Dodany: 07.10.2010 09:00|Autor: misiak297

Czytatnik: Misiakownik

5 osób poleca ten tekst.

7.10.2010 "Pestka" i nie tylko...


I pomyśleć, że taka perła jak Pestka (Kowalska Anka (Kowalska Anna; 1932-2008)) kurzyła się u mnie przez dwa lata! Odstraszyły mnie chyba wydumane miny Krystyny Jandy i Daniela Olbryskiego, którzy zdobią okładkę w pretensjonalnej pozie. Tymczasem kiedy ostatnio przeczytałem recenzję (dziękuję, Lailo), stwierdziłem, że muszę pokonać te okładkowe uprzedzenia, bo "Pestka" jest najwyraźniej książką dla mnie. Cóż, to moja piąta tegoroczna szóstka.

Najdziwniejsze jest to, że w gruncie rzeczy "Pestka" opowiada banalną historię. Miłosny trójkąt. Agata to nieposkromiona kobieta, uzdolniona artystka zatracająca się w uczuciu. Borys prowadzący ustabilizowane i wręcz nudne życie, nagle ogarnięty namiętnością. I ta trzecia - Teresa - chorowita i apodyktyczna żona Borysa, a wraz z nią cały sztafaż - dzieci, wycieczki, rodzinne niedziele, spotkania, na których eksponuje się własne małżeństwo. To wszystko obserwuje osoba będąca poza tym trójkątem, ale nie mniej ważna - Sabina, przyjaciółka Agaty i współpracownica Borysa. "Pestka" stanowi właściwie jej monolog skierowany do Borysa.

To wszystko brzmi tak banalnie, ale nie ma w tym krztyny banalności. Kowalska rozbiera swoich bohaterów na części pierwsze - ustami Sabiny analizuje ich myśli, przekonania, ocenia uczynki. Nic nie jest proste. Ani dla Borysa szamoczącego się między uładzonym życiem, które nagle się rozpada, ani dla Agaty, która jest zasadniczo uzależniona od rodziny swego kochanka (te spotkania odwoływane w ostatniej chwili, te samotne wyjścia do kina, te wyrzucone bilety do teatru dla tych rzadkich momentów wydartych dla siebie z rutyny codziennego życia!), dla Teresy, która jest mimowolną ofiarą tego wszystkiego, a wreszcie dla Sabiny, która choć nie zgadza się z postępowaniem przyjaciółki, wyraźnie jej kibicuje. Bohaterowie zdają sobie sprawę, że zasadniczo postępują niemoralnie - w ich rozmyśleniach czasem pojawia się Bóg i Dekalog - ale jednak nie zaprzestają swoich działań. Tak jak Sabinie, również czytelnikowi trudno się nie zgodzić z tym, że właściwie Borys i Agata są naprawdę szczęśliwi - bardziej niż niejedno zasiedziałe małżeństwo, za którego wzorową powłoką kryją się prawdziwe dramaty.

W efekcie z pozornie banalnego pomysłu otrzymujemy głębokie psychologiczne studium zachowań ludzi kochających, kochanych, zdradzanych. Każde słowo w "Pestce" jest przemyślane, nie na każde pytanie znajdzie się odpowiedź (co również jest jej atutem), a wszystko napisane pięknym językiem. Od tej książki nie można się po prostu oderwać - i trudno też o niej zapomnieć.

Ostatnio również bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie bajka Jeż (Kotowska Katarzyna (ur. 1957)), po którą sięgnąłem przeczytawszy biblionetkową recenzję. Nie wiem, czemu trochę pobłażliwie traktowałem bajki dla dzieci. To chyba niesprawiedliwe, zwłaszcza że i w tym typie literatury mogą powstać prawdziwe arcydzieła, czego "Jeż" jest najlepszym przykładem. Historia adopcji chłopca jeża, któremu odpadają kolejne kolce, gdy zaczyna nabierać zaufania jest po prostu piękna i urzekająca. Nawet jeśli nie ma się nic wspólnego z adoptowanymi dziećmi, książka Katarzyny Kotowskiej jest naprawdę warta lektury!

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 4443
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 3
Użytkownik: Laila 07.10.2010 23:37 napisał(a):
Odpowiedź na: I pomyśleć, że taka perła... | misiak297
Miła jest świadomość, że sięgnąłeś po tę książkę po mojej recenzji :) Filmowa para rzeczywiście jest odstraszająca, zresztą filmu nie polecam, a nawet zdecydowanie "odlecam", zupełnie do książki niepodobny i drażniący.
Użytkownik: misiak297 07.10.2010 23:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Miła jest świadomość, że ... | Laila
Widziałem dosłownie minutkę na youtubie... "Pestka" jest przede wszystkim o ludziach młodszych. To raz. Dwa - nie wiem jak Janda mogła zagrać piękną, energiczną, pełną życia brunetkę. I nawet moja sympatia i szacunek dla Dymnej do tego filmu mnie nie popchnie (Teresa była blondynką).
A o "Pestce" jeszcze sobie myślę, że to cholernie przejmujące... Że te największe dramaty jakby tworzą się w najbanalniejszych historiach. Że człowiek nie ma zwyczajnie czasu tak analizować swoich myśli, gestów... a może byłoby dobrze.
Użytkownik: Lenia 08.10.2010 23:09 napisał(a):
Odpowiedź na: I pomyśleć, że taka perła... | misiak297
Natknęłam się na tę książkę jakieś dwa lata temu w bibliotece i miałam podobne wrażenia. Pamiętam, że czytałam ją z zapartym tchem (cięgiem, jak by powiedział któryś z bohaterów chłopów).
Zafascynowały mnie przede wszystkim forma, sposób prowadzenia narracji - zupełnie odmienne niż we wszystkich książkach, z jakimi się kiedykolwiek spotkałam.
Duże wrażenie zrobiła też na mnie relacja tych dwu przyjaciółek: tak bardzo silna więź, że ta żyjąca, narratorka "Pestki", nie mogła wyrzucić z pamięci tej drugiej, prawdopodobnie też zrozumieć i pogodzić się z jej odejściem, i musiała ułożyć tę opowieść, żeby - być może - i sobie samej wszystko w głowie poukładać. To wszystko było takie pełne emocji.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: