Dodany: 02.10.2010 20:52|Autor: misiak297

Czytatnik: Misiakownik

3 osoby polecają ten tekst.

2.10.2010 "Śmierć w Breslau" i nie tylko...


Ostatnio wylądowałem w łóżku jako rekonwalescent. Zdarte na weselu gardło trzeba było wyleczyć. Cóż, żadna lektura nie uzdrawia mnie tak, jak dobry kryminał (może dlatego, że czytam o trupach, a sam nim nie jestem i na samą myśl poprawia mi się samopoczucie?). W każdym razie sięgnąłem po biblioteczny egzemnplarz Śmierć w Breslau (Krajewski Marek (ur. 1966)) To było moje pierwsze spotkanie z Markiem Krajewskim i przyznam, że wiele sobie po nim obiecywałem. Nie mogę powiedzieć, żebym się zawiódł. To całkiem przyzwoity kryminał w takim bardzo chandlerowskim stylu. Dodatkowym atutem jest mocno niejednoznaczny główny bohater, a także czasy, w których kryminał się rozgrywa (wczesne lata 30). Podsumowując - to całkiem porządne kryminalne czytadło - i choć nie czytałem tego z wypiekami na twarzy, a niektóre zagadki udało mi się wcześniej rozwiązać niż Eberhardowi Mockowi i Herbertowi Anwaldtowi, zasadniczo nie mam zastrzeżeń.

Z drugiej strony nie wiem, czy jeszcze do Krajewskiego wrócę. Chyba jestem wychowankiem szkoły Agathy Christie i styl Królowej Kryminału najbardziej mi odpowiada. Nie znaczy to, że miałbym coś przeciwko czarnym kryminałom Raymonda Chandlera, bo te też poczytuję. Jednak dla mnie Christie zawsze pozostanie niedoścignioną mistrzynią. Niektórzy z Was, biblionetkowicze, zarzucali Christie "angielską flegmę". Jednak dla mnie równie ważny jest ciekawy, wieloznaczny rysunek postaci, intryga przypominająca puzzle i spektakularne odkrycie mordercy na ostatnich stronach kryminału. Szkoda, że praktycznie wszystkie kryminały, które napisała Christie przeczytałem... chciałoby się powiedzieć, że dziś już nie ma takich kryminałów, a Ci, którzy wzorują się na Christie (Caroline Graham, Elizabeth George, P.D.James, Carolyn G. Hart, Gaja Grzegorzewska), to jednak tylko wzory albo zgoła marne podróbki.

Natomiast olbrzymim rozczarowaniem była dla mnie lektura Błyski (Hartwig Julia) Zaintrygowała mnie ta książka, kiedy omawialiśmy fragmenty Błysków na studiach. Jednak to, co serwuje Julia Hartwig (której wiersze dość lubię), to jakieś ścinki poetyckie, niewarte publikacji. Większość z tych jej aforyzmów i przemyśleń to po prostu czyste banały. Ja też mogę sobie coś takiego napisać.

"Dziś poplamiłem się płynem z korektora. Odkręciłem buteleczkę i pojedyncza kropla kapnęła mi na dłoń. I tak jest na tej dłoni jak zagubiona biała wyspa"

"W środę zgubiłem okulary. W czwartek temperówkę. Szukając temperówki znalazłem okulary"

I co?
Nie lubię twórczości tanim kosztem. "Błyski" mogły być czymś naprawdę wartościowym, a pozostają zlepkiem bezsensownych, ładnie napisanych frazesów. I naprawdę szkoda.

A ostatnio w ramach powieści do recenzji czytałem "Między frontami" Evelio Rosero. Jest to jedna z najlepszych książek, po jakie sięgnąłem w tym roku. Szczegóły w czytatce wkrótce po premierze (13.10.2010)

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1746
Dodaj komentarz
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: