Galileo Goes to Jail and Other Myths about Science and Religion - wybrał Ronald L. Numbers, ocena: 5
Wyrok na Galileusza: I inne mity o nauce i religii (antologia;
Lindberg David C.,
Shank Michael H.,
Cormack Lesley B. i inni)
Zbiór esejów publicystycznych, które mają na celu wyjaśnienie i obalenie ogólnie przyjętych mitów, przedstawiających wrogość Kościoła do świata nauki. Książka niełatwa do przebrnięcia. Rozważania czasem zbyt szczegółowe i nie zawsze interesujące dla przeciętnego czytelnika. Z drugiej strony kopalnia informacji; wielowiekowy przekrój przez świat nauki od filozofii i astronomii aż po mechanikę kwantową, więc brnę wytrwale przez kolejne rozdziały. Moja cierpliwość i samozaparcie zostają wynagrodzone, jako że ostatnie w chronologicznym ciągu eseje dotyczą najciekawszych i najbardziej aktualnych tematów.
Oto kilka mitów, które autorzy starają się naświetlić i ocenić, uwzględniając najnowsze badania historyczne. Książka jest zbiorem 25 essejów/mitów, ale wspomnę tylko o kilku, które wydały mi się najciekawsze.
Mit # 3: Czy naprawdę w średniowieczu uważano, że ziemia jest płaska? Czy zasługą Krzysztofa Kolumba było odkrycie prawdy? Hiistorycy są zgodni co do faktu, że już starożytni Grecy i Rzymianie nie mieli wątpliwości co do kulistego kształtu ziemi i że wiedza ta była również zaakceptowana przez Kościół. Jedynym celem wyprawy Kolumba było udowodnienie, że droga do Chin wzdłuż równika jest krótsza i bezpieczniejsza niż podróż naokoło Afryki.
Mit # 7: Giordano Bruno był pierwszą ofiarą na ołtarzu współczesnej nauki. Niezaprzeczalnie Bruno był entuzjastą i gorliwym wyznawcą heliocentrycznej teorii świata, jednak głównym powodem wejścia w konflikt z Kościołem były jego heretyczne poglądy. Jednym z nich była głoszona przez Bruno teoria o niezliczonej ilości układów słonecznych i zamieszkałych planet. Podważało to naukę Kościoła o wyjątkowości rasy ludzkiej, stworzonej na wzór i podobieństwo Boga. Czy Bruno był martyrem nauki? Po pierwsze, Bruno nie był naukowcem tylko zakonnikiem. A po drugie, oskarżenie przeciw niemu zawierało 130 punktów nawiązujących do głoszonych przez niego antykatolickich poglądów. Mnie osobiście najbardziej zafascynowała jego wizja wszechświata - układy słoneczne jako podstawowa jednostka kosmosu; przestrzeń wypełniona eterem; komety to krążące fragmenty byłych gwiazd. Nieźle jak na początek XVIw., jeszcze przed wynalezieniem teleskopu.
Mit # 11: Katolicy nie brali udziału w Rewolucji Naukowej. W celu obalenia tego mitu wystarczy wymienić tylko jedno nazwisko - Mikołaj Kopernik, którego dzieło "De Revolutionibus Orbium Coelestium" uważane jest za największy przewrót naukowy od czasów starożytnych. Kopernik był nie tylko katolikiem, ale i wysokim urzędnikiem w hierarchii Kościoła. Z innych osób, które miały znaczny wkład w rozwój nauki, wspomnieć należy Galileo Galilei. Galileo udoskonalił nowo wynaleziony teleskop i przy jego użyciu zrobił kilka astronomicznych odkryć, jak góry na księżycu, plamy na słońcu, cztery księżyce krążące wokół Jupitera i niezliczona ilość gwiaizd niewidocznych gołym okiem. Dzięki użyciu teleskopu Galileo był w stanie potwierdzić heliocentryczną teorię Kopernika. Galileo był również katolikiem.
Mówiąc o Rewolucji Naukowej i roli katolików w propagowaniu i rozwoju nauki trudno nie wspomnieć założonego w 1540 r. zakonu jezuitów, który kładł szczególny nacisk na edukację. Tylko przez następnych 80 lat jezuici założyli 450 szkół średnich i wyższych, głównie w Europie, ale nie tylko. Jednym z twórców kalendarza gregoriańskiego był włoski jezuita, Christoph Clavius, wybitny matematyk i astronom.
Mit # 21: Czy Einstein wierzył w Boga? Einstein odrzucił wizję Boga jako istoty wszechpotężnej, która rządzi światem, po pierwsze dlatego, że zbyt wiele jest zła i cierpienia w życiu na ziemi, a po drugie dlatego, że taki Bóg zwolniłby nas od jakiejkolwiek odpowiedzialności. Ale Einstein wierzył w Boga, który stworzył świat gdzie rządzą niezachwiane prawa natury. Celem nauki jest poznanie tych praw. Einstein identyfikował się z religijną filozofią Spinozy i wierzył w zaplanowany, inteligentny rozwój wszechświata. Bóg Einsteina nie posiadał cech osobowych, nie czynił cudów, ani też nie był zbytnio zainteresowany życiem istot ludzkich na ziemi. Jednak Einstein nigdy nie uważał, że istnieje konflikt pomiędzy nauką i religią. Wręcz przeciwnie, twierdził, że obie dziedziny wzajemnie się uzupełniają. Nauka zawdzięcza religii wiarę we wszechświat, który można zrozumieć i wytłumaczyć, gdyż rządzi się prawami Boga, religia zaś zawdzięcza nauce odkrywanie i interpretację tych praw. Słynne jest jego powiedzenie: "Nauka bez religii jest kulawa, a religia bez nauki ślepa." I chociaż określenie "Inteligentny Projekt" nie było jeszce wtedy znane, dziś można śmiało powiedzieć, że właśnie taką filozofię preferował Einstein.
Mit # 24: Kreacjonizm jest unikalnie amerykańskim fenomenem. Od czasu ekspansji kreacjonizmu w latach 60-tych przeciwnicy tej teorii pocieszali się, że jest to typowo amerykański wymysł i że nie ma on najmniejszych szans na rozprzestrzenienie się poza granice tego kraju. A jak to wygląda na dzień dzisiejszy?
Kanada - w 1993 r. kanadyjski tygodnik Maclean's ogłosił wyniki sondażu publicznego, według którego 53% dorosłych obywateli Kanady nie akceptuje teorii ewolucji.
Wielka Brytania - do roku 2002 kreacjonizm nie wzbudzał większego zainteresowania w tym kraju. Punktem przełomowym była wizyta prezesa pro-kreacjonistycznej organizacji AiG (Answers in Genesis) oraz skandal w Gateshead, który rozpętał ogólnokrajową dyskusję, przyczynając się do nienotowanej wcześniej popularności tej teorii. W 2005 r. według ogłoszonej przez BBC ankiety 40% osób ankietowanych uważało, że teorię tę należy włączyć do programu szkół jako alternatywę teorii ewolucji.
Holandia - w 2005 r. minister edukacji zapoczątkował debatę w Parlamencie na temat nauczania w szkołach teorii ID (Inteligentnego Projektu) sugerując, że posunięcie to powinno załagodzić konflikty religijne, pnieważ kreacjonizm jest akceptowany zarówno przez Chrześcijan, Zydów jak i Muzułmanów.
Polska - w 2006 r. zastępca ministra edukacji, Mirosław Orzechowski, oświadczł, że "teoria ewolucji to pomyłka, którą zalegalizowano jako obowiązującą prawdę". Z innych źródeł - znana jest postać prof. biologii Macieja Giertycha, który prowadzi szeroko zakrojoną kampanię na rzecz kreacjonizmu.
Brazylia - w 2005 r. gubernator stanu Rio de Janeiro oświadczył, że teoria kreacjonizmu zostaje włączona do programu szkolnego. Zwolennicy ewolucji próbowali protestować lecz bez większego skutku.
Australia - w 2005 r. minister edukacji, zwolennik kreacjonizmu, oświadczył, że choć teoria ewolucji jest obowiązującą teorią rozwoju życia na ziemi, dopuszcza się w szkołach również wykłady na temat kreacjonizmu i inteligentnego projektu.
Jak z tego widać, coraz bardziej rozpowszechnia się opinia, że obie alternatywne teorie powinny znajdować się w programie szkolnym oraz być przedmiotem oficjalnych badań naukowych. Tym bardziej, że ani jedna ani druga nie jest naukowo udokumentowana.
Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet - Stieg Larsson, ocena: 2+
Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet (
Larsson Stieg)
Do pierwszej części trylogii Larssona zabrałam się zachęcona fenomenalną popularnością tej serii. Z zasady nie mam zaufania do bestsellerów, gdyż często są to okrzyczane, choć literacko niewiele warte pozycje. Przeważyła jednak ciekawość i cicha nadzieja, że może tym razem nie jest tak źle, skoro książkami Larssona zachwyca się cały świat.
Początek powieści nie najlepszy. Szczegółowy opis finansowych inwestycji, spekulacji i zakulisowych machlojek. Tekst chwilami przypominający raport sprawozdawczy do nadrzędnej instytucji finansowej. Ale czytam uważnie i staram się zapamiętać zawiłe szczegóły, które prawdopodobnie będą odgrywać znaczącą rolę w dalszej części powieści. Błąd. Wątek finansowych spekulacji zostaje wkrótce zarzucony i przenosimy się na wyspę, do rezydencji emerytowanego magnata przemysłowego. Nasz główny bohater, dziennikarz, chwilowo w poważnych kłopotach, podejmuje się spisania historii rodziny Vanger. I znowu czytam uważnie, starając się zapamiętać rozliczne rozgałęzienia drzewa geneologicznego rodu Vanger. Co nie jest łatwe, bo cofamy się w czasie, rodzina jest liczna i każda osoba może okazać się kluczową dla dalszej akcji. Jest również nierozwikłana zagadka kryminalna sprzed 36 lat, więc razem z naszym bohaterem przeglądamy akta sprawy, stare fotografie i wycinki z gazet. I tak gdzieś do połowy 600-stronicowej powieści. Ciągle nic się nie dzieje. Później akcja się rozkręca, ale historia jest grubymi nićmi szyta, bohaterowie stereotypowi i bez życia a zakończenie sklecone w pośpiechu, mało prawdopodobne a do tego moralnie nieakceptowalne. Zbrodnia zostaje zatuszowana, skandal zażegnany, imię biznesu uratowane. Zresztą kodeks moralny nie tyko głównych bohaterów, ale większości osób występujących w tej powieści pozostawia wiele do życzenia. Nie było ani jednej postaci, do której czułabym sympatię czy choćby tylko ciekawość co do dalszych jej losów. Główny bohater to prawdopodobnie ucieleśnienie erotycznych marzeń samego autora - dziennikarz, mężczyzna po czterdziestce, obok którego żadna kobieta nie przejdzie obojętnie i zdarza się, że już po 15 minutach znajomości ląduje w jego łóżku wcale go zresztą o zgodę nie pytając. A co sądzi Mikael o swoich partnerkach i erotycznych przygodach? Mikael nic nie sądzi. Mikael to automat bez żadnych emocji i o niskim wskaźniku inteligencji. Dziennikarz, specjalista od wykrywania finansowych spekulacji i korupcji, który jak dziecko daje się podprowadzić w zastawioną na niego pułapkę. I znowu jak dziecko, z czystej ciekawości, pcha się w ręce bezpardonowego mordercy, wiedząc doskonale z kim ma do czynienia. Mikael to nie jest postać wysokich lotów.
A jak nasza druga bohaterka - dziewczyna z tatuażem smoka? Z jednej strony w sposób patologiczny aspołeczna, mizantropka, bez podstawowego wykształcenia, znajdująca się pod stałą kontrolą kuratora jako osoba nieodpowiedzialna i niezdolna do prowadzenia własnych finansów - a z drugiej strony obdarzona fotograficzną pamięcią i fenomenalnie inteligentna. Ale nie na tyle inteligentna, żeby przekonać służby socjalne, że w wieku 24 lat potrafi sama pokierować swoim życiem bez konieczności prawnego nadzoru. Dziewczyna haker, która potrfi podłączyć się do każdego komputera i może mieć dostęp to kont bankowych najbogatszych ludzi w biznesie, ale żeby uzyskać zgodę na pobranie paru tysiący koron z własnego konta zmuszona jest do seksualnych igraszek ze swoim kuratorem.
Cała powieść jest absurdalnie nieprawdopodobna. Bohaterowie bez życia, bez emocji, nie wzbudzający sympatii. Drastyczne sceny gwałtu, przemocy i okrucieństwa w stosunklu do kobiet i zwierząt. A na dodatek grafomański język. Książka na poziomie gimnazjalisty udzielającego się w kółku literackim, która nie wiadomo jak i dlaczego urosła do międzynarodowego bestsellera.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.