Dodany: 24.09.2010 15:31|Autor: Joy Hope

Książka: Bóg urojony
Dawkins Richard

2 osoby polecają ten tekst.

Piekło pustki


Zdaje się, że książkę naukową oceniać się powinno pod kątem zawartości merytorycznej, a nie światopoglądu jej autora i jego zgodności z naszym, prawda?

Wiele oczekiwałam, a co dostałam?

Książka naukowa powinna być:

- obiektywna,
- rzetelna (przedstawiać fakty, różne teorie i hipotezy ich dotyczące w równoważny sposób),
- przedstawiać dziedzinę, którą autor się zajmuje,
- utrzymać pewien poziom języka i kultury społecznej.

A cóż mamy?

1. Obiektywizmu brak całkowicie. Ponadto autor obraża osoby myślące inaczej niż on, nazywając je kretynami. Podobno to się u niego nazywa "poczucie humoru".

2. Autor podkreśla, jak to szuka prawdy i do niej dąży. A co pisze we wstępie? Wyjaśnia, że jeśli KAŻDA osoba wierząca po przeczytaniu tej książki porzuci swoją wiarę, to książka osiągnie swój cel.
Ma tupet. Nazwałabym to nawet megalomanią, żeby nie użyć określenia "mesjanizm dawkinsowski" :-).

Faktów to tam niespecjalnie dużo. Ponadto, co się kłóci z logiką (!), autor pisze, że pojawienie się życia na Ziemi jest zdarzeniem z punktu widzenia prawdopodobieństwa prawie niemożliwym (ale się pojawiło), a istnienie Boga jest mało prawdopodobne (więc według niego go nie ma). Moim zdaniem - coś tu zgrzyta.

Nie pierwszy to raz, gdy autor wybiórczo stosuje postulowane przez siebie zasady i kryteria. Np. wyśmiewa się z członków jakiejś grupy religijnej (nie pomnę, jakiej), że na różne pytania mają tę samą odpowiedź i ironizuje, że widocznie wielokrotne powtarzanie sprawia, iż coś jest (wg nich) prawdziwe, a za chwilę na ich różne "teorie" sam podaje dokładnie ten sam argument. I na koniec stwierdza, że mówił to już wielokrotnie i będzie powtarzał w nieskończoność.

Potem stwierdza, że Bóg jako "wyższa inteligencja" jest mało prawdopodobny, a trochę dalej pisze, że możliwe, iż my i nasza rzeczywistość to wytwór fantazji i technologii wyżej rozwiniętych inteligencji gdzieś we wszechświecie!

Żeby było śmieszniej: często pisze słowo "Bóg" małą literą, jako "bóg", choć kulturowo, literacko itd. przyjęło się pisać "Bóg". Twierdzi, że nie różni się on od innych bogów, jak Zeus, Wisznu czy Budda. Dlaczego zatem nie pisze "zeus", "wisznu" i "budda"? Wyróżnianie negatywne też jest wyróżnianiem.

3. Autor jest biologiem, dokładniej - etologiem. A w książce mamy: biologię, fizykę, astronomię, ekonomię, politykę, socjologię, psychologię i teologię. Na pewno coś jeszcze pominęłam.

Wysnuwa rożne teorie, np. psychologiczne, wykazując się ignorancją w tej dziedzinie dotyczącą np. podstawowych prawideł rozwoju psychicznego człowieka. Koncepcja "fisia" sprowokowałaby do śmiechu każdego studenta I roku psychologii.

Żeby było śmieszniej - autor jest etologiem, czyli zajmuje się zachowaniem zwierząt. Ponieważ twierdzi przy tym, że człowiek nie jest niczym ważniejszym od innych zwierząt, zastanawiać może fakt, jak mało Dawkins wie o mechanizmach wpływających na zachowanie człowieka (jako zwierzęcia, bądź co bądź), czyli dokładnie o czymś z jego dziedziny.

Książka jest bardzo chaotyczna, często gubiłam wątek i zapominałam, w którym jestem rozdziale (skakanie po tematach).

Szczerze mówiąc, chciałam poczytać inne jego książki, ale mnie skutecznie zniechęcił.

Spokojnie zmieściłby się w 100 stronach, gdyby zostawił dowody i konkrety, ale - jak sam przyznał - każdy wzór zamieszczony w książce zmniejsza jej sprzedaż o połowę. I to mi nasuwa pewne podejrzenia... I ten "kontrowersyjny" tytuł...

W naukowej książce cytuje samego siebie jako dowód na coś albo podaje wypowiedzi (tylko pochlebne) swoich przyjaciół na temat jego książek! Nie wspominając o tym, iż nadmienia, że dany film/książkę można kupić na jego stronie internetowej i podaje adres.

Książka o mydle i powidle. Popularno-naukowy (z naciskiem na "popularno-") "Kod Leonarda da Vinci".

Wygląda to, jakby autor zbudował sam sobie pomnik z papieru.

4. Poziomu językowy jest dyskusyjny. Dla mnie dezawuowanie ludzi przez inwektywy to nie sposób rzeczowej argumentacji ani poczucie humoru, tylko świadectwo wystawione sobie przez autora.

Jedno z moich ulubionych stwierdzeń brzmi: "This is my truth, tell me yours". Nikt nie ma monopolu na prawdę i nie wiadomo, czy kiedykolwiek będzie miał. Może być też tak, że każdy z nas się myli albo każdy po części jest blisko prawdy. Warto o tym pamiętać.

Nie mogę zrozumieć, dlaczego autor utożsamia duchowość z religią. Przecież to nie jest równoznaczne. Dla niego istnieje kontinuum wierzący - niewierzący. Zero - jeden. Duże uproszczenie. A np. szukający? A wątpiący? Medytujący bezwyznaniowcy?

Sprowadza życie do poziomu biologii i ciała. Jest to klasyczny redukcjonizm. Można by się zastanowić, czy również nie racjonalizacja (w znaczeniu psychologicznym), nie mylić z racjonalizmem.

Na koniec stwierdza, że ludzie często uzasadniają swoją wiarę tym, że bez niej życie byłoby puste. I konkluduje, że może życie jest puste? Czytałam gdzieś kiedyś, że piekło to pustka i brak Boga. Z tego punktu widzenia świat Dawkinsa wydaje się piekłem.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2451
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: Anitka 02.05.2011 15:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Zdaje się, że książkę nau... | Joy Hope
Dość długa Twoja lista zarzutów i ani nie mogę, ani nie chcę w tej chwili ze wszystkim polemizować (jestem w trakcie lektury), ale nie mogę się zgodzić, że stosunek do wiary w Boga jest dla Dawkinsa zero-jedynkowy. Podaje on siedmiopunktową skalę, gdzie skrajne stanowiska to stuprocentowa wiara lub stuprocentowy ateizm, a stanowisko nr 4 (czyli dokładnie pośrodku skali) odpowiada klasycznie rozumianemu agnostycyzmowi (50% szans na istnienie Boga i 50% na jego nieistnienie).
I jeszcze jedno: może Twoje rozczarowanie w dużym stopniu wynika z tego, że spodziewałaś się książki naukowej. Dla mnie książka o Bogu z definicji nie może być książką naukową. Jak by na to nie patrzeć, wchodzimy tu na grząski grunt ideologii, a bardzo niewiele osób potrafi się w tym obszarze tak poruszać, żeby nie ugrzęznąć w bagnie. Dawkins nie jest w swoim stosunku do wierzących nieskazitelny, ale jestem w stanie go usprawiedliwić: każda akcja powoduje reakcję. Jego otwarcie głoszony światopogląd (m.in. w tej właśnie książce) jest tylko reakcją na skalę ingerencji jakich dokonuje religia i jej odpryski w życiu tych, którzy nie chcą mieć z nią, tj. religią, nic wspólnego.
Pozdrawiam.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: