Dodany: 30.09.2010 08:43|Autor: KIRA1

Co kto lubi...


Muszę przyznać, że trochę mi głupio zaczynać przygodę z pisaniem recenzji od tej właśnie książki. Ale milcz, ego! Nowicjusz winien okazać więcej pokory. :-) Poświęciłam dwie noce na przebrnięcie przez tę i już mniej więcej w połowie stwierdziłam, że nadaje się ona w sam raz na pierwszą recenzję, jaką zamieszczę na tym serwisie. Czy będzie ich więcej, zdecyduje moja silna wola, zmagająca się z haniebnym lenistwem. ;-)

Rzecz zaczyna się następująco: młody nazista wyskakuje z zestrzelonego przez artylerię przeciwlotniczą bombowca i już po chwili spadochron niesie go w okolice posępnego lasu Droy. Tak oto zapoznajemy się z tym paskudnym miejscem, aczkolwiek na prawdziwe smaczki trzeba będzie odrobinę poczekać. Mieszkańcy pobliskiej wioski dawno się już z tym pogodzili, dlatego też szybko zarzucają poszukiwania Niemca. Kilkadziesiąt lat później okaże się, iż rację miał jeden z nich, mówiąc, że skoczek już i tak zostanie w tym miejscu na zawsze. Kto raz wszedł do Droy Wood, ten już stamtąd nie wyjdzie...

Kilkadziesiąt lat później poszukiwania 20-letniej Carol Embleton, która w panicznej ucieczce przed mordercą i gwałcicielem zbłądziła na leśne moczary, przebiegają równie "owocnie". Zarówno ona, jak i ścigający ją psychopata są skazani na łaskę i niełaskę nadciągającej od strony morza mgły. To ona bowiem jest przyczyną wszelkiego zła, jakie dzieje się w lesie. Otula mokrym całunem odwieczne bagniska i poskręcane niczym w śmiertelnej agonii drzewa i wywołuje z grobu wszelkie możliwe widziadła, paskudztwa i truposze.

Lekturę "Lasu" można porównać do spożycia najtańszej z parówek, odgrzanej w dodatku kilkakrotnie w psującej się i lekko dymiącej mikrofali. Ma z a p c h a ć pusty żołądek, a nie dostarczać rozkoszy kubeczkom smakowym. Inne porównanie: seks z łatwą panienką po pijaku - dobrze, jeśli trwał szybko i jako tako nas zaspokoił. Nie będziemy żałować, jeśli się zbyt wiele po takiej rozrywce nie spodziewamy. Drugie zestawienie wydaje mi się nawet trafniejsze. "Gra wstępna" u Smitha jest ograniczona do minimum, szybko przechodzimy do sedna, przeskakując od jednego incydentu z wałęsającymi się po lesie upiorami (mordującymi każdego napotkanego na swej drodze nieszczęśnika) do drugiego. Autor prowadzi nas usłanym trupami szlakiem równie pewnie, co tania, ale doświadczona kurtyzana: bez zbędnych pieszczot, operując bardzo prostym, potocznym, pozbawionym - niestety - wszelkich smaczków językiem, sprawnie zmierzając do - znowu niestety - mało satysfakcjonującego orgazmu, czyli dość nijakiego zakończenia.

Niestety, trudno jest się rozkoszować opisami mordu popełnianego przez żywego trupa, skoro jest on (ów mord) naszkicowany w paru zaledwie zdaniach, bez finezji, bez polotu, wręcz byle jak. Bardzo mało opisów, niemal sama akcja, nakreślona w dodatku sztampowo i lakonicznie, zupełnie jakby książka pisana była dla opłacenia bieżących rachunków, a na następny tydzień pisarz przewidywał już coś nowego. Trudno jest się identyfikować z bohaterami (a przynajmniej mnie było trudno) i kibicować ich walce o przetrwanie. Szybko, szybko, rachu-ciachu - i już po całej zabawie. Hmm, czy ja coś przed chwilą czytałam czy może mi się zdawało? ;-)

Smith nie jest złym pisarzem. Zapewne zna swoje ograniczenia i nie stara się zwabić czytelników fałszywymi obietnicami wyrafinowanych rozkoszy. Oferuje prostą, nie wymagającą myślenia rozrywkę, bez ambicji dorównania Clive’owi Barkerowi. Czytałam gorsze horrory, jak choćby "Macki" Knighta. Jesteś od niego lepszy, Guy. Serio. :-) W geście dobrej woli ofiarowuję ci pełną dwóję z plusem.

Jeśli po zapoznaniu się z powyższą (anty)reklamą tego wspaniałego - khem, khem - dzieła któreś z was nabierze ochoty na zawarcie z nim bliższej znajomości, to informuję, że można mnie znaleźć na Podaj.net. Oddam "Las" za darmo. Niekoniecznie w dobre ręce. ;-) Ten format świetnie się sprawdza jako podkładka pod herbatę. ;-)
Wyświetleń: 1478
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: KIRA1 30.09.2010 08:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Muszę przyznać, że trochę... | KIRA1
Niestety, przez nieuwagę zamieściłam recenzję w dziale Forum. Ot, owoce pisania po nieprzespanej nocy. Ech...
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: