Dodany: 06.10.2010 08:08|Autor:

Książka: Hiszpański smyczek
Romano-Lax Andromeda
Notę wprowadził(a): agnesines

1 osoba poleca ten tekst.

nota wydawcy


Ta porównywana z "Cieniem wiatru", napisana z niezwykłym rozmachem powieść jest poruszającym koncertem na wiolonczelę, w którym splatają się losy człowieka i pogrążonego w chaosie świata.

Pod koniec XIX wieku w miasteczku Campo Seco rodzi się chłopiec. Nikt jeszcze nie przeczuwa, że wkrótce zostanie okrzyknięty królem smyczka i największym wiolonczelistą w historii Hiszpanii. Tymczasem dwór królewski w Madrycie, pełen intryg i zepsucia, chyli się powoli ku upadkowi. Chmury gromadzą się również nad resztą Europy, zwiastując nadejście nowej, okrutnej epoki. Po dojściu do władzy faszystów życie genialnego muzyka staje się nieustającym wyborem pomiędzy osobistym szczęściem a nienawiścią do reżimu. Jego miłość do pięknej żydowskiej skrzypaczki jest zagrożona, podobnie jak stary ład na kontynencie, a ratowanie najbliższych wiąże się ze zhańbieniem własnego nazwiska...


"Urzekająca i nieodparcie nastrojowa".
"The New York Times"

[Nasza Księgarnia, 2010]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3375
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 5
Użytkownik: bałałajka 08.10.2010 09:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Ta porównywana z "Cieniem... | agnesines
"Hiszpański smyczek" opowiada o wyborach mędzy własnym szczęściem a lojalnością wobec ogółu, wobec bliskich. To też książka o rozstaniach i stracie bliskich. Ale te trudne tematu rozwesela styl książki. nie jest ciężka, ani patetyczna, wręcz przeciwnie. Myślę, że wam się spodoba.
Użytkownik: scandal 17.01.2011 01:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Ta porównywana z "Cieniem... | agnesines
W „Hiszpańskim smyczku” przepadłam, pochłoną mnie doszczętnie po prostu. Ta książka ujmuje przede wszystkim swoim klimatem. Opisując europejskie miasteczka początku XX wieku potrafi prawie, ze przenieść czytelnika w tamten swiat. To też przepiękna książka o miłości, poświęceniu i przyjaźni
Użytkownik: jml2000 30.09.2011 21:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Ta porównywana z "Cieniem... | agnesines
Matko boska, jakie to przegadane nudziarstwo!
Użytkownik: kasia_o 24.04.2012 11:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Ta porównywana z "Cieniem... | agnesines
Czytając opis spodziewałam się bardzo dobrej lektury i mile spędzonego czasu. Szczególnie, że "Hiszpański smyczek" został porównany do "Cienia wiatru". Niestety zupełnie bezpodstawnie i z ujmą dla Zafona. Uwielbiam książki z Hiszpanią w tle, ale powieść Andromedy Romano-Lax zupełnie mnie rozczarowała, a lekturę porzuciłam mniej więcej w połowie. Najzwyczajniej w świecie nie miałam siły by dotrwać do końca. Stwierdziłam, że szkoda mojego czasu, kiedy do przeczytania jest jeszcze tyle książek... Zgadzam się z wypowiedzią powyżej, że "Hiszpański smyczek" to przegadane nudziarstwo. Książka z powodzeniem mogłaby być o połowę cieńsza. Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu Poza tym, sam bohater działał mi na nerwy. Podczas lektury odnosiłam wrażenie, że Feliu jest narcyzem, że jest zapatrzony w siebie. Że chęć opowiadania bierze się z poczucia dumy, samozadowolenia, pochwalenia się swoimi burzliwymi losami. Być może się mylę, ale nieustannie spoza liter powieści docierało do mnie ukryte przesłanie wiolonczelisty: "Zobaczcie, kim ja to nie jestem!".

Zazdroszczę tym, którzy odnaleźli się w "Hiszpańskim smyczku" i są zadowoleni z lektury. Dla mnie to był zmarnowany czas.
Użytkownik: Lui1313 06.07.2012 21:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytając opis spodziewała... | kasia_o
"Hiszpański smyczek" to powieść, o której ciężko jest mi wydać jednoznaczny osąd. Mój "romans" z tą książką zaczął się od wizyty w księgarni, kiedy to po zobaczeniu tej powieści stwierdziłam, że muszę ją mieć. Z jakiegoś niewyjaśnionego powodu zaczarowała mnie i nie potrafiłam odejść bez wcześniejszego kupienia jej. Niestety, z różnych powodów po przeczytaniu ponad stu stron musiałam przerwać lekturę, a wróciłam do niej dopiero po ponad roku. Być może podjęłam złą decyzję, by przeczytać "Hiszpańskiego smyczka" tuż po "W cieniu zakwitających dziewcząt" Prousta, bowiem nieustannie czułam wszechobecny dysonans pomiędzy sztuką a próbą pisania o sztuce w ładny sposób. Choć w pewien sposób urzekły mnie niektóre opisy Hiszpanii, wstawki w tym języku, opis muzyki czy francuskie słówka, to była to zaleta raczej uwielbianych przeze mnie kultur niż warsztatu i talentu autorki. Nie mam tej książce nic konkretnego do zarzucenia, bo też nie miałam przy niej żadnych konkretnych odczuć. Nie do końca potrafię powiedzieć, dlaczego nie spodobała mi się tak bardzo, jak mogła, z drugiej strony - czytało mi się ją przyjemnie (co niekoniecznie oznacza "lekko") i zapamiętam ją jako raczej dobrą lekturę. Niestety, nie wybitną.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: