.
Użytkownik: Marylek 11.11.2010 10:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Walczę uparcie. Siedzę i ... | Tygrysica
Dobrze robisz! Tego 21 wydłubałam właśnie z takich porównań. :)
Użytkownik: janmamut 09.11.2010 22:43 napisał(a):
Odpowiedź na: 8. W tytule jest coś, co ... | Marylek
A w pierwszej części tytułu 30 to, co mają dzieci i papużki (w klatce), gdy organizatorka jest zmęczona. ;-)

Użytkownik: anek7 09.11.2010 23:04 napisał(a):
Odpowiedź na: A w pierwszej części tytu... | janmamut
Nie chcę się czepiać ale raczej w drugiej części tytułu...
Użytkownik: janmamut 09.11.2010 23:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie chcę się czepiać ale ... | anek7
Hihi, w pierwszej! Rzeknij tylko, że 30 masz, a będę wiedział, że Ci nie popsuję zabawy, podsyłając objaśnienie mamucich meandrów.
Użytkownik: anek7 09.11.2010 23:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Hihi, w pierwszej! Rzekni... | janmamut
Mam, nie chwalący się...
Użytkownik: janmamut 09.11.2010 23:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam, nie chwalący się... | anek7
To w ramach pożytków z tarczki objaśnienie już czeka. :-)
Użytkownik: Marylek 10.11.2010 00:22 napisał(a):
Odpowiedź na: To w ramach pożytków z ta... | janmamut
Też mam, też byłabym ciekawa objaśnienia. Te Twoje podpowiedzi, jako żywo, wydają się być ciutkę, hm, skomplikowane. :-p
Użytkownik: janmamut 10.11.2010 00:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Też mam, też byłabym ciek... | Marylek
Po pierwsze to było w ramach doceniania Twojej pomocy, bo sam miałem problemy z odgadnięciem. A objaśnienie wysłałem na Twój adres z profilu. :-)
Użytkownik: Czajka 11.11.2010 03:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Hihi, w pierwszej! Rzekni... | janmamut
Niezależnie od pająków (ale koniecznie chcę się tym podzielić) weszłam wczoraj do sklepu i zapytałam, czy mają sucharki. A pani ekspedientka ubolewająco mi odpowiada:
- Chyba mamy, ale tylko z Mamuta.
Z jednej strony mi trochę głupio, ale z drugiej strony są bardzo przepyszne. :))))
Użytkownik: janmamut 11.11.2010 04:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Niezależnie od pająków (a... | Czajka
:D
Sam się dziwnie czuję przy takich zakupach. Ale się cieszę, że w Twoim przypadku wyroby z mamuta, choć trudne do ugryzienia, na koniec okazują się smaczne.

A w ogóle widzę, że z braku w konkursie chleba ugniecionego z pajęczyną, Ty jesteś w pajęczynie, czyli do rany przyłóż. :-)
Użytkownik: krasnal 14.11.2010 02:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Pająk zjadł muchę, lecz ... | paren
Jak to dobrze, że czas jest do wschodu słońca;) Akurat zdążyłam przebrnąć przez mataczenia i nawet sporo pająków udało mi się utłuc:) Idę je zawinąć w pajęczynę i wysłać gdzie trzeba.
Użytkownik: janmamut 14.11.2010 04:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak to dobrze, że czas je... | krasnal
I co: masz już wszystko? Bo to już tylko półtorej godziny...
Użytkownik: krasnal 14.11.2010 17:29 napisał(a):
Odpowiedź na: I co: masz już wszystko? ... | janmamut
Zdążyłam:D
Użytkownik: janmamut 14.11.2010 22:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Zdążyłam:D | krasnal
Dzielna! Co za opanowanie! Ja w połowie konkursu obawiałem się, że wpadnę w niedoczas.
Użytkownik: krasnal 14.11.2010 23:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzielna! Co za opanowanie... | janmamut
Mamucie, ja już od dawna nie mam ambicji, żeby za każdym razem odgadnąć wszystko, więc się nie stresuję:) Tym razem się udało, z czego się cieszę, ale gdybym nie zdążyła ze wszystkim, to też bym nie miała do siebie żalu. Na luzie sobie teraz do konkursów podchodzę:)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: