Dodany: 13.09.2010 22:33|Autor: zsiaduemleko

O tym, jak Atlas się spocił


Trudno mi w tej chwili określić, czego spodziewałem się po lekturze "Atlasa". Nie spotkałem się wcześniej z jakimkolwiek streszczeniem powieści, recenzją, opinią zasłyszaną gdziekolwiek. Oczywiście, gdybym chciał, to w trymiga bym znalazł, ale nie w tym rzecz. Dodatkowo, zachęta umieszczona na tyle okładki też jakaś taka enigmatyczna, nie sposób na jej podstawie określić, czy będziemy mieli do czynienia z kryminałem, romansem, filozoficzną rozprawą, utopijnym bądź też antyutopijnym spojrzeniem na świat, psychologicznym dramatem, manifestem autorki, czy może wszystkim tym jednocześnie, w różnych proporcjach. Jak się zapewne już domyślasz, bo jesteś inteligentny(a) i podejrzliwy(a) (akurat), nie bez powodu wymieniłem właśnie takie możliwości, a nie inne, bo "Atlas zbuntowany" jest okazałą fuzją tych gatunków literackich. Kwestii pochodzenia autorki nie będę roztrząsał, napomknę jedynie, że urodziła się gdzieś w Rosji (kto by ją tam ogarnął i nadążył za jej ogromem) pod nazwiskiem Rosenbaum, tak że dowcipy o rosyjskich Żydach są bardzo nie na miejscu. Pomimo tego nie ma innej możliwości, jak zaliczyć jej twórczość do nurtu literatury amerykańskiej i nie jest to bynajmniej moje widzimisię. Kniga z rasy tych, które przerażają swoim rozmiarem, bo ciężka, ubita, mająca blisko tysiąc dwieście stron w sporym formacie, czyli nie za bardzo nadająca się do zgrywania intelektualisty i czytania w autobusie, za to akuratna jako narzędzie zbrodni, bo jest czym pie***lnąć. Prawdę mówiąc, nie wiem, ile Rand zajęło pisanie tej monumentalnej, potężnej niczym tytan Atlas powieści, ale szczerze wątpię, by były to dwa weekendy i jeszcze ciut, bo skala i rozmach zadziwiają i materiałów starczyłoby na trylogię.
Już podaję szczegóły.

Centralnym punktem umiejscowienia fabuły (czysto fikcyjnej, bez nawiązań do faktów) jest Nowy Jork (dlaczego nie czuję się zaskoczony?), ale jej promień roztacza się okręgiem szeroko na całe Stany Zjednoczone. Moja wyobraźnia podpowiada mi, że najlepszą scenerią, w którym należy umiejscowić wydarzenia jest styl art déco i choć treść nie określa konkretnie rocznika zdarzeń, to nie mogłem się wyzbyć wrażenia, że właśnie wspomniana architektura byłaby idealna. Taka moja luźna dygresja. Historia kręci się wokół kilkorga postaci (przede wszystkim męskiego rodzaju), ale wspólnym mianownikiem jest tutaj piękna, działająca na wyobraźnię czytelnika, dojrzała kobieta sukcesu, spadkobierczyni sieci Kolei Transkontynentalnych Taggarta – Dagny. Mógłbym tutaj próbować streścić założenia scenariusza tej tłustej powieści i pewnie by mi się to udało, ale w sumie nie mam ochoty. Poza tym owo streszczenie raczej nie wyglądałoby intrygująco, bo powierzchowna warstwa powieści nie zachwyca jakoś szczególnie. Mamy to, co często spotykamy – politykę, przemysł (industrializm aż kipi), miłość, władzę, pieniądze, miłość do władzy i pieniądza, ale też wyższe cele, ideały, wciągające, angażujące czytelnika dialogi, spiski, tajemnicze zniknięcia, kryzys społeczny, komunistyczne zapędy rządu. Te wszystkie elementy spaja umiejętnie poprowadzona fabuła i bieg wypadków, multum postaci, ich relacji, spotkań, konszachtów, układów, przysług, konspiracji, romansów, rywalizacji, moralnych scysji. Doprawdy, trudno mi w tej chwili znaleźć jakiś dogodny punkt zaczepienia, taki, który nie zdradziłby niepotrzebnie pewnych niuansów fabularnych, a jednocześnie przekonał kogokolwiek do lektury. Z drugiej strony, tak sobie myślę, że przecież nie mam w tym żadnego interesu. Książka jest na tyle rozległa, że coś, co w przypadku niejednej powieści byłoby głównym wątkiem spinającym i określającym fabułę, tutaj jest tylko małym fragmentem całości, wątkiem i zaledwie wątkiem, jednym z wielu, co nie znaczy, że błahym. Całokształt co prawda cierpi chwilami na syndrom patetycznego "Tylko Amerykanie Mogą Uratować Świat, Bo Są Jego Pępkiem", ale nie powiem, żeby jakoś szczególnie mi to dokuczało w tym przypadku.


Powieść, o "epoce, w której ludzie żyją nie dzięki prawu, lecz dzięki przysługom"[1], gdzie "jedyna władza, jaką posiada każdy rząd, to władza nad przestępcami; kiedy zatem nie ma ich wielu, trzeba ich stworzyć"[2] a "człowiek poszukujący wiedzy w laboratorium za pomocą probówek i logiki jest staroświeckim, przesądnym głupcem"[3]. Powieść odpowiadająca między innymi na pytania, czym jest w kobiecej filozofii ceremonia gotowania posiłku dla ukochanego mężczyzny, jak uśmiercamy umysł dziecka, nieświadomie wpychając mu do głowy utarte slogany, a także o tym, czy rzeczywiście zasługujemy na grzech pierworodny. Powieść o tym, kim jest John Galt, kim jest tajemniczy Niszczyciel, który postanowił zatrzymać silnik świata, kim jest człowiek umysłu, który był tak bliski stworzenia nowego źródła energii, a także kto jest odzwierciedleniem mitycznego Atlasa, ostatkiem sił dźwigającego na swoich barkach świat i co oni wszyscy mają ze sobą wspólnego. O społeczeństwie na skraju upadku i o tym, komu zależy na jego uratowaniu, a kto postanawia bezczynnie patrzeć, jak świat płonie. Powieść obfita w filozoficzne aspekty, których kulminacja następuje w trakcie trzygodzinnego monologu radiowego, podsumowującego całościowy traktat moralny zawarty na stronach książki. A mimo to czyta się "Atlasa zbuntowanego" przyjemnie i zwiewnie, niczym dobry kryminał.

Warto przez tę powieść przebrnąć, wszak nie sposób jej odmówić wielkości w każdym aspekcie. Sprawdź koniecznie i "wykup swój umysł z lombardu autorytetów"[4].



---
[1] Ayn Rand, „Atlas zbuntowany”, tłum. Iwona Michałowska, wyd. Zysk i S-ka, Poznań 2008, str. 428.
[2] Tamże, str. 458.
[3] Tamże, str. 1049.
[4] Tamże, str. 1066.


[recenzję zamieściłem wcześniej na swoim blogu]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 18490
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 33
Użytkownik: verdiana 16.10.2010 00:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Trudno mi w tej chwili ok... | zsiaduemleko
A mnie rozczarowała i znudziła rozwlekłością, rozcieńczeniem tego, co ważne, w niepotrzebnym oceanie słów...
Użytkownik: modem2 16.01.2012 21:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Trudno mi w tej chwili ok... | zsiaduemleko
Nie wiem, czy tę ...knigę kiedykolwiek przeczytam, a nawet tylko/aż [nomen omen w kontekście cytatu, który za chwilę] sięgnę po nią, ale następujące zdanie z recenzji to perełka: "Kniga z rasy tych, które przerażają swoim rozmiarem, bo ciężka, ubita, mająca blisko tysiąc dwieście stron w sporym formacie, czyli nie za bardzo nadająca się do zgrywania intelektualisty i czytania w autobusie, za to akuratna jako narzędzie zbrodni, bo jest czym pie***lnąć."
Zapisuję Cię Autorze w moim zbiorze złotych myśli:)
Użytkownik: berserkerka 16.01.2012 22:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wiem, czy tę ...knigę... | modem2
Książka genialna jak dla mnie, jakoś nie miałam problemu z jej przeczytaniem mimo rozmiaru. Wciągnęła mnie i nie dłużyła się wcale. Pochłaniałam ją jak dobrą czekoladę (chociaż do jej treści to okreslenie za bardzo nie pasuje). Bardzo polecam. Nie zniechęcać się na początku, naprawdę warto przeczytać.

Co do zdania z recenzji rzeczywiście świetne, parsknęłam smiechem. Też muszę sobie gdzieś zapisać:-).
Użytkownik: Malina015 13.03.2013 20:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Trudno mi w tej chwili ok... | zsiaduemleko
Świetna recenzja i wspaniała książka. Wspaniała, chociaż dla mnie bardzo bolesna, rzeczywistość wcale nie jest mniej absurdalna od wizji autorki. Mam jednak wrażenie, że autorka uznała, ze ludzie podzielą tę miłość Dagny do kolei, miłość Reardena do metalu, wiłość Wyatta... długo by to wymieniać. Każde zdanie tej książki było dla mnie w pewien sposób bolesne.
Użytkownik: carmaniola 14.03.2013 11:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Trudno mi w tej chwili ok... | zsiaduemleko
Ja tego nie czytałam, nie czytałam! Znaczy recki! Bo o Ayn Rand ostatnio w esejach Elif Safak, no u pewnego biblionetkowicza, który ponoć trzyma ją w jakimś getcie kobiecym. Albo mi się już wszystko pokręciło. Niemniej jednak Twojego tekstu nie widziałam, więc czytać nie będę, nie będę, nie będę...
Użytkownik: zsiaduemleko 14.03.2013 17:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja tego nie czytałam, nie... | carmaniola
No weeeź, no. Przeczytaj, no.
Użytkownik: carmaniola 15.03.2013 18:16 napisał(a):
Odpowiedź na: No weeeź, no. Przeczytaj,... | zsiaduemleko
No, teraz to już pewnie będę musiała. ;-)))
Użytkownik: mchpro 11.04.2017 21:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Trudno mi w tej chwili ok... | zsiaduemleko
Czytając kolejne strony tego opasłego tomiszcza coraz bardziej nie mogę wyjść z podziwu. Światowy bestseller przez niektórych określany mianem arcydzieła – jak to możliwe?

Powieść jest napisana stylem tak egzaltowanym, że „Trędowatą” czy „Na ustach grzechu” można postawić z nią w jednym szeregu. Postaci papierowe, jakby żywcem przeniesione z socrealistycznych produkcyjniaków z czasów Stalina i Bieruta. Z jedną oczywistą różnicą – zamiast przodowników pracy socjalistycznej mamy bohaterów pracy kapitalistycznej. A ich antagoniści to nic niewarte miernoty – dzięki temu zabiegowi czytelnik powinien łatwiej pojąć, po czyjej stronie jest racja.

Rozumiem, że to manifest poglądów autorki, tylko dlaczego tak marnie napisany? Z poglądami pani Rand można zgadzać się lub nie, ale 1200 stron takiej literatury to ponad moje siły. Chyba się zbuntuję i zakończę lekturę na trzechsetnej stronicy.
Użytkownik: Anna125 11.04.2017 23:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytając kolejne strony t... | mchpro
No, no, nie zachęciłeś, a mam na półce i nastrój mam zgoła buntowniczy więc ... Zmierzmy się z pierwszą książką pani Rand. Porzucę to, co obowiązkowe i niechaj się stanie, to co zdarzyć sie musi.
Opasła, rację masz.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 12.04.2017 09:46 napisał(a):
Odpowiedź na: No, no, nie zachęciłeś, a... | Anna125
Proponuję na początek jednak Źródło (Rand Ayn (właśc. Rosenbaum Alissa)) - ja zaczynałem od niej, a "Atlasa" czytałem jakiś rok później i oceniłem wtedy na 6.0. I jest tak u wielu osób - kto zachował taką kolejność, lepiej odbierał obie książki. Kto odwrócił - przeważnie Rand do niego nie trafiała...
Użytkownik: Anna125 12.04.2017 15:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Proponuję na początek jed... | LouriOpiekun BiblioNETki
No dobrze, zacznę od "Źródła" - lżejsza i łatwiej trzymać w dłoniach, chociaż Atlas mnie "wciągnął". Jednak zgodna jestem i obniżę ryzyko, ponieważ dawno nie czytałam dobrej scfi. .
Użytkownik: Anna125 12.04.2017 20:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Proponuję na początek jed... | LouriOpiekun BiblioNETki
Dzięki za podpowiedż odnośnie kolejności. Miałeś rację. Zaczęłam od Źródło (Rand Ayn (właśc. Rosenbaum Alissa)) Tak niejednoznacznej - równocześnie interesującej i irytującej książki nie czytałam od dawna. Wciągnęła mnie, zmykam czytać.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 12.04.2017 22:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzięki za podpowiedż odno... | Anna125
To jeżeli skończysz "Źródło" i podpasuje Ci (przeważnie albo polubisz A. Rand, albo znielubisz - tak to jest z wielkimi osobowościami), to z "Atlasem" trochę poczekaj - te książki się co prawda uzupełniają, ale jednak opowiadają jedną filozofię, a przy tej grubości może to znużyć - tak jak ja muszę teraz po 6 tomach Jeżycjady trochę "odparować", tak samo jak swego czasu po kilku książkach Christie z rzędu :)
Użytkownik: Anna125 13.04.2017 08:37 napisał(a):
Odpowiedź na: To jeżeli skończysz "Źród... | LouriOpiekun BiblioNETki
Koncept architektoniczny przypomina mi planetę Gaję i "szczęśliwą ścianę" z cyklu Fundacja Asimova Druga Fundacja (Asimov Isaac)
Postaci, cóż robią wrażenie.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 13.04.2017 09:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Koncept architektoniczny ... | Anna125
"Źródło" jest 10 lat wcześniejsze :]
Użytkownik: Anna125 13.04.2017 12:35 napisał(a):
Odpowiedź na: "Źródło" jest 10 lat wcze... | LouriOpiekun BiblioNETki
Ano, to prawda.
Użytkownik: Rbit 12.04.2017 15:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytając kolejne strony t... | mchpro
Cieszę się, że ktoś ma podobne zdanie do mojego :)
Wrażenia opisałem tu: Pluskwy i herosi, czyli kilka uwag o doktrynerstwie "Atlasa zbuntowanego"
Użytkownik: mchpro 13.04.2017 14:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Cieszę się, że ktoś ma po... | Rbit
Cóż, widocznie obaj jesteśmy jacyś dziwni...
Ty masz nade mną tę przewagę, że przebrnąłeś przez całość. Czyli po trzechsetnej stronie nie następuje poprawa jakości dzieła?
Użytkownik: Rbit 13.04.2017 15:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Cóż, widocznie obaj jeste... | mchpro
Uuuu, kolegę ominęło Wielkie Przemówienie Galta!

Trzeba przyznać że jakość dzieła jest równa od pierwszej do ostatniej strony ta sama egzaltacja i pogarda.
Użytkownik: Antagonista Esklaważu 08.06.2017 13:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytając kolejne strony t... | mchpro
Poczytaj najpierw o obiektywistycznej etyce i estetyce, to zrozumiesz dlaczego Atlas musiał wyglądać tak i nie inaczej.
Użytkownik: mchpro 08.06.2017 13:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Poczytaj najpierw o obiek... | Antagonista Esklaważu
Nie wiem dlaczego mam wrażenie, że Twoje dzisiejsze komentarze są niezbyt grzeczne. Ale może jestem zbyt mało pojętny.
Użytkownik: Antagonista Esklaważu 09.06.2017 20:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wiem dlaczego mam wra... | mchpro
A no sorry. Nic nie czytaj, bądź głupi. Teraz lepiej?
Użytkownik: mchpro 09.06.2017 21:09 napisał(a):
Odpowiedź na: A no sorry. Nic nie czyta... | Antagonista Esklaważu
Moje wrażenie potwierdziło się. Niestety.
Użytkownik: Monika.W 10.06.2017 08:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Poczytaj najpierw o obiek... | Antagonista Esklaważu
Nawet jeśli musiał "tak i nie inaczej", to czy musi się podobać wszystkim i czy nie można wyrazić swojego poglądu, że to "straszne i nie do czytania"? Mnie też Atlas zbuntowany nie podobał się. Zarówno w sferze idei, jak i języka i kompozycji.
Może wyjaśnisz wszystkim tenże wpływ obiektywistycznej etyki na konieczny wygląd dzieła?
Użytkownik: Antagonista Esklaważu 10.06.2017 14:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Nawet jeśli musiał "tak i... | Monika.W
"Nawet jeśli musiał "tak i nie inaczej", to czy musi się podobać wszystkim i czy nie można wyrazić swojego poglądu, że to "straszne i nie do czytania"?"
Z kim ty rozmawiasz? Bo chyba nie ze mną. To nie moje tezy.

"Może wyjaśnisz wszystkim tenże wpływ obiektywistycznej etyki na konieczny wygląd dzieła?"
Bo estetyka jest przedłużeniem etyki, a nie jakąś ideą zawieszoną w próżni. Polecam tejże autorki "The romantic manifesto", gdzie wszystko jest wyjaśniane krok po kroku.
Użytkownik: zbirone 13.04.2017 18:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Trudno mi w tej chwili ok... | zsiaduemleko
De gustibus non... A jednak bawi mnie nieprzemijająca sympatia jaką wzbudza w czytelnikach to quasi-filozoficzne czytadło, ta książka przedstawia tak naiwną wizje świata i robi to w tak siermiężny sposób, że chyba w tym paradoksalnie tkwi jej "sukces".
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 14.04.2017 07:43 napisał(a):
Odpowiedź na: De gustibus non... A jedn... | zbirone
Ipso facto, niektórych zachwyca za to siermiężna duszoszczipatielność idealistycznych jęków Steinbecka - wszystko zdaje się przebiegać na kilku granicach pojęć: sprawiedliwość vs. "sprawiedliwość" społeczna; zdrowy rozsądek vs. marksistowski idealizm; indywidualistyczny leseferyzm vs. kolektywistyczny etatyzm.

Tak, być może wykonanie nie jest literackim majstersztykiem - jednak w zalewie gniotów gloryfikujących złodziejską redystrybucję, a za nic mających ekonomię i mechanizmy gospodarcze, jest ona jak kubeł zimnej wody - no, może kilka kubłów. Jednym takim kubłem jest np. Cofnięcie czasu (Hazlitt Henry) , a którego kilka cytatów można znaleźć tu: Wolność (gospodarcza) od podstaw
Użytkownik: Antagonista Esklaważu 08.06.2017 13:07 napisał(a):
Odpowiedź na: De gustibus non... A jedn... | zbirone
Mamy tu eksperta od obiektywistycznej estetyki. Opowiedz nam więcej o obiektywnych kryteriach dobrej powieści.
Użytkownik: ghulu 14.04.2017 16:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Trudno mi w tej chwili ok... | zsiaduemleko
Dobra książka. Taka nasza "Lalka" z pozytywistycznym przesłaniem. Chociaż uważam, że podział kilku pracowitych kontra leniwy tłum jest troszkę banalnym uproszczeniem. Generalnie książka przedstawia w prosty sposób podwaliny ideowe kapitalizmu. Książkę czyta się bardzo szybko, dobry język, wartka akcja no i bohaterowie mają w sobie coś magnetyzującego (chociaż trzeba przyznać, że 150 opis jacy są wspaniali może czasem doprowadzić małego rzyga;), ale w sumie jest to jedyny mankament w warstwie narracyjnej). Ogólnie warta przeczytania, z czym zgadzam się z autorem recenzji, ale nie trzeba brnąć, raczej się przez nią płynie. No i w USA jest to lektura kultowa, obowiązkowa dla warstwy biznesowo - marzeniowej.
Użytkownik: mchpro 18.04.2017 10:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Dobra książka. Taka nasza... | ghulu
Ponieważ została wspomniana "Lalka", to muszę zareagować. Moim zdaniem p. Rand o dorównaniu Bolesławowi Prusowi mogłaby jedynie pomarzyć. Zaś popularność jej twórczości w Stanach Zjednoczonych wiele nam mówi o stanie ducha i świadomości amerykańskiego społeczeństwa.
Użytkownik: ghulu 08.06.2017 11:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Ponieważ została wspomnia... | mchpro
Ciekawe, właśnie po Pania/Pana komentarzu pomyślałem, że to bardzo dobre porównanie - europejskiej "Lalki", gdzie wybitna jednostka jest skazana na zagładę, stłamszona przez tłum konserwatystów i naiwny "Atlas zbuntowany", gdzie wybitna jednostka kara świat, który nie dostrzegł jej wybitności. To rzeczywiście świetnie oddany stan ducha i świadomość europejska i amerykańska. Takie europejskie rozważania fatalistyczne, człowiek sam przeciw światu kontra proste amerykańskie american dream, gdzie każdy jest kowalem swego losu. Oczywiście oba podejścia są idiotyczne, ale to świetny przykład tego jak lektury popularne kształtują nasze podejście do świata.
Użytkownik: Antagonista Esklaważu 08.06.2017 13:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Ciekawe, właśnie po Pania... | ghulu
Branie odpowiedzialności za swoje życie jest idiotyczne? No może w przedszkolu.
Użytkownik: VERA25 03.07.2021 15:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Ciekawe, właśnie po Pania... | ghulu
"wybitna jednostka kara świat" chyba karze
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: