Dodany: 14.10.2010 18:12|Autor: seremity
Książka: Don Wollheim proponuje - 1986: Najlepsze opowiadania science fiction roku 1985
Clarke J. Brian, Watson Ian, Dozois Gardner, Dann Jack, Swanwick Michael, Shepard Lucius, Silverberg Robert, Carr Jayge (właśc. Krueger Margery Ruth Morgenstern), Ellison Harlan, Willis Connie (Willis Constance Elaine Trimmer), Pohl Frederik, Cherryh C. J. (właśc. Cherry Carolyn Janice, Cherry Caroline)
Od świetnych do nieciekawych
„Wrota Ziemi” to, moim zdaniem, najlepsze opowiadanie z tego zbioru. Przyszłość, jesteśmy jedną z dwóch ras rozumnych. Dokładnie pośrodku między Ziemią a macierzystą planetą drugiej z ras odkryto planetę, na której znajduje się wiele wrót. Wszystkie, poza dwoma, prowadzą na niezamieszkane planety. Dwoje wrót nie działa.
Ziemianie prowadzą zmasowaną kolonizację odpowiednich do zamieszkania planet. Sam przelot przez wrota jest prawie natychmiastowy, ale wąskim gardłem jest konieczność przetransportowania ludzi z Ziemi na planetę wrót.
Istnieje teoria, że niedziałające wrota prowadzą na macierzyste planety rozumnych ras. Na Ziemi istnieje specjalny zespół szukający ziemskich wrót. Szef zespołu ma teorię, że odpowiedzi nie należy szukać na Ziemi, a na planecie wrót i wysyła tam jedną z podwładnych. Istnieje podejrzenie, że przedsięwzięcie jest sabotowane przez firmę przewożącą pragnących się przesiedlić ludzi. W czasie poszukiwań należy zachować daleko idącą ostrożność...
„Stowarzyszenie Sennej Telewizji” jest dla odmiany jednym ze słabszych opowiadań. Pewnemu nauczycielowi od jakiegoś czasu śnią się reklamy dziwnych produktów żywnościowych. Zaczyna się zastanawiać, czy nie jest to jakiś eksperyment z reklamą senną i poprzez prasę zaczyna szukać osób mających podobne sny. Wynik jest dość zaskakujący...
Opowiadanie „Bogowie Marsa” w sumie mi się podobało, choć cały czas właściwie czytelnik nie wie, które przygody bohaterów są prawdziwe, a które są urojeniem...
Ziemski statek dolatuje do Marsa. Człowiek po raz pierwszy ma postawić stopę na czerwonej planecie. Przez nieuwagę jednego z członków załoga straciła niezawodny sposób porozumiewania się z Ziemią i skazana jest na zawodne transmisje, a właśnie nadciąga burza słoneczna. Po długich wahaniach dowódca podejmuje ryzyko i ląduje. To, co widzą ludzie jest całkowicie inne od tego, co rejestruje kamera; która wersja jest prawdziwa?
„Łowca jaguarów” jest opowiadaniem dość dziwnym. Główny bohater jest Indianinem, który coraz bardziej aklimatyzuje się w kulturze białych. Kiedyś był sławnym łowcą jaguarów i teraz, w wyniku rozrzutności swojej żony, jest zmuszony jeszcze raz zapolować. Jaguar, którego ma zabić, jest inny od tych, na które wcześniej polował. Według wierzeń jego ludu, takich jaguarów nie wolno zabijać. Jednak chęć zysku i naprawienia małżeńskich relacji zwycięża stare wierzenia i Indianin wyrusza na polowanie. Czy aby na pewno był to dobry wybór?
„Pożeglować do Bizancjum” opowiada o Ziemi przyszłości, na której jednocześnie może się znajdować dokładnie pięć miast, w których są odtwarzane słynne miasta z przeszłości. Główny bohater jest inny od reszty społeczeństwa, ponieważ pochodzi z XX wieku, choć nie pamięta wszystkich szczegółów. Razem z nim poznajemy ten świat przyszłości, który nie dla wszystkich okazuje się taką idyllą, na jaką wygląda.
„Pajęczarka” opowiada o pewnej Pajęczarce, czyli jednej z niewielu osób potrafiących podróżować po Sieci. Zawód ten jest bardzo niebezpieczny, bo brak umiejętności lub nawet najmniejsza dekoncentracja grozi śmiercią. Mimo to jest mnóstwo osób wielbiących Pajęczarzy i chcących pójść w ich ślady. Część z nich jest zdecydowana spróbować podróży Siecią i w większości przypadków przypłacają to śmiercią.
To opowiadanie bardzo mi się podobało. Być może dlatego, że skojarzyło mi się z powieścią „Pieśń Kryształu” McCaffrey i podobnym motywem podziwu dla przedstawicieli elitarnego zawodu, który jednak poza zaletami ma też mnóstwo wad. Nie wiem... w każdym razie jest dla mnie drugim co do jakości (po „Wrotach Ziemi”) opowiadaniem z tego zbioru.
„Z Virgilem Oddumem na Biegunie Wschodnim” to kolejne opowiadanie z cyklu dziwnych. Właściwie sama do końca nie wiem, o czym ono jest, więc nie umiem nic o nim napisać. W każdym razie nie zachęciło mnie do dalszego poznawania autora.
„Klątwa królów Kolchidy” opowiada o znalezieniu skarbu na planecie Kolchida, o dziennikarzu żądnym sensacji i o zmaganiu się z czasem - aby zdążyć wywieźć skarb, zanim łapy położy na nim lokalny władca. Dało się przeczytać, ale generalnie nic ciekawego.
„Fermi i mróz” opowiada o nuklearnej zagładzie świata. Wrogie mocarstwa wystrzeliwują bomby jądrowe, które niszczą znaczną część Ziemi. Czy ludzkość przetrwa taką zagładę?
„Wykopaliska” są jakby odpowiedzią na „Fermi i mróz”. Opowiadają o kosmicznych podróżnikach przyszłości, którzy badają jedną z napotkanych planet. Znalezione na niej przedmioty okazują się podważać mit o ich pochodzeniu...
Generalnie zbiór czytało mi się dość dobrze i pewnie w przyszłości sięgnę jeszcze po jakąś antologię z tej serii.
[prawie identyczną recenzję umieściłam na swoim blogu]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.