Dodany: 22.09.2010 21:07|Autor: lolskizz
Pierwsze i ostatnie spotkanie z Piekarą
"Charakternik" jakimś cudem trafił do mojego księgozbioru. Piszę jakimś, gdyż sam nawet nie wiem, skąd wzięła się ta książka na mojej półce. Widać musiałem ją wybrać na chybił trafił, gdy ostatni raz byłem "na głodzie książkowym". Po zakończonej niedawno lekturze całej serii "Diuny", a później trylogii "Miecz i Kwiaty" nie miałem chwilowo w co się wgryźć i tak oto wpadł mi w rękę ten tom. Niezbyt gruby, całkiem niepozorny, z dosyć krzykliwą i sugerującą, jakim typem człowieka jest główny bohater, okładką. W dodatku niejaki pan Jacek Komuda zachwala niniejszą książkę, cytuję: "Gdybym żył w tamtych czasach, sam zaciągnąłbym się do kompanii charakternika Myszkowskiego"*.
Do tej pory nigdy nie czytałem książek pana Piekary ani książek historycznych traktujących o polskiej szlachcie, gdyż między innymi za taką ta pozycja uchodzi. Oczywiście w trakcie lektury dowiadujemy się, że jest to historyczna fantasy.
Akcja zawiązuje się w karczmie, gdy pan Żytowicki napotyka na swej drodze panów Myszkowskiego i Szczurowickiego, którzy są głównymi bohaterami tej opowieści. Autor rzucił ich w Polskę po śmierci króla Jana III Sobieskiego (czyli w roku 1969 lub później) a do towarzystwa otocz powieści polską szlachtą. Po przeczytaniu można się wiele dowiedzieć o tym, jak wyglądał świat z perspektywy panów braci upijających się w karczmach, wszczynających burdy, napadających na majątki innych, a także goszczących się nawzajem w swoich domach.
Nasza trójka bohaterów z biegiem czasu napotyka coraz to nowe przygody (a nawet przeszkody) na swej drodze do finału tej historii. Pan Myszkowski to małomówny, drobny i raczej niepozorny człowiek, któremu raczej nie chcemy wchodzić w drogę. Pan Szczurowicki jest jakby jego zaprzeczeniem. Butny, sarkastyczny i szukający zwady z każdym. Natomiast pan Żytowicki to wypisz, wymaluj szlachcic pełną gębą. Dumny, otyły i niepomny swej niezdarności i naiwności.
Dalej fabuły zdradzać już nie będę tym, którzy jednak skuszą się i zechcą przeczytać "Charakternika". Polecić jednak go nie mogę. Ani przygody opisane w książce nie porywały, ani humor nie był wysokich lotów, postaci też są wykreowane w sposób, który raczej nie sprawi, iż zaczniemy darzyć je jakąś wyjątkową sympatią. Nic specjalnie nie trzymało mnie przy tej historii prócz własnego uporu, by przeczytać do końca. Ot, powiedzieć można, że to książka obojętna. Główny wątek, już po przeczytaniu, sprawia wrażenie małego wycinka większej całości. Który z tej racji, że został opisany przez autora na kilkuset stronach, wystarczył, aby dać mu okładkę oraz tytuł.
Jeszcze bardziej irytujące były dziwne, rzec by można, poglądy własne autora na różne sfery życia dzisiejszego. Od snucia wizji "Polski rządzonej przez bliźniaków" (wszyscy wiemy, o co chodzi) po niezwykłą i, w moim odczuciu, zajadłą nienawiść dla Żydów. I być może niespecjalnie by mnie to dotknęło, gdyby nie fakt, że te "poglądy" ujęte były w bardzo natrętny sposób, prawie jak ukryta między wierszami propaganda.
Zrozumiałym jest, że autor powieści jakieś własne przemyślenia zawsze w niej umieści, ale w "Charakterniku" osiągnęło to stopień podobny do tego, co można zobaczyć w dzisiejszym życiu elit politycznych naszego kraju.
Podsumowując, pozycja bardzo słaba, może fani Piekary znają jego lepszą stronę lub przyzwyczaili się do jego stylu. Ale mnie on, niestety, rozczarował i na razie do twórczości tego autora nie wrócę.
---
* Jacek Piekara, "Charakternik", wyd. Fabryka Słów, 2009, tekst z okładki.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.