Dodany: 25.10.2010 15:28|Autor: livka

Książki i okolice> Książki w ogóle

Książkoholizm, czyli jak panować nad nałogiem?


Czy wam też kupowanie książek zaczyna wymykać się spod kontroli? Może temat książkoholizmu został już zbadany i opisany? Znacie metody walki z nałogiem?
Niby nic takiego… Kupiłam książkę. Bo była tania… Bo promocja… okazja… Nowość, którą koniecznie mieć wypada. Tylko jeśli woluminów jest kilkanaście w miesiącu... Brakuje miejsc w szafach, żeby je upychać... Konto bankowe zaczyna się ziać próżnią… bo stan pustki osiągnęło już w zeszłym miesiącu. I zdecydowanie NIE STARCZY ŻYCIA, żeby to wszystko przeczytać… Co robić??? Mam nadzieję, że na Biblionetce jest więcej takich nałogowców. Może jakiś Klub Anonimowych Kupowaczy Książek założyć? Zdecydowanie mogłabym należeć do takiego AKK.
I wiem, rozumiem… można iść do biblioteki, pożyczyć od znajomego, wymienić, sprzedać i kupić nowe… Tylko ja nie chcę pożyczać!!! Chcę mieć swoje, własne… Więc planuję, że następną książkę kupię dopiero, po przeczytaniu zakupionego zestawu i trwam w mocnym postanowieniu poprawy, twardo… z tydzień, aż do kolejnej… okazji, promocji, nowości, itp…!!! Też tak macie??? Jak sobie radzicie z nieokiełznaną potrzebą kupienia nowej książki?
Wyświetleń: 51270
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 84
Użytkownik: agatatera 25.10.2010 15:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy wam też kupowanie ksi... | livka
Poproszę o zapisanie do AKK i podzielenie się metodami walki z nałogiem.

Co gorsze - u mnie oprócz kupowania dochodzą książki: recenzyjne, pożyczone, wymienione, wypożyczone z biblioteki. Razem kilkaset pozycji do przeczytania, zapas na kilka lat.
Użytkownik: bryni@ 25.10.2010 16:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy wam też kupowanie ksi... | livka
O tak! Zdecydowanie zapisuję się do Klubu :D Przyznaję się otwarcie, że nie potrafię zapanować nad nałogiem ;)
Użytkownik: illerup 25.10.2010 17:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy wam też kupowanie ksi... | livka
Ja mam schowkoholizm.
Użytkownik: Habina 26.10.2010 07:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja mam schowkoholizm. | illerup
Mam to samo :)
Książki kupuję bardzo rzadko, ale nałogowo wypożyczam z bibliotek, no i oczywiście czytam też nałogowo :)
Użytkownik: Marylek 25.10.2010 17:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy wam też kupowanie ksi... | livka
A czy zdarza się Wam kupić książkę już przeczytaną, bo jest tak świetna, że po prostu musicie ja mieć? ;)

Zapisuję się, jak najbardziej!
Użytkownik: misiabela 25.10.2010 17:59 napisał(a):
Odpowiedź na: A czy zdarza się Wam kupi... | Marylek
Pewnie, że się zdarza! Moje ostatnie nabytki z tej >kategorii< to "Saga rodu Forsyte'ów" i "Wybór Zofii".
Też się zapisuję. Mam ponad 200 książek zakupionych i czekających na przeczytanie :-(
Użytkownik: mafiaOpiekun BiblioNETki 25.10.2010 18:00 napisał(a):
Odpowiedź na: A czy zdarza się Wam kupi... | Marylek
Tak. ;)
Użytkownik: RobertP 25.10.2010 18:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak. ;) | mafiaOpiekun BiblioNETki
Można się z tego śmiać ale mam wrażenie że to faktycznie jest choroba.Nie wyobrażam sobie by na rynku pojawiła się jakaś interesująca mnie pozycja a ja bym jej nie kupił . Nie chce nawet myśleć jak wiele pozycji nabyłem już w tym roku . Przez pierwsze trzy miesiące nawet prowadziłem takie zapiski , jednak dla spokoju sumienia wszystko skasowałem. Nie raz słyszę musisz kupować , idź wypożycz , ale to nie dla mnie , ja muszę je mieć na własność!

Użytkownik: asia_ 25.10.2010 18:50 napisał(a):
Odpowiedź na: A czy zdarza się Wam kupi... | Marylek
Zdarza się, zdarza :) Podobnie jak Misiabela, z tej kategorii nabyłam ostatnio "Forsyte'ów", wcześniej był "Ja, Klaudiusz", "Klub Pickwicka" i sporo innych tytułów. Nadal na wiele książek poluję, więc opracowałam sposób na szybką wizytę w księgarni z książkami ułożonymi według nazwisk autorów: sprawdzanie na półce z odpowiednią literą alfabetu, czy nie ukazało się coś z mojej listy. Sposób na początku był dobry, teraz trudno nazwać go już "szybką wizytą", bo sprowadza się do przejrzenia większości półek :)
Użytkownik: misiak297 25.10.2010 19:06 napisał(a):
Odpowiedź na: A czy zdarza się Wam kupi... | Marylek
Zazwyczaj właśnie te są w mojej biblioteczce - do których wiem, że będę wracał.
A tych jest baaaardzo dużo:)
Użytkownik: chuda 25.10.2010 19:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Zazwyczaj właśnie te są w... | misiak297
Ze mną jest identycznie, jak z Misiakiem - w mojej biblioteczce głównie są książki, do których wiem, że będę wracać, a wracać mam zamiar z różnych powodów. ;)
Nie jeden raz kupiłam książkę, którą wcześniej już przeczytałam. Wolę taki zakup, niż kupowanie w ciemno i... spudłowanie.
Użytkownik: lady P. 26.10.2010 08:43 napisał(a):
Odpowiedź na: A czy zdarza się Wam kupi... | Marylek
Często! Po prostu czuję, że muszę mieć taką książkę, nawet, jeśli już nigdy nie nabiorę ochoty na ponowne czytanie jej.
Użytkownik: kasiach 20.07.2011 23:35 napisał(a):
Odpowiedź na: A czy zdarza się Wam kupi... | Marylek
Jasne, że tak! I to bardzo często.
Kiedyś kupowałam książki na zasadzie "o fajny opis, biorę"
Teraz, kiedy moje półki jakoś takie pełne się zrobiły, maniakalnie pożyczam, a kupuję albo coś ulubionego autora. Wtedy wiem, że albo chcę mieć tą książkę, albo wiem, że jest dobra.
Uchroniłam się tak przez kilkunastoma pomyłkami, więc chyba warto było.
Użytkownik: Pani_Wu 22.11.2011 18:32 napisał(a):
Odpowiedź na: A czy zdarza się Wam kupi... | Marylek
Tak, zdarzyło mi się i to nie z jedną, ale z .... hm...kilkunastoma. Łącznie z przepłacaniem na Allegro, bo kiedy doznałam przypływu gotówki, książka znikła z księgarń.
Użytkownik: jakozak 25.10.2010 19:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy wam też kupowanie ksi... | livka
Proszę o zapisanie mnie do Klubu Sympatyków Książkozakupoholików. :-)
Użytkownik: livka 25.10.2010 20:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy wam też kupowanie ksi... | livka
Bardzo dobrze... Widzę, że członków AKK jest sporo ;-))) Nie czuję się osamotniona. Tak!!! Kupuję książki, które już czytałam. Teraz walczę z pokusą kompletowania przeczytanej we wczesnej młodości Agathy Christie i Dostojewskiego. Obawiam się, że polegnę ;-(((
Ostrzegam też tych z AKK, którzy mają dzieci. Okazuje się, że nałóg może być dziedziczny!!! Dziecko ma 9 lat i stosy własnych książek!!! I za bardzo nie mam argumentów, żeby mu zakazać wydawania kieszonkowego na kolejne pozycje... ;-((( Aż się boję, co będzie jak kolejne moje dwie pociechy opanują umiejętność czytania do perfekcji... Tym bardziej, że już dziś... mam wielką ochotę skompletować... oczywiście dla synów... "ukochanego" Pana Samochodzika. Coś strasznego!!! Miło, że takich jak ja jest więcej ;-)))
Użytkownik: yyc_wanda 26.10.2010 05:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo dobrze... Widzę, ż... | livka

A czy zdarza wam się kupić książkę, którą już macie w swoich zbiorach, ale gdzieś tam leży głęboko zapchana i o jej istnieniu już dawno zapomnieloście? Podwójny zakup dopiero się ujawni przy kolejnej reorganizacji biblioteczki.
Użytkownik: Marylek 13.12.2010 11:37 napisał(a):
Odpowiedź na: A czy zdarza wam się ku... | yyc_wanda
Och, tak! Niestety tak! Zdarzyło mi się to kilkakrotnie, raz zorientowałam się dopiero, jak przyszła przesyłka z allegro, bo do tego czasu byłam zachwycona, że udał mi się okazyjny zakup. Ale po odpakowaniu książki okładka wydała mi się taka jakaś znajoma... Poszłam sprawdzić na półce... Stoi! A niektóre takie zakupy, faktycznie, ujawniają się dopiero z okazji jakiejś reorganizacji lub remontu. Zgroza!
Użytkownik: Pani_Wu 22.11.2011 18:33 napisał(a):
Odpowiedź na: A czy zdarza wam się ku... | yyc_wanda
Tak! daję je potem jako prezenty :-)
Użytkownik: KasiaFu 25.10.2010 20:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy wam też kupowanie ksi... | livka
Jedyną rzeczą jaka mnie powstrzymuje przed zbyt częstym zakupem książek są fundusze. Gdyby nie to, kupowałabym ich znacznie więcej. Mam listę książek, które czekają na zakup. Tylko jest pewien problem - ona się ciągle wydłuża :).
Jest jedna dobra strona takiej sytuacji - moje zakupy książkowe są zawsze dobrze przemyślane i baaaaardzo rzadko zakup jest nietrafiony.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 25.10.2010 20:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy wam też kupowanie ksi... | livka
Hihi, ale jaki to miły i pożyteczny nałóg, w odróżnieniu od pozostałych "...holizmów"!
My z Miciusiem pierwszą taką fazę mieliśmy jako młode małżeństwo, bo ówczesna cena książek pozostawała w bardzo korzystnej proporcji do zarobków, a on miał po drodze z pracy miłą i przytulną księgarenkę, gdzie mu odkładano wszystko, o co poprosił (bo to były te czasy, że książek było mniej niż chętnych na zakup :). No to się kupiło: a to całego Sienkiewicza, bo u rodziców wprawdzie stał, ale przecież nie będzie człowiek wsiadał w autobus i jechał przez pół Śląska, gdy mu się zachce wieczorem przeczytać kawałek "Potopu"; a to nowego "Znaczy kapitana", bo tego, co był wspólny domowy, braciszek zwinął; a to różne "Dzieci z Bullerbyn", Makuszyńskie, Konopnickie, Brzechwy i Tuwimy, bo to klasyka dziecięca, i będzie jak znalazł, gdy potomstwo zacznie czytać; a to nowości z KIK lub "czarnej serii".
No i się co nieco uzbierało...
Potem mieliśmy taką fazę zastoju, uwarunkowaną głównie względami ekonomicznymi, więc kupowało się tylko to, co się absolutnie mieć musiało (w większości rzeczy już czytane, z gwarancją, że i po powtórnej lekturze się nie znudzą).
A od kilku lat wygląda to tak: wychodzi wznowienie czegoś, co dawno czytaliśmy i wspominamy z dużym sentymentem - kupujemy (Wańkowicz już zajął całą półkę, a to dopiero połowa edycji...; Forsyci zmieścili się na połówce, Proust na drugiej); wychodzi coś, co z założenia kupimy w ciemno, wiedząc, że autor raczej nie zawodzi i odpowiada upodobaniom przynajmniej jednego z nas, a jeszcze lepiej, gdy wszystkich - kupujemy; coś, co może się przydać młodemu, a my też nie pogardzimy - kupujemy; coś, co jedno z nas namiętnie zbiera - kupujemy; dostajemy w prezencie jedną część jakiegoś cyklu - jak tu nie dokupić reszty (no, chyba że ta pierwsza jest do bani, wtedy prezent przechodzi do zbiorów lokalnej biblioteki); a gdy kupi się "na spróbowanie" pierwszą część i okaże się dobra- czemu nie dokupić dwóch kolejnych, będzie jak znalazł, gdy nie będzie co czytać...
Ponieważ mieszkamy z dala od cywilizacji, więc każda wyprawa do porządnego miasta (czytaj: siedziby Empiku albo Matrasa) kończy się zakupieniem czegoś; no bo jak już jesteśmy w tej księgarni, to trzeba się rozejrzeć, czy nam czegoś nie potrzeba, a jeśli potrzeba, to najlepiej wziąć parę rzeczy naraz, bo nie wiadomo, kiedy znów będzie okazja wyskoczyć do miasta. A jeżeli przypadkiem w tym mieście na szlaku naszych wędrówek jest jakaś tania książka - Eureka! (z Torunia przywlekliśmy pół plecaka). Czasem zamiast wyprawy do miasta jest "wyprawa" do księgarni internetowej, co najczęściej kończy się kombinowaniem "co by tu jeszcze dorzucić do zamówienia, żeby mieć maksymalną zniżkę za przesyłkę?".
A potem własne czekają w kolejce, bo przynajmniej raz w miesiącu trzeba się przecież przejść do biblioteki, z każdego spotkania biblionetkowego przywozi się pełną torbę pożyczek, więc co do oddania, to ma pierwszeństwo...
Użytkownik: misiak297 25.10.2010 20:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Hihi, ale jaki to miły i ... | dot59Opiekun BiblioNETki
"A potem własne czekają w kolejce, bo przynajmniej raz w miesiącu trzeba się przecież przejść do biblioteki, z każdego spotkania biblionetkowego przywozi się pełną torbę pożyczek, więc co do oddania, to ma pierwszeństwo... "

Haha bingo! Człowiek się na "własne" cieszy, a potem utknie w pożyczonych:D
Użytkownik: alouette{0} obchodzi dzisiaj swoje urodziny BiblioNETkowe! Kliknij aby dowiedzieć się które! 25.10.2010 21:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy wam też kupowanie ksi... | livka
U mnie sytuacja wymknęła się spod kontroli już jakiś czas temu. Nawet dziś przechodząc koło Taniej Książki wstąpiłam i wyszłam z pięcioma pozycjami. A w zeszłym tygodniu też tamtędy przechodziłam i też wstąpiłam... bo tak tanio przecież. A w Empiku tyle fajnych nowości krzyczy z półek. I nie-nowości też... A w Matrasie taaaaaaaakie promocje....
Generalnie już dawno pozbyłam się złudzeń że z tym się da coś zrobić, więc tylko ograniczam szkody. Przestałam pożyczać książki od znajomych i z biblioteki, bo i tak nie przeczytam ich na tyle szybko by je zwrócić w terminie. Poza tym staram się nie kupować jednorazowych czytadeł, które tylko potem zajmują miejsce, a jeśli już się tak zdarzy to książka po przeczytaniu ekspresowo ląduje na allegro.
Użytkownik: Marylek 25.10.2010 21:35 napisał(a):
Odpowiedź na: U mnie sytuacja wymknęła ... | alouette{0} obchodzi dzisiaj swoje urodziny BiblioNETkowe! Kliknij aby dowiedzieć się które!
"Poza tym staram się nie kupować jednorazowych czytadeł, które tylko potem zajmują miejsce," - to tak jak ja, co nie znaczy, że ich nie pożyczam. W efekcie moje własne, wartościowe, a jakże, pozycje, stoją spokojnie na półkach, a czytadła czytam szybciutko i regularnie, bo po pierwsze zawsze mi się zdaje, że tak je szybko łykam, że jeszcze starczy czasu na coś poważniejszego, a po wtóre - jest co oddawać! Buhaha! :-D
Użytkownik: asia_ 25.10.2010 21:52 napisał(a):
Odpowiedź na: "Poza tym staram się nie ... | Marylek
Ja też wpadłam na pomysł, żeby nie kupować czytadeł. Efekt taki, że na książki pożyczone (tu podziękowania dla mojej Mamy, która mimo braku miejsca i czasu wytrwale kupuje co lepsze kryminały i romanse) musiałam wydzielić całą osobną półkę.
Użytkownik: Marylek 25.10.2010 22:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też wpadłam na pomysł,... | asia_
Tylko jedną? ;)
Ja chodzę na spotkania biblionetkowe. Poza tym mam różnych czytających znajomych. Do biblioteki już nie chodzę, a pożyczonych mam dwie półki plus stosik przy tapczanie. Zgroza. :-/ Nałóg polega też na tym, że nie można się oprzeć...
Użytkownik: andrea14-10 25.10.2010 21:38 napisał(a):
Odpowiedź na: U mnie sytuacja wymknęła ... | alouette{0} obchodzi dzisiaj swoje urodziny BiblioNETkowe! Kliknij aby dowiedzieć się które!
Potwierdzam, z tym nic się nie da zrobić. Jedyne ograniczenie to finanse. A pokus czyha masa, te serie wydawnicze, księgarnie wysyłkowe, różne promocje, allegro, nagrody literackie itd.. U mnie już nic się nie da zmieścić na półkach, brat za granicą więc stos książek na jego wersalce, stosy na podłodze, pod stołem, na fotelu. A że byłem kilka lat we Włoszech, to oprócz tych po polsku mam kilkaset po włosku, a tam to się ograniczałem przecież przy zakupach, w końcu pojechałem pieniądze zarabiać, a nie wydawać. No ale co poradzić, tego nałogu nigdzie nie zwalczają, a sam człowiek jest zbyt słaby by z nim wygrać.
Użytkownik: loginka 27.10.2010 12:36 napisał(a):
Odpowiedź na: U mnie sytuacja wymknęła ... | alouette{0} obchodzi dzisiaj swoje urodziny BiblioNETkowe! Kliknij aby dowiedzieć się które!
A ja niestety miałam taki etap, że nałogowo kupowałam takie "jednorazowe czytadła". Były tanie, lekkie i przyjemne - w sam raz do cztania w pociągu lub autobusie. Bardzo szybko zapełniłam nimi wszystkie półki mojej domowej biblioteczki i teraz, gdy zdecydowanie kupuję już tylko książki, co do których mam pewność, że będę chciała przecztać je po raz drugi, nie mam na nie miejsca. Postanowiłam oddać czytadełka do biblioteki. Mam nadzieję, że je przyjmą... :-)
Użytkownik: Marylek 25.10.2010 21:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy wam też kupowanie ksi... | livka
A czy zdarza Wam się kupić sobie książkę "na poprawę nastroju"? Normalny człowiek ponoć czasem kupuje w takim celu, a to szminkę, a to ciuch, a to flaszkę... A mnie to nie kręci, natomiast jak sobie kupię książkę, taką nieplanowaną, to mi od razu lepiej i świat jest jaśniejszy. No, dopóki po powrocie do domu nie okaże się, że jakoś nie ma jej już gdzie wcisnąć. :-p
Użytkownik: alouette{0} obchodzi dzisiaj swoje urodziny BiblioNETkowe! Kliknij aby dowiedzieć się które! 25.10.2010 21:49 napisał(a):
Odpowiedź na: A czy zdarza Wam się kupi... | Marylek
Owszem, zdarza się :) I nawet chwilowy brak miejsca na półkach nie jest w stanie zepsuć tak poprawionego nastroju...
Użytkownik: asia_ 25.10.2010 21:53 napisał(a):
Odpowiedź na: A czy zdarza Wam się kupi... | Marylek
Ostatnio wczoraj :D
Użytkownik: RobertP 25.10.2010 22:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Ostatnio wczoraj :D | asia_
U mnie występuje jeszcze coś takiego jak chroniczny brak cierpliwości w oczekiwaniu na zapowiadany tytuł. Czasami mam wrażenie że mają mnie już dość gdy telefonuję, a jeszcze częściej wpadam z zapytaniem , "czy już jest?"
Kiedy myślę o tym, to sam się z siebie śmieję , ale nie potrafię już inaczej.
Użytkownik: chuda 25.10.2010 22:34 napisał(a):
Odpowiedź na: A czy zdarza Wam się kupi... | Marylek
Tak, zdarza się nam. :) Jednak nigdy nie jest to wybór przypadkowy. ;) Skoro ma mi poprawić humor, musi to być coś, co mnie naprawdę ucieszy. (Najczęściej są to książki z mojej listy "Must Have"). Już same poszukiwania po księgarniach sprawiają mi tyyyle radochy!

(Chyba jestem mało kobieca, bo mnie kupowanie kosmetyków czy ubrań ani tym bardziej alkoholu nigdy nie poprawiało nastroju).
Użytkownik: Marylek 25.10.2010 22:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, zdarza się nam. :) J... | chuda
Buhaha! Jak już wejdę do księgarni, to niestety, zawsze znajdę tam coś, co mnie naprawdę ucieszy. ;)
Użytkownik: lady P. 26.10.2010 08:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, zdarza się nam. :) J... | chuda
Hi, hi, mnie też kupowanie ubrań nie poprawia nastroju. Raczej wręcz przeciwnie. ;))
Użytkownik: janmamut 25.10.2010 23:03 napisał(a):
Odpowiedź na: A czy zdarza Wam się kupi... | Marylek
Ty to jednak potrafisz przekonać, że jestem nienormalny! Nigdy nie kupowałem sobie szminki na poprawę nastroju!
Użytkownik: Marylek 25.10.2010 23:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Ty to jednak potrafisz pr... | janmamut
Ech, a może chociaż flaszkę? ;)
Użytkownik: janmamut 26.10.2010 02:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Ech, a może chociaż flasz... | Marylek
Ani flaszki, ani flagi. Domyślasz się, że sukienki też nie. :-)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 26.10.2010 15:22 napisał(a):
Odpowiedź na: A czy zdarza Wam się kupi... | Marylek
No pewnie! Właśnie w tym celu nabyłam ostatnio "Niewidocznych akademików"! Ale szminki też, swoją drogą - te łatwiej schować, cały mój zapas mieści się w jednej małej kosmetyczce :).
Użytkownik: Kaoru 26.10.2010 15:35 napisał(a):
Odpowiedź na: A czy zdarza Wam się kupi... | Marylek
Zdarza się. W sumie to zdarzało dość często. Niestety od jakiegoś czasu mam zastój w kupowaniu, o czym się już nawet w czytatce wywnętrzniłam. Ale nie dlatego, że nie lubię. Uwielbiam kupować książki! Jak wszyscy tu obecni :) Niestety dość mocno ograniczają mnie fundusze, więc rzadko sobie pozwalam na takie szaleństwo. Ale za każdym razem jak jestem powiedzmy w Empiku, to żal ściska serce, że tyle dobra na półkach a ja nie mogę tego mieć. Ale tu się czasami włącza zdrowy rozsądek (dzięki Bogu za niego, bo bym zwariowała!), że przecież i tak nie mam kiedy tego przeczytać, a poza tym już zdążyłam sobie coś od kogoś pożyczyć i najpierw to muszę przeczytać zanim kupię kolejną... Taki cichutki uparty głosik w głowie. Dlatego czytam głównie pożyczone, albo to co kiedyś kupiłam i oczywiście nie zdążyłam jeszcze do tego sięgnąć.

A co do zakupów na poprawę humoru, jakieś marne ochłapy kobiecości się mnie trzymają (albo może w końcu zaczynają głośniej dawać znać o sobie? nie wiem :)), bo równie mocno cieszę się z nowej książki, jak i kiecki albo najlepiej korali (byle duuużych!) :))
Użytkownik: melissa 07.08.2011 22:17 napisał(a):
Odpowiedź na: A czy zdarza Wam się kupi... | Marylek
hehe... Czyli taki książkoholizm? :)
Jeszcze mnie nie dopadł, czasu brak, ale to bardzo ciekawe. :)
Użytkownik: vinga9 22.11.2011 17:09 napisał(a):
Odpowiedź na: A czy zdarza Wam się kupi... | Marylek
Ha! Skąd ja to znam. Moi znajomi też czasem żartobliwie mówią, iż: "Normalna baba gdy ma chandrę, idzie do jakiegoś butiku czy drogerii, a TY (!!!) idziesz do księgarni".

Nigdy nie twierdziłam, że jestem normalna ;P
A poza tym... "normalność" to pojęcie względne!
Użytkownik: jakozak 22.11.2011 17:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Ha! Skąd ja to znam. Moi ... | vinga9
Oni mówią o babie statystycznej, a nie normalnej. To Ty jesteś normalna. :-)
Użytkownik: Aquilla 26.10.2010 06:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy wam też kupowanie ksi... | livka
Uff... a myślałam, że moje 67 książek w schowku do przeczytania to już tragedia. Przywracacie mi wiarę w moją biblionetkową normalność :D

Inna sprawa, że zapisanie się do biblioteki bytomskiej to był błąd... Za dużo tam dobrych rzeczy mają. A jeszcze znalazłam paru czytaczy na polibudzie i znowu pożyczony stosik się powiększa. Ale jest dobrze - od trzech tygodni nie kupiłam książki (Thraxas mag się nie liczy bo jest cienki i był za 5 zł :P )
Użytkownik: lady P. 26.10.2010 08:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy wam też kupowanie ksi... | livka
Kupuję zdecydowanie mniej książek, niż chciałabym. Ze względu na fundusze. Ale i tak wychodzi tego sporo. :) Za to mam "problem" z innym nałogiem - od czasu do czasu mam tak ogromną ochotę na czytanie, że czytam i czytam w każdej wolnej chwili i ciągle brakuje mi książek - mimo odwiedzania biblioteki dwa razy w tygodniu. ;)
Użytkownik: agatatera 26.10.2010 09:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Kupuję zdecydowanie mniej... | lady P.
Zaczynam tęsknić powoli do takich czasów :D A gdzie czasy, kiedy ze względu na brak nowych książek do czytania swoje czytałam po 5-7 razy? ;)
Użytkownik: jakozak 26.10.2010 09:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Zaczynam tęsknić powoli d... | agatatera
Ja też czytałam swoje po kilka razy. Wtedy nie było tylu książek, ile bym chciała i mogła bez problemu kupić, teraz nie mogę kupować w ogóle żadnych, mimo że są.
Ale mam BiblioNETkę i mam co czytać. :-)))
Użytkownik: lady P. 27.10.2010 09:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Zaczynam tęsknić powoli d... | agatatera
Niestety nie zawsze w bibliotece znajduję wystarczająco dużo interesujących książek, więc w ciągu ostatnich kilku tygodni kilkakrotnie przejrzałam swoje półki z książkami, żeby zobaczyć, co by tu jeszcze można powtórnie przeczytać. ;)) Dobrze, że lubię takie powtórki. :)
Użytkownik: Annvina 26.10.2010 11:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy wam też kupowanie ksi... | livka
Ha ha ha ha !!!
Skąd ja to znam?! Przy kazdym pobycie w Polsce w księgarni zostaje spora część wyjazdowego budżetu, reszta zostaje wydana na opłacenie nadbagażu, bo książki są ciężkie, a wagi na lotniskach nieubłagane.
Tak sobie czasami myślę, że to dobrze, że mieszkam w Irlandii i mam ograniczony dostęp do polskich księgarnii...
Z jednej strony zazdroszczę ludziom, którzy czytają w obcym języku – na ten przykład po angielsku – równie swobodnie, jak po polsku, a z drugiej strony to chyba dobrze... to tak jakby alkoholik lubił tylko jeden rodzaj alkoholu ;) Wprawdzie zdarza mi się łyknąć coś angielskiego, ale to nie to samo...
I jeszcze to pożyczanie!!! W Irlandii mam zapasy na rok, w Polsce na 20 lat, a jak mi ktoś powie "czytałaś? nie? a chcesz?" To nie mogę powiedzieć “nie”. Fizyczna niemożliwość!!!
Podwójnie to kupujemy czasem książki z moją Mamą, ale to przez jej sklerozę ;) Mama kupi, ja wywiozę, Mama zapomni i kupi jeszcze raz. Albo: Mama kupi, postawi na półce, zapomni, ja przyjadę do Polski, nie zauważę na półce, pójdę do księgarni i też kupię.
Stosy książek moich rodziców, dziadków czekają na przeczytanie, albo na powtórne przeczytanie, ciągle dokupujemy nowe, dostajemy w prezenice, i jeszcze pożyczamy od innych.
I wożenie – Polska Irlandia, Irlandia Polska, w tę i z powrotem
To straszne!!! Toż to obłęd! Nie, nie oblęd, nałóg!!!!
Uff, lepiej mi, nie jestem sama ;)
Użytkownik: Snookerka 26.10.2010 15:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy wam też kupowanie ksi... | livka
Jak miło się przekonać, że nie jestem dziwadłem :) Uzależnienie od książek jest w moim wypadku nieuleczalne :) Kupuję, a jakże, i to dość często. Nie kupuję "czytadeł", od tego mam bibliotekę (na którą ostatnio jestem zła, bo udałam się z listą jakiś 15 pozycji, z których znalazłam... 3. Na pocieszenie wzięłam parę innych). Natomiast nałogowo kupuję książki z "mojej" dziedziny. I podobnie jak u wielu z was, niektóre już długo czekają na przeczytanie. Już się miałam ograniczyć, a tu nagle... wczoraj na mojej poczcie znalazł się newsletter z pewnego serwisu z... reklamą serii książek! W dodatku był fragment do pobrania... no i wpadłam... Ratunku!!! Seria liczy 15 tomów, a ma być 17. Jakoś to muszę rozłożyć, żeby mi z pensji na rachunki wystarczyło...
Użytkownik: misiabela 26.10.2010 15:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak miło się przekonać, ż... | Snookerka
Nie łudź się, jesteś dziwadłem, tyle tylko, że takich dziwadeł jest więcej :-)) Ja ciągle słyszę pytania w stylu: po co Ci tyle książek? Chciałoby się dodać za starym dowcipem: przecież masz już jedną :-)
Wydawanie pieniędzy na książki i czytanie w ogóle nie znajduje często zrozumienia wśród ludzi...
Użytkownik: asia_ 26.10.2010 16:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie łudź się, jesteś dziw... | misiabela
Skąd ja znam te pytania... ;) Stosuję losowo różne odpowiedzi proponowane w felietonie Eco "Jak uzasadnić posiadanie biblioteki domowej" z "Zapisków na pudełku od zapałek". Efekt doskonały, tyle że potem często trzeba tłumaczyć, że to taki cytat tylko i nic złego nie miałam na myśli :)
Użytkownik: bryni@ 26.10.2010 16:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie łudź się, jesteś dziw... | misiabela
Mimo wszystko dobrze jest być takim dziwadłem :D i wiedzieć, że są inne dziwadła, które zrozumieją, że biblionetkowe urodzinki to świetny pretekst, żeby na półce pojawiła się nowa książka ;)
Użytkownik: agatatera 26.10.2010 16:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Mimo wszystko dobrze jest... | bryni@
Przepraszam, za małą zmianę tematu ;)

Bryniu - wszystkiego najlepszego z okazji urodzin biblionetkowych przedszkolaku :D Sto lat!

Koniec zakłócania porządku ;)
Użytkownik: bryni@ 26.10.2010 17:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Przepraszam, za małą zmia... | agatatera
Dziękuję :)
Przepraszam też za zakłócanie porządku wątku ;) i częstuję wszystkich kawałkiem mojego torciku :D
Użytkownik: anek7 26.10.2010 18:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziękuję :) Przepraszam ... | bryni@
To ja też pozakłócam;-)
Wielu trafnych książkowych zakupów droga 6-latko!
Użytkownik: Marylek 26.10.2010 20:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziękuję :) Przepraszam ... | bryni@
Bryniu, wszystkiego najurodzinowszego! :) I oczywistym jest, że z tej okazji po prostu musisz zrobić sobie prezent. Ksiązkowy. :)))
Użytkownik: bogna 26.10.2010 17:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Mimo wszystko dobrze jest... | bryni@
:o) Widzę, że dzisiaj na tort zapraszasz :-)
Nowych książek bardzo dużo i czasu z gumy... niech go Ci starczy na czytanie i nie tylko :-)
Następnych długich lat w BiblioNETce Ci życzę !!!
Użytkownik: misiabela 26.10.2010 18:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Mimo wszystko dobrze jest... | bryni@
A pewnie, że dobrze! Tym bardziej, że w grupie wzajemnego wsparcia biblionetkowych dziwadeł :-)
Sto lat i mnóstwa cudownych lektur :-* I poproszę kawałek tortu :-)
Użytkownik: anek7 26.10.2010 18:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy wam też kupowanie ksi... | livka
Dobry Boże, to inni też tak mają...
Mnie trochę ogranicza czynnik ekonomiczny, bo z nowej kiecki dla siebie mogę zrezygnować na rzecz książek, ale buty Młodemu muszę kupić bo z zeszłorocznych wyrósł niestety;-(
Mąż jest z gatunku nieczytatego, ale przez te dziewięć wspólnych lat nauczył się tolerancji dla nałogu żony (jedynego zresztą)...
Ponieważ muszę się ograniczać kupuję książki które już znam, albo przynajmniej o autorze mam wyrobione zdanie. Dziecko już też ma pokaźną biblioteczkę - kupuję ja i wszystkie ciocie przy okazji i bez niej też...
Użytkownik: sowa 26.10.2010 19:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy wam też kupowanie ksi... | livka
Zgodnie z realiami - może raczej Towarzystwo Nieanonimowych Książkoholików :-)?
Użytkownik: agness38 28.10.2010 09:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy wam też kupowanie ksi... | livka
Cieszę się, że taki nałóg mają także inni:)
Zaraziłam się nim od mamy - kocham czytać książki, kupować, samo posiadanie książek daje mi ogromną radość. Czasem kupuję książkę po prostu "dla miecia", bo już była przeczytana, ale fajnie byłoby ją mieć w swojej kolekcji. Nie wspomnę o nowościach, czy o kupowaniu książek w cenach "zabójczych" np na Allegro, bo niestety nakład książki się wyczerpał, a chciałabym mieć własną - zdarzało się!
Patrzenie na książki stojące na półce relaksuje mnie - czy to chore? Nie wiem. Myślę wówczas, że około 70% tych moich książek jest jeszcze nie przeczytana (brak czasu), a wciąż dokupuję nowe i czy starczy mi życia na ich przeczytanie???
Przyznaję, że ostatnio staram się "porcjować" zakupy książkowe z uwagi na finanse i miejsce na półce. Dlatego moim marzeniem jest mieć ogromną biblioteczkę - cały pokój, półki po sufit pełne moich książek, wygodny fotel i lampka:)
Użytkownik: livka 28.10.2010 21:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Cieszę się, że taki nałóg... | agness38
Czyli jesteś żywym dowodem na potwierdzeni mojej teorii o dziedziczności tego nałogu. Dowód numer dwa - mój synalek - właśnie zbiera kasę na targi w Krakowie. Uzbierał niezłą sumę i postanowił wszystko wydać na książki. Pytam: "A nie chcesz sobie kupić coś oprócz książek?", a On na to zdumiony i szczerze zaskoczony: - Mamo! A co ja mogę innego chcieć?
Zaplanował sobie kupić przede wszystkim "80 dni dookoła świata" i inne pozycje, które cytuję: "chcę mieć swoje, a nie pożyczać z biblioteki". I ma dopiero 9 lat... Co będzie potem? ;-)))
Zaproponowałam dziecięciu, żeby zaczęło składać na dodatkowe półki na książki...
Użytkownik: bryni@ 28.10.2010 21:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Czyli jesteś żywym dowode... | livka
Brawa dla Dziecięcia :D niech zbiera też na dodatkowe pokoje, w których te półki się pomieszczą ;) niedobór miejsca to niestety poważna bolączka nałogowców - wiem po sobie.
Użytkownik: guenevere 29.10.2010 13:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Brawa dla Dziecięcia :D n... | bryni@
Myślę, że gdyby zarejestrować klub AKK byłaby w nim zaraz pokaźna ilość nałogowców ;) przyznaję, z przyjemnością, bez poczucia winy, że też do takowych należę! I wypożyczam i kupuję, wszystko zależy od dostępności i zasobności portfela ;p i wyżej zadane pytanie, czy ktoś kupuje książki już kiedyś przeczytane? Jak najbardziej tak! Książki, które mi się spodobały, poruszyły i zafascynowały, wzruszyły czy wywołały inne emocje CHCĘ MIEĆ NA SWOJEJ PÓŁCE!
A półkę mam pokaźną już i też miejsca do upychania zaczyna brakować. Gdy ktoś jest u mnie po raz pierwszy i widzi moją biblioteczkę pyta "i ty to wszystko przeczytałaś?". Polecam odpowiadanie słowami Umberto Eco, gdy zdarzało mu się usłyszeć to samo: "o wiele więcej, o wiele.."
pozdrawiam i nawołuję "Książki kupujcie i do AKK się zapisujcie!" :)
Użytkownik: livka 08.11.2010 22:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Myślę, że gdyby zarejestr... | guenevere
A ja jednak postaram się powalczyć z tym nałogiem!!!
Robię sobie mocne postanowienie poprawy - przez najbliższy kwartał nie kupić ani jednej książki!!!
Zapisuję to w Biblionetce, aby motywacja była silniejsza.
Sami przyznacie... Kupno 15 książek w tydzień, to lekka przesada. Wszystkie nowe. Najtańsza 20 zł, najdroższa 80 zł (w promocji) ;-( Teraz do 1 marca 2011 roku bezwzględny szlaban! I nie ma wymówek typu: nie mam co czytać... bo mam książek na rok czytania z okładem.
Tyle... Trzymajcie kciuki klubowicze z AKK ;-)))
PS. A może te 15 sztuk w tydzień to znowu nie tak dużo? Jednak, że drogo wyszło to pewne!
Użytkownik: Kov 09.11.2010 02:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy wam też kupowanie ksi... | livka
Mam podobny problem. Zawsze coś, zawsze skądś, zawsze... a książek na półce za dużo by kupować nowe. Jednak ostatnio byłem i w dobrym antykwariacie i w taniutkiej księgarni ze znajomym i mimo wielkich chęci udało mi się powstrzymać! Jestem z siebie dumny. Mam też założenie by z biblioteki brać (od następnej wizyty rzecz jasna ;P) 1 książkę na 3 przeczytane swoje. Do tej pory była odwrotna proporcja. I taką abstynencję bibliotekowo-księgarniową mam zamiar uskutecznić póki nie przeczytam wszystkiego co zalega. Uda się!
Użytkownik: Kov 09.11.2010 17:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam podobny problem. Zaws... | Kov
PS zapraszam do mojego czytatnika na ten temat ;]
Użytkownik: Aquilla 09.11.2010 06:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy wam też kupowanie ksi... | livka
Za to ja ostatnio gadałam z kumplem, który chwalił mi się, że przeczytał wszystkie książki w domu. Aby to uczynić przez dwa lata nie wypożyczył, ani nie kupił żadnej książki. Podziwiam.
Użytkownik: livka 09.11.2010 07:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Za to ja ostatnio gadałam... | Aquilla
Dzięki!!! Nareszcie klubowicze AKK zaczęli rzucać pomysłami jak walczyć z nałogiem. Chodzi mi po głowie myśl, żeby zrobić jak ten Twój Kumpel i najpierw przeczytać wszystko co w domu. Szacuneczek:-) Ciekawe ile lat by mi wyszło??? Jak wytrwam w postanowieniu "nie kupowania" do marca, to może uda mi się pójść krok dalej.....
Przecież to co nieprzeczytane zalega na półkach, to też kiedyś były nowości, które "koniecznie i natychmiast, muszę przeczytać".
Druga myśl, to dopracować umiejętność szybkiego czytania. Kiedyś dobrze mi już szło... ale niestety... lubię delektować się udanymi zdaniami. A szybkie czytanie, to dla mnie trochę tak jak łykanie trufli w całości. Niby też się człowiek naje...
Użytkownik: agatatera 09.11.2010 18:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Za to ja ostatnio gadałam... | Aquilla
Podziwiam silną wolę! Patrząc na te stosy książek w domu, to pewnie też ze dwa lata by mi to zabrało :/
Użytkownik: Roy Complain 09.11.2010 22:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Podziwiam silną wolę! Pat... | agatatera
Od kiedy stos książek do przeczytania zaczął przybierać niepokojące rozmiary zacząłem stosować prostą strategię. Nie biorę karty płatniczej do księgarni :) No co jak co, od kupienia jakoś się powstrzymam, ale od spontanicznej wizyty w empiku i wpatrywania sie w polki z nowosciami już nie :D
Użytkownik: agatatera 09.11.2010 22:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Od kiedy stos książek do ... | Roy Complain
To u mnie byłoby bardzo trudno to wykonać, bo zakupy robię w domu :D Głównie kupuję na allegro oraz na promocjach/wyprzedażach w księgarniach internetowych :S A na książki z tzw. taniej książki, to i drobniaki z kieszeni wystarczają :D

Oj, potrzebna byłaby mi silna wola, ale jakoś nie mogę sobie jej wyrobić. A takie okacje - http://www.matras.pl/wyprzedaze.html?special_type=​6 - mi nie pomagają (tym bardziej, że u nich jeszcze darmowy odbiór w księgarniach), ech... ;)
Użytkownik: livka 13.12.2010 08:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy wam też kupowanie ksi... | livka
I poległam!!! Nie wytrwałam w postanowieniu nie kupowania książek do marca. Okazało się, że znajomy polecał jakąś książkę i akurat była na allegro. Oszczędzając na kosztach przesyłki domówiłam sobie jeszcze jedną i drugą u innego sprzedawcy, bo też nieoczekiwanie musiałam ją mieć. Zresztą wszyscy znacie ten ciąg… Ale cóż? Przegrana bitwa, to jeszcze nie jest przegrana wojna. Trwam dalej… Pokazując mężowi jakie książki mogłabym dostać na gwiazdkę ;-))) Może ktoś mi kupi, skoro mam postanowienie. Oj, ciężko to widzę…
Stosów książek pod choinką wszystkim życzę ;-)))
Użytkownik: cheyenne 15.12.2010 18:15 napisał(a):
Odpowiedź na: I poległam!!! Nie wytrwał... | livka
JA też! Ja też! Kupuję i kupuję i kupuję... Maksem było pięć książek w tygodniu, ale to antykwariatowe wobec czego liczą się tylko częściowo ;) Nic nie poradzę, muszę je mieć po prostu ;) Najczęściej kupuję to co już czytałam i po prostu MUSZĘ mieć to na półce ;) W drugiej kolejności są części różnego rodzaju sag, trylogii i innych zbiorów - jest jedna, podoba się - muszę mieć resztę. Nie zdarzyło mi się jeszcze kupić książki, którą już wcześniej miałam. Mam ich nadal dosyć mało, a może raczej znaczenie ma to, że wszystkie stoją bardzo na widoki, nie mam książek poupychanych po szafach czy w dwóch szeregach na półkach, w każdym razie widzę je codziennie rano przy śniadaniu, a że działają jak najlepszy persen świata, często się w nie wpatruję ;)
Nie kupuję książek w ciemno, czyli autora którego nie znam. A nie, przepraszam. Raz mi się zdarzyło i tak zaczęłam zbierać poszczególne części "Kota, który...". Jednak tu decydował gatunek, kryminał który uwielbiam ;)
Wizyta w antykwariacie nie przejdzie bez jakiegokolwiek zakupu. Zawsze coś tak wykopię i później muszę lawirować i kręcić, żeby załatać powstałą dziurę budżetową ;) Finanse są właśnie moim jedynym ograniczeniem. Nic innego nie potrafi mnie powstrzymać od zakupów, jednak czasem coś tam zjeść bym chciała a i grożąca wyprowadzka pod pobliski most nie wyszłaby na dobre moim książką ;)
Zazdroszczę Wam ogromnie możliwości robienia częstych spontanicznych zakupów. Gdzie Wy pracujecie, że możecie sobie na to pozwolić??? Tak czytam Wasze posty i widzę, że większość książkoholików naprawdę szaleje z zakupami - dla mnie to niedoścignione marzenie wydać stówkę czy dwie na książki.
Co do pożyczkowych książek to ograniczam je do minimum, żeby w końcu przeczytać swoje zakupy. Niemniej zawsze coś tam zawsze u kogoś wypatrzę i zrobię oczy kota ze Shreka w efekcie czego cała saga Diany Gabaldon czeka i czeka...
Uff... chyba wszystko napisałam co chciałam ;)
Użytkownik: yerzyck 12.08.2011 15:12 napisał(a):
Odpowiedź na: JA też! Ja też! Kupuję i ... | cheyenne
Ja też chętnie przyłączę się do klubu, chociaż ostatnio trochę przystopowałam z namiętnym kupowaniem książek z powodu braku funduszy. Z tego też powodu rzadko zaglądam do empiku, poza tym mam jakąś awersję do tego przybytku, gdzie panuje drożyzna i komercja. Najczęściej kupuję klasykę na allegro, a także w taniej książce. Książki układam na półkach piętrami, bo brakuje miejsca :) W pewnym momencie manią kupowania zaraziłam mojego chłopaka (obecnie męża), który chociaż śmieje się z mojego nałogu, to jednak kiedyś z każdej wspólnej wizyty w księgarni wychodził z książką :)
Użytkownik: olka76 19.08.2011 13:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy wam też kupowanie ksi... | livka
Mnie z książkoholizmu skutecznie wyleczyły pustki w portfelu:)
Kocham książki, marzy mi się własna biblioteczka wypełniona tymi ulubionymi, i tak powolutku dokupuję to i owo, ale ogólnie już nie szaleję. Ostatnio nawet wyprzedaże nie robią na mnie zbyt wielkiego wrażenia, bo jeśli nie trafiam na coś, co lubię i czego szukam (a takie właśnie książki kupuję, takie chcę mieć) to nie wydaję pieniędzy na inne tylko dlatego, że są tanie/ładne/na topie/wypada to mieć etc.

A przede mną jeszcze długa lista tych upragnionych:)

Użytkownik: Sija 22.11.2011 11:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie z książkoholizmu sku... | olka76
W zasadzie nie cierpię na książkoholizm, ale z przyjemnością przeczytałam Wasz wątek. Oby więcej takich nałogów :) Dla mnie skuteczną zaporą jest małe mieszkanie i tak już obstawione regałami - kocham książki, ale chcę mieć trochę przestrzeni życiowej.
Druga zapora to zasada - kupuję nowe, kiedy przeczytam poprzednio kupione. W nagrodę za trzymanie się tej reguły pozwalam sobie na nieograniczone zakupy następnym razem. U mnie oznacza to wyjście z księgarni z 3-6 książkami. I tak do następnego razu.
Trzecia rzecz - udało mi się przenieść punkt ciężkości na biblioteki - mam nawet przy tym poczucie misji ;) przecież trzeba korzystać z bibliotek, żeby ich nie pozamykali...

Rzecz, z jaką mam natomiast naprawdę nieopanowany problem to książki dla dziecka. Mojemu synowi kupowałabym najchętniej kilka tygodniowo, muszę się naprawdę pilnować, bo i tak ma już cały regał w maciupeńkim pokoiku. Tyle że książki dla dzieci są takie piękne, a zwłaszcza książki popularnonaukowe, encyklopedie itp. sama uwielbiam je oglądać. Ech...
Użytkownik: Panterka 24.11.2011 19:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy wam też kupowanie ksi... | livka
Wyleczyłam się :-).
Kiedyś książki nabywałam nałogowo. Każda musiała być moja, na mojej półce!
Jakoś tak skończyło sie, gdy zaczęłam pracować w bibliotece. Weszłam między regały z jękiem "O matulu, ile tu książek!". Miałam je wszystkie na wyciągnięcie ręki. Mogłam sobie wziąć w każdej chwili. Cóż, uznałam zbiory biblioteczne za własne :-). Mam więc baaaardzo pokaźną bibliotekę.
A książki do domowej biblioteczki przychodzą bardzo różnymi drogami - a to się wymienię, a to coś wygram, a to faktycznie znajde coś w promocji (przy czym promocja to np książka za 5 zł), a to kiermasze wszelkiego rodzaju...
Poza tym zauważyłam (stojąc wobec ogromu księgozbioru), że raczej małe są szanse abym przeczytała wszystko, co mnie interesuje, toteż staram się nie wracać do przeczytanych książek.
Użytkownik: CyberBerg 24.11.2011 20:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Wyleczyłam się :-). Kied... | Panterka
A ja już nie kupuję książek, przynajmniej nie w księgarniach ;) Szkoda, że w takiej jednej sieci księgarni (przecinek, czy jakoś tak ;)) ceny są nieraz o 20% większe, niż u sprzedawców na allegro...
Tak więc od jakiegoś czasu chodzę do księgarni tylko po to, żeby z książką się zaznajomić i pobieżnie ją przejrzeć, a na swój konkretny egzemplarz czekam aż przyjdzie do mnie pocztą (nawet cena uwzględniająca koszt wysyłki jest niższa od tej oferowanej przez pożal się Boże em**k i inne, nienastawione na masową sprzedaż księgarnie). A szkoda.
Użytkownik: jakozak 24.11.2011 20:23 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja już nie kupuję książ... | CyberBerg
No ale jak Wy mówicie? Taniej na Allegro? A wpłata za wpłatę? A koszty wysyłki? Przecież to drożej wynosi. Tanio to jest w różnych Biedronkach
Użytkownik: jakozak 24.11.2011 20:25 napisał(a):
Odpowiedź na: No ale jak Wy mówicie? Ta... | jakozak
Chciałam kupić książeczkę za 4,50 i wyniosło mnie to 13,80. To jest taniej?
Użytkownik: CyberBerg 24.11.2011 21:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Chciałam kupić książeczkę... | jakozak
Przykładowo, najnowsza biografia Steva Jobsa. Koszt w empiku 59,99 (taniej w sprzedaży wysyłkowej, ale tam jeszcze dojdzie koszt przesyłki), a na allegro, najtańsza oferta to 44,50 z wysyłką!!!

Nie uważam, że każdą książkę da się kupić taniej w internecie. Podany przez Ciebie przykład kupna taniej, nieważne: grubej czy nowej książki prawdopodobnie nigdy nie opłaci nam się w sieci. Ale książki grubsze, nowsze oraz bestsellery najtaniej znajdziemy na allegro ;)
Użytkownik: agatatera 24.11.2011 22:39 napisał(a):
Odpowiedź na: No ale jak Wy mówicie? Ta... | jakozak
Jola, pewnie, że taniej :) Tylko trzeba mieć trochę cierpliwości i najlepiej jakiś RSS ustawiony :)

Ja notorycznie kupuję książki, których cena w Biedronkach, księgarniach etc. nie schodzi poniżej 30 zł, za 10-13-18 zł. I zawsze targuję odbiór osobisty lub polecony zwykły. Mało kiedy nie uda się kupić całości za mniej niż 20 zł. A wpłata za wpłatę? Co to? Przy "Płać z Allegro" nie ma żadnych wpłat, a ja i na koncie nic za przelewy nie płacę :D

No, przy tej książeczce, to może się średnio opłacało, ale pytanie: czy w stacjonarnej kupisz taniej? Ja jak kupuję takie tanizny, to często szukam sprzedającego, który ma 2-3 interesujące mnie książki i wtedy przesyłka się "rozbija".
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: