Dodany: 19.01.2007 22:08|Autor: martamatylda

Sześć opowiadań


Książka to sześć różnych opowiadań, pozornie niemających ze sobą nic wspólnego. Dzieją się w różnych miejscach, epokach, jednakże coś je łączy. Wszystkie pokazują człowieka od wewnątrz, różne zachowania podyktowane przez uczucia czy zagrożenie życia.

Pierwsze z nich - "Markheim" - opowiada o zbrodni i jej konsekwencjach. Kojarzy mi się ze "Zbrodnią i karą", ponieważ pokazuje w formie rozmowy z diabłem przemyślenia człowieka, który zrobił coś złego. Ale nie podobało mi się, nie trafiło do mnie. Za dużo w nim filozofii, za mało realizmu.

"Pułapka pana de Maletroit" podobała mi się o wiele bardziej. Dzieje się w głębokim średniowieczu, ukazuje mechanizmy obrony własnego życia. Oto młody chłopak zostaje omyłkowo wzięty za adoratora wnuczki tytułowego pana de Malatroit i zostaje mu postawione ulitmatum. Jeżeli się na nie nie zgodzi, czeka go śmierć. Opowiadanie potwierdza, że istnieją tacy mężczyźni jak Denis, który w ostatniej chwili podejmuje "właściwą" decyzję. Nie wiadomo tylko, czy się z tego cieszyć, czy nie.

Kolejne całkiem ładne opowiadanie, "Demon w butelce", jest także o miłości, tym razem zdolnej do poświęceń. Gdzieś na bajecznych Hawajach młodzieniec kupuje magiczną, spełniającą życzenia butelkę. Jednakże jej cena jest tak naprawdę o wiele większa niż pieniądze - ten, kto będzie jej właścicielem aż do śmierci, zostanie skazany na wieczne potępienie. Zakończenie jest o tyle zaskakujące, co denerwujące, nieprawdopodobne. Aż chce się zaprotestować: "Powinno skończyć się inaczej!".

"Złodziej ciał" to najmniej przyjemne opowiadanie, mówiące o złych stronach człowieka, o zdolności do obojętności i o chęci zysku, nawet nieuczciwego. Można w nim także znaleźć całkiem współczesną uległość wobec przełożonych, niekoniecznie zbaczającą w stronę służalczości, bardziej przymykania oczu na niewłaściwe postępowanie. Jego treść to losy dwójki przyjaciół dostarczających materiał do badań do prosektorium akademickiego.

Natomiast "Will z Młyna" pozostaje dla mnie zagadką. Nie zrozumiałam zamierzeń autora, przesłanie nie jest dla mnie jasne. Przypomina w pewnym stopniu "Ludzi bezdomnych", mimo że dzieje się w pięknej, słonecznej krainie. Ukazuje kilka okresów z życia Willa, dobrego, spokojnego człowieka, który jednakże zbyt łatwo poddawał się wpływom innych, w konsekwencji w wielu sytuacjach zostawiał sobie pole do odwrotu.

Najbardziej znany "Niezwykły przypadek doktora Jekylla i pana Hyde'a" to motyw, który znają wszyscy - człowiek o dwóch osobowościach, o dwóch wcieleniach. Dobry i potwór. Lektura opowiadania znacznie rozjaśnia mgliste skojarzenia, wyjaśnia dokładniej przyczyny rozdwojenia się spokojnego lekarza, Henryka Jekylla. W drobiazgowym wyjaśnieniu, swoistej spowiedzi doktora znalazłam motyw, który powtarza się w "Wilku stepowym" Hermana Hessego - dwoistość natury ludzkiej, trudność pogodzenia jej w jednym ciele, w jednym umyśle.

Podsumowując - opowiadania Roberta Louisa Stevensona są oparte na oryginalnych pomysłach i na pewno zasługują na przeczytanie. Moja ocena to 4+, ale w skali biblionetkowej daję 4.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3088
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: