Dodany: 08.01.2007 16:56|Autor: hankaa

Książka: Mała apokalipsa
Konwicki Tadeusz

1 osoba poleca ten tekst.

Jeden dzień, a tyle zdarzeń...


Książka według mnie trudna, bo dla młodego czytelnika jest trochę zbyt abstrakcyjna i absurdalna. Dla starszego czytelnika, bądź zapoznanego z historią Polski, jest to zapewne ciekawa historia i obraz PRL–u.

Jest to opowieść o jednym dniu pisarza, który dowiaduje się rano, że został wyznaczony na manifestacyjne samospalenie w publicznym miejscu w Warszawie. Od tego momentu przebiegamy przez zawiłości wywołane przez system komunistyczny w PRL–u. Pisarz w ten sposób podkreśla wiele ówczesnych absurdów, ośmieszając je. Poza tym obserwujemy oczami bohatera bezsens działania i istnienia, lakoniczność życia, szarość dnia codziennego innych ludzi. Natrafimy na romans, intrygę, kolejki w sklepach, proces, działanie służby zdrowia - wszystko to, zanim dzień się skończy. Jednak czy bohater dokona czynu, który został mu wyznaczony?

Nostalgia, szarość i absurd wpływają na czytelnika, doprowadzając do jego osobistej apokalipsy. Motyw apokalipsy jest również odnośnikiem do tego, że nic nie jest wieczne oraz do tego, że komunizm ze swoimi absurdami, łamaniem praw człowieka, których notabene nie było, doprowadza do jego końca, upadku.

Czytając książkę miałam wrażenie, że czytam polskie wydanie „Procesu” Kafki. Nie wiem dlaczego, według mnie są to książki tematycznie i ideologicznie podobne do siebie, choć każda z nich inaczej się kończy. Według mnie, powieść jest dla wytrwałych, ciekawskich i ludzi, którzy jak zaczną książkę, to muszą ją skończyć, niezależnie od jej treści.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 12249
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: